OVA #1
Powrót do rzeczywistości część I
W tym miejscu zawsze czuło się zapach różnorakich leków, a jedyne dźwięki, które dało się usłyszeć, to te dobiegające od szpitalnych maszyn. Przewijało się tu wiele ludzi, najczęściej pielęgniarki czy lekarze, którzy wymieniali się obojętnymi spojrzeniami, czasami prowadząc rozmowy na temat niektórych pacjentów. Jedna z lekarek jeszcze nie dawno miała w zwyczaju często zaglądać do jednej z sal. Ostatnio jednak większość czasu przesiadywała przy papierach, nie odznaczając się już tą samą pogodą ducha co zwykle. Jej współpracownicy dobrze wiedzieli, dlaczego stała się taka blada, cicha i zamknięta w sobie, chociaż najlepiej rozumiał ją pan Blaze. Sam doskonale pamiętał moment, gdy stracił swoją żonę, bo nie był w stanie zapanować nad stanem jej zdrowia. Pani Senter była jednak w trochę innej sytuacji. Straciła męża w niewyjaśnionym dotąd wypadku, a jej córka stała się ofiarą fatalnego w skutkach wypadku. Mężczyzna doskonale wiedział, że obwiniała się za całe zajście, chociaż nie mogła przewidzieć, że jakiś przypadkowy kierowca nie zdąży się zatrzymać, a Ereina w bohaterskim akcie postanowi uratować niczego nieświadomą Julie przed utratą życia. Chociaż sprawa z tym kierowcą okazała się zupełnie inna - był nim człowiek wynajęty przez Raya Darka, który w ten sposób miał pozbyć się Axela z finału. Aż trudno stwierdzić, skąd w ludziach było tyle nienawiści?
Jak każdego poranka pani Senter witała się z młodą pielęgniarką, która najwięcej czasu spędzała w pokoju jej córki. Zmieniała wodę w wazonie. Poprawiała zasłony i sprawdzała, czy wszystko jest dokładnie przypięte do maszyny. Często też witała młodych przyjaciół pacjentki, rozczulając się, że tacy troskliwi ludzie to najwspanialszy dar, jaki można było otrzymać. Głównie jednak ciekawił ją syn doktora Blaze'a, który zjawiał się w szpitalu niemal codziennie. Często słyszała słowa, które kierował do dziewczyny. Każde przepełnione było smutkiem i ogromnym współczuciem.
- Była ci szczególnie bliska, prawda? - spytała pewnego razu, zauważając, że chłopak prostuje się na krześle, a wyraz jego twarzy staje się bardziej przygnębiony.
- Była moja przyjaciółką, tylko nie wiem, czy dałem jej to wystarczająco dobrze do zrozumienia, bo bywało między nami różnie. Na samym początku głównie skakaliśmy sobie do gardeł... - zacisnął palce na materiale jasnych spodni, a pielęgniarka przetarła ściereczką ekran telewizora.
- Jeśli dałeś jej odczuć, że zawsze może na ciebie liczyć, to na pewno wie, że jest dla ciebie przyjaciółką. Czyny często mają o wiele większą moc niż słowa.
Mimo jego częstych wizyt, ostatnio nie widziała go ani razu, dlatego następne dni wydawały się zupełnie szare, chociaż każdego poranka wschodziło piękne słońce. Może to było przez remont i prace, które ostatnio trwały w szpitalu? Tego jednego dnia było dokładnie tak samo. Dzień zaczął się zwyczajnie, a pielęgniarka zajmowała się tym, co zwykle. Usiadła jednak na chwilę przy łóżku, by zerknąć na spokojną twarz nieprzytomnej dziewczyny, i dłonią ostrożnie przejeżdżając po jej policzku, zdobywając się na nieznaczny uśmiech.
- Wyjdziesz z tego kochana. Twoja mama i przyjaciele już nie mogą się doczekać, kiedy znów się obudzisz - uścisnęła jej dłoń, przypominając sobie, że musi jeszcze wymienić wodę w wazonie. Nie spodziewała się jednak, że usłyszy ciche stękniecie. Przez chwilę myślała, że tylko jej się wydaje, jednak gdy znów spojrzała w stronę łóżka, zobaczyła parę zmęczonych oczu, która jej się przyglądała. Wypuściła wazon z dłoni, mając szczęście, że się nie potłukł i szybko wybiegła z sali.
- Doktorze! Doktorze Blaze! - szybko odnalazła mężczyznę, który z panią Senter sprawdzał ostatnie wyniki badań. - Ereina się obudziła.
Dwójka lekarzy szybko ruszyła do wskazanej sali, zauważając nastolatke, która od razu zaczęła im się przyglądać. Jej spojrzenie było trochę nieobecne i nieco zmęczone, a każdy ruch wydawał się utrudniony.
Zdołała jednak nieznacznie wyciągnąć dłoń przed siebie.
- Ma... - zaczęła, wydobywają z siebie głos. - Mo...
Kobieta momentalnie chwyciła za rękę córki, siadając na skraju łóżka, nie mogąc opanować łez, które zaczęły wpływać z jej oczu. Dotknęła ostrożnie policzka Errie, w odpowiedzi otrzymując drżący uśmiech i czując krople wody na swoich palcach, które spływały po liceach nastolatki. To działo się naprawdę. Jej córka w końcu się obudziła i była z nią... Z nimi.
- Ereina... Już wszystko w porządku. Jestem przy tobie. Teraz wszystko będzie dobrze. Będzie dobrze - każde z słowo przywoływało więcej łez. Te jednak nie kojarzyły się ze smutkiem, tylko wielkim szczęściem i ogromną miłością.
Minął niespełna tydzień, gdy Errie odzyskała siły, więc teraz musiała na nowo nauczyć się życia. Zadanie było ciężkie, jednak nastolatka chciała jak najszybciej wrócić do dawnej sprawności. Taki był jej cel, a jej niesamowita determinacja tylko ułatwiała to zadanie...
***
Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top