Różowa kosmitka
| Ohāyo, Mina! |
# oczami Ash#
Kocham poranki. Jest 6:45. Sophie woli jeździć autobusem. Idę pieszo. Weszłam na teren szkoły. Poszłam do klasy. Usiadłam z Nathanem.
- Ohāyo!
- O! Japoński idzie Ci coraz lepiej - stwierdził.
- To zasługa najlepszego korepetytora pod Słońcem - uśmiechnęłam się.
- Oj. Ash - zarumienił się.
- Jak tam, cieszysz się z wygranej?
- A Ty nie?
- To Wasze zwycięstwo.
- Również Twoje.
Zadzwonił dzwonek. Do klasy weszli uczniowie, nauczyciel i nowa uczennica. Długie do żeber, kręcone, różowe włosy z grzywką. Mocno zrobione oczy. Duże różowe usta z srebnym kolczykiem w dolnej wardze. Mundurek Raimon. Biało-czarne rękawiczki bez palców ponad łokcie. Rajstopy kabaretki. Fioletowe, luźno związane trampki.
- Dzień dobry! - wszyscy grzecznie wstali.
- Dzień dobry, moi drodzy - powiedział nauczyciel- Oto Wasza nowa koleżanka, Charlotte Dark.
Charlotte... Charlotte... Oh! Cherry!
Dziewczyna patrzyła na czubki swoich butów.
- Charlotte usiądziesz z Jude'em - nauczyciel wskazał Sharpa. Oj. Cherry i on, to zły pomysł. Dziewczyna podniosła głowę i spojrzała na swojego dawnego kolegę. Nie była zadowolona. Chciała go unikać za wszelką cenę. Powoli poczłapała na swoje miejsce. Jude jej nie pamięta. Kiedyś miała czarne włosy... To były czasy! Życie było ekstra! Teraz idzie przeżyć. Usiadła obok niego. Spojrzałam na siostrę.
- Znasz ją? - spytał Nathan.
- Tak. To moja przyjaciółka. Cherry - odpowiedziałam.
- Panno Sandler, proszę nie rozmawiać - powiedział nauczyciel.
- Dobrze, prosze pana - odpowiedziałam. Zerkłam na różowowłosą. Jej śliczne, fioletowe tęczówki wpatrywały się we mnie. Tak. To na pewno Cherry.
| Ohāyo! Buhaha! To znowu ja! 233 słowa. Mało, ale to dopiero początek. Zapraszam do czytania! |
Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top