Suzuno x Reader

Rozdział dla:SweetPanda-chan
Mam nadzieję, że się spodoba :)

******

Daimond Dust składa się z bardzo dobrych zawodników, którzy z chłodnym temperamentem zaczerpniętym od kapitana, są bardzo silnym przeciwnikiem. Wie to chyba każdy z Akademii Aliea. Zimną krew zachowują jedynie na boisku a poza, są normalnymi ludźmi. Wszyscy oprócz kapitana- Suzuno Fuusuke. On zawsze trzymał emocje na wodzy i nigdy nie było wiadomo o czym myśli i co czuje. Nawet jego najbliższy przyjaciel tego nie wiedział. Znał go prawie całe życie ale nawet to nie wystarczało, aby go rozgryźć. Sęk w tym, że chłopak był na prawdę ładny. Śnieżnobiałe włosy, o które tak zawsze dbał oraz piękne niebieskie oczy w których można utonąć. Tak, to cały on. Nic więc dziwnego, że zwrócił uwagę jednej ze swoich przyjaciółek z zespołu. Reader już od jakiegoś czasu starała się zwrócić na siebie uwagę po namowach przyjaciółek ale jak na razie bez rezultatu. Suzuno pozostawał niewzruszony. Nawet czasami nie rozumiał postępowania dziewczyny. Ale, że starał się być miły to zbywał ją w najmniej bolesny sposób.

- Ja już nic nie rozumiem... Może on mnie w ogóle nie lubi...- zastanawiała się na głos Reader siedząc razem z Reiną na ławce podczas przerwy. Niebieskowłosa spojrzała na nią a potem na Suzuno, który stał niedaleko i starał się opanować wybuch wulkanu w postaci Burna, któremu jak zwykle wszystko się nie podobało.

- Czy ja wiem. On lubi wszystkich.- odparła po chwili.- Może akurat miał zły dzień czy coś.

- To on ma zawsze zły dzień.- mruknęła zrezygnowana Reader chowając głowę w dłonie.- To nie ma sensu... Ciągnie się to już przez długi czas i nic...

- Aż tak? Na prawdę on ci się podoba? Przecież on jest jak kurcze lodowiec zimny. Zawsze jeden ton głosu i zawsze tak samo wygląda. Fakt no, jest przystojny ale charakter godny epoki lodowcowej. Czemu on? Masz tu stada facetów i to na prawdę świetnych.

- Kogo niby...- dziewczyna podniosła głowę i spojrzała na przyjaciółkę. Reina westchnęła.

- No Saginuma, Hiroto, Haruya, Midorikawa... No i ta cała reszta z Genesis, Gemini Storm, Prominence, Epsilon... Suzuno nie jest jedyny.- Reader spojrzała na przyjaciółkę jak na kosmitę i prawie od razu odparła.

- Jaja sobie robisz? Saginuma? Przecież on ma w sobie więcej złości niż doberman. Hiroto? A to nie ty się do niego zalecasz? Haruya? A chcesz mieć więcej kłótni i awantur? Nie lubię się z nim. Midorikawa? A przepraszam, czemu on ma sałatę na głowie? Nie no po prostu nie. Nikt się nie nadaje.

- Ale masz zły gust jeśli chodzi o facetów....- podsumowała Reina i uśmiechnęła się.- Dobrze, nie mogę ci pomóc, bo ja też nie bardzo wiem jak z nim gadać ale może spróbujesz właśnie od zwykłej rozmów. Jesteś z nim w drużynie to będzie chciał. Nie poddawaj się. To mi zawsze Hiroto powtarza. Więc teraz ja mówię to tobie. Będzie dobrze.

Reader nie była przekonana co do pomysłu Reiny. Zwykła rozmowa z Suzuno musiała dotyczyć albo treningu albo nowych technik. Inaczej chłopak nie chciał rozmawiać. A i tak był bardzo powściągliwy. Ciągle nie mogła znaleźć dobrej chwili, żeby z nim pogadać. Zawsze coś się działo i Fuusuke znikał gdzieś na długi czas. Naj prościej byłoby pójść do jego pokoju ale Reader za bardzo się bała. Pozostało więc dalej czekać na dobry moment a takowy szybko się nadażył.

Po treningu śnieżnowłosy został jeszcze na boisku w celu poćwiczenia nowego firmowego strzału. Wychodził on mu coraz lepiej, ale jeszcze długa droga do perfekcji. Reader w ostatnim momencie go zobaczyła i została na ławce obserwując poczynania ukochanego. Szkoda, że on nie miał pojęcia o jej istnieniu... A raczej o istnieniu uczuć jej do niego. Trzeba więc było to zmienić. Wreszcie zrobił sobie przerwę i zszedł z boiska. Usiadł na pobliskiej ławce na co czekała właśnie Reader. Szybko przeniosła się na to samo miejsce i z uśmiechem rzuciła do chłopaka.

- Ćwiczysz dalej ten ruch? Nie przemęczasz się za bardzo?- Fuusuke spojrzał w jej kierunku i pokręcił przecząco głową. Jej obecność go trochę zaskoczyła. Dziewczyna zazwyczaj szybko ulatniała się z treningów więc czemu tym razem została?

- Nie, jest dobrze. Muszę to opanować przed następnym meczem. Jeśli tego nie zrobię to nigdy nie pójdziemy na przód.- wyznał i wytarł twarz ręcznikiem.- A co ty tu właściwie robisz?

- Ja?- dziewczyna zawstydziła się. Jej intencje były jasne ale nie mogła tak w prost o tym powiedzieć. Nie jemu.- Chciałam popatrzeć jak ćwiczysz...- palnęła czego zaraz żałowała.

- Popatrzeć? A to ma treningu co robisz w takim razie? Wszyscy musimy patrzeć co inni robią w drużynie. Inaczej nie będziesz wiedzieć co zmieniło się w grze innych.- odparł bez ceremonialnie chłopak.- Więc? Po co tu jesteś?- tak, chyba załapał, że Reader nie jest tu z powodu jaki podała. To byłoby co najmniej dziwne. Westchnęła i sprostowała.

- Tak na prawdę to chciałam z tobą porozmawiać...- przyznała i odgarnęła włosy z czoła. Jej słowa zaskoczyły Suzuno. Nikt z własnej woli nie przychodził, żeby z nim pogadać. No chyba, że Haruya. Ten to nie ważne czy się chce czy nie on i tak przyjdzie i zacznie swój monolog. Suzuno i tak nie miał zazwyczaj pojęcia o czym jego kumpel nawijał kiedy się spotykali. Paszczą mu się nie zamykała. Skąd ta energia u tego człowieka?

- A o czym? Masz jakiś problem?- słuszna uwaga. Jako kapitan powinien dbać o swoich zawodników co oznacza, że powinien pomagać im w rozwiązywaniu problemów.

- Eeee... Nie wiem od czego zacząć...

- Od początku. O co chodzi.

- Powiedz, jest ktoś w Akademii, kogo nie lubisz?- spytała prosto z mostu dziewczyna.

- Nie, a co? Do rzeczy.

- To dlaczego... Nie zwracasz uwagi na to co robię?

- Słucham?

- Staram się za wszelką cenę, żebyś zwrócił na mnie uwagę... Ale za każdym razem patrzysz na kogoś innego albo wcale się mną nie przejmujesz...

- Dobrze sobie radzisz to co ja mam mówić.

- Nie o to chodzi! Staram się zwrócić uwagę na to kim jestem... Żebyś mnie zauważył w aspekcie uczuć a nie...

- Nie no ty chyba sobie robisz żarty.- ściął szybko chłopak krzyżując ręce.- Chcesz mi powiedzieć, że ci się podobam?- no teraz to szybko załapał dziwnym trafem... Reader pokiwała głową. Przynajmniej nie musiała mu tego tłumaczyć. Wszystko było jasne.

- Tak... I dlatego chciałam pomówić z tobą... Suzuno ja...

- Zapomnij. Zanim zrobisz sobie złudne nadzieję. Ja nie czuje tego samego. I w ogóle skąd taki pomysł. Jedyną moją miłością jest piłka. Nie mam zamiaru tego zmieniać.- te słowa zabolały Reader. Do jej oczu napłynęły łzy. Nie mogła już dłużej tego słuchać więc wstała, zabrała swoje rzeczy i opuściła boisko.- Pfff...że niby co ja jestem.

- Gazel!- zaraz po tym, chłopak odwrócił się i dostał bardzo mocno piłką w brzuch przez co spadł z ławki, na której siedział. Zupełnie się tego nie spodziewał. Pozbierał się i spojrzał na osobę przed sobą. Była to Reina z dość wkurzonym wyrazem twarzy.

- No co?- zdziwił się białowłosy.- Ty też nagle coś ode mnie...

- Zamknij się i słuchaj. Nie masz za grosz taktu. Reader już od dawna mówiła, że jej się podobasz i chciałaby to jakoś fajnie poprowadzić. Próbowała już chyba wszystkiego, żebyś ją zauważył a ty nadal swoje. Wiem dobrze, że kochasz piłkę jak my wszyscy ale Gazel, trzeba dorosnąć i zamiast być zimnym i egoistycznym dupkiem możesz pomyśleć o innych. Wiele razy jej mówiłam, że ty się do tego nie nadajesz ale ona się uparła. Nie dałeś jej nawet szansy. To okropne jak ją potraktowałeś. Idź i ją przeproś. Chociaż miałbyś na tyle odwagi.

- Słucham?

- Tak Gazel. Idź i przeproś. Na prawdę szkoda mi tej dziewczyny. Źle ulokowała uczucia. Ale się uparła i nic tego nie zmieni.- mówiąc to niebieskowłosa zabrała od chłopaka swoją piłkę i odeszła. Wkurzył ją i z chęcią by go udusiła gdyby tylko mogła. Za to sam Suzuno... No cóż. Spojrzał na swoją piłkę i westchnął. Teraz zrozumiał dlaczego tak zaatakowała Reader. Ona nie żartowała mówiąc, że jej się podoba. I to wcale nie tak, że tego nie widział i nie doceniał. On po prostu nie wiedział co z tym ma zrobić, bo niby skąd? Ale teraz zrozumiał po co były te wszystkie posunięcia dziewczyny. Zrobiło mu się na prawdę przykro. Ona nie zasłużyła na takie traktowanie to jasne. Trzeba więc ją przeprosić... Co do reszty uczuć... On sam nie wiedział co czuje ale może dobrze będzie trochę zaszaleć?

Gdy tylko doprowadził się do ładu, postanowił pójść do pokoju Reader i ją przeprosić. Dźwięczały mu w uszach słowa Reiny, które wcale nie były miłe. Wręcz przeciwnie. Chciał jednak dobrze i miał nadzieję, że dziewczyna będzie chciała z nim po tym mówić. Zapukał do drzwi a zaraz wychyliła się zza nich znana postać. Na widok chłopaka posmutniała i chciała zamknąć ale ten ją powstrzymał.

- Poczekaj...- poprosił i spuścił głowę.- Przepraszam Reader. Zachowałem się nie w porządku do ciebie. Nie powinienem mówić ci takich nie miłych rzeczy. Ja widziałem co robisz ale nie wiedziałem dlaczego. Miałem za mało odwagi, aby się dowiedzieć... I przez to byłem taki nie fajny dla ciebie... Ja po prostu nie znam takich uczuć jakimi mnie obdarzyłaś a nawet nie wiem za co. Na prawdę jest mi przykro...- Reader słuchając tego przywróciła sobie na nowo nadzieję na to, że coś może z tego będzie. Jednak czy to była dobra decyzja? Uśmiechnęła się i odpowiedziała.

- Nie martw się. Ja sama jeszcze nie rozumiem tych uczuć. Pierwszy raz coś takiego czuje do kogoś. Chciałam zobaczyć jak to jest się zakochać i być z kimś z tego względu. Ale nie ma sprawy, nie będę cię męczyła tym skoro nie czujesz tego samego.

- To nie tak. Ja... Też nigdy do nikogo nie czułem czegoś więcej... Ale to nie znaczy, że nie chcę spróbować.- przyznał w końcu co samego go zaskoczyło. Na prawdę on chciał się zakochać ale o tym nie wiedział? Ukryte pragnienia. Reader pokiwała głową. Jadą na tym samym wózku więc może faktycznie warto spróbować co i jak.

- Wiesz, możesz się przekonać i ja też. O ile w ogóle chcesz się w takie coś bawić.- wyznała. Suzuno lekko się uśmiechnął.

- Nie wiem czy mój temperament mi na to pozwoli... Raczej jestem zamknięty w sobie.

- Ale można to łatwo zmienić.- mówiąc to Reader podeszła do niego i cmoknęła go w usta. Krew w jego żyłach zaczęła gotować się w zastraszającym tempie a serce przyspieszyło. Nigdy tego nie czuł a było to bardzo przyjemne doznanie. Spojrzał na dziewczynę przed nim i z uśmiechem odparł.

- A może to wcale nie będzie takie złe? Już mi się to podoba.

- To się cieszę. Musisz się jednak jeszcze wiele nauczyć.

- I dobrze. Skoro rezultatem są takie przyjemności to chce spróbować.

*****

Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top