25.

Znowu śpię i miewam koszmary... Myślę, że mam omamy i widzę zmarłych ludzi. Każdego dnia w tym chorym psychiatryku widzę mojego ojca, ale kiedy za nim idę on znika. Chyba coś mi wstrzykują! Jestem tu trzeci dzień ludzie patrzą na mnie jak na najgorszego. Nie ma żadnego telefonu, nie mogę się z nikim kontaktować, nikt mnie nie odwiedza. Nie wiem co z moją mamą albo co z Ian'em, Jane też zniknęła. Dni są tu coraz dłuższe. Wsadzili mnie do czyjegoś pokoju. Słyszę tu jakieś głosy. Mówią mi, że Leila wciąż żyje! Muszę się wydostać i szukać jej. 

- Leki - usłyszałem za sobą.

- Nie chcę - spojrzałem się na pielęgniarza i oddaliłem. Poczułem silną dłoń na ramieniu, zareagowałem obronnie i wyszarpnąłem się. - Czuje się dobrze! Zostawcie mnie!

Chcą mnie omamić i zakopać w lesie. Na pewno! Nie daj się, Dylan...


POV ZOEY'S

- Dean przywróć mnie do służby - kazałam partnerowi, który siedział w gabinecie szeryfa. - Jestem pełna sił fizycznej jak i psychicznej.

- Nie. Prosiłem o zmianę partnera. Od jutra będziesz w Waszyngtonie na urlopie zdrowotnym. 

- Nie!

Dean nagle wstał i podszedł do ściany wieszając na niej kolejną informację o Leili Smoke. Nawet nie spojrzał na mnie kiedy mówił mi tą cenną informacje. Kłóciłam się z nim chwilę, ale wyglądało to tak jakbym gadała ze ściną... W pewnym sensie tak jest, ale...

- Dean! Minęło półtora miesiąca. Nic nie zrobiłeś beze mnie i nie zrobisz jeśli nie wrócę do pracy...! Posłuchaj mnie - szarpnęłam Winchestera za rękę, za co dostałam surowy wzrok. - Zwolniliście Caroline ze stanowiska, wsadziliście Dylan'a do psychiatryka, codziennie zezwalacie na elektrowstrząsy, które rzekomo mają wywołać u niego "otwarcie". On nic wam nie powie, bo nie jest niczemu winny! Spójrz na mnie i powiedz, że mnie potrzebujesz - poczułam wzrok blondyna i jego chłód.
- Funkcjonariusz Lenox odwiezie cię jutro na lotnisko - patrzał na mnie jakby nie miał duszy, a to co mówił było dla niego jak codzienność. - To już koniec, Zo... - bez namysłu uderzyłam go w twarz. 

- Nigdzie się nie wybieram. Nie będziesz mi rozkazywać - syknęłam groźnie.


Wyszłam z posterunku i wsiadłam do auta. Nie mogłam uwierzyć w to co właśnie powiedział. Nie wyjadę, nie mogę. Nie teraz, kiedy wszystko zaczyna się walić. Nie sądzę, że wtedy kiedy przyjechaliśmy było lepiej, ale teraz? Czuje się jak w jakiejś telenoweli. Mam dość... Chce się napić. 

*

- Jeszcze raz to samo - poprosiłam barmana. 

Siedziałam przy barze i rozmyślałam nad praktycznie wszystkim. Co mam zrobić? Po chwili dostałam kolejnego drinka od barmana. Miał taki wspaniały uśmiech... 

- Agentka Hathaway? - usłyszałam za sobą i nagle obok mnie znalazł się najlepszy przyjaciel mojego podopiecznego. - Myślałem, że to ty... - uśmiechnął się szeroko.

- Ian? Co tu robisz? - zapytałam zdziwiona. 

Chłopak usiadł obok mnie i zamówił wodę. Niedawno wypisali go ze szpitala po tym jak został postrzelony. Widziałam go może z dwa razy, ale nie zamieniłam z nim słowa. 
- Próbowałem skontaktować się z Dyl'em, ale nie mogę go odwiedzić. Wiesz co u niego... albo z nim? Słyszałem też o elektrowstrząsach... - i tu musiałam mu przeszkodzić.
- Skąd o tym wiesz? To poufna informacja - chłopak uśmiechnął się i spojrzał w moje oczy, bez żadnych skrupułów. - Ty wiesz więcej, niż my wiemy...


Jego uśmiech zniknął z jego twarzy.
- Tak i postanowiłem, że się z wami tym podzielę. Pod warunkiem...

- Jakim...? - wyprostowałam się. 

Czekałam w ciszy i napięciu. Hastings wiedział za dużo, dlatego omal tego nie przepłacił życiem. Ciekawił mnie ten fakt dlaczego on stał się ofiarą, a nie Dylan? Teraz już wiem.

- State ma wyjść z Stone House.

*

Siedziałam na fotelu opatulona kocem i z herbatą w ręce. Usłyszałam drzwi i po chwili zobaczyłam Dean'a. Spojrzał na mnie i westchnął. Rozglądał się za bagażem, ale go nie znalazł.

- Zoey...?

- Nie jadę. Byłam w barze i myślałam nad tym co mi wcześniej powiedziałeś i myślę, że powinieneś przypomnieć sobie co ustaliliśmy jakiś czas temu - był zdezorientowany. - Wtedy kiedy musieliśmy ze sobą zerwać, powiedziałam ci, że są pewne zasady... - wstałam z fotela i podeszłam do blondyna, który był zły, że wyciągnęłam ten temat. - Praca jest na samej górze, a uczucia na samym dole. Wracam do pracy i jutro z samego rana wyciągam State'a z psychiatryka.

- Nie!

- Tak, bo to jest warunek.

- Kogo?

- Kogoś to wie gdzie jest Leila Smoke i kto jest mordercą.


  ~†~
Zajrzałeś/aś to proszę zostaw jakiś znak ;) Komentarz lub gwiazdkę lub to i to, będzie świetnie ♥ xx.A

Chyba mnie naszło i myślę, że w końcu powinnam coś dodać. Więc mam nadzieje, że mnie nie opuściliście?   

Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top