Haizaki Ryouhei x Reader
Zamówienie złożone przez: _Haizaki_
***
Na potrzeby rozdziału:
Isao - twój najlepszy przyjaciel
Kaori - twoja najlepsza przyjaciółka
***
- Co ty odwalasz?! Złaź, zanim ktoś cię zobaczy! - Krzyknęła Kaori, nerwowo rozglądając się dookoła.
- Nie ma mowy! Obiecałam sobie, że w końcu do niego zagadam - Wyjaśniłaś, ciężko dysząc. Obejrzałaś się za siebie, sprawdzając czy nikt was nie przyłapał, jednak nie doszukając się niczego podejrzanego, powróciłaś do swojego zajęcia.
- No właśnie... Zagadasz, a nie będziesz go śledzić, włażąc na każde drzewo po kolei! - Krzyknął Isao, wspinając się za tobą po grubym pniu drzewa.
- Co ty się tak unosisz? - Obruszyłaś się. - To ja złamię nogę jak spadnę - Stwierdziłaś obojętnie.
- Jakbyś niezauważyła... obecnie to ja znajduję się pod tobą. A to moja droga oznacza, że jeżeli spadniesz, to właśnie na mnie! Złaź natychmiast, [T.I]! Mówię serio! - Wdrapał się wyżej, łapiąc cię za kostkę.
- Ej! Puszczaj! - Zaczęłaś wykopywać nogą.
- Wyjaśnijcie mi tylko jedną rzecz... - Odezwała się Kaori, patrząc na was z dołu. - Rozumiem, że chcesz do niego zagadać. Ale po jaką cholerę go śledzisz?! Jedno nie ma nic wspólnego z drugim!
- Kaori... - Zaczął Isao, jednak twój mocny kopniak zaserwowany prosto w twarz, skutecznie wyprowadził go z równowagi. - [T.I]! - Wrzasnął, ponownie łapiąc cię za nogę.
- Ech... jak z dziećmi. Co chciałeś powiedzieć, Isao? - Głos zabrała Kaori.
- Że jakbyś wcześniej nie zauważyła, już od godziny staram się jej przemówić do rozumu, że to co robi to głupota! - Wydarł się, patrząc na ciebie z dezaprobatą.
- To coś ci nie wyszło, skoro teraz wspinasz się za mną po drzewie a dodatkowo obrywasz w twarz - Zaśmiałaś się perfidnie. - A odpowiadając na twoje pytanie, Kaori... Zanim zagadam, muszę się dowiedzieć co lubi robić, bo inaczej nie nawiążemy dobrej rozmowy - Uśmiechnęłaś się do dziewczyny, zanim powróciłaś do wspinaczki.
- I uważasz, że najlepszym sposobem na dowiedzenie się czym się interesuje ten gostek, to śledzenie go? - Upewniła się Kaori.
- W sumie to tak - Przyznałaś lekko z lekkim zawahaniem.
- Nie wierzę... - Skwitował blondyn, tym razem nieco skuteczniej ciągając cię za nogę. - To nie jest żadne wytłumaczenie, złaź natychmiast!
- No dobra... - Do głowy wpadł ci pewien genialny pomysł.
- Serio? - Spojrzał na ciebie pytająco. - Tak po prostu zejdziesz?
- Tak, ale żeby potem nie było... Sam tego chciałeś
- Co... - Nie zdążył nawet dokończyć, gdy z głośnym hukiem gruchnął o ziemię. - Auu! - Krzyknął, czując na sobie twój ciężar. - Oszalałaś?! - Natychmiast zepchnął cię na bok. Tia... prawdziwy przyjaciel.
- Kazałeś mi zejść...
- Co wy tu robicie? - Usłyszałaś nagle bardzo dobrze znany ci głos. Podniosłaś wzrok ku wysokiemu siwowłosemu chłopakowi.
- My...
- Mamy obecnie trening - Oznajmił oschle. - Nie możecie tu przebywać - Dodał z nienaturalnym spokojem.
- Jasne, wiem. - Zapewniłaś. - My tylko...
- Nic mnie to nie obchodzi! - Wtrącił zdenerwowany. - Macie stąd iść, już!
Nim w ogóle zdążyłaś się zastanoeić nad sensowną odpowiedzią, chłopaka już nie było. Jak na pstryknięcie palców... Po prostu rozpłynął się w powietrzu.
- Powiedz mi stara... - Podeszła do ciebie Kaori, wyciągając pomocną dłoń. - Co ty widzisz w tym całym Ryouheim?
- Och, zamknij się - Natychmiast skarciłaś przyjaciółkę.
<<Time Skip>>
- Przypomnij mi... - Zaczął Isao, nerwowo drapiąc się po karku. - Czemu ja to robię?
Uważnie przyjrzałaś się chłopakowi, upewniając się że wygląda jak należy. I dokładnie tak, jak sama sobie to zaplanowałaś...
- Bo lecisz na hajs - Przypomniałaś, wyciągając z kieszeni obiecaną stawkę. Wręczyłaś blondynowi banknot, precyzyjnie wygładzając dłońmi jego koszulę.
- Ale dwie dychy to wcale nie tak dużo... - Stwierdził, stojąc nieruchomo.
- Bądź cicho i rób co masz robić! - Szybkim ruchem poprawiłaś jego zmierzwione włosy i wypchając go nieco do przodu, dałaś ustalony wcześniej znak.
- Jejku, [T.I]! - Isao odrazu przeszedł do działania. - Jak ty pięknie dziś wyglądasz! - Krzyczał na pół miasta, starając się brzmieć naturalnie. - Słuchaj... jest taka jedna sprawa...
- Tak, Isao? - Delikatnie przekręciłaś głowę w prawą stronę, zauważając "ofiarę".
- Umówisz się ze mną? - Wypalił czerwony ze wstydu Isao, uciekając wzrokiem na przechodzącego obok was Haizakiego.
- Ekhem... - Odkaszlnął znacząco. - Sory, przechodzę - Odepchnął cię na bok, torując sobie czystą drogę.
Obejrzałaś się za siwowłosym, ze smutkiem odprowadzając go wzrokiem. Jedynie lekko cię popchnął. Raczej nie tego się spodziewałaś...
- Nawet nie zareagował - Stwierdziłaś zawiedziona.
- Coś podobnego... - Sarknął Isao, na nowo rozwalając swoją ułożoną fryzurę.
Zastanowiłaś się przez chwilę jak jeszcze mogłabyś zwrócić jego uwagę. Udawanie fanki kiedy to tydzień temu śledziłaś go co krok - nie zadziałało. Doszukiwanie się nawet najmniej znaczących informacji na jego temat - też nie. Zwykła próba zagadania czy choćby wzbudzenia zazdrości - również nic nie dała!
Zostało więc tylko jedno...
- Mam jeszcze jeden plan! - Ożywiłaś się nagle. - Jeśli on nie wypali, dam sobie spokój, obiecuję!
- Chciałbym tego dożyć...
<<Time skip>>
- [T.I]! Chyba na głowę upadałaś! - Krzyknął przerażony Isao, rozglądając się w poszukiwaniu pomocy. Kaori, nieprzestając kopać w drzwi, również zaczynała panikować.
- Teraz w końcu mam szanse, przestańcie się wydzierać! - Zwróciłaś się do stojących za zatrzaśniętymi drzwiami przyjaciół. Czemu oni ciągle wcinają się do twojego życia?!
- Dziewczyno, opamiętaj się! To nie jest normalne! - Odezwała się Kaori, głośno waląc pięściami w drzwi.
- Ale inaczej mnie nie zauważa, zrozumcie to!
- I to twoim zdaniem jest najlepsze wyjście?! Cięcie się, żeby wzbudzić w nim empatię?! - Krzyknęli jednocześnie, ze wszystkich sił próbując otworzyć drzwi.
- Nie... Może... - Zawahałaś się przez sekundę. - A nawet jeśli, to co wam do tego?! - Zdenerwowałaś się.
- Nie no, trzymajcie mnie - Isao znacząco złapał się za głowę. - Otwieraj te zasrane drzwi, zanim sam je wywarze! - Krzyknął, oddając porządnego kopniaka. To niestety nie wystarczyło...
- A weź ty się odwal - Odpowiedziałaś gniewnie, delikatnie przejeżdżając ostrzem czerwonego scyzoryka po ręce. Potem zrobiłaś to jeszcze raz, nieco mocniej dociskając nożyk.
Ostatnim co zdążyłaś zapamiętać, były jedynie głośne krzyki twoich przyjaciół i szczypiący ból na całej długości lewej ręki. Potem twoje powieki się zamknęły, a podświadomość niedopuszczająca do ciebie żadnych bodźców, pozwoliła ci zapaść w głęboki sen.
<<Time skip>>
- I to niby moja wina? - Usłyszałaś stłumiony głos. Na samo jego skojarzenie, twoje serce zaczęło bić znacznie szybciej. To był on...
- Tak! Gdybyś chociaż powiedział jej głupie "hej", do niczego by nie doszło! - Rozpoznałaś głos twojego przyjaciela. Kłócili się? Jaki mieliby powód? Nigdy nawet ze sobą nie rozmawiali
- Słuchaj... to ona jest jakąś wariatką. Na serio myślała że zwrócę uwagę na taką osobę jak ona?! Śmieszne... - Usłyszałaś szczery śmiech, przez co twoje oczy zrobiły się lekko wilgotne. Doskonale wiedziałaś, że mowa o tobie.
- Co cię śmieszy, gościu?! - Wrzasnął Isao, gniewnie mierząc go spojrzeniem.
- To, że już od dawna widziałem jak próbowała mnie poderwać - Perfidnie się zaśmiał. Dalej z uwagą nasłuchiwałaś ich rozmowy, zanim ostatecznie zdecydowałaś się otworzyć oczy i na nich spojrzeć. - Ale to było tak zabawne, że postanowiłem ciągnąć to dalej
- Czy ty mówisz serio?! - Zauważyłaś jak twój przyjaciel podnosi pięść na Ryoueiego, jednak jakaś część ciebie nie pozwoliła temu choćby zaprzeczyć.
- Tak! Nawet nie wiesz jakie to było zabawne. Ale ten ostatni odpał...
- Ona trafiła do szpitala! To przez ciebie się pocięła! - Blondyn gwałtownie mu przerwał
- No i właśnie o to chciałem zapytać. Po co? - Jego wyraz twarzy nadal był roześmiany. Poczułaś pierwszą słoną kroplę, powoli spływającą po twarzy.
- Żebyś w końcu zwrócił na nią uwagę, kretynie! Chciała wzbudzić w tobie współczucie, bo zazdrość i te inne pierdoły nie zadziałały!
- Nie wierzę...
- No brawo! - Sarknął, zaczynając głośno klaskać. - Nareszcie coś do ciebie dotar...
- Nie wierzę, że jest jeszcze głupsza niż myślałem! - Wybuchnął głośnym śmiechem. I w tamtym właśnie momencie rozpłakałaś się na dobre, zwracając na siebie uwagę obu chłopaków. Jeden z nich - twój przyjaciel, posłał ci przepraszające spojrzenie. Zaś drugi... posłał ci jedynie kpiący uśmieszek, głupawo machając ci ręką.
- Wynoś się stąd - Odezwał się Isao, otwierając siwowłosemu drzwi. Ten mówiąc ci na pożegnanie chamskie "Cześć, kochanie..." bez żadnych sprzeciwów opuścił pomieszczenie.
- Isao... Co się stało? - Zapytałaś, bojąc się jedynie potwierdzenia twoich obaw. Chociaż... co tu potwierdzać? Wszystko co chciałaś wiedzieć, usłyszałaś już z ust Haizakiego.
- Nic [T.I]... Odpoczywaj - Podszedł do ciebie nieco bliżej
- Co on tu robił? - Zapytałaś z nieukrywaną odrazą. To niesamowite. Jeszcze kilka godzin temu oddałabyś wszystko, aby tylko znaleźć się u jego boku. A teraz? Teraz marzyłaś żeby raz na zawsze zniknął z twojego życia.
- Chciał ci coś powiedzieć. Powiedziałem że ci przekażę, ale to...
- To o czym rozmawialiście... - Zamyśliłaś się przez chwilę.
- Przykro mi - Powiedział cicho.
- Nie potrzebnie. Zraniło mnie już w życiu tyle osób, że przywykłam
***
I kolejny rozdział... Uffff...
Słuchajcie... Jak jeszcze w pierwszy tydzień szkoły myślałam, że jest możliwość pojawienia się nawet trzech shotów tygodniowo...
Tak teraz stwierdzam, że ledwo wyrabiam się z jednym!
Więc gdyby rozdziału nie było nawet dwa tygodnie, nie bądźcie źli czy coś.
Mam w tym roku egzaminy, więc jednak szkołę muszę stawiać na pierwszym miejscu, soreczka
Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top