21
Niemożliwe stało się możliwe. Japonia zdobyła mistrzostwo Azji w młodzieżowej piłce nożnej!
Na twarz Ereiny wpłynął serdeczny uśmiech, gdy przyglądnęła się jednemu ze zdjęć zrobionych zaraz po wygranym meczu. Odłożyła je na sterte ubrań, śmiejąc się pod nosem. Nie sądziła, że tyle zdoła się wydarzyć w ciągu jednego dnia. Jej przyjaciel o mały włos nie opuścił ich zespołu, jednak jego ojciec w ostatniej chwili zmienił zdanie, a do tego udało jej się dokończyć zaczęte ponad roku temu hissatsu i oddać celny strzał.
- Nigdy tego nie zapomnę - zapięła swoją torbę, od razu słysząc pukanie w ramę drzwi.
- Spakowana? - Silvia pomachała do niej ręką, uśmiechając się, jak to miała w zwyczaju.
- Tak... Już wszystko zabrałam - menadżerka weszła do środka, przygladając się zapietej torbie.
- Ktoś chciałby się z tobą zobaczyć - powiedziała nagle.
- O kim mówisz Silvio? - jej brwi uniosły się delikatnie do góry, a w głowie pojawiło się pytanie - kto i dlaczego chce ją widzieć? Czy to ktoś z zespołu.
- Czeka na ciebie przy wyjściu... Zostawiam cię.
Ereina czuła się trochę wytrącona z rownowagi, ale mimo to poszła we wskazane miejsce.
Wychodząc zza rogu, zauważyła, że o drzwi opierał się ktoś, kogo bardzo dobrze znała. Niebieska czupryna, która była w jeszcze większym nieładzie niż zwykle, jego torba, którą miał przy sobie i spojrzenie jego oczu, którego nie dało się zapomnieć.
- Errie... - zaczął, gdy tylko zauważył przed sobą znaną twarz. Wyglądał na zdziwionego i oszołomionego. Jakby zobaczył przed sobą ducha. Jedno z jego oczu stało się delikatnie czerwone, lecz szybko je przetarł. - Nawet nie wiesz... Jak bardzo się cieszę, że cię widzę - ostrożnie rozłożył ręce, pokazując, że chce objąć dawną tancerkę. Wykonał krok w przód, a przed wykonaniem następnego powstrzymała go wyciągnięte do góry dłoń koleżanki.
- Co ty tu robisz, Matt? - z jego oczu zniknął cały zapał.
No tak... Przecież nie mógł zapomnieć o tym, co powiedział ponad rok temu swojej przyjaciółce i tanecznej partnerce. Do teraz dziwił się, że emocje zawładnęły nim tak mocno, że był w stanie urazić uczucia ważnej dla niego osoby.
Cofnął się do tyłu, spuszczając głowę.
- Mam do ciebie sprawę, a skoro już tu jestem, to skorzystam z okazji... - skłonił się w pół, wypowiadając przepraszam, a potem znów stając prosto. Wyciągnął rękę, w której trzymał jakiś list. Podał go nastolatce, która przyjęła go, uważnie przyglądając się to pakunkowi, czasami zerkając na tancerza.
- Co to?
- List - odparł krótko. - Podobno coś ważnego. Tak mówiła trenerka - pokiwała parę razy głową, odwracając się w swoją stronę i chcąc wrócić do pokoju, jednak dłoń, która zacisnęła się na jej nadgarstku uniemożliwiła jej to. - Widziałem, jak radzisz sobie w mistrzostwach. Jesteś bardzo dobra - jego słowa nie bardzo trafiały do blondynki. Nie rozumiała, jaki mógł mieć powód, mówiąc jej to wszystko. Nie mogła wyrzucić z serca tego wspomnienia, gdy tak po prostu ją skrytykował, łamiąc jej serce na milion kawałków, przez co stracił u niej rangę kogoś więcej niż tylko przyjaciela... A teraz nie mógł się już zwać nawet przyjacielem. - Myślę, że mistrzostwa światowe też będą dla ciebie pomyślne.
- Po co mi to mówisz? - wtrąciła się, czując, że nastolatek zaraz będzie ciągnąć dalej swoją wypowiedź. - Matt. Idź stąd. Zraniłeś mnie wtedy, gdy ja potrzebowałam zrozumienia. Dlatego...
- Dlatego przyszedłem to naprawić - ujął jej drugą rękę, spoglądając przez chwilę na obramówki jej okularów. - Nigdy ich nie lubiłaś - uśmiechnął się delikatnie. - Ale zawsze uważałem, że ci pasują. Przyszedłem prosić się o jeszcze jedną szansę - zauważył, że koleżanka odwraca głowę w bok. - Zawaliłem sprawę, wiem, ale pozwól mi naprawić błąd - znów zerknęła na niego, po chwili kolejny raz odwracając wzrok.
- Przemyśle to - pokiwał głową, uśmiechając się i patrząc przez chwilę przed siebie. Przecież nie umknęłaby mu biała czupryna i przenikliwe spojrzenie brązowych oczu.
Schylił się i odgarnął włosy koleżanki za ucho, ustami delikatnie muskając jej policzek.
Pożegnał się, a potem opuścił budynek, a Ereina wróciła do swojego pokoju, nie czując się zbyt dobrze. Zwłaszcza... Że jej kuzyn dowiedział się od Celii, kto postanowił odwiedzić ich ośrodek.
To, że nie był zadowolony z przybycia Matta, nie było zadziwiające, ale od zeszłego roku pałał do niego jeszcze większą nienawiścią.
- Czego chciał? - spytał dość poważnie, mimo wszystko zachowując spokój.
- Przyniósł jakiś list - podniosła do góry kopertę, pokazując ją Sharpowi z każdej strony.
- Wiesz, co to?
- Nie i nawet nie mam ochoty tego otwierać i się denerwować - Otworzyła jedną z mniejszych kieszeni torby i tam wrzuciła zgięty list.
Dzisiejszy dzień był tym, w ciągu którego chcieli spędzić ze sobą czas, ciesząc się, że wygrali mistrzostwa Azji. Dziś też wracali do swoich domów, by przygotować się na kolejne wielkie wydarzenie, jakim będzie wyjazd na mistrzostwa świata. Te niesamowite emocje towarzyszyły im cały czas. Nie obeszło się bez poinformowania przyjaciół ze starego zespołu o zwycięstwie i krótkim powrocie do szkoły.
Tak... To będą wielkie przeżycia, których z pewnością nigdy nie zapomną,a wydarzy się tyle rzeczy, że aż trudno będzie opanować emocje.
Już czeka na nich wiele drużyn. Rycerze otwierają wrota do zamku, przed którym mur postawiło Królestwo, Orfeusz zachwyci swoim licznikiem, a Mały Gigant odkryje największą tajemnicę całych mistrzostw.
Jesteście gotowi na te wielkie przeżycia? Zapnijcie pasy i ruszajcie razem z nami. Japonia z pewnością nie zawiedzie swoich fanów i pokaże się z jak najlepszej strony. W końcu to poziom światowy, który przyniesie widzom najwięcej emocji.
Nie można jednak obiecać, że wszystko będzie tak kolorowe, jak stroje drużyn, czy flagi powiewające na wietrze.
Nasi bohaterowie nie spodziewają się jeszcze, że każdy kolejny dzień będzie przynosił im nowe trudności i problemy.
Jeden problem już do nich przybył, a o co z nim chodzi? O tym może trochę później...
***
Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top