26

Yvaine

Trey wziął mnie w ramiona i zaniósł do pokoju zabaw. Trochę czasu zajęło mi uspokojenie się, ale musiałam się ogarnąć. Myślałam, że będę wsparciem dla Treya i pomogę mu przetrwać w przyjemności ten trudny czas, ale moja natura dała się we znaki nawet, gdy sprawiałam sobie przyjemność w sali gier. 

Byłam beznadziejna. Trey nie zasługiwał na taką niewolnicę. Potrzebował kogoś silnego, kto stanowiłby dla niego oparcie, a nie byłby wiecznym ciężarem.

Mimo wszystko kontynuowałam swoją misję zadowalania Treya. Dlatego gdy tylko dotarliśmy do pokoju zabaw, zdjęłam mężczyźnie koszulkę i chwyciłam materiał jego spodni. Brunet złapał mnie stanowczo za oba nadgarstki. Nie mógł mówić, ale w jego oczach wyczytałam, że nie chciał, abym się nim zajmowała, gdy byłam w takim stanie.

- Nie podnieciłam cię po to, aby cię teraz zostawić na pastwę losu, mój panie. Nie ukrywam, że wizja ciebie, gdy walisz sobie konia jest podniecająca, ale pragnę się tobą zająć. Pozwól mi na to.

Starałam się nadać swojej wypowiedzi żartobliwy ton, ale na twarzy Treya nie dostrzegłam cienia uśmiechu. Był diabelnie poważny i pewnie gdyby nie moje starania, aby poprawić mu humor, już dawno upiłby się do nieprzytomności albo gdzieś pojechał, aby fizycznie się zmęczyć. 

Trey toczył wewnętrzną walkę, ale w końcu głęboko westchnął. Puścił moje nadgarstki, a ja skinieniem głowy podziękowałam mu za to.

Gdy uwolniłam z bokserek jego penisa, przełknęłam ślinę. Robienie facetom dobrze ustami wydawało mi się wcześniej trochę obrzydliwe, ale gdy patrzyłam na twarz mojego oprawcy, kiedy posuwał moje usta, rozumiałam dlaczego mężczyźni tak to lubili. Nie mogłam odmówić Treyowi tej przyjemności, dlatego popchnęłam go lekko na łóżko, aby usiadł. Ku mojemu zdziwieniu nie wykonał mojej milczącej prośby, gdyż wyminął mnie i podszedł do szafki z zabawkami erotycznymi.

Zmarszczyłam brwi, przyglądając się aksamitnemu pudełku. Trey podszedł z nim do mnie, a ja zerkałam to na tajemniczy przedmiot, to na twarz mężczyzny.

Czułam, że chciał w tej chwili coś powiedzieć. Położyłam dłoń na jego ręce, dając mu milczące wsparcie. 

Kiedy Trey otworzył czarne pudełko, moim oczom ukazała się obroża. Była czarna i skórzana. Ostrożnie wzięłam ją do ręki i zważyłam. Nie była zbyt ciężka, ale mojej uwadze nie umknęło srebrne kółeczko znajdujące się z przodu. Poczułam dreszcz podniecenia, gdy uświadomiłam sobie, że można było do niego przypiąć smycz.

Najbardziej jednak zafascynował mnie grawerunek, który głosił "Własność T. Braxtona". Spojrzałam mojemu panu w oczy, dalej trzymając ostrożnie obrożę.

- Chcesz, abym ją nosiła?

Brunet uśmiechnął się kącikiem ust i skinął głową.

- Wszystkie twoje prostytutki nosiły takie obroże?

Stanowczo pokiwał przecząco głową, jakby był na mnie zły, że coś takiego wpadło mi do głowy.

- W takim razie będę pierwsza?

Znów skinął twierdząco głową. Odłożył pudełko na stolik i wziął ode mnie obrożę. Spojrzał mi w oczy, jakby czekał na odpowiedź. Uśmiechnęłam się i skinęłam głową, a wtedy mężczyzna podszedł do mnie od tyłu i założył mi obrożę na szyję.

Poczułam się nieswojo. Kręciłam głową na boki, ale obroża nie uwierała. Była jedynym, co w tej chwili miałam na sobie, co sprawiało, że byłam jeszcze bardziej podniecona.

Mój pan właśnie naznaczył mnie jako swoją własność, a ja na to przyzwoliłam. Należałam do Treya w dniu, w którym nakazał mnie uprowadzić, ale teraz poczułam się w pełni przez niego zniewolona. Ku mojemu zaskoczeniu, było to przyjemne uczucie. Po raz pierwszy w życiu do kogoś należałam i wierzyłam, że ta osoba otoczy mnie opieką. Byłam gotowa poświęcić się dla mojego pana.

Bo nim właśnie stał się Trey Braxton.

Trey

Krew napłynęła mi do fiuta, gdy zobaczyłem Yvaine w obroży. 

Nie sądziłem, że jej ją podaruję, ale musiałem oznaczyć swoją własność. Normalnie poczekałbym dłużej, aż założę jej na szyję znak przynależności do mnie, ale jak mogłem czekać dłużej, skoro Yvaine wyznała, że mnie kocha?

W jej oczach widziałem zaufanie. Miałem nadzieję, że tego nie spieprzę.

Wbrew temu, co myślała większość ludzi, relacja łącząca pana i uległą nie opierała się wyłącznie na poniżaniu i zadawaniu bólu. Owszem, podniecało mnie krępowanie kobiety i wydawanie jej poleceń, ale najważniejsze było bezpieczeństwo i zaufanie. Yvaine wyraźnie mi ufała, choć dalej się mnie bała. Nie oceniałem jej, gdyż miała powody, aby widzieć we mnie potwora. Gdy jednak po założeniu na jej smukłą szyję obroży z napisem "Własność T. Braxtona" zobaczyłem uśmiech wiedziałem, że postąpiłem właściwie.

Pochyliłem się i delikatnie pocałowałem Yvaine w usta. Wiedziałem, że mnie skrzyczy, jeśli zbyt się wysilę, dlatego dopóki nie wyzdrowieję, postanowiłem oddać jej kontrolę.

Nie byłbym jednak sobą, gdybym po inicjacji na niewolnicę, nie zabawił się z dziewczyną. Dlatego też podszedłem do szafy z zabawkami i wyciągnąłem kilka rzeczy.

Podałem Yvaine wibrator i lubrykant. Spojrzała się niepewnie na przedmioty, ale rozumiała, do czego dążyłem.

Usiadłem na brzegu łóżka i z perwersyjnym zadowoleniem obserwowałem, jak blondynka nawilża wibrator lubrykantem. Dalej była mokra po tym, jak doprowadziła się do orgazmu na stole do bilardu, dlatego nie będzie miała problemu z wsadzeniem w siebie zabawki. Wyraźnie widziałem ślady wilgoci spływające po wewnętrznych stronach jej ud.

Yvaine rozchyliła nogi i powoli zaczęła wsuwać w siebie wibrator. Jedną ręką masowała łechtaczkę, a drugą pchała zabawkę do środka. Musiała się rozluźnić, aby wibrator w nią wszedł. Nie był duży, gdyż nie chciałem ryzykować, że zabawka erotyczna odbierze jej dziewictwo, ale wierzyłem, że niedługo ostrożność nie będzie już potrzebna, gdyż ją oznaczę jako moją. Już niebawem moja niewolnica poczuje mojego kutasa w swojej cipce i będzie go wielbiła do końca swojego życia.

Na policzkach blondynki wykwitły dorodne rumieńce. Dopchnęła zabawkę do końca i jęknęła. 

Och, kochana. Nie wiesz, że to dopiero początek.

Wstałem i gestem kazałem Yvaine wejść na łóżko.

- Mam położyć się na plecach czy wypiąć tyłek?

Dałem jej solidnego klapsa, co było wystarczającą odpowiedzią.

Dziewczyna weszła na łóżko i wypięła w moją stronę tyłek. Nie patrzyła w tył, co oznaczało, że bezgranicznie mi ufała. Wierzyła, że nie zrobię jej krzywdy i oddała się w moje ręce. Zupełnie jakby założenie obroży było magiczną sztuczką, która wyzwoliła w mojej małej niewolnicy zboczeńca.

Wziąłem do ręki zatyczkę analną, tym razem bez ogona. Pragnąłem, aby Yvaine miała wypełnione obie dziurki, gdy będę pieprzył ją w usta. Ubóstwiałem bezgraniczną uległość u kobiet, a Yvaine była na najlepszej drodze, aby mi ją ofiarować.

Nawilżyłem zabawkę lubrykantem i powoli zacząłem wciskać w tyłeczek niewolnicy. Yvaine wiła się i oddychała głęboko. Zaciskała mięśnie na zabawce, ale powoli, powolutku, pozwalała abym rozszerzał jej tyłek.

Zabawka nie była duża, dlatego weszła w nią szybciej niż ostatnio. Dałem dziewczynie kilka klapsów. Kołysała się w rytm moich ruchów, a ja zaśmiałem się wewnętrznie. Może nie było mi dane wydawać jej poleceń słownie, ale jej ciało dostosowywało się do mnie tak, jakby było dla mnie stworzone. 

Między panem i uległą z czasem pojawiała się niesamowicie silna więź. Pragnąłem wytworzyć taką relacją z Yvaine. Chciałem, aby widziała we mnie nie tylko partnera do zabójczo niesamowitego seksu, ale pragnąłem, aby widziała we mnie swojego mentora. Mężczyznę, któremu mogła się oddać bez obaw o to, że ją zrani. Faceta, który bez wahania odda za nią życie, gdy zajdzie taka potrzeba.

Położyłem dłoń na ramieniu niewolnicy. Podniosła na mnie wzrok, a ja gestem nakazałem jej wstać.

Uśmiechnąłem się dumnie, gdy zobaczyłem, jak krzywi się pod wpływem zabawek znajdujących się w jej ciasnych dziurkach. Dałem jej jeszcze jednego klapsa, a Yvaine wyrwała się do przodu i jęknęła. Zgięła nogi w kolanach, czując przyjemność.

Pstryknąłem palcami, aby przywołać na siebie jej uwagę. Gdy na mnie spojrzała, usiadłem na brzegu łóżka i rozszerzyłem nogi. Palcem wskazałem dywanik znajdujący się u moich stóp. Dziewczyna podeszła do niego z grymasem wymalowanym na twarzy i uklękła. 

Pogładziłem ją po policzku. Położyłem kciuk na jej ustach, a ona je otworzyła. Wykorzystałem okazję i wsunąłem jej dwa palce do środka. Nie musiałem wydawać polecenia, a Yvaine zaczęła ssać moje palce.

Ten prosty gest jeszcze mocniej mnie podniecił. Mój kutas był już twardy jak stal i gotowy na atencję niewolnicy.

Gdy wyjąłem palce z jej obrzmiałych ust, wytarłem je sobie o udo. Pokazałem mojego fiuta, a dziewczyna oparła dłonie na moich udach i przybliżając się, ucałowała główkę penisa.

Żadna dziwka nigdy nie poświęcała takiej delikatności i troski mojemu penisowi. Wszystkie od razu przechodziły do konkretów, ssąc mnie tak, jakby od tego zależało ich życie. Wiedziały, że gdy dobrze wykonają swoją robotę, zapłacę im solidną kwotę, dlatego starały się, jak mogły.

Yvaine niczego nie oczekiwała w zamian. Sama rozpoczęła zabawę, urządzając mi seksowny pokaz w sali gier. Mój fiut był twardy jak nigdy, a niewolnica obsypywała go pocałunkami, racząc mnie delikatnymi torturami.

Kiedy wsunęła mojego kutasa w usta, wplotłem palce w jej włosy. Starałem się nie ruszać gwałtownie szyją, aby nie rozerwać szwów, ale niech mnie cholera weźmie, nie potrafiłem się powstrzymać przed poruszeniem się w niej.

Niemal zapomniałem o pilocie do wibratora. Sięgnąłem po niego jedną ręką i włączyłem wibracje. Oczy Yvaine się rozszerzyły. Nie mogłem powstrzymać uśmiechu cisnącego mi się na usta. Nie sądziłem, że widok mojego fiuta w jej ustach połączony z błagającym spojrzeniem będzie tak cholernie podniecający.

Yvaine ruszała się w przód i w tył, ssąc mojego penisa, a przy okazji dawała sobie przyjemność. Na jej pięknej twarzy widziałem malującą się ekstazę. Przyspieszyłem wibracje, a niewolnica zajęczała. Uderzyłem penisem o tył jej gardła, co spowodowało, że w oczach dziewczyny zobaczyłem łzy, ale dzielnie walczyła z tym, aby mi dogodzić i doprowadzić mnie do końca.

Jądra pulsowały mi z bólu. Szczytowanie zbliżało się nieubłaganie, a gdy nadeszło, zalałem usta Yvaine spermą. Po jej policzkach spływały łzy, ale wyczułem moment, gdy sama osiągnęła orgazm. Wbiła paznokcie w moje uda i jedną ręką masowała łechtaczkę, przedłużając maksymalnie ten cudowny stan. Nie miałem jej tego za złe. Chciałem, aby czuła przyjemność. Zasłużyła na nią po tym, jak pięknie mi się oddała.

Chwilę później leżeliśmy obok siebie w łóżku. Objąłem Yvaine, przyciągając do siebie. W jej tyłku dalej tkwiła zatyczka, a obroża manifestowała przynależność do mnie.

- Dziękuję, mój panie. Nie wiem, jak to robisz, ale tego właśnie potrzebowałam.

Duma.

To właśnie czułem, słysząc z jej ust te wyrażające pełną uległość i zaufanie słowa. 


Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top