Archer x Reader
(T/i) twoje imie
(K/w) kolor włosów
(K/o) kolor oczu
Siedziałaś pod drzewem, niedaleko boiska nad rzeką i przyglądałaś się treningowi gimnazjum Raimon'a. Rozmyślałaś też o ich nowym zawodniku. Miał na imię Archer, był tajemniczy, robił czasami dziwne rzeczy- w trakcie treningu często poprawiał fryzure i mimo że grał w elitarnym klubie piłkarskim, miewał problemy z oswojeniem się z piłką. Od jakiegoś czasu grał coraz lepiej. Jego osobowość była bardzo interesująca. Było w tym chłopaku coś, co nie pozwalało ci się skupić. Cały czas cię rozpraszał, samym sobą.
-(T/i)! - Zawołała Celia - Chcesz obejrzeć trening z bliska? - dziewczyna uśmiechnęła sięi zrobiła ci miejsce na ławce.
-J-jasne...-podeszłaś i usiadłaś nie odrywając wzroku od Archer'a. Oblał cię rumieniec kiedy uśmiechnął się w twoją strone. Siedziałaś i wpatrywałaś się ślepo w dal, dlatego nie zauważyłaś piłki zbliżającej się z niesamowitą prędkością w twoim kierunku. Piłka była już tylko jakieś 2 metry przed tobą, kiedy wskoczył przed nią Archer i odbił strzał brzuchem.
- Dziękuje... Archer...-byłaś w szoku, że to właśnie on ci pomógł. Wkrótce nadszedł koniec treningu, ściemniło się, a ty postanowiłaś wrócić do domu. Rozmyślałaś o nim... O chłopaku z drużyny... Czułaś jakbyście byli dobrymi przyjaciółmi, a tak naprawdę go nie znałaś. Postanowiłaś to zmienić. Tego wieczora zamiast iść prosto do domu, poszłaś za kolegą. Chowałaś się za każdym zakrętem. Podążałaś za nim każdą uliczką, aż w końcu doszliście... Byłaś zaskoczona, gdy twoim oczom ukazał się trener Hillman, który czekał na Archer'a pod swoim barem.
-Gotowy? -zapytał.
Chłopak kiwnął głową, trener zaprowadził go gdzieś za budynki. Archer ustawił piłke i zaczął oddawać strzały, celując w biały krąg narysowany na ścianie jednego z budynków.
- Jesteś coraz lepszy...- Hillman uśmiechnął się, ale chłopak nie zwracał na niego uwagi. Skupił się na treningu. Jego strzały były silne, ale nie celne. Czy to ten sam chłopak, który w ostaniej chwili uratował cię od uderzenia? Tamten bez problemu znał trajektorie piłki. Ten wydaje się jakby ledwo w nią trafiał. Oparłaś się o jeden ze zbiorów wielkich metalowych belek, kiedy jedna z nich ześlizgnęła się i zaczęła spadać wprost na ciebie. Wydałaś z siebie głośny krzyk. Chłopak odwrócił się i szybko oddał strzał. Celny strzał. Piłka uderzyła prosto w belke ratując cię przed zmiażdżeniem. Padłaś na kolana. Tak, to był ten sam chłopak co wtedy. Archer podbiegł do ciebie i pomógł wstać.
-Dziękuje...-to jedno tylko słowo udało ci się wydusić.
- Koniec na dziś...- Hillman wstał i odszedł w kierunku swojego baru.
Ty tymczasem stałaś w objęciach nastolatka i patrzyłaś prosto w jego ciemne oczy. W pewnym momencie wasze twarze znajdowały się jedynie milimetry od siebie. Archer zbliżył bardziej swoje usta i zaczął cie całować. Z czasem coraz namiętniej. W końcu kiedy się od siebie odkleiliście Archer powiedział:
- Powiedzmy, że byłaś tu przypadkiem... I nikomu nie powiesz o moich treningach...
-Tak Archer... A co z naszym...-nie dał ci dokończyć.
-Potraktuj to jako obietnice...
-Obietnice?
-Obiecuje, że zawsze będe cie chronić.- pocałował cię jeszcze raz w czoło i puścił.
-Kocham... Cie... Archer.
- Ja ciebie też- powiedział i wziął cię za ręke. Następnie poszliście każdy w swoją strone.
Tak... Wiem, mało oryginalne, ale jak dla mnie w porządku. Mam nadzieje, że wam też się spodoba. Czekam na zamówienia :3
~MNeko-chan
Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top