rozmowa trzydziesta czwarta
Steve Rogers utworzył nową
rozmowę z użytkownikami:
Tony Stark, Stephen Strange,
James Barnes, Sam Wilson.
Steve Rogers: James, Samuel. Macie coś do powiedzenia?
Sam Wilson: owszem
Sam Wilson: nie znoszę cię
Sam Wilson: nawet moja matka nie mówi na mnie "Samuel"
James Barnes: na jej miejscu tez bym się nie przyznawał do tego, że jestes moim synem
Sam Wilson: ja na miejscu twojego dziecka nie przyznawałbym sie do tego, że moim ojcem jest bakugan
Tony Stark: ah, uwielbiam ich kłotnie
Stephen Strange: To był sarkazm?
Tony Stark: nie, teraz akurat nie, ta dwójka serio jest niemożliwa
James Barnes: dzięki, Tony
Steve Rogers: Nie przyszedłeś tutaj dziękować, James.
Steve Rogers: Zróbcie to, co macie zrobić, bo nie mam zbyt wiele czasu. Spóźnie się do kosmetyczki.
Tony Stark: będzie ci usuwała twoje zmarszczki? od początku wiedziałem, ze coś ukrywasz
Steve Rogers: Nie, Stark. Obiecałem Clintowi, że zabiorę tam Natashę, aby w końcu się odprężyła.
Sam Wilson: więc w takim razie jedź, nikt cię tu nie trzyma
Steve Rogers: Pozabijacie się.
Sam Wilson: więc weź Barnesa ze sobą, wtedy nikt nie ucierpi
Steve Rogers: Nikt poza kosmetyczką, która całkiem przypadkowo dotknie jego włosów.
James Barnes: ONE SĄ CENNIEJSZE NIŻ TWOJE ŻYCIE, OKEY?
James Barnes: to znaczy... wybacz, Steve.
Steve Rogers: Jasne, rozumiem.
Steve Rogers opuścił rozmowę.
Tony Stark: matko, on zaczyna płakać i obrazać sie tak szybko jak peter
James Barnes: ...uh, zapomniałem, że jest bardzo delikatny i wrażliwy
Sam Wilson: tak, jak twoje włosy?
James Barnes: ZAMKNIJ SIĘ.
Stephen Strange: Po co w ogóle ta rozmowa?
Sam Wilson: mieliśmy przeprosić was za cała tę akcje z szukaniem Starkowi chłopaka
James Barnes: teraz muszę przeprosić i was, i Steve'a
Tony Stark: mi wystarczy szkocka, nowy zestaw narzędzi i jakaś ładna dziewczyna
Tony Stark: przez was mam jakieś kompleksy i zaburzenia orientacji
Stephen Strange: Wmawiaj sobie dalej, że to przez nich
Tony Stark: co masz na myśli?
Sam Wilson: Stark, już dużo razy widzieliśmy, jak gapisz się na tyłek Rogersa
Tony Stark: wypraszam sobie, nie tylko ja patrze, barnes też
James Barnes: ..........
James Barnes: jest na co patrzeć
Sam Wilson: ...w sumie
Stephen Strange: O tym właśnie mowię, wy już sami nie wiecie, co siedzi wam w głowach
Tony Stark: cholera, to nie moja wina
Tony Stark: faceci są gorący
Tony Stark: laski są gorące
Stephen Strange: Stawiam na globalne ocieplenie
James Barnes: Sam nie jest gorący
Sam Wilson: a spierdalaj
Stephen Strange: W każdym razie, mieliście nas chyba przeprosić, czyż nie?
James Barnes: uh, masz rację
Sam Wilson: to ty widziałeś Strange'a i Starka jako parę, wiec pozwole ci zacząć, Barnes
James Barnes: nie znoszę cię, Wilson
Tony Stark: zapamiętam to sobie
James Barnes: no, więc, Strange, Tony, zachowałem się dziecinnie, poziom mojego zachowania spadł gdzieś o wiele niżej niż granice Sama, wybaczcie mi to, to było głupie, kupię ci te narzędzia i szkocką, Tony
Tony Stark: mowiłem jeszcze o ładnej dziewczynie
James Barnes: wiem, Tony
Tony Stark: no dzięki
Sam Wilson: więc, chłopaki, albo i bardziej ty, Stark, wybacz mi tę akcję, po prostu moje serce stwierdziło, że musi nieco pofangirlować, dlatego wyszło z tego Stony, no i załatwie ci tą dziewczynę, bo Bucky to ciota
Stephen Strange: To najgorsze przeprosiny na świecie, a słyszałem już, jak Stark przeprasza Petera
Tony Stark: SAM SPRÓBUJ ISC DO PŁACZĄCEGO PETERA I NORMALNIE GO PRZEPROSIĆ KIEDY ON TRZESIE SIE JAK ROGERS NA SYBERII I CO CHWILĘ CI PRZERYWA
Stephen Strange: Nie płakałby, gdybyś go ciągle nie obrazał
Tony Stark: zachowujesz sie tak samo jak rogers......
Sam Wilson: omg, Stephen i Tony to tez byłoby Stony
James Barnes usunął użytkownika
Sam Wilson z rozmowy.
Tony Stark: dzięki, barnes
James Barnes: jeszcze chwila i wymyśliłby wam jakiś trojkącik
Stephen Strange: Czy wy naprawdę nie macie swoich własnych żyć?
James Barnes: niestety nie
James Barnes: ale, jeśli chcesz, mogę wymyślic jakąś nazwe shipu twojego i Tony'ego
Tony Stark: ...ja tu nadal jestem
James Barnes: ciebie nie pytam, bo wiem, że sie zgodzisz
Stephen Strange: James, jesteś idiotą
James Barnes: to moje trzecie imię
Tony Stark: james bandyta idiota barnes, nieźle
James Barnes: pierdol się
Tony Stark: to później, teraz muszę wyjaśnić peterowi, że nie mozna mu strzelać siecią w bannera i pomóc mu go rozplątać
Tony Stark: już wiem, co czuję steve, gdy musi niańczyć ciebie i wilsona
Tony Stark opuścił rozmowę.
James Barnes: więc, Stephen
Stephen Strange: Nie.
Stephen Strange usunął użytkownika
James Barnes z rozmowy.
Stephen Strange: Ja z kimś takim jak Stark? Doprawdy, to absurd
Stephen Strange: To przecież kretyn, hipokryta, egoista, geniusz, narcyz i milioner, wyjątkowo przystojny
Stephen Strange: Barnes mnie chyba nie docenia
Stephen Strange usunął rozmowę.
Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top