Zwykły dzień
| Odcinek 23 ,,Nieziemski rywal"|
# oczami Ash#
Obudziłam się. Chyba nie ma jeszcze piątej. Spojrzałam na Axela. Śpi smacznie. Ach! Mogłabym tak zasypiać codziennie. Nagle zadzwonił mój budzik. No nie! Jeszcze mi go obudzi! Telefon leży na jego biurku. Wyślizgnęłam się z jego objęć. Uklękłam nad nim okrakiem. Chwyciłam telefon i wyłączyłam budzik. Poczułam jego ręce na moich biodrach. Posadził mnie na swojej miednicy. Otworzył oczy.
- Dokąd mi uciekasz tak z rana? - pojawił mu się uśmiech.
- Wyłączyć budzik - położyłam mu się na torsie. Ucałowałam go w czoło. Chwilę leżeliśmy i wschłuchywaliśmy się w nasze bicia serc i oddechy. Podniosłam głowę - Muszę iść do domu. Przebrać się i iść do szkoły.
- Zejdź do kuchni - powiedział - Powinno być tam coś do jedzenia. A ja się przebiorę i odprowadzę Cię - ucałował mnie w czoło. Wstałam z niego i wyszłam. Ich kuchnia jest wspaniała! Przyszykowałam na śniadanie jajecznicę, a do szkoły Axelowi dam kanapki z sałatą, rzodkiewką, ogórkiem, banana i sok wiśniowy. Ze schodów zszedł mój ukochany. W ręce trzymał mój plecak.
- Chcę abyś została moją żoną - ucałował mnie w policzek. Zarumieniłam się.
- Zjedz i pójdziemy - zasiadłam przy stole. Gdy skończyliśmy jeść, zaczęliśmy zbierać się do wyjścia. Wyszliśmy. Poranny wiatr owiewał moją skórę. Szliśmy już jakiś czas, gdy przypomniałam sobie o bluzie.
- Zostawiłam bluzę - rzekłam. Spojrzał na mnie. Zciągnął bluzę.
- Nie! Nie chcę Twojej! - odskoczyłam od niego - Jest mi ciepło! Naprawdę! - spojrzał na mnie ze zdziwieniem. Uśmiechnął się. Ubrał odzienie. Podszedł do mnieniej i objął ramieniem.
- Ładnie się rumienisz - powiedxiał, a ja spaliłam buraczka. Tak w objęciach szliśmy do mojego domu. Weszliśmy na klatkę. Otworzyłam drzwi i zwróciłam się do niego.
- Zapraszam - weszliśmy do mieszkania - Ja się szybko ogarnę i pójdziemy do szkoły - weszłam do pokoju.
# oczami Axela#
Poszedłem do kuchni. Tam za stołem siedział jej brat.
- Witaj - mimowolnie pięści mi się zacisnęły.
- Cześć - odpowiedział. Nastała niezręczna cisza. Chciałem wyjść, lecz on powiedział.
- Dbaj o Ash - nie mogłem uwierzyć, że mi to mówi - W Tobie jedynym czuje oparcie. Wiele razy ją zawiodłem... Nie popełnij moich błędów - skinąłem tylko głową. Do kuchni weszła Ash. Krótka , ciemna spódniczka, biała koszula z krótkim rękawkiem. Wow!
- Idziemy! - chwyciła mnie za rękę - Pa braciszku! - wyszliśmy z kuchni. Sophie stała na korytarzu.
- Pospieszcie się gołąbeczki! - do szkoły poszliśmy całą trójką.
# oczami Jude'a #
Ja, Mark, Nathan i Kevin czekamy na Axela.
- Patrzcie! Takiemu to dobrze! - zaśmiał się Dragonfly. Na teren szkoły wszedł Blaze z dwiema Sandlerkami. Sophie poszła do swoich koleżanek, a ,,PAŃSTWO BLAZE" podeszło do nas.
- No cześć! - Axel przybił z nami piątki, a Ash poprzytulała każdego.
- Jak nastroje przed meczem? - spytała Sandler.
- Dobre - rzucił Kevin.
# oczami Nathana #
Ash zerkała co chwilę na mnie. Wiem, że jest z Axelem. Przyznam, że żałuję, że to Axel jest jej chłopakiem. Jest śliczna. Trochę ma pokręcone życie. Co ja gadam?!? Nathan ogarnij się!!!
- Nathan? - Ash się do mnie zwróciła - Mogę Cię prosić na słówko?
- T-tak! Oczywiście... - zdziwiło mnie jej prośba. Odeszliśmy od chłopaków. Nie patrzyła na mnie. Jej wzrok był wbity w ziemię. Cały czas na nią patrzyłem. Dziś była ubrana tak jak reszta dziewczyn. Miała krótką, ciemną spódniczkę przed kolano, białą koszulę z krótkim rękawkiem, niebieskie trampki i jasnoniebieskie podkolanówki. Włosy upięte w niedbały warkocz.
- Chciałabym Cię przeprosić - przemówiła.
- z... za cco? - zatkało mnie.
- Przepraszam, że Cię okłamałam - patrzyłem na nią z niedowierzaniem. O czym ona mówi?
- Kiedy? - czuję się głupio, bo nie wiem o co chodzi. Stanęła przede mną . Spojrzała mi w oczy.
- Ggdy... Pierwszy raz rozmawialiśmy... spytałeś, czy gram w piłkę. A ja w tedy obraziłam ...
- Eemm... Bałaś się brata, więc skłamałaś. Nic nie szkodzi - przytuliła mnie.
- Idziemy? - poszliśmy na matematykę.
|659 słów. Mało, nie miałam pomysłu na ten rozdział. |
Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top