rozmowa sześćdziesiąta czwarta
Steve Rogers utworzył nową
rozmowę z użytkownikami:
Thor Odinson, Loki Laufeyson,
Tony Stark, Peter Parker.
Steve Rogers: Który z was ZNOWU ściągnął tutaj Strażników?
Tony Stark: dlaczego zawsze, gdy dzieje sie cos złego, oskarżasz mnie?
Steve Rogers: No zgadnij.
Tony Stark: pragnę zauwazyć, że za pierwszym razem to ty ich zgarniałeś
Loki Laufeyson: Ktoś chyba się tutaj zdenerwował.
Tony Stark: ja ich nie sciągałem, spadaj
Steve Rogers: Więc kto to był?
Steve Rogers: Jeśli się nie przyznacie, odłączę wam internet i telewizję.
Thor Odinson: TO BYŁ PETER
Tony Stark: .....wiesz, że mógłbym ci potem z powrotem podpiąć telewizor, prawda, thor?
Tony Stark: rozumiem, że brakuje ci tutaj rozrywki i przy kazdej okazji chcesz rozpoczynać wojny, ale, błagam cie, nie każ peterowi z tobą walczyć
Peter Parker: TO NIE BYŁEM WCALE JA TO BYŁ PAN LOKI Z KITTYGERS Z INNEGO WYMIARU
Loki Laufeyson: Słucham?
Tony Stark: młody, miałes zaprzeczać, niczego cie nie nauczyłem?
Steve Rogers: Peter, przez ciebie nasza kuchnia jest zdemolowana.
Peter Parker: PAN THOR IM POMAGAŁ
Loki Laufeyson: Zaczyna się robić ciekawie.
Steve Rogers: Thor, co masz na swoje usprawiedliwienie?
Thor Odinson: PETER UDAWAŁ LOKIEGO I SCIAGNĄŁ TUTAJ DRAXA BO WMOWIŁ MU ŻE PRZYLECI JAKIŚ KAPITAN ŻELEK I ZBIERZE ARMIE Z ŻELKÓW
Tony Stark: żałuje, ze z wami tam nie zostałem i mnie przy tym nie było
Loki Laufeyson: Peter, dlaczego się podszyłeś pode mnie?
Peter Parker: KKCKSSJDJCJ
Peter Parker: KAŻDY SIE POD KOGOŚ PODSZYWAŁ TO MIAŁ BYC TAKI ZART I PAN Z PROTEZĄ BYŁ JUZ PANEM STARKIEM I NIE WIEDZIAŁEM KIM MOGE BYC WIEC WYBRAŁEM PANA PANIE LOKI BO THOR NA MNIE TAM KRZYCZAŁ I SIE ZESTRESOWAŁEM
Thor Odinson: NIE KRZYCZAŁEM NA CIEBIE
Loki Laufeyson: Teraz krzyczysz.
Thor Odinson: po czyjej stronie jesteś?
Loki Laufeyson: Petera.
Tony Stark: ...o matko
Tony Stark: tego jeszcze nie było
Steve Rogers: Dobrze, czyli z waszej kłótni mogę wywnioskować, że oboje zawiniliście, tak?
Peter Parker: PAN THOR ZAWINIŁ BARDZIEJ NIŻ JA
Loki Laufeyson: Brzmi wiarygodnie.
Thor Odinson: udowodnię, że mam racje i to Peter sciągnął Strażnikow, jak tylko znajdę Srogersa i Stanka
Thor Odinson opuścił rozmowę.
Steve Rogers: Jak tylko znajdzie kogo?
Tony Stark: sama i bucky'ego
Steve Rogers: Mogłem się domyślić.
Tony Stark: drax szukał brokułów i twierdził, że musi nakarmic nimi rocketa, żeby go uratować przez "żelkową klątwą"
Tony Stark: nie wiem jak wy, ale ja muszę to zobaczyć na własne oczy
Tony Stark opuścił rozmowę.
Steve Rogers: Szop jedzący brokuły.
Steve Rogers: Hm.
Steve Rogers opuścił rozmowę.
Loki Laufeyson: Naprawdę wybrałeś właśnie mnie jako postać na to wasze ludzkie święto?
Peter Parker: tak, przepraszam:-(
Peter Parker: nie chciałem wcale pana urazić, to miała byc zabawa
Loki Laufeyson: Nie przepraszaj, to dziwne i krępujące. Zbyt rzadko to słyszę, jeszcze nie przywykłem.
Peter Parker: dobrze, przepraszam, że pana skrępowałem...
Peter Parker: to znaczy
Peter Parker: xnznxnxm
Peter Parker: już sie zamknę
Loki Laufeyson: Ale, dlaczego akurat ja? To nie jest oskarżenie. Ciekawość.
Peter Parker: bo chciałem byc jakimś avengersem a tak jak mówiłem to pan stark był juz zajety a nie mogło być dwoch panów starków wiec wybrałem pana bo pana szanuje i mnie pan czasami przeraża
Loki Laufeyson: Chciałeś być kimś z Avengers i wybrałeś mnie?
Peter Parker: ......to pan nie jest w avengers?
Loki Laufeyson: Cóż, większa część drużyny uważa jednak, że nie jestem Avengersem. Ja w sumie też.
Loki Laufeyson: I mów mi Loki.
Peter Parker: jasne, loki
Peter Parker: nie zostane ugryziony przez węza, jeśli będe tak mowił?
Loki Laufeyson: Raczej nie.
Peter Parker: jasne
Loki Laufeyson: Poważnie ściągnąłeś tutaj tych z kosmosu, aby zabrali nam wszystkie żelki?
Peter Parker: ......nie sądziłem, że uwierzą w kapitana żelka
Peter Parker: ale pan thor chciał te zelki zgarnąć do schronu i wtedy do kuchni wpadli strażnicy i zamiast uciec to im jeszcze pomogł i razem wyrzucili wszystkie żelki
Loki Laufeyson: Zdrajca.
Peter Parker: co nie??? chociaż ja twierdze, że to rocket i starszy pan peter zabrali te żelki dla siebie
Peter Parker: mi sie udało zabrać dwie paczki, moge sie z pa... z tobą podzielić, jeśli chcesz.......
Loki Laufeyson: Chętnie.
Loki Laufeyson: Żelków nigdy nie za wiele.
Peter Parker: okey, będe w salonie!!!
Peter Parker opuścił rozmowę.
Loki Laufeyson: Czyli chyba jednak nie jest ze mną aż tak źle.
Loki Laufeyson usunął rozmowę.
ㅤ
ㅤ
ㅤ
ㅤ
Autorka: dla rusyfikacja. wszystkiego najlepszego, juleł. patrz, jakie głupoty dla ciebie robię.
Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top