Hiroto X Tatsuya (18+)
Jak się człowiek zakocha w swoim przyjacielu nie jest łatwo. No bo i jak? Osobę którą dobrze znasz nagle obdarzasz silnym i nietypowym uczuciem. Mogłoby się wydawać, że to czysta abstrakcja, ale czasami taka właśnie historia może mieć miejsce i nic z tym nie możesz zrobić. Tak właśnie miał niejaki Kira Hiroto, syn wielkiego biznesmena, który zazwyczaj nie jest taki wylewny w uczuciach, zakochał się w swoim przyjacielu. Nie miał pojęcia kiedy, jak ani dlaczego. Po prostu, któregoś dnia gdy grali razem w piłkę i przypadkowo na siebie wpadli a ich twarze były bardzo blisko siebie, w sercu szarowłosego zrodziło się dziwne uczucie. Z początku kompletnie tego nie rozumiał. Jak to zakochał się? Ale z czasem kiedy powoli zaczęło to do niego docierać, zrozumiał że faktycznie stało się coś nieoczekiwanego. Od tamtej pory nie umie już rozmawiać z Tatsuyą i stara się go nawet unikać. Jednak ileż można to robić? Na pewno nie w nieskończoność.
Tatsuya także nie rozumiał jego zachowania. Dobrze się dogadywali i tworzyli zgrany zespół, aż tu nagle wszystko się posypało i to nawet nie wiadomo przez co. Długo nad tym rozmyślał, na prawdę długo. Gdy nie miał żadnych rezultatów, odpuścił. Bardzo mu było przykro. Gdyby wiedział dlaczego takie coś miało miejsce, może patrzyłby na to z innej perspektywy. Pewnie i on dziwnie by się czuł na miejscu Hiroto. Ale o niczym nie miał pojęcia. Dobrze było mu z tą wiedzą. Tak, dobrze, ale tylko do pewnego momentu.
Któregoś dnia przyjaciel Hiroto Carlos zaprosił go do klubu na jakiś ostry melanż. Szarowłosy no cóż, zgodził się. I tak nie miał nic do roboty a nie chciał czasem wpaść na Tatsuye. Już tyle razy wymyślał mu niestworzone historie, że w końcu czerwonowłosy skapnie się, że coś jest nie tak. Albo już się skapnął. W każdym razie stawił się o określonej porze w klubie, o którym tyle słyszał od Carlosa i czekał na przyjaciela. Ten w końcu się zjawił.
- No heja Hiroto, gotowy na zabawę?- spytał już lekko wstawiony rudowłosy. Hiroto zaśmiał się na ten widok.
- Nawet nie wszedłeś do klubu a już jesteś nawalony. Tylko ty tak umiesz barani łbie.- obaj weszli do budynku. Sporo znajomych się tu kręciło, więc Hiroto odetchnął nieco z ulgą. Nie bardzo lubił jakiś lamusów kręcących się pod nogami. Tutaj przynajmniej wiedział na czym stoi. Usiadł przy barze wraz z Carlosem i zamówili sobie kolejkę. I zaczęło się przesłuchanie.
- No dobra no, ale co jest grane Hiroto? Nic mi nie mówiłeś, że jest źle u ciebie czy coś.- mruknął rudowłosy racząc się alkoholem.- No co tym razem jest na tapecie, co?- Kira wahał się czy o tym mówić. Niby zna Carlosa od tak dawna i mówią sobie absolutnie wszystko to jeszcze czegoś takiego to jeszcze nie grali. W końcu zdecydował się, aby to powiedzieć.
- No słuchaj... ja się zakochałem...- wycedził odwracając wzrok.- Tylko się nie śmiej w kim, okej?
- Ja to się śmieję, że zaraz spadnę pod stół. Kto ma tego pecha co?
- Mówi się szczęście kretynie...
- Jak zwał tak zwał. To kto?
- No... W tym cały problem, że jest to chłopak... Tatsuya, ten z sierocińca, wiesz... opowiadałem ci o nim kiedyś jak mnie zmusili do gry.
- A faktycznie coś tam i było ale kto to wie. Cooo, serio? Gejem jesteś Hiroto? O super jak miło....Też nim jestem ale od dawna. Mam chłopaka przecież już od 3 lat.
- Że słucham? Nigdy nic nie mówiłeś...
- A ty nie pytałeś. Do rzeczy jednak... Dlaczego mam się śmiać? Uczucia to zagadkowy temat i nigdy nie wiesz co twój mózg wraz z sercem wymyślą. Raczej powinieneś być z tego powodu szczęśliwy. Miłość to super rzecz.- Hiroto westchnął. Niby prawda.
- Tak ale... on o niczym nie wie... nie umiem mu powiedzieć ej no stary, b ja cie kocham.... Ty myślisz czasem co mówisz?
- To chcesz by się nigdy nie dowiedział a ty przepuścisz swoją szansę? Tak też głupio byłoby zrobić Hiroto. Musisz mu powiedzieć co czujesz. Mówię ci to z doświadczenia. Nie chcesz potem niczego żałować? Będziesz nawalony to szybciej to pójdzie. Tylko weź nie rób niczego... dziwnego. Bo go spłoszysz....
********
Kira wyszedł z imprezy mniej więcej około dwunastej w nocy. Był ostro ubzdryngolony i ledwo stał na nogach. Po drodze do domu puścił pawia do skrzynki na listy, wpadł do basenu sąsiada albo swojego, dla niego i tak było to wszystko jedno a kilkanaście razy wotłował się w krzaki. Cały mokry i z listkami i patykami we włosach wszedł do sierocińca. Kręcił się jakiś czas po nim bez celu aż wreszcie znalazł pokój Tatsuyi i wszedł do niego ja do siebie. Chłopak spał więc nawet nie zauważył pijaczyny wpadającego na krzesło i biurko. Dopiero gdy oba meble się przewróciły z hałasem, otworzył oczy.
- Hiroto? A co ty tutaj robisz...- wymamrotał nieprzytomny chłopak. Szarowłosy podszedł do jego łóżka i spojrzał mu w oczy.- Okej... To trochę dziwne... Hiroto, dobrze się czujesz?
- Jak ryba na drzewie.- oznajmił dumnie Kira.
- Na drzewie....gorzej ci czy jak? Mówi się w wodzie... Jezu, ty jesteś pijany jak nie wiem... Wracaj do siebie i...- nie skończył gdyż Hiroto walnął się obok niego i go przytulił do siebie.- Sprawa wymyka się spod kontroli.... Hej, Hiroto to moje łóżko. A ty nie jesteś u siebie i....
- Kocham Cię Tatsuya.- wypalił chłopak i odchylił głowę tak, że zaraz czerwonowłosego pocałował w usta. Nawet na chwilę nie przestał. wsadził mu delikatnie rękę pod koszulkę i głaskał jego brzuch. Tatsuya cały się spiął. Nie dość, że się upił to jeszcze jest to jego najlepszy przyjaciel. Nic nie mówił tylko starał się jakoś znieść ten dotyk. Nie był on wbrew pozorom taki zły.
- Hiroto.. przestań proszę...- wyszeptał chłopak ale zaraz Kira zmienił taktykę. Zdjął mu koszulkę i zaczął całować całe jego ciało. Tatsuya już totalnie zgłupiał. Co on odstawia za szopkę? Przygrył tylko dolną wargę i zamknął oczy. To było nawet i przyjemne... Hiroto szedł dalej. Znów całował go w usta a drugą ręką rozpiął mu pasek i rozporek. Dopiero teraz Tatsuya zrozumiał co jest tak na prawde grane.- No nie mów mi, że ty chcesz się ze mną przespać... Hiroto jesteś pijany i....
- I co z tego, że jestem?- rzucił w końcu znudzony narzekaniem Kira.- Może zrobiłem to by być mniej zestresowanym.... Po prostu słuchaj... Zakochałem się w tobie już jakiś czas temu. Nie radziłem sobie w ogóle... więc cie unikałem, żebym nie musiał się powstrzymywać od chęci pocałowania cie... więc masz całą historię... Tak, kocham cię Tatsuya... i chciałbym z tobą być...
- Co....- to wyznanie zaskoczyło i to totalnie czerwonowłosego. Zakochał się w nim Hiroto... ten Hiroto... Nie miał pojęcia co o tym ma myśleć. Bardzo go lubił ale czy to była miłość? Ciężko powiedzieć...- Hiroto ja.... zakoczyłeś mnie i to jak z tym, że mnie kochasz... Ja teraz już sam nie wiem co czuję... mam mentlik w głowie.
- Ja wiem o tym. Miałem tak cały czas. Ale w końcu zrozumiałem, że to jednak coś pięknego... miłości się nie tresuje, prawda?- lekko się uśmiechnął i znów go pocałował. Tatsuya westchnął i go przytulił. Może i ma rację... nawet na pewno ją ma. Nagle poczuł jak Hiroto zdjął z niego spodnie i bokserki. Cały oblał się rumieńcem i mocniej wtulił się w chłopaka.
- Hiroto, czy ty chcesz...
- Tak, bo co?- mówiąc to Kira zdjął sobie koszulkę i resztę garderoby.- No nie bój się. Jestem nawalony jak bąk, ale nie będę tego robił mocno..- Tatsuya od razu drgnął. A więc miał racje. Hiroto na prawdę chciał to z nim zrobić. To wychodziło z tego, że jest zakochany i tego chce czy po prostu pijany i ma takie widzi mi się. Ale w sumie, jaka to jest teraz różnica. I tak pewnie nic nie będzie pamiętał. Mimo wszystko nie umiał się przełamać by cokolwiek zrobić. Leżał tak pod nim i czekał na najgorsze.
Po paru chwilach zastanawiania się gdzie jest podłoga a gdzie sufit Hiroto nakierował się na Tatsuye i bardzo powoli w niego wszedł. Tak jak mówił z resztą. Czerwonowłosy lekko jęknął. Trochę go to zabolało w prawdzie, ale nie było to aż tak straszne. Kira odczekał parę chwil i bardzo ostrożnie zaczął się nim poruszać.
- Wiem wiem. To nie jest super na początku, ale jak przywykniesz, będzie całkiem spoko.- mruknął schylając się do ucha chłopaka.- Po prostu się wyluzuj no. Zaufaj mi.
- Co, już to robiłeś czy jak?
- Nie, nigdy... Ale sporo czytałem i nieco widziałem. A co?
- A tak pytam, ciekawość...
Hiroto pokiwał głową i zwiększył tempo. Dla niego to było na prawdę przyjemne. Dla Tatsuyi z początku było tak sobie. Ale z czasem gdy się przyzwyczaił o czym mówił jego partner, było całkiem fajnie. Ich zabawa trwała około godziny. Plus minus, bo robili zamiany a kilka razy Hiroto musiał iść tam, gdzie król chodzi piechotą na pawia. Wreszcie obaj doszli i padli wykończeni. Szarowłosy chciał wstać jednak Tatsuya szybko się zorientował, że po pierwsze by poszedł bez ubrań a po trzecie i piąte zabiłby się na byle jakim źdźble trawy. Przytrzymał go i położył obok siebie.
- Dobra, zostań już u mnie na noc. Nie dam ci się zabić na milion sposobów nim dojdziesz do siebie.- mówiąc to Kiyama zrobił miejsce obok siebie. Szarowłosy chwile się wahał a raczej myślał czy nie szykuje się kolejny paw i w końcu położył się obok niego. Po chwili jednak wtulił się w przyjaciela i prawie od razu zasnął w jego objęciach.- No tak też można spać...- westchnął Kiyama i przytulił go. Prawdziwy cyrk zaczął się dopiero rano.
Hiroto po przebudzeniu kompletnie niczego nie pamiętał. Czuł tylko słodkie ciepło w które mocno się wtulił. Po chwili zdał sobie sprawę, że jest to raczej ktoś. Otworzył oczy i prawie serce mu stanęło na widok Tatsuyi. Skąd on się wziął w jego pokoju? I co się działo tamtej nocy? Totalna luka w pamięci. Chciał wstać, ale skapnął się, że nie ma nic na sobie. Od razu oblał się rumieńcem. Nie miał śmiałości spojrzeć pod kołdrę by ocenić co się działo. Ale bardzo go bolał tyłek. Spojrzał na chłopaka, który po chwili się obudził i spojrzał mu w oczy.
- Nie śpisz?- spytał Tatsuya opierając głowę na ręce.- To dobrze. Bo mamy godzinę dziewiątą a ja muszę iść na trening mimo, że po wczorajszym tak mnie nawala dupa, że szkoda gadać no...
- Dupa? To co myśmy robili? I co ja właściwie u ciebie robię?- czerwonowłosy westchnął.
- W skrócie: przyszedłeś do mnie pijany i wyznałeś mi miłość a potem poszedłeś ze mną do łóżka. To chyba wystarczająca odpowiedź, prawda?- lekko się uśmiechnął. Kira jednak nie był w stanie do żartowania. Patrzył na niego jak na ducha i zastanawiał się jak ma zapaść się pod ziemię.
- Tak... wiesz co, muszę już iść...- mruknął zawstydzony Hiroto i już miał wstać ale znów sobie przypomniał, że jest nagi.- Em... mogę pożyczyć jakieś ciuchy? Wiem, że mam tu swoje ale...
- Luzik, możesz brać. A tak w ogóle... My jesteśmy teraz w związku, tak? Skoro mi wyznałeś uczucia i...
- A ty co odpowiedziałeś? Bo to zależy... Ja nawet nie pamiętam tego kompletnie...
- Ja? Nic... W sumie to nie wiem co mam czuć...Bardzo cie lubię i ten... ale czy kocham... no po tym co wczoraj zrobiliśmy... to w sumie... coś tam poczułem...
- To znaczy, że jesteśmy parą?- spytał z lekką nadzieją Hiroto.
- No... możemy spróbować... Ale niczego nie obiecuję, okej? Zaczynać związek od pójścia do łóżka to tak wiesz...
- No pijany byłem... bardziej na luzie i tak wiesz... Do pogadania niż teraz.- wzruszył tylko ramionami. Wszystko się zgadzało, tak właśnie było. - Ale co do tego, że cie kocham... to nie mam wątpliwości. Nigdy nie miałem. Po prostu bałem się reakcji.
- Sam bym się bał. Ale jesteśmy w innej sytuacji Hiroto.- Kiyama uśmiechnął się lekko. Wziął chłopaka za rękę i delikatnie ją pocałował.- To jak, chcesz zostać u mnie czy wolisz, żebyśmy się do ciebie przenieśli.- i tak wiadomo co wybrał.
- Pewnie, że do mnie. Więcej spokoju i prywatności.- zaśmiał się Kira i wtulił się w wybranka.- Kocham cię....- wyszeptał i na chwilę spojrzał chłopakowi w oczy. Ten zarumienił się lekko.
- Ja ciebie też Hiroto....
*********
Shot dedykowany dla Dyjaszka12
Tak wiem, że twoje urodziny już były ale miałaś obiecany shot i jest. Nawet specjalny. Za długo czekałaś i bardzo przepraszam. Ale przynajmniej niech się spodoba ^^
Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top