36
Yvaine
Kiedy Trey wybiegł z pokoju, miałam ochotę wstać i pobiec za nim. Skoro porwał broń i uciekł stąd w chwilę, musiało zdarzyć się coś złego.
Na drżących nogach wyszłam na korytarz. Czułam się słabo przez płacz, który zajął mnie na kilka godzin. Było mi zimno i trzęsłam się z przerażenia, cały czas odtwarzając w głowie słowa Treya. Nie mogłam uwierzyć w to, że zostałam sierotą, ale to była przeszłość. Moi rodzice umarli, a obecnie w domu mojego ukochanego działo się coś złego. Adrenalina buzowała w moich żyłach pomimo zmęczenia.
Na zewnątrz nie zobaczyłam żadnego z ochroniarzy. Spodziewałam się ujrzeć Jericha albo Romero, ale nie było tu nikogo.
- Och, księżniczko. Kurewsko za tobą tęskniłem.
Poczułam cios w tył głowy, który powalił mnie na kolana. Kopniak w dół pleców zrzucił mnie na kolana. Jęknęłam boleśnie. Próbowałam wstać, ale ktoś docisnął moje słabe ciało do podłogo stopą.
- Wszystkiego najlepszego, kochanie. To wcale nie koniec twoich niespodzianek urodzinowych.
****
Głowa bolała mnie niemiłosiernie. Próbowałam otworzyć oczy, ale uświadomiłam sobie, że mam na nich opaskę. Nie mogłam ruszyć rękami ani nogami. Bałam się, że Trey z okazji moich urodzin postanowił odegrać scenę naszego pierwszego spotkania. Byłam wówczas przykuta do koła, a koniec końców Trey wylizał mi kobiecość, doprowadzając mnie do obezwładniającego orgazmu.
- Trey?
Moje usta były suche jak wiór. Nie miałam siły na zabawę, ale skoro mojemu ukochanemu zachciało się odgrywania ról, byłam w stanie dla niego to zrobić. Nie rozumiałam jednak, dlaczego uderzył mnie w głowę i powalił na podłogę. Wiedziałam, że Trey lubił ostrą zabawę, ale nigdy nie podniósł na mnie ręki, aby mnie skrzywdzić.
Na ciele czułam dreszcze. Nie mogłam ruszyć kończynami, ale dotarło do mnie, że byłam w bieliźnie. Rano założyłam komplet z czarnej koronki, aby wieczorem Trey miał piękny widok, zanim odbierze mi dziewictwo. Miałam nadzieję, że gdy już do tego dojdzie, spodoba mu się to, co miałam na sobie.
Czekałam na Treya w nieskończoność. Modliłam się w myślach o jego szybki powrót. Tęskniłam za jego ciałem i bliskością. Dalej cierpiałam po stracie rodziców, lecz wierzyłam, że Trey wiedział, co robi. Skoro uznał, że seks pomoże mi odegnać na chwilę myśli od tej bolesnej straty, byłam gotowa mu się oddać.
Był w końcu moim panem, a ja z dumą nosiłam obrożę na szyi, wskazującą moją przynależność do tego zniewalającego faceta.
- Widzę, że się obudziłaś, księżniczko.
Zadrżałam na dźwięk nieznajomego głosu. Od razu domyśliłam się, że nie należał do Treya. Kim jednak był ten człowiek? Czy aby na pewno wcześniej nie słyszałam tego głosu?
- Wyrobiłaś się, malutka.
Czyjaś dłoń wylądowała na moim nagim brzuchu. Mężczyzna się zaśmiał.
Uderzyło we mnie coś, co nie mogło być prawdą.
Ten śmiech miała tylko jedna osoba.
Ale było to niemożliwe.
Kiedy opaska została zerwana z moich oczu, zobaczyłam człowieka, który zamienił moje życie w piekło. Przez trzy miesiące mnie uwodził. Pozwalał mi mieszkać w swoim pięknym apartamencie i dawał mi pieniądze na życie. Traktował mnie jak nowojorską księżniczkę, zabierając do ekskluzywnych miejsc, lecz na koniec okazał się być podłym draniem, który mnie sprzedał.
Ryan miał na twarzy kilkudniowy zarost i perfidny uśmiech. Ubrany był w czarną obcisłą koszulkę, która podkreślała jego mięśnie. Na nogach miał opinające spodnie, a przy pasku przypięty pistolet.
Wracając spojrzeniem na twarz Ryana, spostrzegłam w jego anielskich oczach nienawiść.
- Co ja ci zrobiłam, Ryan?
- Och, już nie Jake?
Mężczyzna podszedł bliżej. Próbowałam się odsunąć, ale gdy na chwilę odzyskałam świadomość, zrozumiałam że zostałam przywiązana do czegoś w rodzaju krzyża. Moje ręce były rozciągnięte na boki i przypięte zwykłymi kajdankami do drewna. Nogi zostały skute rozpórką, przez co Ryan mógł bez problemu się do mnie dobrać.
- Myślałaś, że pozwolę ci świętować urodziny beze mnie, księżniczko? Czekałem na ten dzień, aby cię porwać. Chciałem zrobić to wcześniej, ale uznałem, że im dłużej zostaniesz z Treyem, tym trudniej będzie ci się z nim rozstać. To była tylko kwestia czasu, zanim się w nim zakochasz. Jesteś kurewsko uległa i prędzej czy później oddałabyś mu siebie. Powiedz mi, Yvaine. Oddałaś mu dziewictwo?
- Co cię to obchodzi! Wypuść mnie! O co ci chodzi?!
Krzyczałam głośno, wierzgając się. Ryan zaśmiał się radośnie.
- Księżniczko, musimy uregulować długi. Trey dał mi za ciebie mniej kasy, niż obiecywał. Wszystko przez twoje dziecinne zachowanie, gdy do was przyjechałem. Musisz oddać mi pieniądze, skarbie. Wiem, że jesteś biedna, ale wciąż masz swoje ciało. Mam sprawdzić, czy jesteś dziewicą? Chcesz tego?
Naplułam mu w twarz. Ryan nie przejął się tym za bardzo. Otarł brodę ręką i posłał mi nienawistne spojrzenie.
- Jesteś dziewicą, Yvaine?
- Nic ci do tego!
Ryan uderzył mnie pięścią w brzuch. Wygięłam się.
- W takim razie będę musiał sam się o tym przekonać.
Mężczyzna wsunął rękę w moje majtki. Zaczął wpychać we mnie palec.
- Jestem dziewicą! Błagam, nie rób mi tego!
Blondyn uśmiechnął się. Cofnął rękę i pogłaskał mnie po głowie.
- Grzeczna dziewczynka. Nic się nie zmieniłaś. Myślałem, że Trey odebrał to, co kupił, ale najwyraźniej czekał na odpowiedni moment. Szkoda, że on nie nadejdzie.
- Czego ode mnie chcesz, Ryan? Nie mam ci nic do zaoferowania. Chcesz, abym została twoją niewolnicą?
Ryan zaśmiał się z mojej głupoty. Dotknął kciukiem moich ust. Zacisnęłam je, jednak gdy tylko mężczyzna uderzył mnie ponownie w brzuch, otworzyłam usta. W chwili mojej agonii wsunął mi do nich dwa palce.
- Ssij je, gdy będę mówił. Jeśli choć na chwilę przestaniesz, czeka cię poważna krzywda, księżniczko. O wiele poważniejsza niż ta, którą dla ciebie zaplanowałem.
Nie chciałam tak się poniżać, ale widząc przerażające spojrzenie Ryana, zaczęłam wykonywać jego rozkaz. Czułam się upodlona, gdy zobaczyłam na jego twarzy triumfujący uśmiech. Ryan chciał mnie złamać, ale jeśli myślał, że zrobi to, zmuszając mnie do ssania swoich palców, był w błędzie.
- Nie mam zamiaru zatrzymywać cię w roli swojej niewolnicy, księżniczko. Nie lubię uległych kobiet. Dlatego mieszkanie z tobą było dla mnie udręką. Gdy zostawałaś w domu lub szukałaś pracy, posuwałem dziwki w burdelach. Nie mogłem zanurzyć w tobie fiuta, gdyż taki dostałem rozkaz od twojego byłego pana.
Miałam łzy w oczach. Gdy na chwilę przestałam ssać jego palce, Ryan wcisnął je głębiej do mojego gardła. Zdusiłam chęć odruchu wymiotnego i przystąpiłam na nowo do wykonywania zadania.
- Nigdy bym cię nawet nie tknął, Yvaine. Spotykam się z Biancą. To cudowna, pewna siebie dziewczyna. Jest twoim przeciwieństwem. Czeka cię marny los, skarbie. Za kilka chwil pojawią się tutaj moi przyjaciele. Jeśli przypadniesz któremuś z nich do gustu, kupią cię. Zrobią z ciebie swoją seksualną niewolnicę. Nikt nie będzie dla ciebie tak pobłażliwy jak Trey. Jeśli dziś nikt cię nie kupi, oddam cię do burdelu, abyś tam odrobiła swój dług. Wielu facetów podniecają uległe kobiety. Będziesz idealna do tej roli, księżniczko. Chciałabyś wiedzieć, kto się tu dzisiaj pojawi?
Pokiwałam głową automatycznie, nawet się nad tym nie zastanawiając.
- Hunter i Archie.
Wybałuszyłam oczy. Pamiętałam ich. Byli przyjaciółmi Ryana, z którymi spotkałam się kilkukrotnie, gdy wyszliśmy na miasto.
Czy tak miało wyglądać moje życie?
Miałam zostać sprzedana jednemu z nich, a jeśli ich nie usatysfakcjonuję, zostanę prostytutką?
- Ssij, kurwa!
Upokarzanie mnie musiało sprawiać Ryanowi wiele przyjemności. Starałam się dopatrzeć w swojej sytuacji jakiegoś światła. Hunter i Archie byli dobrymi osobami. Tak przynajmniej o nich myślałam, gdy ich poznałam. Traktowali mnie jak dobrą przyjaciółkę, żartując ze mną i się śmiejąc. Hunter czasami żartował, że gdybym nie była z Ryanem, chciałby zostać moim partnerem. Wówczas brzmiało to dla mnie niczym niewinni żart, ale być może niebawem prośba Huntera się ziści.
Ssałam uporczywie palce Ryana. Miałam nadzieję, że nie będzie mnie nimi masturbował. Nie chciałam mieć w sobie jego brudnych palców, którymi podpisał na mnie wyrok śmierci. Miałam szczęście, że Trey był dla mnie tak dobry. Szkoda, że nasza relacja właśnie dobiegła do końca.
- Zanim się ciebie na zawsze pozbędę, chciałbym ci wyznać jeszcze jedną rzecz.
Nie mogłam odpowiedzieć z palcami mężczyzny w ustach, więc czekałam, aż zacznie mówić.
- Twoi rodzice zmarli. Na pewno już o tym wiesz. Nie masz jednak pojęcia, co było prawdziwym powodem ich śmierci.
Moje serce przyspieszyło. Bałam się, że zaraz stracę przytomność. Moje ciało było bezbronne i słabe, a Ryan mi wcale nie pomagał.
- Kazałem podać twojej matce lek, który przyśpieszył śmierć. Nie masz pojęcia, co potrafi zrobić człowiek, który ma wszędzie kontakty. Trey Braxton myślał, że jest cwany, ale nie docenił swojego przeciwnika. Kiedy twój ojciec rozpaczał nad odejściem żony, byłem przy nim. Pocieszałem go i mówiłem, że życie jakoś się ułoży. Kiedy w pobliżu nie było nikogo, wstrzyknąłem mu magiczny zastrzyk. Jego serce zatrzymało się w minutę, księżniczko. Nikt nie był w stanie wykryć zastrzyku. Jak już mówiłem, był magiczny.
- Ty skurwielu!
Mówienie z palcami w ustach nie było najłatwiejsze. Byłam jednak wściekła. Musiałam wyżalić się na głos.
Ryan wsunął palce w moje gardło tak głęboko, że w oczach stanęły mi łzy. Drugą ręką dał mi klapsa w cipkę, która była na widoku przez znajdującą się między moimi nogami rozpórkę.
- To taki prezent na pożegnanie, Yvaine. Byłaś jednym z moich ulubionych łupów w karierze, ale napsułaś mi krwi. Teraz przyjdzie ci za to zapłacić. W końcu otrzymam spłatę za twój dług, a ty do końca życia będziesz żyła na łasce jednego z moich przyjaciół lub w burdelu. Postaraj się zadowolić Huntera i Archiego, kiedy tutaj przyjdą. Nie chciałbym, aby byli zawiedzeni.
****
Płakałam rzewnymi łzami, które w końcu musiały się zatrzymać. Byłam tak zmęczona, że nie miałam siły na płacz.
Trzęsłam się z zimna, czekając na nieuniknione. Odkąd Ryan wyszedł z sali tortur, musiało minąć trochę czasu. Nie było tu zegara, więc nie byłam pewna, jak długo już go nie było, ale za nim nie tęskniłam. Nienawidziłam go jeszcze bardziej niż przedtem. Drań zabił moich rodziców, którzy tak go szanowali. Kochali Ryana jak własnego syna i byli gotowi wydać mnie za mąż. Widziałam w Ryanie szansę na lepszą przyszłość. Gdybym miała pojęcie, jakim bydlakiem był naprawdę, nie odezwałabym się na jego zaczepkę w kawiarni tamtego pamiętnego dnia.
Czekałam na to, aż przyjdzie. Wolałam umrzeć tutaj ze strachu, niż znowu go zobaczyć. Bałam się tego, co miało nadejść. Cokolwiek Ryan przygotował, abym spodobała się jego przyjaciołom, nie mogło być to nic dobrego.
Martwiłam się o Treya. Wiedziałam, że tak szybko mnie nie znajdzie. Miał kontakty w świecie mafii i zapewne próbował mnie odszukać, ale szanse na to były marne.
Ryan był przebiegłym i sprytnym człowiekiem. Z pewnością przygotował się na to, że Trey będzie próbował mnie znaleźć. Nie miałam szans, aby wrócić do mojego ukochanego pana.
Wcześniej byłam tak przestraszona, że nie dotarło do mnie, iż na mojej szyi nie znajdowała się już obroża. Ryan musiał mi ją zdjąć, gdy byłam nieprzytomna. Zabolało mnie, że zabrał mi ostatni namacalny dowód na to, że Trey istniał. Nie zostało mi już nic. Przez Ryana straciłam wszystko. Wolność, rodziców i mężczyznę, którego pokochałam całym sercem.
Kiedy drzwi się otworzyły, podniosłam głowę. Moje serce biło miarowo, jakby było przygotowane na to, że niebawem moje życie znów nieodwracalnie ulegnie zmianie.
W wejściu ujrzałam Huntera i Archiego. Mężczyźni zmienili się przez ten czas, kiedy ich nie widziałam. Hunter miał na twarzy krótki zarost, a jego blond włosy były elegancko ułożone. Emanował pewnością siebie i dominacją w garniturze. Archie natomiast również był elegancko ubrany. Musiał nie golić się przez jakiś czas. Gdyby nie drogie ubranie, wyglądałby jak bezdomny. Był przystojnym mężczyzną, ale w tej chwili pałałam do niego czystą nienawiścią.
Za nimi dumnie kroczył Ryan. Bezsilnie spuściłam wzrok i czekałam na to, co nieuniknione.
- Zaczynamy prezentację niewolnicy, panowie. Usiądźcie sobie wygodnie. Naleję wam whisky, a niebawem rozpocznie się pokaz. Z pewnością będziecie chcieli kupić tą młodą dziwkę.
Serce ścisnęło mi się z żalu do Ryana. Sądziłam, że nie będę do niego żywić już żadnych ludzkich uczuć, ale byłam w błędzie.
Jedynym uczuciem, które odczuwałam, patrząc na niego, była nienawiść.
Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top