55

Trey

Siedziałem na szpitalnym korytarzu, trzymając w trzęsących się dłoniach kolejną kawę. Nie spałem już od kilkudziesięciu godzin. Czułem się absolutnie wykończony.

- Stary, musisz się położyć. Będę czuwał i czekał, aż nasza księżniczka do nas wróci.

Uśmiechnąłem się do kubka z kawą. Odłożyłem go na szpitalny stolik i spojrzałem na Christiana.

Mój przyjaciel wyglądał jak cień samego siebie. Miał wory pod oczami, a jego zawsze nienagannie ułożone włosy były w nieładzie. Christian patrzył na mnie ze współczuciem i żalem. Sam, gdyby on był w podobnej sytuacji, pewnie zachowywałbym się tam samo. Nie znosiłem litości, ale nie mogłem dłużej odtrącać ludzi, którzy byli mi jedynymi przyjaciółmi. 

- Muszę przy niej być, gdy się obudzi - wyznałem, odchylając głowę do tyłu. Oparłem ją na ścianie i przymknąłem oczy. Tylko siła woli powstrzymywała mnie od zaśnięcia. 

- Trey, zrobiłeś dla niej wszystko, co mogłeś.

- Gówno prawda - warknąłem, pocierając palcami skronie. - Pozwoliłem, aby na mój teren wtargnął Ryan. Byłem nieostrożny. Nie pomyślałem, że skurwiel się włamie. Ryan znał tajne wejścia do mojego domu i musiał skorzystać z jednego z nich, aby uprowadzić Yvaine. Christian, przeze mnie ta dziewczyna straciła wszystko. Byłem samolubnym gnojem.

- Trey, nie mów tak...

- Kiedy to prawda, Christian - warknąłem gniewnie, patrząc na niego. - Ryan zabił jej rodziców. Odebrałem jej wolność i szansę na normalne życie. Pozwoliłem, aby ją porwano i zgwałcono. Myślisz, że Yvaine jeszcze kiedyś spojrzy mi w oczy? Nawet, jeśli będzie chciała ze mną być, nie zrobi tego z miłości, a ze strachu. Przełamywałem jej bariery, zmuszając ją do upokarzających czynności, ale teraz tego żałuję. 

- Było ci z nią dobrze?

- Co masz na myśli? - spytałem, marszcząc brwi.

Christian wstał i podszedł do okienka, z którego widać było leżącą na łóżku Yvaine. Dziewczyna miała wokół siebie pełno aparatury. Nie potrzebowała większości tych rurek, ale zagroziłem pracownikom, że jeżeli coś jej się stanie, wylecą stąd na zbity pysk, a ich rodziny umrą. 

- Ta silna dziewczyna przy tobie rozkwitła. Pamiętasz, jak z własnej woli zafundowała nam pokaz na stole? Rozebrała się i dotykała, wpatrzona w ciebie jak obrazek. Ona cię ciebie nie bała, Trey. Podziwiała cię i liczyła na twoje uczucie. Może nie zaczęliście tej relacji w wymarzony sposób, ale jest szansa, aby to naprawić. Yvaine nie ma nikogo oprócz nas. Przełamała się dla ciebie. Bądź jej panem, Trey.

- Co, jeśli ona tego nie chce?

Czułem się zrezygnowany i bezbronny. Nie bez powodu Harrison mawiał, że miłość jest najsilniejszą bronią i w jej obliczu człowiek traci zdrowe zmysły.

Mój przyjaciel ukucnął przede mną. Na jego twarzy wykwitł uśmiech.

- Wmawiaj sobie, co chcesz, Trey. Myślisz, że Yvaine nie potrzebuje kogoś, kto ją poprowadzi? Znamy się od lat. Zaszczepiłeś we mnie zamiłowanie do dominacji nad kobietami. Podobnie jak ty, miałem przed tym opory. Nauczyłeś mnie jednak, że dominacja nie polega na kontrolowaniu sytuacji w łóżku. Większość ludzi błędnie to pojmuje. Dominacja polega na tym, że jesteś mentorem swojej ukochanej. Prowadzisz ją przy życie i jesteś przy jej boku, gdy ona upada. Podnosisz ją i prowadzisz dalej. Przełamujesz jej bariery i otwierasz ją na nowe możliwości. To zrobiłeś z Yvaine, stary. Wmawiasz sobie, że ona tego nie chce, ale wierz mi, że tego potrzebuje.

Christian był człowiekiem, który lubił mówić trzy po trzy. Flirtował z kim popadnie, nawet z facetami. Raz wylądował w trójkącie z Jericho. Nie pozwalał, aby bolesna przeszłość ciągnęła się za nim w nieskończoność. 

Na początku życia spadałem nieustannie w dół, ale gdy pojawili się właściwi ludzie, wróciłem na tory. Wielokrotnie się pogubiłem i nieraz miałem ochotę się poddać, lecz ludzie tacy jak Rick, Jericho, Romero, Christian czy Julius byli przy mnie, aby pomóc mi wstać, gdy upadałem. 

Mój przyjaciel wstał i ponownie podszedł do okienka z widokiem na Yvaine.

- Wygląda na to, że twoja księżniczka się obudziła. Idź do niej i spraw, aby ta bajka skończyła się zajebistym seksem, księciuniu.

Poderwałem się gwałtownie z siedzenia i wpadłem jak tornado do pokoju, w którym leżała moja mała dziewczynka. Yvaine spojrzała na mnie z przerażeniem. Pożałowałem, że zrobiłem wejście smoka, gdy była tak słaba i przestraszona, ale nie mogłem dłużej czekać.

Powoli podszedłem do łóżka, nie urywając z nią kontaktu wzrokowego. Moje serce bolało, gdy patrzyłem na nią w tym stanie. Gdyby nie moja chora żądza posiadania niewolnicy, nie bylibyśmy dziś w tym miejscu.

Usiadłem na krzesełku przysuniętym do łóżka. Kiedy Yvaine wyciągnęła do mnie rękę, chwyciłem ją ze łzami w oczach. 

- Aniele...

- Przyszedłeś po mnie, kochanie.

Miałem w dupie to, co ktoś sobie o mnie pomyśli. Już nie dbałem o swoją reputację. Nie musiałem wiecznie być nadętym dupkiem.

Pochyliłem głowę i pozwoliłem, aby łzy moczyły mi spodnie dresowe, które kupił dla mnie Jericho, gdy siedziałem na szpitalny korytarzu. Miałem na sobie garnitur przez długie godziny i marzyłem o tym, aby się przebrać. Dobrze, że miałem tak lojalnych przyjaciół.

- Przepraszam cię, dziecinko.

Yvaine podniosła się nieznacznie i wolną dłonią objęła mój policzek. Uniosłem na nią wzrok i gdy zobaczyłem, jak patrzy na mnie z zaufaniem, rozkleiłem się jak jakaś ciota.

- Spierdoliłem, królewno. Nigdy nie czułem takich wyrzutów sumienia. Nie dopilnowałem twojego bezpieczeństwa, co powinno być dla mnie priorytetem. Oni cię zgwałcili, prawda?

Dziewczyna pokiwała głową. Zasłoniłem wolną ręką oczy, aby nie widziała moich żałosnych łez.

- Ryan mnie porwał i powiedział, że to on zabił moich rodziców - zaczęła mówić drżącym głosem. Była silniejsza ode mnie. Nie płakała, a ja ryczałem jak dzieciak. - Sprzedał mnie Hunterowi. Miałam nadzieję, że nie będzie mi z nim tak źle. Pamiętałam Huntera z czasów życia w Nowym Jorku. Spotkałam go na imprezie w Rockefeller Center, kiedy byłam tam z Ryanem. Powiedział, że gdy kiedykolwiek upadnę, pomoże mi się podnieść. Na początku był dla mnie czuły, ale gdy dojechaliśmy do jego domu, pokazał mi swoją prawdziwą twarz. Zgwałcił mnie, a potem pozwolił na to Archiemu i Aslanowi. Trey, czy oni...

- Ryan umarł od nacięć nożem - powiedziałem, niezrażony tym, że Yvaine będzie widziała we mnie brutalnego mordercę. Moja reputacja już i tak była zszargana. W oczach mojej ukochanej byłem bezlitosnym potworem, a być może już niedługo zobaczy we mnie kogoś o wiele gorszego. - Hunterowi strzeliłem między oczy, a Archiego zabił Jericho. Facet dowiedział się, co się stało z jego przyjaciółmi i próbował uciec do Meksyku. Jericho ma tam jednak znajomości i gdy zatrzymano Archiego na granicy, ślad po nim zaginął.

- Trey, co z Aslanem?

Zacisnąłem wargi, wkurwiony tą gnidą.

- Jesteś pewna, że nie jesteś zmęczona? Mogę wyjaśnić ci wszystko, gdy wrócimy do domu.

- Nie. Mów teraz.

Moja mała wojowniczka. 

- Zacznę od początku, aniele. Aby cię odnaleźć, poleciałem do Rosji, a Jericho do Meksyku. W Rosji spotkałem się z Nikolaiem, moim przyjacielem z dawnych lat. Sądziłem, że porwali cię rosyjscy gangsterzy, ale na miejscu doszedłem do wniosku, że to wina Ryana. Pracownik Nikolaia odwiózł mnie na lotnisko i poleciałem do Nowego Jorku. Tam spotkałem się z przyjacielem, który był mi bliski kilka lat temu. To Julius Falcone.

Nie chciałem zrzucać na Yvaine nadmiaru informacji, ale wiedziałem, że mi nie odpuści. Chwyciłem więc jej dłoń i gładząc jej wierzch kciukiem, kontynuowałem.

- Julius jest szanowanym nowojorskim gangsterem. Pomógł mi cię odnaleźć. Dowiedzieliśmy się od Ryana, że przetrzymują cię w Nowym Meksyku.

- Jesteśmy w Nowym Meksyku? Mówiłeś, że porwałeś mnie do kraju, w którym kobieta nie ma żadnych praw. Opowiadałeś, że gdy wyjdę na zewnątrz...

- Kłamałem - wyznałem, pokonany. - Nie chciałem, abyś ode mnie uciekła. Przez cały czas znajdowaliśmy się w Stanach, aniele. Mieszkam w pobliżu Utah. To tam cię porwałem, dziecino. Przepraszam, że cię okłamałem, ale zrobiłem to dla twojego dobra. 

Yvaine nie puściła mojej dłoni. Kiwała głową, jakby próbowała przyswoić sobie, że tak podle ją oszukałem.

- Przylecieliśmy do Nowego Meksyku. Julius zabrał ze sobą najlepszych pracowników i szybko się odnaleźli. Kiedy straciłaś przytomność, Christian wziął cię z piwnicy, a ja zostałem na chwilę na dole, aby zająć się Hunterem. Nagle usłyszałem dobiegający z góry krzyk. To był Aslan.

Dziewczyna wstrzymała oddech. Nie wiedziałem, co czuła do tego pieprzonego wariata, ale w jej oczach dostrzegłem mieszankę strachu i niepewności. 

- Zanim powiem ci prawdę, chciałbym usłyszeć, co do niego czułaś.

Yvaine wysunęła rękę z mojego uścisku. Nie wiedzieć czemu, ale bałem się, że zakochała się w tym draniu. Yvaine miała dobre serce i pewnie widząc kogoś chorego, chciałaby mu pomóc. Nie wiedziałem jednak, czy zdawała sobie sprawę z tego, z czym borykał się ten człowiek.

- Aslan czasami mnie przerażał, a innymi czasy był zbyt uprzejmy. Zaopiekował się mną, gdy wdepnęłam w gwóźdź, próbując uciec od Huntera.

- Kuźwa, wdepnęłaś w gwóźdź?!

Wstałem i obszedłem łóżko, aby stanąć u stóp dziewczyny. Odsunąłem kołdrę na bok i zobaczyłem opatrunek na jej stopie.

- Wcześniej tego nie widziałem - wyszeptałem bardziej do siebie, niż do niej. Mogłem być w takim szoku, gdy zobaczyłem Yvaine przykutą do łóżka tego bydlaka w jego piwnicy, że nie zwróciłem uwagi na tak ważny szczegół. - Co do niego czułaś, aniele? 

- Co czułam? - spytała z konsternacją. - Trey, on mnie zgwałcił. Może i był miły, ale...

- Posłuchaj - zacząłem, wracając na swoje miejsce. - Julius zna Aslana. Kiedy go zobaczył, nie dał po sobie poznać, że wie, kim jest. Chciałem zabić tego gnoja, ale Julius mnie przed tym powstrzymał. Aslan cierpi na rozdwojenie jaźni. Naprawdę nazywa się Zahir Maluf. Zabił swoją kobietę, bo myślał, że ta go zdradziła. Okazało się, że tak nie było. Dziewczyna spała z Zahirem, a zabił ją Aslan. To popieprzone, ale Julius prosił mnie, abym podarował mu życie. Obiecał, że dopilnuje, aby Aslan był zamknięty i otoczony opieką. Chciałem go zabić, ale nie mogłem, dziecinko. Miał przejebane życie, podobnie jak ja. 

Patrzyłem, jak wyraz twarzy Yvaine gwałtownie się zmienia. Kiwała głową, jakby próbowała przyswoić tak wiele informacji naraz. Nie winiłbym jej, gdyby kazała mi wyjść i nigdy nie wracać. Jeśli to by ją uszczęśliwiło, odszedłbym ze złamanym sercem. 

- Usiądź tutaj, Trey.

Dziewczyna poklepała miejsce na brzegu łóżka. Niczym posłuszny piesek tam usiadłem i czekałem, aż zaszczyci mnie spojrzeniem.

Yvaine chwyciła mnie za obie ręce i przyciągnęła ja sobie do twarzy. Skonsternowany patrzyłem, jak całuje moje dłonie.

- Nie zostawisz mnie, prawda?

- Aniele, dlaczego tak myślisz?

Nigdy bardziej, kuźwa, nie cierpiałem.

- Kocham cię, Trey. Nie zostawiaj mnie dlatego, że zostałam zgwałcona. Przysięgam, że będę ci lojalna do śmierci. Tylko błagam, nie zostawiaj mnie.

Nic nie rozumiałem. Nie wiedziałem, dlaczego Yvaine tak reagowała. Czy ona naprawdę myślała, że zostawię ją po tym, jak wiele trudu włożyłem w jej odnalezienie? Czy uważała, że przeleciałem samolotem pół globu, aby kazać jej odejść?

Uklęknąłem obok łóżka. Spojrzałem w zranione oczy mojej dziewczynki i pokornie się przed nią uniżając, zacząłem mówić.

- Aniele, nigdy cię nie zostawię. Jesteś jedynym, co wyszło mi w życiu. Spierdoliłem wszystko i przeze mnie przeszłaś piekło, ale jeżeli zechcesz ze mną zostać, zrobię wszystko, aby odpłacić ci za wyrządzone krzywdy. Już nigdy przeze mnie nie zapłaczesz, dziecino. Dla ciebie zrobię wszystko. Zrezygnuję ze wszystkich zbereźnych zabaw łóżkowych, jeśli cię to uszczęśliwi. Będę spał u twych stóp i wielbił cię niczym boginię. Tylko ty się dla mnie liczysz, skarbie. Żadnych więcej sekretów. Żadnych tajemnic. Tylko my i nasza przyszłość. 

Gdyby nie ostatnie słowa Ricka, prawdopodobnie nie byłbym tu, gdzie byłem teraz. 

"Dziękuję za to, że przez lata byłeś mi bratem - wycharczał, plując krwią. - Nigdy o tobie nie zapomnę. Będę trzymał dla ciebie miejsce w piekle. Tylko mi nie umieraj, Trey. Nie za szybko. Masz przed sobą zajebiste życie, którego nikt za ciebie nie przeżyje. Kiedy spotkamy się w zaświatach, masz przyprowadzić ze sobą żonę. Ożeń się, chłopie. Żyj tak, jak tego chcesz."

Dzięki, bracie.

To właśnie robię.

Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top