rozmowa siedemdziesiąta czwarta

Wanda Maximoff utworzyła nową
rozmowę z użytkownikami:
James Barnes.

Wanda Maximoff: JAMES.

Wanda Maximoff: BUCHANAN.

Wanda Maximoff: BARNES.

James Barnes: ...mam przejebane?

Wanda Maximoff: DLACZEGO NIE WIEDZIAŁAM O TYM, ŻE TY I SAM BYLIŚCIE PARĄ?

James Barnes: cholera.

James Barnes: kto ci to powiedział?

Wanda Maximoff: JA TUTAJ ZADAJE PYTANIA, JAMES.

James Barnes: ugh

James Barnes: nie byliśmy parą

James Barnes: to znaczy... nie tak oficjalnie. to tylko jedna randka

Wanda Maximoff: mhm

James Barnes: nie wierzysz mi?

Wanda Maximoff: ukrywałes to przede mną tyle czas, wiec jak ci się wydaje?

James Barnes: randkowanie z Samem nie należy do rzeczy, a ktorych mówię głośno, okey?

James Barnes: teraz już powiesz, kto ci o tym powiedział?

Wanda Maximoff: nikt

James Barnes: mhm

Wanda Maximoff: nie wierzysz mi?

James Barnes: sama się raczej nie domysliłaś, tak bez żadnych podstaw

Wanda Maximoff: ugh

Wanda Maximoff: stark mnie nakierował na wasz ship

James Barnes: będzie wpierdol.

Wanda Maximoff: nie rozpędzaj sie

Wanda Maximoff: stark jedynie o was wspomniał, nazywając was, cytat, "martwym jak szare komórki thora shipem", w odniesieniu do tego, że nie braliście udziału w rozprawie

Wanda Maximoff: sama połączyłam wszystkie fakty w całość

James Barnes: bronisz go?

Wanda Maximoff: to tylko efekt uboczny uświadamiania ci, że jestem geniuszem i samodzielnie doszłam do wniosku, że randkowałes z samem

James Barnes: no, trochę ci to zajęło

Wanda Maximoff: ...

James Barnes: to znacZY GRATULUJĘ

James Barnes: co to była w ogole za rozprawa? Stark był nieźle wkurzony, kiedy kazał mi przyjsc na kolejną

Wanda Maximoff: thor pozwał nas do sądu, bo zabroniliśmy mu brania udziału w wojnach poduszkowych

James Barnes: uh, savage

James Barnes: zgaduję, że to wygrał

Wanda Maximoff: owszem, wygrał, poniewaz w połowie monologu tego ślepego prawnika zgłosiłam liberum veto

James Barnes: że co? dlaczego?

Wanda Maximoff: sama nie wiem, po prostu miałam dość tej bezsensownej kłótni. to do nikąd nie prowadziło

Wanda Maximoff: a, poza tym, byłam pewna, że gdy zgłosze veto i wrócimy do punktu wyjścia, to unieważnie tylko tę rozprawę, a nie cały dekret dotyczący zakazu thora

James Barnes: bo tak, w gruncie rzeczy, powinno być

Wanda Maximoff: no, powinno, ale nie mieliśmy żadnych papierów o odebraniu thorowi jego prawa do wojen, więc nasz własny prawnik nas udupił i uznał, że w takim wypadku ten zakaz nie jest ważny

James Barnes: a wy mu tak po prostu uwierzyliście w to, co mówi?

Wanda Maximoff: to jedyna osoba, która znała się na prawie, bucky, a nikomu nie chciało się sprawdzać wiarygodności jego słów

James Barnes: czyżby druga osoba, której mam spuścic wpierdol?

Wanda Maximoff: okey, tony'ego jeszcze rozumiem, on jest dobry...

Wanda Maximoff: ale wiesz, jaki to wstyd, gdy pobije cię niewidomy?

James Barnes: twierdzisz, że nie wygrałbym z nim?

Wanda Maximoff: bucky, ten typ z kilometra wyczuł, że idzie wade, bo ma tak wyostrzone zmysły, że poczuł buritto, które wade jadł na śniadanie

Wanda Maximoff: no, wyostrzone zmysły to ma, ale poza wzrokiem

James Barnes: ...dobra, on wymiata

James Barnes: na naszej drugiej rozprawie też sie pojawi?

Wanda Maximoff: nie wiem, stark mnie na nią nawet nie zaprosił

James Barnes: no nie

James Barnes: koniec tej zabawy

James Barnes: doigrałeś sie, Stark

James Barnes opuścił rozmowę.

Wanda Maximoff: cóż, pomodlę sie za ciebie, bucky

Wanda Maximoff usunęła rozmowę.

Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top