Hiroto x Ulvida

- Przegraliśmy...- te słowa dźwięczały wszystkim byłym zawodnikom Genesis. Raimon pokazał swoją siłę już kolejny raz. Nie załamali się po nieudanych próbach a wręcz przeciwnie, stali się silniejsi dzięki wierze w przyjaciół. Dla Genesis koniec meczu i wydarzenia po nim były bardzo bolesne. Ich "tata" został aresztowany a wszystkie dzieciaki mieli wrócić do Słonecznego Ogrodu. Oczywiście nie sami. Hitomiko, która pomagała opiekować się dziećmi przez cały czas, zrezygnowała z posady trenera Raimon'a, by być blisko podopiecznych. Wiedziała, że właśnie teraz  tego potrzebują. Muszą się pozbierać po tych wszystkich wydarzeniach. Udało się wynająć niewielki busik, który miał zabrać całą drużynę do Słonecznego Ogrodu.

Atmosfera była tak pesymistyczna, że gorzej już być nie mogło. Wszyscy siedzieli skuleni i ze łzami w oczach. Nie ulegało wątpliwości, że każdy z nich kochał "ojca". To jedyna osoba, która się nimi zaopiekowała i dla której coś znaczyli. Jak jednak teraz będzie wyglądać ich życie. Potworzyły się teraz grupki. Każdy potrzebował bliskości drugiej osoby. Jedynie Ulvida siedziała sama i wpatrywała się w przelatujące za szybą krajobrazy. Zaczął padać deszcz toteż widoczność stała się ograniczona. Po policzkach niebieskowłosej spłynęły pierwsze łzy. Starała się w sobie tłumić emocje ale nie udawało jej się to tak na prawdę. Chciała udawać, że jest silna i byle co jej nie wyprowadzi z równowagi. Tym samym czarowała rzeczywistość. Hitomiko rozejrzała się po busie. Przykry był to widok dzieci, których serca były teraz rozdarte i wypełnione pustką. Jej wzrok zatrzymał się właśnie na Ulvidzie. Siedziała sama tylko dlatego, bo Gran usiadł obok swojej przybranej siostry.
Tak samo jak wszyscy miał zwieszoną głowę i wpatrywał się w podłogę krążąc myślami po całym zajściu. Żal się zrobiło niebieskowłosej toteż Hitomiko postanowiła jej pomóc. Nachyliła się do brata i szepnęła:

- Hiroto, mógłbyś zająć się Reiną?- ognistowłosy podniósł głowę i spojrzał na czarnowłosą.

- Dlaczego ja?- spytał drżącym głosem jakby to wcale nie było oczywiste.

- Jako jedyna siedzi sama. Każdy z was potrzebuje teraz wsparcia. Póki nie dojedziemy na miejsce i nie spotkacie się z resztą dzieci, musicie się wspierać w takim składzie jaki jest. Poza tym jesteś a raczej byłeś kapitanem. Tylko ciebie posłucha. Tobie też to dobrze zrobi.- Hiroto pokiwał głową i wstał ze swojego miejsca. Poczekał aż bus stanie i przesiadł się na miejsce obok przyjaciółki. Hitomiko miała racje. Dziewczyna była równie przybita co on sam. Z początku nie wiedział co ma zrobić. Rozejrzał się po reszcie. Keaty i Kim były wtulone w chłopaków. Jedna do Nelson'a a druga do Wilbur'a. Przeniósł wzrok na niebieskowłosą. Skoro to dziewczyna to pewnie oczekuje tego samego. Ostrożnie się do niej zbliżył i gdy już miał ją do siebie przytulić, ta cicho warknęła.

- Gran, daruj sobie. Nie potrzebuję tego...- jej wyraz twarzy jaki odbijał się w szybie i łzy które spływały jej strumieniami po policzkach, mówiły zupełnie co innego. Chłopak wiedział doskonale, że Reina nie przyzna się, do uczuć ani nigdy o nich nie opowie. Będzie to wszystko w sobie dusić aż wreszcie może się to dla niej na prawdę źle skończyć.

- Nie przesadzaj Reina. Zobacz na Kim i Keaty. One nie boją się okazywać uczuć i same lepią się do chłopaków. To naturalna reakcja na ciężkie przeżycia.

- To czemu nie pójdziesz do swojej siostry, co? Nie jej teraz potrzebujesz?- mówiąc to otarła sobie twarz ręką, ale zaraz pojawiły się nowe kropelki.

- Ty potrzebujesz mnie bardziej. Dasz sobie pomóc?- dziewczyna zaskoczona słowami Hiroto odwróciła się do niego. Ich oczy spotkały się. Jej zaszklone i pełne żalu i jego lekko błyszczące z namiastką nadziei na lepsze jutro. Reina spuściła wzrok. Wiedziała, że Hiroto ma racje. Ona też potrzebuje kogoś bliskiego do kogo mogłaby się przytulić ale było jej strasznie głupio. Chwile siedziała tak wpatrując się w fotel aż nagle poczuła jak czyjeś ręce oplatają się jej wokół tali. Hiroto zrobił to bez zastanowienia. Przyciągnął ją bliżej tak, że oparła głową na jego torsie. Czuła teraz bicie jego serca. Spokojne, miarowe. Nic nie mówił tylko mocno ją do siebie tulił. Do oczu Reiny napłynęła nowa fala łez. Poddała się swoim emocjom i równie mocno objęła Hiroto. Chłopak oparł podbródek na jej głowie i patrzył za okno. Miał nadzieję, że najgorsze już za nimi i będzie już tylko lepiej.

*****

Do Słonecznego Ogrodu była długa droga i większość pasażerów zwyczajnie się pospała z wycieńczenia. Akurat zrobili sobie mały postój, by można było rozprostować kości i skoczyć za potrzebą. Mało kto wykorzystał tę okazję. Hitomiko poszła do sklepu i zrobiła jakieś niewielkie przekąski dla dzieciaków, żeby choć trochę poprawić im humor. Przeszła już cały bus a zatrzymała się na młodszym bracie i Reinie. Była mile zaskoczona, gdy zobaczyła ich śpiących razem i do tego wtulonych w siebie. No może przesadzam. Reina oparła się o Hiroto i splotła z nim ręce. Drugą ręką obejmowała go w pasie. Ognistowłosy był o nią również oparty. Jednak, gdy usłyszał, że ktoś do nich podchodzi, obudził się.

- Siostra? Coś się stało?- wyszeptał na pół przytomnym głosem. Dziewczyna uśmiechnęła się w odpowiedzi.

- Dobrze, że się nią zająłeś.- odpowiedziała przyjemnym głosem.- Przynajmniej teraz odpocznie.

- Dopiero co zasnęła. Przez długi czas płakała.- oznajmił ognistowłosy.- Miałaś rację, potrzebowała mnie.

- Tak... ale ty też teraz odpocznij. Kawałek drogi jeszcze przed nami.- mówiąc to położyła obok chłopaka drobne przekąski a sama udała się na swoje miejsce. W momencie kiedy Hitomiko odeszła obudziła się Reina. Przetarła oczy i dopiero teraz do niej dotarło w jakiej pozycji zasnęła. Spojrzała na Hiroto zaskoczona i powoli zaczęła się wycofywać z tej pozycji. Chłopak to zarejestrował i mocniej ścisnął jej dłoń.

- Nie musisz tego robić.- wyszeptał patrząc jej prosto w oczy.- Mi to nie przeszkadza. Widocznie tego potrzebujesz.

- Ta, żeby tylko tego.- mruknęła mało zadowolona niebieskowłosy i oparła się ponownie o chłopaka.

- Żeby tylko tego?- powtórzył zaciekawiony Hiroto.- A co jeszcze?

- Jakbym ci powiedziała to by ci tak wesoło nie było.

- Założymy się? No mów, o co chodzi.

- Ślepy jesteś czy jak kapitanie?- nagle z tyłu rozległ się czyjś głos. Była to Kim, która akurat też nie spała i podsłuchała ich rozmowę. Hiroto odwrócił się do niej i zaciekawieniem czekał co dalej powie. Natomiast Reina była nieco wkurzona na przyjaciółkę. Nie po to jej mówiła swoje sekrety, aby ta teraz wygłaszała je przed  światem.

- Czego niby nie widzę?- spytał ognistowłosy. Różowowłosa uśmiechnęła się.

- Faceci to jednak prymitywne stworzenia.- oczywiście zaraz podniósł się lament z tyłu busa, ale cóż.- Podobasz się Reinie od dawna Gran. Myślisz, że dlaczego spędzała z tobą najwięcej czasu? Miałeś z nią tyle wspólnych technik. Chciała być blisko ciebie. No i efekt jest taki, że jej się udało. Ale nie zwracałeś na nią takiej uwagi jaką chciała. Nie wiem czemu jeszcze się nie poddała skoro to jednostronna miłość...

- Przestań już, dobra?!- w końcu wtrąciła się sama zainteresowana.- Nie po to ci się zwierzałam, żebyś teraz tak po prostu mu to wszystko mówiła! To okropne!- mówiąc to wstała ze swojego miejsca i chciała osobiście wygarnąć koleżance jaka to ona jest ale powstrzymał ją Gran. Złapał ją za rękę a do Kim rzucił stanowcze spojrzenie. Dziewczyna pokiwała głową i wróciła na swoje miejsce. Hiroto zwrócił się teraz do Reiny.

- Czyli to wszystko dlatego. Rozumiem. Ale nie mogłaś mi tego normalnie powiedzieć? Przecież nie obraził bym się.

- A skąd ja to mogłam wiedzieć. Po prostu zapomnij o tym co mówiła Kim.- warknęła niebieskowłosa odwracając się do Grana tyłem. Oparła głowę o szybę i zamknęła oczy.

- Uczucia to nic wstydliwego.- próbował pocieszyć ją chłopak.

- Jest, jeśli źle je ulokujesz...

- A uważasz, że jestem złym wyborem?- w tym momencie dziewczyna drgnęła. Wiadomo, wcale tak nie uważała, ale bała się przyznać.- Reina, gdybym wiedział zachowywał bym się do ciebie w inny sposób.

- To by było na siłę...

- Wcale nie. Jestem człowiekiem. Myślisz, że twoje uczucia różnią się od moich? Nie. Są takie same. Nie miałem pojęcia, że akurat mnie darzysz tym szczególnym uczuciem.

- A to takie dziwne? Spędzałam z tobą każdą wolną chwilę. Na treningach przecież było to samo. Myślałam, że te sprawy cię nie dotyczą dlatego nic nie mówiłam.- odwróciła się w końcu do Hiroto przodem. Jakie było jej zaskoczenie gdy na twarzy chłopaka dostrzegła szczery uśmiech.- Co? O co chodzi?

- Zabawne. Zadurzyłem się w tobie już jakiś czas temu ale biorąc pod uwagę, że nie okazywałaś nigdy żadnych uczuć to postanowiłem się nie wychylać. A tu proszę, czujemy do siebie to samo.

- To samo?- powtórzyła zaskoczona Ulvida.- To znaczy, że ty mnie...

- Dokładnie tak. Więc ie musisz już się wyrywać z takich pozycji jak spałaś. Dla mnie to było całkowicie normalne.- mówiąc to nachylił się do dziewczyny i pocałował ją w policzek.- Może dzięki temu, trochę otworzysz się na uczucia.- i zaraz po tym mocno przytulił przyjaciółkę.

- Gran...- wyszeptała po chwili ciszy.

- Tak?

- Sama w to nie wierze ale... kocham Cię..

- Ja Ciebie też...

******

Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top