Boski smok!
| Odcinek 24 ,, Pora na obóz treningowy" |
| Na wstępie przepraszam fanów Bayrona Love. |
# oczami Ash#
Poszłam na boisko nad rzeką, gdyż tam miała na mnie czekać Nelly. Zbytnio się nie stroiłam. Wielka, biała bluza mojego brata, którą pożyczyłam. Naprawdę. Wielka , z kapturem, z tyłu miała numer 15 i moje nazwisko. Kiedyś mi ją zamówił, lecz pomylił rozmiary. Stwierdziłam, że niech ją na razie trzyma, jak ciut podrosnę to ją wezmę. Do tego wzięłam czarne legginsy, ale też luźne były jak na mnie, bo o rozmiar za duże. Po prostu kocham zaduże rzeczy! Męskie lub stylizowane na męskie, luźne, niekobiece stroje. Na boisku jak zwykle chłopacy trenowali. Zeszłam do dziewczyn.
- Cześć!- uśmiechnęła się Silvia
- Dziś oglądamy - zasmuciłam się, bo z chęcią bym z nimi zagrała. Nagle usłyszałam świst piłki. Spojrzałam w lewo. Rzeczywiście przedmiot leciał we mnie. Uderzyłam z całej siły prawą nogą w piłkę. Oddałam strzał prosto pod noginosem.
- Bayron! - wydarłam się na całe boisko. Chyba Wy też to usłyszeliście? Na pewno. Mam głos po bracie. Chłopaki spojrzeli na ławkę. Ten blondaś tylko głupio się uśmiechał.
- Witaj popiołku! - on chce mnie wkurzyć?
- Czego? - warknęłam.
- Jeden na jeden? - spytał - Chcę widzieć czy Twój brat zrobił jakieś postępy w tej jego marnej drużynie.
- Nie nazywaj go tak! - nikt nie może go poniżać - Dlaczego chcesz grać ze mną? - odpowiedział mi tylko kpiącym uśmieszkiem. Mark podszedł do bramki.
- Zejdź- rzekłam do niego. Zrobił minę w stylu dlaczego?, ale posłusznie opuścił swoje ulubione stanowisko. Stanęłam na bramce. Ukucnęłam , położyłam ręce na piasku, rozprowadziłam go po dłoniach, uderzyłam rękoma o uda i rzekłam.
- Dajesz! - chłopcy stali obok. Bayron przygotował się do Boskiej Wiedzy. Buhaha!
# oczami Nathana#
Aphrodi strzela Boską Wiedzą! Ona tego nie zatrzyma! Strzał leciał prosto w okno bramki! Dziewczyna wyciągnęła tylko ręce! Że co??? Jak??? Ona??? Co??? Z...z...złapała???!???!? Uśmiechnęła się zadziornie. Aphrodi był w szoku. Ja również!
- Jak Ty to...? - spytał Bayron.
- Co ? Zatkało? Mam coś tylko dla Ciebie... - uśmiech nie zchodził z jej twarzy. Podrzuciła piłkę w górę. Wyskoczyła. Wyciągnęła ręce za głowę. Uderzyła piłkę lewą nogą, równocześnie spuszczając szybko ręce wzdłuż tułowia. Piłka uderzyła z wielkim impetem w Aphrodiego. Padł na ziemię. Gdy wylądowała, rzekła.
# oczami Ash#
- Nazwa mego prezentu nosi Sokół Wędrowny i nie znajdziesz takiej techniki u mojego brata - teraz ja patrzę na Ciebie z wyższością. Aphrodi podniósł się. Otrzepał się i rzekł.
- Może dołączysz do nas? - co??? Ja? Do Zeusa? Pogięło!
- A Ty lądując z tego Twojego nieboskłonu, na głowę upadłeś? - sarkazm sam ze mnie wychodzi - Lepiej wracaj do Swego aniołkowa, bo tu Swojego celu nie osiągniesz!
- Zobaczymy - rzekł i odszedł powoli.
- Przepraszam - powiedziałam i podeszłam do koleżanek - Głupi blondaś - chłopcy weszli na boisko.
- Axel! - okrzyk Marka skierował moją głowę w stronę Blaze'a . W jego stronę mknęła piłka. Nie mógł się obronić przed ciosem.
# oczami Axela#
Jedyne co zdołałem zrobić, to zasłonić twarz rękoma. Nie poczułem bólu. Co jest? Odsłoniłem twarz. Przede mną stoi smok! Trzyma piłkę w łapach! Niebieski smok! Spojrzałem na brunetkę. Stała , z wyciągniętą lewą ręką.
- A jednak osiągnąłem swój cel - spojrzałem w stronę głosu. To Bayron!
- Że co? - spytała moja brunetka.
- Uważaj na swojego księcia z bajki - obrócił się - Już wiem co mam zrobić - odszedł.
- Ash? - Mark patrzył na smoka. Dziewczyna patrzyła na swoją dłoń.
- Dałam się podejść - Jej wzrok automatycznie wpadł na Evansa.
- Opanujesz pewną technikę? - spytała.
# oczami Marka#
Stoję teraz z Ash i Nelly.
- Tej techniki nigdy nie nazwałam, zawsze mówię, że przywołuję smoka - spojrzała na chłopaków- Któryś chce spróbować?
Ona chce mnie nauczyć techniki hissatsu!?! Axel podszedł do piłki i wykonał Ogniste Tornado. Dziewczyna wyciągnęła lewą rękę i zamknęła oczy. Za jej plecami pojawił się niebieski smok. Złapał piłkę bez problemu.
- Wow! - to jedyne co mogłem wypowiedzieć. Smok podał jej piłkę, a ona rzuciła przedmiot pod nogi Axela.
- Tylko na tyle Cię stać? - spytała z kpiącym uśmieszkiem. Czasami jest strasznie podobna do brata. Obróciła się do mnie.
- Smok jest kompatybilny z właścicielem - kiwnęła głową, a smok skoczył na Blaze'a. Zmniejszył się i zaczął go lizać. Zaczęła się śmiać. W sumie mnie też to rozśmieszyło.
- Wie co myślę. Wie co czuję. Potrafi czasem przewidzieć moją reakcję. Dość! - powiedziała, a smok zeskoczył z Axela i przybiegł do niej. Wzięła go na ręce i zaczęła głaskać.
- Każdy ma innego smoka. Inaczej będzie reagował na polecenia. Musisz go w sobie obudzić - pstryknęła palcami, a zwierzę zniknęło.
- Do pracy rodacy! - zeszła z bramki wraz z Nelly. Jaka Nelly jest śliczna! W tym stroju! Mark!
- Strzelać! - krzyknęła moja miłość. Jude, Kevin, Axel i Erik strzelili jednocześnie. Nie mogłem tego zatrzymać. Wszystkie cztery piłki wleciały do bramki. Spojrzałem na Sandler.
- Czeka nas długa droga - skomentowała.
| I'm back! 841 słów! Brakowało mi czasu i rozdział dopiero dzisiaj. Ash kontra Aphrodi! Kto wygra? Zapraszam dalej! |
| PS. Czy jesteście za tym, żebym wstawiła one-shota Midorikawa x Hiroto ? Napiszcie w komentarzach. Dziękuję! |
Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top