31
Zapewne już słyszałeś, co się stało, prawda? Nawet jeśli, to opowiem Ci wszystko jeszcze raz.
Jude i David od jakiegoś czasu mieli dziwne przeczucie, że na wyspie Liocott znajduje się ktoś, kto nie powinien tam być. Sądzili, że mroczna postać Reya Darka pozostała tylko w ich najgorszych snach.
Niestety mylili się.
Nawet jego blond włosy nie zmyliły bystrych oczu Sharpa. Jego dawnego trenera zdradził ten okropny, złowieszczy uśmiech, który zawsze powodował u niego ciarki. Wraz z jego zniknięciem za drzwiami taksówki, w głowach młodych piłkarzy zrodziło się pytanie
Co on znowu chce osiągnąć?
Tak szybko, jak pojawiło się pierwsze z nich, pokazało się i drugie.
Co Caleb ma wspólnego z Reyem Darkiem?
To właśnie te dziwne przemyślenia nie dawały chłopakom spokoju. Trener Travis zapewne nie wiedział o całej sprawie, więc ich niedokładną grę uznał za zwykłe lenistwo i brak chęci.
Ukrywali to dość skutecznie, ale znalazł się ktoś, komu mimo wszystko nie pasowało ich zachowanie.
Gdy tylko Jude i Dave ruszyli szpiegować Caleba, Evans poszedł za nimi, licząc, że dowie się, co jest powodem ich słabej gry.
Cala trójka była zdziwiona pojawieniem się kapitana, tym bardziej Sharp, który nie mógł zrozumieć, dlaczego nawet w tak poważnej sytuacji Mark potrafił zaufać Stonewallowi. Odstawmy jednak kwestię wewnętrznych sporów na bok.
Autobus zawiózł ich prosto do włoskiej dzielnicy, gdzie mogli spotkać poznanego już wcześniej Fideo. To on opowiedział im o dziwnych zajściach - o nagłych wypadkach, kontuzjach i o tym, że z osiemnastu zawodników zostało tylko siedmiu, a sami zawodnicy Inazumy widzieli, jak prosto na Fideo spadają deski. Sharp od razu powiązał to ze zmianą trenera, o której wspominał Biały Meteor. Nie mógł być jednak do końca pewny, czy to dziwne zdarzenia są ze sobą powiązane i czy ich wspólnym mianownikiem był właśnie Ray Dark. Upewnił się dopiero, gdy w labiryncie dróg udało mu się przeprowadzić rozmowę z dawnym trenerem, a zaraz po niej spadły na niego drewniane belki. Nic mu się jednak nie stało. Zaskakujące, że domyślił się, iż najmniejszy ruch może doprowadzić do kontuzji, a zachowanie zimnej krwi i spokojne stanie zapewni mu ochronę.
No cóż.
Ta sprawa była już rozwiązana. Pozostał mecz, który miał zauważyć o reprezentacji Włoch. Jude jako pierwszy zadeklarował się, że stanie ramię w ramię z Fideo i jego przyjaciółmi. Do tego z początku nie byli przekonani ani Dave... Ani Caleb. Jednak w końcu weszli na boisko, mimo niechęci włoskiego bramkarza.
Na murawie czekała kolejna niespodzianka. Giulio, którego Dark ustanowił kapitanem, okazał się kopią Sharpa. Te same włosy, gogle, peleryna zarzucono na plecy. Nikt nie mógł uwierzyć, że trener dawnej Akademii Królewskiej będzie zdolny posunąć się do czegoś takiego.
Chłopcy wiedzieli, że nie mogą dać się wyprowadzić z równowagi. Było to dość trudne, zwłaszcza że kierowanie zawodnikami włoskiego Meteoru nie należało do najłatwiejszych, a kapitan przeciwnej drużyny używał ulepszonego ruchu, który niegdyś gracze Akademii wpisali do dziennika technik zakazanych.
Ray Dark pokazał, jak bardzo nie obchodzi go ludzkie życie, zdrowie i jak ogromną ma rządzę zniszczenia świata piłki. Te rzeczy niszczył powoli, a wraz z nimi wpływał na umysł młodego stratega, który odpływał coraz dalej ze swoimi myślami, już zupełnie tracąc nad sobą kontrolę. Dopiero Caleb pomógł mu wrócić na murawę. Kto by pomyślał, że ten wredny koleś będzie w stanie przemówić mu do rozsądku?
Dzięki jego postawie, reszta zawodników już wiedziała, że Stonewall nie ma nic wspólnego z Rayem Darkiem i tak samo jak inni kocha piłkę i chce walczyć o jej dobro.
Mecz trwał, a wraz z nim Giulio powoli tracił kontrolę nad ciałem, nie będąc wystarczająco silnym, by utrzymać ofiarowaną mu moc.
Długo trwało, zanim zrozumiał, że piłka nożna to zabawa, a nie sposób na niszczenie innych. Ostatnie minuty rozegrali z uśmiecham na twarzy, gratulując wygranej swoim przeciwnikom.
- Wygraliśmy - te Słowa Sharp skierował do Darka. Myślał, że zobaczy na jego twarzy wyraz niezadowolenia. Mylił się jednak. Mężczyzna z szerokim uśmiechem wyświetlił na ekranie murawę, na której rozgrzewali się zawodnicy Inazumy.
- Co to jest? - wtrącił się Dave, kierując spojrzenie na dawnego trenera.
Dopiero potem zrozumieli, że zostali złapani w okropną i bezbłędną pułapkę Raya Darka.
Udało mu się przełożyć mecz w ostatnim momencie, przez co ich przyjaciele będą musieli graac bez nich.
- Widzisz, Jude - zaczął trener. - Zapomniałeś o jednej ważnej rzeczy. To ja tu jestem mistrzem, a ty byłeś tylko uczniem. Uczeń nigdy nie będzie lepszy od mistrza.
Zaczął się wyścig z czasem.
Czy go wygrają? Zobaczymy.
Skoda tylko, że w pośpiechu nie usłyszeli ostatnich słów mężczyzny.
- To nie jedyna rzecz, którą dla was przygotowałem. Zobaczycie. Przygotowałem dla was jeszcze coś - uśmiechnął się, poprawiając okulary. - Zasiałem ziarno już jakiś czas temu. Teraz tylko poczekać, aż wyda plony.
Wiesz może, o czym on mówi?
Trzeba pomóc Japonii! Więc ruchy! Odpalać podeszwy i ruszamy na stadion. Musimy ich wesprzeć. Potrzebna będzie każda para rąk, ale chyba najbardziej przyda się ktoś, kto wybierze lidera na dzisiejsze starcie z murem Argentyny.
Na kogo oddajesz swój głos?
Kto według ciebie będzie dobrym przywódcą?
***
Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top