Eric x Reader

Rozdział dla: Yumi_Froste
Mam nadzieję, że się spodoba :)

****

Dzień zapowiadał się na słoneczny a przede wszystkim upalny. Bobby, Eric i Sylwia siedzieli właśnie pod swoim ulubionym drzewem, które przypominało im najlepsze lata ich dzieciństwa i odpoczywali w jego cieniu. Była sobota i kompletnie nic nie chciało im się robić. I tak było zbyt upalnie na grę w piłkę. Leżeli więc sobie spokojnie i wspominali dawne czasy.

- Pamiętacie jeszcze czasy kiedy to Axel i jego siostra z nami grali?- rzuciła Sylwia obracając się do chłopaków przodem.- Zanim jeszcze trener ich wyrzucił. Dalej nie rozumiem dlaczego.

- Ja też.- przyznał Eric.- Oni byli najlepsi i zupełnie nie rozumiem dlaczego nasz trener ich tak po prostu wyrzucił. Ostatni mecz jaki z nami grali, przeszedł do historii. Gdyby nie Axel i poświęcenie Reader to nigdy byśmy z nimi nie wygrali.- pozostali zgodzili się z tym faktem.  Zagadka wyrzucenia ich przyjaciół nigdy nie została rozwikłana i już chyba nie zostanie. Wszyscy już dawno o tym zapomnieli. Wszyscy, oprócz Erica. Chłopak od najmłodszych lat czuł coś do siostry Axela i wydawała się mu najlepszą rozgrywającą na świecie. Do tego była prześliczna. Od tamtego czasu ani jaj ani Axela nie widziano w okolicy. Najpewniej przeprowadzili się, albo nawet wyjechali z kraju. Nikt tego nie wiedział.  Jednak mimo rozłąki Eric nie przestał kochać Reader. Tak, dobrze mówię, kochać. Normalnie za nią szalał, gdy byli mali. Jak jest teraz? No cóż rozłąka robi swoje ale nigdy o niej nie zapomniał. Zawsze zajmowała ważne miejsce w jego walecznym sercu.

- Swoją drogą to słyszeliście, że trener chce kogoś dodać do drużyny? Ponoć już ma wybrane dwie osoby.- przypomniał o swoim istnieniu Shearer. Sylwia i Eric spojrzeli na niego zaciekawieni.

- Skąd to wiesz?- spytała dziewczyna lekko unosząc się na  łokciach.

- Trener mi tak powiedział, jak zostałem pomagać przy urządzaniu tego festynu w zeszłym tygodniu. Powiedział, że czeka na ich odpowiedź.

- No ciekawe...

- Dobra, nie ma co tak siedzieć. Dzień przecieknie nam przez palce. Jest strasznie gorąco to co powiecie, aby pójść na lody? Ja stawiam!- Eric poderwał się jak oparzony i obdarzył swoich przyjaciół prześlicznym uśmiechem. Po prostu nie mogli mu odmówić, także cała trójka postanowiła na chwilę zapomnieć o przeszłości i skupić się na teraźniejszości a ta zapowiadała się na prawdę dobrze.

*******

Gdy tylko ustalili kto jakie lody sobie życzy, Eric wszedł do sklepu, aby zrealizować zamówienie swoich przyjaciół. Pokręcił się chwilę między półkami, aż wreszcie dopadł do zamrażarki pełnej różnego rodzaju lodowych deserów. Zaczął szukać odpowiednich smaków. Niespodziewanie gdy już wszystko miał co potrzebował, zderzył się z kimś, kto właśnie szedł w przeciwnym kierunku. Całe szczęście jak i jemu jak i nieznajomej osobie nic się nie stało. Ogarnął się i od razu zaczął przepraszać.

- Wybacz, nie zauważyłem cię. Jakiś zalatany dzisiaj jestem.- wyznał po czym spojrzał na osobę przed nim. Jego oczy od razu się zaświeciły a serce przyśpieszyło. Nie mógł uwierzyć... to było takie nierealne... - Reader?- ledwo wypowiedział jej imię. Był w takim szoku, że nie mógł się nawet poruszyć. Dziewczyna spojrzała na niego i również była zaskoczona przypadkowym spotkaniem.

- Eric? Eric Eagle?- wycedziła patrząc mu prosto w te piękne ciemne oczy. - To na prawdę ty?

- No przecież, że ja! Ale wyrosłaś... nie mogę powiedzieć, że wypiękniałaś, bo zawsze byłaś ślicznotką.- po słowach szatyna dziewczyna prawie od razu zarumieniła się. Eric zawsze wiedział jak ją skomplementować- Ale do rzeczy. Co tutaj robisz? I co się z wami działo przez te wszystkie lata. Ile my już się nie widzieliśmy?

- Prawie osiem lat. Co z nami się działo? Po tym jak trener nas usunął, ja i Axel przeprowadziliśmy się do innego miasta. Byliśmy załamani tym, że tak nas potraktowano. A wszystko wina sędziego, który uznał nasze ruchy za niezgodne z regulaminem. No i posądzono nas o jakieś głupoty więc zerezygnowaliśmy z gry. Jakieś dwa tygodnie temu wróciliśmy i będziemy tu już na stałe. Przepraszam cię ale muszę już zmykać. Axel prosił mnie, żebym kupiła coś na obiad a dobrze wiesz jaki on jest jak jest głody.- rzuciła mu uroczy uśmiech i ruszyła w stronę kas. Eric oczywiście ruszył za nią.

- Słuchaj, a nie chciałabyś się spotkać ze starą ekipą? No wiesz, Sylwia, Bobby...ja...

- Jasne, że chcę. Napiszę do ciebie potem to się dogadamy, oki? Cześć.

 Reader opuściła sklep a Eric wrócił do swoich przyjaciół. Dalej był w szoku. Ostatnią osobą na jaką marzyłby, aby wpaść to była właśnie ona.  Mimo, że przyjaźnił się z Sylwią i Bobbyim to nie powiedział im o przypadkowym spotkaniu ich dawnej znajomej. Sam musiał to jakoś przełknąć a było trudno. Jego miłość po latach wróciła i prawie wcale się nie zmieniła. Pytanie pozostaje jedno. Czy tym razem uda mu się wyznać dziewczynie swoje uczucia?

*****

Następnego dnia wszyscy stawili się na treningu. Sylwia jak zwykle usiadła na ławce i obserwowała swoich przyjaciół. Zawsze im w ten sposób towarzyszyła. Trener niebawem się zjawił trzymając w dłoni dwa stroje klubowe. To oznaczało, że tajemnicze postacie, które mają dołączyć zaakceptowały zaproszenie i najpewniej zaraz się okaże kim są. Mężczyzna stanął po środku boiska i donośnym tonem rzucił.

- Tak jak mówiłem dzisiaj mamy zaszczyt powitać nowych członków naszego klubu.- tu wskazał ręką na dwie postacie stojące niedaleko. Cała drużyna zwróciła ku nim swój wzrok i....

- Hej wszystkim!- rzuciła podchodząc do nich znajoma dziewczyna. Zaraz dołączył do niej jej brat.- Od dziś będziemy waszymi nowymi kolegami. Mam nadzieję, że się dogadamy.- jej wzrok zatrzymał się na Ericu, który najpewniej myślał, że śni.

- Reader?!- wydarł się w niebogłosy.- Czemu nic nie mówiłaś, że ty i Axel wracacie do branży?- mówiąc to podbiegł do niej i wtulił się w nią jak w pluszowego misia. Ona również oplotła ręce wokół niego i uśmiechnęła się.

- To miała być taka niespodzianka skarbie.- rzuciła radośnie. Na słowo skarbie chłopakowi aż zakręciło się w głowie. Przytulił ją jeszcze mocniej i idąc za chwilą szepną jej do ucha.

- Kocham cię...- ta prawie natychmiast odskoczyła zszokowana tym co właśnie usłyszała. Nie miała zielonego pojęcia, że Eric przez te wszystkie lata był jej wierny. A przede wszystkim, że ją kochał. Po latach dowiedzieć się czegoś takiego to z pewnością nie małe zaskoczenie. Zmierzyła go wzrokiem jakby chciała się upewnić czy to na pewno on. Chłopak spuścił głowę. Poczuł, że tym wyznaniem ją właśnie stracił. A jeśli ma już chłopaka? Ale byłaby wpadka. Cofnął się do szeregu i patrząc na swoje buty milczał. Reader spojrzała na brata, który najwyraźniej domyślił się co jego siostra usłyszała i odpowiedział jej prześlicznym uśmiechem.

- Śmiało. Dobrze wiesz, że to co on czuje czujesz i ty. Wiem co mówię. Sporo rozmawiałem z twoimi przyjaciółkami i wiem jak to wygląda. No śmiało Reader.- wskazał w geście Erica, po czym stanął na swoim miejscu w rzędzie. Wszyscy teraz z wyczekiwaniem patrzyli na Reader i Erica, jak dalej potoczy się ta dość nietypowa sytuacja. Dziewczyna chyba zrozumiała o co chodziło jej bratu i podeszła do Erica.

- Wiesz, nie spodziewałam się, że mi to powiesz...- zaczęła a ich oczy spotkały się i teraz liczyli się tylko oni.- To jest dokładnie tak jak powiedział Axel. Zakochałam się w tobie jako mała dziewczynka i to uczucie przetrwało aż do dziś. Nic się nie zmieniłeś pod względem charakteru natomiast wygląd.... Zawsze byłeś uroczy ale teraz to przeszedłeś samego siebie.- mówiąc to przybliżyła się do niego i złożyła na jego ustach krótki pocałunek. Chłopak natychmiast porwał ją w ramiona jak w jakimś filmowym romansie i obrócił parę razy by na koniec wziąć ją na ręce. Zebrani zaczęli bić brawo i gwizdać. Przynajmniej mieli niezłe widowisko. Tymczasem do parki podeszli Bobby i Sylwia zdziwieni widokiem Reader.

- Reader, nie mówiłaś, że przyjeżdżasz.- rzuciła radośnie brązowowłosa uśmiechając się do niej promiennie.

- Fakt, żadne z nas nie dostało nawet skrawka informacji o tym.- potwierdził Bobby i puścił oczko do Erica, który dalej trzymał na rękach swoją wybrankę.- Nie wiedziałem, że byłeś w niej zakochany.

- Ja wiedziałam. Sporo rozmawiałyśmy jako dzieci i wiedziałam, że Reader kochała Erica już za młodu.- powiedziała Sylwia i poklepała czarodzieja murawy po ramieniu- Życzę wam szczęścia.

Po największych emocjach, cała drużyna mogła wrócić do normalnego treningu. Axel i Reader szybko złapali rytm zespołu i perfekcyjnie zaczęli się z nimi dogadywać. Eric był chyba teraz najszczęśliwszym chłopakiem na świecie. Jego ukochana przez ten cały czas żywił do niego identyczne uczucia i ani czas ani odległość tego nie zmieniła. To jest właśnie siła prawdziwej miłości.

******

Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top