Fudou x Reader
Fudou po wygranej Inazumy Japan postanowił zapisać się do jednej ze szkół, gdzie chodzili jego najbliżsi przyjaciele. Wybrał akademię królewską, gdzie znał już Sakume i Gende. W przeszłości to on wysłał ich ponownie do szpitala z którego ich uprzednio wyciągnął. Z początku dwaj przyjaciele mu nie udało, bo bali się, że może ich znów zdradzić. Jednak po wielu wydarzeniach Akio zmienił się nie do poznania. Oczywiście część charakteru zatrzymał, przez co dalej był chamski i wredny. Wszyscy zdążyli się już do tego przyzwyczaić.
Wieść o dołączeniu nowego ucznia i to mistrza w piłce nożnej, szybko rozniosła się po całej akademii Królewskiej. Każdy był ciekawy jaki jest ten nowy uczeń. Robili sobie zbyt duże nadzieje. Również Reader na wiadomość o Fudou, który będzie chodził razem z nią do szkoły, wzbudziła falę pozytywnych emocji. Dziewczyna od samego początku śledziła jego grę i chciała go kiedyś osobiście poznać. Podobał się jej ale żeby być razem... Cóż, mógł w tym pomóc jedynie Sakume, który znał go osobiście. Ale czy by chciał w ogóle w czymś takim brać udział? Był przyjacielski a jego stosunki z Reader były na dobrym poziomie. Podobnie z Gendą. Można sobie snuć różne plany ale jest jeszcze Fudou, który na chwilę obecną nie ma pojęcia o istnieniu dziewczyny. Do czasu.
Akio pojawił się w szkole w towarzystwie dwóch kolegów wyżej wspomnianych. Zaciekawienie i fascynacja szybko odeszły uczniom więc chłopaki mogli sobie w spokoju odpocząć. Taka ilość pytań jaką zadawali, wykurzyła by każdego egzaminatora z sali. Usiedli na ławce i odprężyli się.
- Macie tu samych facetów?- zdziwił się brunet zakładając nogę na nogę.
- Są dziewczyny przecież. Tylko miały pewnie jakieś zajęcia.- odparł Sakuma- Są w różnych klasach więc podejrzewam, że będzie jeszcze jedna fala zaciekawienia.
- Część chłopaki.- do trójki znajomych podeszła Reader. Widok jej idola przyprawił ją o gęsią skórkę. Wyglądał na żywo jeszcze lepiej niż w telewizji. Zmierzył ją wzrokiem i nieznacznie uśmiechnął się.- Nowy?- powiedziała to oczywiście złośliwie, bo znała doskonale prawdę. Sakuma na widok dziewczyny bardzo się ucieszył.
- A więc też wiesz o naszym nowym dość.... Niespodziewanym nabytku.- zagadał na początek.
- Nie da się ukryć. Rozmawia o tym cała szkoła. Ciężko nie usłyszeć. Fudou Akio, tak?- tu zwróciła się bezpośrednio do chłopaka siedzącego na ławce. Cicho mruknął.
- Tak. Tez przyszłaś podziwiać jakim to jestem wspaniałym chłopakiem? Daruj sobie. Nie interesują mnie miłosne historie. To nie dla mnie.- na słowa szatyna natychmiast zareagował Genda. Z natury był on bardziej łagodny niż Sakuma, którego czasem emocje aż szargały.
- Zachowywał byś się jak przystoi. Ona do ciebie miło a ty do niej jak to ty.- rzucił poważnym tonem bramkarz krzyżując ręce.- Bierz pod uwagę, że jest dziewczyną.
- I co, mam jeszcze przeprosić? Zapomnij.
- Fudou!- tym razem w obronie Reader stanął Sakuma. Pewnie rzeczy chyba się nie zmienią. Zaraz rozgorzała by szarpanina gdyby dziewczyna w porę nie zatrzymała chłopaków.
- Panowie, ale opanujcie się.- cała trójka spojrzała na nią zaskoczona.- Nie zachowujcie się jak tępe pitbulle. Nic się nie stało. Serio. Powiedział jak powiedział, bo taki ma styl. Nie oznacza to, że trzeba od razu z kijami na niego iść. Chciałam się tylko przywitać. A skoro to już zrobiłam to pójdę już. Mam jeszcze coś do załatwienia.- mówiąc to pomachała do chłopaków i udała się w stronę klas. Teraz dopiero Sakuma i Genda mogli się wyżyć na brunecie.
- Za kogo ty się masz Fudou?- spytał dość agresywnie herbacianooki stając na przeciwko Akio.- Za księcia jakiego? Nas możesz traktować w ten sposób ale nie ją.
- Niby dlaczego? Dziewczyna jak każda inna.- mruknął z pogardą Fudou.
- Ale Reader to nasza przyjaciółka.- wyjaśnił Genda.- Znamy się z nią od dzieciństwa. Jest na prawdę fajna. To dzięki niej pokochaliśmy piłkę.
- Dziewczyna was natchnęła? Koniec świata normalnie.
- To cię bawi ale to prawda.- kontynuował Sakuma.- Razem grywaliśmy i sprawiało to nam dużo radości. I dlatego tak ją cenimy. Gdyby nie ona, nie wiem czy byśmy polubili ten sport.
- A do tego możemy na nią zawsze liczyć i ona na nas. Traktujemy ją jak siostrę.- zakończył wreszcie wywód Genda. Fudou słuchał tego wszystkiego i w zasadzie to opis Reader całkiem mu się spodobał. Nagle wstał z ławki i ruszył śladami dziewczyny. Sakuma i Genda spojrzeli po sobie zaskoczeni. Chcieli iść za brunetem ale zgarnął ich dyrektor szkoły w celu omówienia pewnych kwestii związanych z klubem piłkarskim. Nie mogli przecież mu odmówić. Mieli tylko nadzieję, że ich walnięty kolega nie zrobi jakiegoś głupstwa i nie skrzywdzi ich przyjaciółki.
Oczywiście nie miał takiego zamiaru. Pytając innych o Reader szybko ją znalazł i "osaczył".
- Czyli przyjaźnisz się z tymi dwoma pajacami.- rzucił dość pogardliwie stając przed ławką Reader. Ta przewróciła oczami.
- Dla mnie są mili. Czemu ich obrażasz jak to twoi znajomi.- odparła całkiem spokojnie tym samym irytując chłopaka.- Chcesz czegoś ode mnie?
- Może tak, może nie.- mówiąc to oparł dłonie o biurko i przybliżył się do niej, że czuła jego oddech na twarzy.- Umówisz się ze mną? To nie pytanie, to rozkaz.
- Słucham? Czemu bym miała?- Reader ten pomysł nie przypadł do gustu specjalnie. Podobał się jej brunet ale był zbyt... Chamski i dziki w rzeczywistości. Co nieco zdarzyła o nim usłyszeć od Sakumy i Gendy. Chłopak chwycił jej dłoń i delikatnie pociągnął.
- Nie chcę ci nic zrobić. Chodź.- w momencie kiedy to mówił nie wyglądał na takiego jakim był jeszcze chwilę temu. Szarmancki i chamski w jednym. Teraz był... Hm, bardziej przyjemny. Dlaczego?
Fudou wyciągnął Reader ze szkoły i poszli do pobliskiego parku. Nie kręciło się tu za wiele osób. Głównie dlatego, że był to środek dnia i wszyscy jeszcze pracowali albo uczyli się. To jednak nie przeszkadzało zabrać Reader na spacer do parku. Puścił jej rękę dopiero gdy usiedli na jednej z ławek tuż pod kwiatami wiśni. Co jakiś czas jej płatki spadały na dwójkę i przyczepiały się do ich włosów. Fudou bardzo to denerwowało ale nie miał za bardzo wyboru jak zdejmować płatki i odrzucać gdzieś na bok. Atmosfera w parku była całkiem przyjemna. Świeciło słońce a w powietrzu unosił się słodki zapach wiśni.
- Czyli mnie znasz.- odezwał się nagle brunet zakładając nogę na nogę. Dziewczyna pokiwała głową.
- Ale tylko z telewizji. Osobiście nigdy cię nie spotkałam. Masz na prawdę fajną drużynę. Słyszałam o prawdziwej akademii kiedy to doprowadziłeś Sakume i Gende do takiego stanu, że znów musieli leżeć w szpitalu parę miesięcy. No bardziej Sakuma, bo był w gorszym stanie. Genda użył tylko raz zakazanej techniki. Ale i tak obaj byli biedni.
- Trochę przesadziłem. Ale tylko trochę.- Reader przypomniała mi tę sytuację. Wcale nie chciał o tym pamiętać. Było mu przez to głupio. Gdy zdjął kryształ Aliea z szyi, wrócił do swojego normalnego ja i zrozumiał swój błąd. Oczywiście przed nikim się do tego nie przyznał.
- Na szczęście nic poważniejszego się nie stało. Chłopaki są w dobrej kondycji. A ty wygrałeś FFI. Jak cała Inazuma Japan. Gratulacje. A teraz na poważnie. Dlaczego chcesz się ze mną umówić? Mówiłeś, że cię to nie interesuje.- Fudou drgnął. Spojrzał kątem oka na dziewczynę i odpowiedział.
- Wydałaś mi się inna niż wszystkie. Po drugie masz ciekawą osobowość. To prawda, miłość mnie specjalnie nie interesuje. Ale to co innego niż czuje do ciebie.
- A co czujesz? Bez przyczyny byś mnie tu nie zaprosił. A raczej ściągnął.
- Przecież ci powiedziałem. Chcę się z tobą umówić.
- No to znaczy, że ci się podobam.
- Nic takiego nie powiedziałem. Po prostu Sakuma dość pozytywnie się o tobie wyraża. Uważa cię za świetną dziewczynę. A mnie ciągnie do takich specyfików. Od małego tak mam.- mówiąc to oparł łokcie na kolanach i podparł dłońmi głowę. Zamilkł. Coś go zaczęło zastanawiać. Jego własne postępowanie nie było dla niego typowe. Pytanie jednak dlaczego? Czemu tak bardzo interesowała go Reader? Była bardzo ładna to oczywiste ale miała w sobie coś takiego, że chłopak nie umiał się jej oprzeć. Wewnętrzny magnetyzm? Być może. Ale szło to bardziej w stronę fascynacji. Z gąszczu myśli wyrwała chłopaka Reader.
- Dobra, skoro sam już nie wiesz czego chcesz, to może ja już sobie pójdę. Przepadną mi dwie ważne lekcje.- już miała ruszyć w kierunku szkoły kiedy to niespodziewanie brunet złapał ją za rękę i usadził z powrotem obok siebie.
- Nigdzie nie idziesz.- oznajmił stanowczo.- Od teraz należysz do mnie.
- Jak to należę? Przepraszam ale jestem dziewczyną a nie psem. To nie średniowiecze, żeby posiadać kogoś na wyłączność.- zauważyła Reader już lekko poirytowana.
- Że co? Ale nie o takie należenie mi chodzi.
- A jaką? Fudou jesteś strasznie tajemniczy. Wydawało mi się, że mówisz wszystko wprost. A przede wszystkim niczego się nie boisz.
- Kto ci tak powiedział?
- Telewizja. I twoi koledzy. Rozmawiałam z nimi przez telefon wiele razy także coś o tobie wiem.
I ponownie zapadła cisza. Słońce zostało zasłonięte przez ciemne chmury, z których lada moment mogło zacząć padać. Jednak to tej dwójce wcale nie przeszkadzało. Byli na sobie skupieni jakby cały świat poza nimi nie istniał. Patrzyli sobie w oczy i szukali jakiejś nici porozumienia. Spadły pierwsze krople deszczu. Reader spojrzała w niebo i rzuciła.
- Wiesz, powinniśmy już wracać jeśli nie chcemy być przemoczeni do suchej nitki.
- Z cukru jesteś, że się boisz deszczu?- mruknął dość rozbawiony chłopak. Zdjął z siebie mundur i został w samej białej koszuli. Mundurek rozciągnął nad Reader tak, żeby nie zmokła a drugą ręką przysunął ją do siebie.- Teraz nie zmokniesz. Nie musisz się spieszyć do szkoły.
- Ale to tak nie działa Fudou...- nie dane jej było dokończyć, gdyż brunet znienacka nachylił się i czule ją pocałował. Sam się sobie dziwił, że to zrobil. Nic go przecież do tego nie zmuszało. Reader w pierwszym odruchu chciała go odepchnąć i nawymyślać jaki to on jest, ale podczas pocałunku zeszła jej na to ochota. W tej chwili było coś wyjątkowego, coś co nie pozwalało się ani Fudou ani Reader poruszyć. Dziewczyna po jakimś czasie objęła chłopaka i wtuliła się w niego. Wreszcie odsunęli się i spojrzeli sobie w oczy. Chyba bardziej pewni być nie mogli. Ale w jak tak krótkim czasie można się zakochać? A no jak widać można. Na policzki dziewczyny wypłynęły urocze rumieńce. Nie była pewna co powinna teraz zrobić a co ważniejsze powiedzieć. Nie była na to przygotowana.- Fudou...- zaczęła bezradnie.
- Tak wiem, nie powinienem był tego robić ale coś mi kazało. Nie bierz tego do siebie.- wymamrotał ale wydawał się być nieco bardziej łagodny.- Jak już mówiłem, należysz do mnie. Czy tego chcesz czy nie. Więc przyzwyczajaj się do mnie piękna, bo i tak nie masz za bardzo wyboru.- mówiąc to uśmiechnął się zawadiacko i przytulił dziewczynę.
- Jesteś porąbany. Ledwie się znamy a ty już chcesz ze mną chodzić.- zaśmiała się Reader. W duchu właśnie tego chciała.
- A coś ci w tym przeszkadza? Poznamy się lepiej właśnie w ten sposób. Ale na razie nie mów do mnie tymi słodkościami. Nie wiem czy to wytrzymam. Na razie mogę być... Twoim przyjacielem.
- Ale mnie pocalowałeś.
- Szczegóły... Poprostu zachowuj się normalnie. Nie jestem przyzwyczajony do związków ale jeśli dobrze to pójdzie to może się to zmieni. Liczę na ciebie Reader.
- Nie zamierzam cię zawieść.- odpowiedziała dziewczyna i uśmiechnęła się promiennie. Wzięła chłopaka za rękę i lekko pociągnęła.
- Gdzie ty idziesz kobieto?
- Do szkoły skarbie, a gdzie?
- Do szkoły? Że co?! Skarbie?! A ja przed chwilą ci mówiłem, że...
- Zamknij się i chodź. Teraz moja kolej by być trochę wredną.- Fudou w pierwszej chwili był zdumiony jej zachowaniem ale jak tak patrzył to próbowała go naśladować. To mu poprawiło humor. Oczywiście pozwolił się zaprowadzić do szkoły i to całe chodzenie i miłość od tego momentu zaczęło nabierać innego znaczenia dla niego. Rzecz jasna ani Sakuma ani Genda nie wiedzieli co miało miejsce w parku i się chyba nie dowiedzą. Może to i lepiej?
*******
Fudou: No nareszcie. Sensowny rozdział.
Volpisia: A, to znaczy, że twoi koledzy nie są sensowni.
Fudou: A co myślałaś. Przynajmniej jakiś cukierkowy nie jestem w tym wydaniu. Dziękuję. A kto następny będzie? Nie ma już zamówień chyba.
Volpisia: Na razie nie ma. Do czasu.
Rozdział zrealizowany dla DarciQ
Miałam go wstawić wczoraj ale nie miałam czasu. Przepraszam za spóźnienie!
Z racji tego, że nie mam zamówień następny rozdział będzie poświęcony jednej osobie: Nathan Swift
Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top