Kidou x Reader
Rozdział dla: Jokiszek
Mam nadzieję, że się spodoba :)
******
Od tej pamiętnej imprezy kiedy to Reader po raz pierwszy zobaczyła chłopaka swoich marzeń, minął już miesiąc. Nie było takiej siły, żeby dziewczyna o nim nawet na chwilę zapomniała. Zawładną jej sercem na dobre. Jednak nie mogłoby być tak pięknie. Problem polegał na tym, że byli w innych klasach a ich sale były bardzo daleko od siebie, co oznacza, że Reader nie mogła tak łatwo porozmawiać ze swoim wybrankiem. Kidou znał ją tylko z widzenia i w zasadzie to tyle. Nie miał pojęcia, że swoim zachowaniem przyciągnął ją do siebie jak magnez. Co takiego się stało? A już tłumaczę. Reader jest pierwszoklasistką i jeszcze nie za dobrze się orientowała w nowym otoczeniu, a w akademii na prawdę łatwo się zgubić. I właśnie tak się stało. Wybawił ją właśnie Kidou, który w pięknym garniturze wyłonił się z końca korytarza niczym rycerz na białym koniu i zaprowadził dziewczynę na salę gimnastyczną, gdzie odbywała się impreza. Był niesamowicie miły i do tego opiekuńczy i zanim zostawił Reader samą upewnił się, czy wszystko w porządku.
Tak, tego dziewczyna nigdy nie zapomni. Dobrze wiedziała, że chłopak gra w piłkę nożną więc w tajemnicy zaczęła trenować. Chodziła oczywiście na ich treningi i podziwiała niesamowitą grę. Z każdym dniem jej miłość do stratega rosła i to w dość szybkim tempie. Obiecała sobie, że go zdobędzie. Wiedziała jednak, że to nie będzie takie proste. Kidou zawsze jest w towarzystwie swoich przyjaciół z drużyny a nie wypada tak dziewczynie podejść i z mostu walnąć, że się zakochała. To by dopiero była sensacja roku. Musiała więc znaleźć jakiś inny sposób, aby pogadać z chłopakiem. Pytanie tylko jaki? Okazja, aby to zrobić nadarzyła się sama. Mianowicie samorząd szkolny organizował imprezę karnawałową i można było tylko wejść z osobą towarzyszącą lub swoim partnerem. Połowa szkoły była bardzo niezadowolona z takiego pomysłu. Jeszcze się będą zniżać do takiego poziomu, aby prosić dziewczynę żeby zechciała z nim pójść. Pomysł postawiony co najmniej na głowie. Ale koniec końców zgodzono się na to.
I właśnie tego potrzebowała Reader. Teraz przynajmniej miała jakiś powód, aby pogadać z Kidou. Tak więc zrobiła. Poczekała aż ich trening dobiegnie końca i zaczaiła się na stratega. Jednak tu znów napotkała głupie utrudnienie.
- Tylko dlaczego oni łażą stadami... Tak jest ciężej pogadać...- mruknęła do siebie Reader starając się tak podejść do chłopaka, aby z łatwością wyciągnąć go z tłumu. Jednak to okazało się bardzo trudne. Zamiast Kidou wyciągnęła Sakumę. Ten był miło zaskoczony takim zajściem. Z życzliwym tonem zwrócił się do Reader.
- No hej, my się chyba nie znamy. Sakuma Jirou.- mówiąc to uśmiechnął się.- Coś chciałaś ode mnie?
- Emm... Reader jestem i w sumie to chciałabym cię o coś poprosić.- zaczęła dziewczyna starając się wyjść z twarzą z zaistniałej sytuacji. Chłopak nadstawił uszu.- Jesteś przyjacielem Kidou, prawda?
- Jasna sprawa, że tak. A co, chcesz coś od niego?
- Tak jakby. Mógłbyś go poprosić? Chodzicie w grupach i ciężko was pojedyńczo wyłapać.- niebieskowłosy zaśmiał się i zaraz wrócił ze swoim przyjacielem.- Kidou, ta oto dama chce z tobą zamienić słowo. Jak coś czekamy na ciebie przy wejściu do szkoły.- puścił oczko do Reader i wraz z resztą kolegów opuścił parkę. Dziewczyna spojrzała na stojącego przed nią chłopaka. Wyglądał równie dobrze jak w dniu, w którym go zobaczyła po raz pierwszy. Z tym szczegółem, że nie miał na sobie garnituru a mundurek królewskich. Ale dalej wyglądał wspaniale.
- Chciałaś pogadać.- rzucił przyjemnym tonem i razem zaczęli iść w kierunku wyjścia ze szkoły.
- T..tak... a właściwie cię o coś spytać.- wyjąkała lekko zawstydzona dziewczyna.- Słyszałeś o tej imprezce co ma niedługo być?
- No pewnie.
- I, że można wejść jeśli ma się osobę towarzyszącą?
- Nie inaczej. Do czego zmierzasz?
- Em... chciałbyś może ze mną pójść?- nastała cisza. Yuuto spojrzał totalnie zaskoczony na Reader i zastanawiał się jak powinien na to zareagować. Nie chciał w żaden sposób urazić dziewczyny. Nie lubił gdy ktoś cierpiał z jego powodu ale chyba teraz będzie musiał to jakoś znieść.
- Wiesz... tak się składa, że ja już kogoś zaprosiłem.- wyznał spoglądając na twarz Reader, która powoli traciła swą radość.- Przepraszam cię, ale już wcześniej to zrobiłem. Nie gniewaj się.
- Jest dobrze...Przejdzie mi.- odparła smutno dziewczyna i pośpiesznym krokiem wyszła ze szkoły. Minęła zaskoczonych kolegów ukochanego i pobiegła prosto do swojego domu. Kidou dopiero po chwili doszedł do grupy i skrzyżował ręce. Od razu rzucił się na niego Sakuma i Genda.
- Stary, co ty jej powiedziałeś, co?- zaczął jako pierwszy niebieskowłosy.
- Wyglądała tak, jakby zaraz miała się rozpłakać.- dodał Genda- Co ty jej nagadałeś?
- Ja? Nic takiego. Zapytała mnie czy z nią nie pójdę na ten bal. A prawda jest taka, że zaprosiłem już wcześniej Harunę. No wybaczcie ale nie umiem się jeszcze rozdwoić.- nikt już nie skomentował zachowania kolegi i razem ruszyli do domu.
******
Bal zaczynał się już za niecałe 3 godziny. Reader siedziała właśnie u siebie w pokoju przerzucając programy w poszukiwaniu czegoś co nie byłoby 10000 powtórką. Ciężko o coś takiego, na prawdę. W dalszym ciągu przeżywała odrzucenie ze strony swojego ukochanego. Niby wiedziała, że tak może być ale miała nadzieję, że ten scenariusz jednak się nie sprawdzi. Niestety na jej nieszczęście się sprawdził. Od paru dni chodziła posępna i straciła radość z życia. Czy tak wiele chciała? Aby osoba, którą tak mocno pokochała poszła z nią na bal? Czy to na prawdę jest za dużo? Starała się o tym nie myśleć ale słabo jej to wychodziło.
Oglądała właśnie jakiś idiotyczny program gdzie facet robił z siebie totalnego błazna gdy nagle do jej pokoju weszła mama. Omiotła spojrzeniem pomieszczenie i krzyżując ręce rzuciła stanowczo.
- Ale mogłabyś tu posprzątać. Jak się wchodzi to piknik na lewo i prawo jak się patrzy. Ogarnij to dziewczyno.- poprosiła a zaraz rozległ się dźwięk domofonu.- O, a to kto? Spodziewasz się kogoś?
- Nie, a ty mamo?
- Ja też nie. Kto to może być.- nic więcej nie mówiąc zeszła na dół zobaczyć kogo przywiało. Reader za bardzo to nie interesowało dlatego też wróciła do oglądania swoich rzeczy. Jednak długo nie miała spokoju.- Reader, to ktoś do ciebie! Podejdź no tutaj!
Do niej? A kto o takiej porze składa wizyty? Jest już ciemno i wszyscy raczej siedzą w domach. Kto mógłby coś od niej chcieć? Na schodach minęła się z mamą, która najwyraźniej była czymś podekscytowana. Co, otworzyła drzwi a tam Cristiano Ronaldo czy jak? Uśmiechnęła się do niej i cichutko rzuciła.
- No no, nie miałam pojęcia, że masz takiego przystojnego chłopaka.- mówiąc to puściła do niej oczko.
- Ja? Chłopaka? Niby kogo?- Reader zmarszczyła brwi i poszła zobaczyć osobę, z której powodu jej mama o mało co nie padła na zawał. Gdy tylko ujrzała tę postać, od razu zrozumiała zachwyt swojej mamy. W drzwiach stał jej ukochany Kidou w czarnym jak noc garniturze a w prawej ręce trzymał ulubione kwiaty dziewczyny. Widok godny zapamiętania. Gdy ją zonaczył uśmiechnął się delikatnie i podszedł do niej. Widać było, że mu jest troszkę niezręcznie i głupio.
- Hej Reader... wiem, że tak bez zapowiedzi przychodzę ale... pamiętasz jeszcze to jak mnie zapytałaś czy z tobą pójdę na ten bal?- dziewczyna pokiwała nieznacznie głową.- Tamtego dnia dałem ci złą odpowiedź. Chciałbym to jakoś naprawić. Dlatego też tu jestem.- wręczył Reader kwiaty, po czym wziął ją za rękę i delikatnie ucałował.- Reader, czy pójdziesz ze mną na bal?- dziewczynę wmurowało w podłogę. No czegoś tak romantycznego i słodkiego jeszcze nigdy nie widziała. Prawie od razu zaszkliły się jej oczy i kiwając głową wyszeptała.
- Tak... oczywiście, że z tobą pójdę...- długo się nad tym już nie zastanawiała i po prostu rzuciła się chłopakowi w objęcia całując go przy tym w usta. Lekko zaskoczony Kidou nie miał zamiaru psuć tej chwili i oddawał z podobną czułością pocałunki. Gdy odsunęli się od siebie chłopak zmierzył ją wzrokiem i już radośniejszym tonem spytał.
- Słuchaj, a masz może jakiś ciuszek, w którym chcesz iść na bal?
- Oczywiście, głupie pytanie.
- To leć się przebrać a ja tu na ciebie poczekam. Mamy jeszcze trochę czasu a mój szofer na pewno nas podrzuci i będziemy na miejscu z wybiciem godziny.- Reader uradowana tym co ją spotkało jeszcze raz ucałowała chłopaka i czym prędzej poleciała się przebrać.
Jak potoczyły się dalsze losy tej pary? A jak najlepiej. Kidou podczas imprezy przy wszystkich poprosił Reader o to, aby została jego dziewczyną. Odpowiedź była twierdząca i okraszona toną pocałunków ze strony dziewczyny. Z boku przyglądali się temu przyjaciele Yuuto- Sakuma i Genda. Cieszyli się, że ich przyjaciel nareszcie znalazł sobie dobrą dziewczynę.
- Nasz kochany kapitan nam dorasta.- zaśmiał się Genda gdy ów chłopak podszedł do nich w szampańskim nastroju.- I jak?
- Stary, jest bosko.- odparł strateg i oparł się o stół.
- A właśnie, co w takim razie stało się z Haruną, skoro ty z nią nie przyszedłeś a parę chwil temu widziałem ją na parkiecie.- Kidou spojrzał zaskoczony na brązowowłosego.
- Jak to?- zdziwił się.- Haruna została w domu...
- Wcale nie zostałam w domu.- odezwał się znajomy głos a zaraz zza Sakumy wyszła ciemnowłosa dziewczyna.- Jirou mnie zaprosił jak dowiedział się o twoich zmianach w planie.- wszyscy spojrzeli teraz na niebieskowłosego chłopaka, który w tym momencie marzył, aby zapaść się pod ziemię lub stać się niewidzialnym. Natychmiast zaczął uciekać wiedząc jakie będą za chwile tego konsekwencje. Kidou rzucił się za nim w pogoń.
- SAKUMA!!!! Ja cię normalnie uduszę!!!
********
Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top