Minamisawa x Kurama

Minamisawa i Kurama.

Ta dwójka znała się chyba od zawsze. Poznali się na placu zabaw.

Jeden zabrał łopatkę, a drugi walnął go wiaderkiem. Słodkie czasy dzieciństwa.

Chodzili razem do przedszkola, potem do szkoły, aż w końcu dotarli do trzeciej gimnazjum.

Wszystko było dobrze.

Jednak na pewno?

Gdy jeden z nich zmienił szkołę, kontakt się urwał.

Jednak oboje coś do siebie czuli. Nie wiedzieli jednak co...

×××

Kurama wracał do domu z zajęć karate. Rozmyślał, co wziąść na kolacje.

Wszedł do domu, przebrał się w bardziej domowe ciuchy i zaczął szykować kanapki z pastą jajeczną.
Zapowiadało się na zwykły wieczór.

Gdy kończył jeść kolacje przyszło mu powiadomienie na telefonie.
Może ktoś w końcu chciał kupić ten rower?

Ale nie, powiadomienie przyszło z Messengera. Czyli ktoś znajomy.

Wziął jeszcze coś do picia i ładowarkę, po czym przeniósł się do swojego pokoju.

Minamisawa Atsushi.

Ile to już będzie?

Trzy miesiące odkąd nie rozmawiali. A przynajmniej tak, jak wcześniej
Z dziwną niepewnością otworzył dymek czatu.

,,Hej, jesteś wolny?"

Zastanowił sie co odpisać.

Fioletowowłosy nigdy nie pisał tak prosto. Coś się musiało stać

,,Nie, ja jestem szybki"

Wiedział że Atsushi zaśmiał się. Jednak pewnie tylko na chwilę(wnioskując po kolejnej wiadomości).

,,Możesz się teraz spotkać? To ważne."

Dodał kropkę na końcu. Nigdy tak nie robił o ile mury się nie waliły.

,,Jasne, teraz jestem w domu"

W tej samej chwili gdy wyświetliło się jak przeczytane, zadzwonił dzwonek do drzwi

,,Albo czekał pod drzwiami, albo skubany umie się teleportować"- pomyślał niebieskowłosy.

Szybko założył laczki i zszedł na dół. Tak jak się spodziewał, pod drzwiami stał Minamisawa z pochyloną głową I sportową torbą na ramieniu.

-Cześć- zaczął Kurama- Dawno żeśmy się nie widzieli, co nie?

To wywołało ledwo zauważalny uśmiech na ustach Atsushiego.

-Tak...- podrapał się po karku- Wiem, że trochę dziwna prośba... Ale mógłbym u ciebie przenocować? Tylko jedną noc, zanim nie znajdę czegoś lepszego- szybko zapewnił.

-No jasne. Pamiętaj, że zawsze możesz do mnie przyjść jeśli masz kłopoty- powiedział Norihito- Znowu problem z ojcem?- fioletowowłosy pokiwał z głową- Możesz u mnie zostać ile ci się żywnie podoba. Moich rodziców i tak nie ma cały tydzień.

-No wiem, ale nie chce się narzucać ani...- nie skończył zdania gdyż niższy zatkał mu usta ręką.

-Nie waż mi się kończyć tego zdania. Chcesz coś do jedzenia? Chodź do kuchni, I tak robiłem kolacje.

Chłopcy poszli. Znowu rozmawiali jak za starych, dobrych czasów, gdy rodzice Kuramy ponownie byli w delegacji a Minamisawa miał problemy z rodzicami a oni zawsze spędzali razem cały czas.

Fioletowowłosy zawsze mógł przenocować, zjeść oraz praktycznie żyć u niższego.

I choć czuł się z tym niekomfortowo że tak prosi o pomoc, niebiesksowłosy zawsze go rozumiał.

Zrobili tosty z dżemem, truskawki w czekoladzie i popcorn, po czym zdecydowali się obejżeć coś na Netflixie.

Pilot zawędrował do rąk wyższego bo ,,on umiał wybierać super filmy". Tak przynajmniej twierdził młodszy.

Zaczęli oglądać horror. Choć w sumie tutaj bardziej pasowałoby określenie chory shit. Ale kto jak woli.

Parę razy Kurama tak się wystraszył, że przytulił się pary razy do Atsuchiego, jednak natychmiast go puszczał.

Drugi nie narzekał.

Siedzieli blisko siebie, bo dzielili  jedzenie. Niebieksowłosy praktycznie leżał oparty o wyższego.

Film w końcu się skończył. Chłopcy(srając pod siebie) w krzykiem i strachem pobiegli na górne piętro, do pokoju młodszego.

Tam się umyli(osobno zboczuchy), I rozłożyli materac dla gościa. Jeszcze długo minęło, aż zgalili światła i położyli się spać.

Jednak obejrzany film zrobił swoje. Nihirito za nic nie mógł zasnął.

Bardzo się bał, a myszy w ścianach nie pomogały.

Więc po upewnieniu się, że Starszy śpi, szybko wkradł się do niego po kołdrę. Poczuł, że natychmiast się uspokaja, a i oddech Atsushiego również znormalniał.

Zanim zasnął zdołał zarejestrować jeszcze jak ręką fioletowowłosego delikatnie łapie go w talii. Po czym zasnął niczym nieprzerwanym snem.

×××

Koło trzeciej w nocy obudził go chłód. Ziewnął, przetarł oczy i rozejrzał się po pokoju.

Drugiego chłopaka nie było, jednak było zapalone światło w łazience.

-Tak bardzo się bałeś, że spać nie mogłeś?- usłyszał cichy głos dobiegający z pomieszczenia.

-Cichaj i wracaj ale już- ziewnął- Albo wylądujesz za drzwiami.

Lekki śmiech.

Atsushi wrócił na materac i pocałował go lekko w czubek głowy.

I choć żadne z nich nie wypowiedziało tych dwóch słów, wiedzieli, że ich relacją już na zawsze się zmieniła.

×××

Kariya uśmiechnął się chytrze patrząc w ekran.

Miał kamery i podsłuch w każdym z domu jego ,,kolegów". Nic się przed nim nie ukryje.

-Kariya chodź spać- z łóżka obok dobiegł głos.

-No zaraz- powiedział-  Jeszcze minutkę.

-Jest po trzeciej! Już idziesz spać.

-No dobra...- Nie chętnie się zgodził.

Ułożył się koło różowowłosego i chodź obiecał, nie poszedł spać, tylko w głowie tworzył teksty jakimi będzie mógł wkurzać niedawno podsłuchiwaną dwójke.

××××××××××××××××××××××××××

Przepraszam że takie krótkie ale ostatnio wena tylko Leży

Mam jednak nadzieję że wam się podobało

Papatki<3

Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top