rozmowa pięćdziesiąta siódma

Tony Stark utworzył nową
rozmowę z użytkownikami:
James Barnes, Loki Laufeyson,
Sam Wilson, Stephen Strange.

Tony Stark: jestem ge-niu-szem.

Sam Wilson: wow, masz racje, tylko geniusz potrafi sylabizować wyrazy

James Barnes: meh, papuga

Sam Wilson: ...uh, małpa

Tony Stark: spier-da-laj

James Barnes: nadal jestem na ciebie zły, że nie pozyczyłeś mi kasy, ale tym razem zrobie wyjątek i pozwole ci mówić. śmiało

Loki Laufeyson: Coś ty znowu narobił, Stark?

Tony Stark: wiec, jestem pewny na jakieś 98%, że rozpętałem trzecią wojne poduszkową

Stephen Strange: I wszystko jasne

Tony Stark: co ma być jasne?

Stephen Strange: Nie powinieniem tego mowić, tak myśle, bo Thor mi jednak zaufał i wpłacił zaliczkę...

Sam Wilson: i tak wiemy, że nam powiesz, wiec zrób to od razu

Stephen Strange: ...ale, z drugiej strony, powiedziałem mu bardzo wyraźnie, że musze przemyślec jeszcze, którą ze stron wybiorę

Stephen Strange: Czyli, jakby nie patrzeć, nie jestem teoretycznie po żadnej stronie i nikogo nie zdradzę

James Barnes: podoba mi się twoj tok myślenia, wiesz, Stephen?

Sam Wilson: TO jest PRAWDZIWY geniusz, Tony. tylko spójrz

Loki Laufeyson: Zastanawia mnie, jak długo ze sobą tutaj wytrzymacie.

Tony Stark: zależy od ilości herbaty

Loki Laufeyson: ...nie mówiłem o tobie i Strange'u.

Tony Stark: dobra, nieważne

Sam Wilson: mnie tez to zastanawia

James Barnes: pewnie kilka minut

Stephen Strange: Patrzę tak na was i nie dowierzam w to, że Thor i Steve naprawdę pokłocili się... o was

Tony Stark: czyli rogers NAPRAWDE TO zrobił

Stephen Strange: Nie da się ukryć

Tony Stark: wyśle go do ciebie na terapię, gdy peterowi już przejdzie i będziesz miał wolne ręce

Stephen Strange: A ja to co, jakimś lekarzem jestem, że mam każdemu pomagać?

Tony Stark: mam odpowiadać?

Stephen Strange: Nie, nie rób tego.

Tony Stark: rogers i thor muszą mieć naprawde nierówno pod głowami

Loki Laufeyson: Thor?

Tony Stark: tak, thor. t-h-o-r

Sam Wilson: POWIECIE NAM W KOŃCU CO SIE DZIEJE CZY MAMY CZEKAĆ I PATRZEĆ JAK WY JAKO JEDYNI COŚ ROZUMIECIE?

James Barnes: ale po co te nerwy

Sam Wilson: NIE DENERWUJ MNIE

Tony Stark: omg, oni rozmawiają

James Barnes: wydaje ci się

Loki Laufeyson: Mówcie, o co chodzi. Chcę pośmiać się z Thora.

Tony Stark: nie będziesz raczej zachwycony, gdy sie o tym dowiesz

Loki Laufeyson: Tak myślisz?

Stephen Strange: Tony ma racje

Sam Wilson: MÓWCIE.

Tony Stark: no dobra, zluzuj pióra

Tony Stark: thor i steve kłocą sie o to, czy gorszy jest balcon (to ship sama i bucky'ego, loki) czy frostiron (to nasz ship, loki)

Tony Stark: no i, rzecz jasna, steve hejtuje ship dwójki jego najlepszych przyjaciół, a thor ship swojego brata ze mną

Sam Wilson: XD

James Barnes: XDDD

Loki Laufeyson: Że co?

Sam Wilson: XDDDDDDDD

James Barnes: XDDDDDDDDDDD

Sam Wilson: PRZESTAĆ PISAC WIECEJ "XD" NIŻ JA TO NIE JEST ŻADNA GRA BAKŁAŻANIE

Loki Laufeyson: Chyba czas na małą, braterską rozmowę.

Loki Laufeyson opuścił rozmowę.

Tony Stark: thor ma przejebane

James Barnes: JEŚLI TO NIE JEST ŻADNA GRA TO DLACZEGO TAK CI ZALEŻY, CO, SMRODASIE

Stephen Strange: Bez wątpienia

Stephen Strange: Należało mu się

Sam Wilson: BO JESTES GŁUPI

Tony Stark: niby za co?

James Barnes: J A JESTEM GŁUPI?

Stephen Strange: Kupił mi jakąś herbatę z najniższej półki i miał w planach odbieranie ci przyjaciół

Tony Stark: cóż, idzie przywyknąć do ciągłego tracenia przyjacioł, no wiesz, jarvis, steve, wypadek rhodesa i te inne takie tam

Sam Wilson: TAK, JESTEŚ

Stephen Strange: Jasne, rozumiem

Stephen Strange: Co powiesz na wsypanie Thorowi całej tej herbaty pod prześcieradło?

Tony Stark: z przyjemnością

Sam Wilson: DURNY BAKUGAN

Stephen Strange: Świetnie, w takim razie zaraz będę w bazie

Stephen Strange opuścił rozmowę.

Tony Stark: ej, poradzicie sobie?

James Barnes: JA CI DAM DURNEGO BAKUGANA, SALAMANDRO

James Barnes: tak, damy sobie radę, mozesz iść, dzieki za troskę

Tony Stark: jasne, powodzenia

Tony Stark opuścił rozmowę.

Sam Wilson: NIE JESTEM ŻADNĄ SALAMANDRĄ, BROKULE

Sam Wilson: dobra, to głupie

James Barnes: ta, masz rację

James Barnes: nie dziwie się, że Rogers ma nas już dosyć

Sam Wilson: nikt sie raczej nie dziwi

Sam Wilson: ale bawi mnie ta wojna

James Barnes: było rozpierdalanie, było shippowanie, wiec przyszedł czas na hejtowanie

Sam Wilson: kolejna wojna to będzie według ciebie rymowanie?

James Barnes: ty kontra Stark i wasze piosenki o zimowych zwierzętach?

Sam Wilson: skĄD O NICH WIESZ

James Barnes: od Stana

James Barnes: dziadek mnie kocha

Sam Wilson: kiedyś mu to wypomnę.

James Barnes: pohejtowałbym coś

Sam Wilson: team Cap hejtuje balcon, a team Thor hejtuje frostirona

Sam Wilson: well

Sam Wilson: po stronie Rogersa jest sie jak widać od poczatku do końca

James Barnes: chcesz hejtować nas?

Sam Wilson: będzie zabawnie

Sam Wilson: i lubię frostirona

Sam Wilson: idę do Steve'a

Sam Wilson opuścił rozmowę.

James Barnes: czeKAJ, IDE NABIJAĆ SIE Z BALCONU I ROGERSA Z TOBĄ

James Barnes usunął rozmowę.

Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top