14
- Jak ja nienawidzę tego człowieka! - brunetka pociągnęła się za włosy, kładąc łokcie na kolanach.
- Uspokój się... krzycząc nic nie zdziałasz. - białowłosy szybko usiadł obok niej na łóżku. Jego dłonie spoczęły na ramionach dziewczyny, na które zaczął naciskać, sprawiając, że zielonooka położyła się na jego kolanach. - Nie daj się ponieść emocjom. - Nachylił się nad nią tak, że ich twarze były dość blisko siebie. Każde z nich mogło poczuć swój oddech, a czerwonooki zauważył, że dziewczyna powoli się uspokaja. Jedną rękę jednak wciąż trzymał na barku koleżanki, chcąc mieć pewność, że nigdzie się nie ruszy. Jednak Nagai złapała za jego nadgarstek i zabrała jego dłoń, rozkopując przy tym nogami pościeloną wcześniej kołdrę. Wyciągnęła rękę przed siebie, oplatając ją na szyji czerwonookiego. Poczuł lekki ucisk w tym miejscu, gdy dziewczyna podnosiła się do pozycji siedzącej.
- Daruj sobie. - mruknęła niezadowolona. - Nie jestem agresywna... - zmrużyła oczy i pomachala dłońmi przed twarzą, czując lekki chłód biegający po jej twarzy.
- Po tym, co zobaczyłem na treningu, nie mam zbytniej pewności. - Może Hakuryuu miał trochę racji? Czemu tak się zdenerwowała?.. to było aż dziwne. Brunetka nie pamiętała, by kiedykolwiek tak emocjonalnie podeszła do jakiejkolwiek sprawy... może po prostu to zdarzenie miało o wiele większe znaczenie... - I co teraz zrobisz?
Chłopak miał nadzieję, że koleżanka zignoruje zachowanie Kyousuke i dalej będzie walczyć o ich przyjaźń. Pamiętał czasy, gdy jeszcze on i Usami grali razem w jednej drużynie. To wtedy poznał złotookiego, którego zapamiętał jakiego dobrego przyjaciela Nagai. Szczerze powiedziawszy... nie polubił go. Nawet przez rok, gdy razem zostali przyjęci do Piątego Sektora, nie kryli się z wzajemnym brakiem sympatii. Te długie dni musiały minąć, by chłopcy stali się z wrogów najlepszymi przyjaciółmi.
- Nie mam zamiaru znów próbować. Rozdział o nazwie przyjaźń z Tsurugim został zamknięty. - spojrzała w bok, kątem oka zauważając zdziwiony wyraz twarzy kolegi.
Granatowowłosy okazał się kimś, kim nie warto było się przejmować. Dla niego ważniejsze było pozbycie się konkurencji, by tylko on stał na czele, jako ten najlepszy. Skoro on próbuje pozbyć się brązowowłosej, to ona zrobi to samo... a Hakuryuu? W prawdzie był przyjacielem napastnika, ale był też jednym z lepszych kolegów dziewczyny.
- Za chwile mam być w podziemiach. - zaczął nagle czerwonooki, przez chwile przyglądając się wskazówkom zegara.
- Po co?
- Mam prywatny trening. - westchnął cicho, wiedząc już, co go czeka. To cud, że jeszcze nie zrobił sobie krzywdy... miał nadzieję, że szczęście jeszcze długo będzie mu dopisywać. Spojrzał na zawodniczke, której zmęczone oczy zamrugały parę razy. Poczuł jej dłonie na swoich plecach i jej podbródek na swoim ramieniu. - tylko nie rób głupot, bo nie mam ochoty, by wyciągać cie z kłopotów.
- Kim jesteś, żeby mi mówić, co mam robić? - uniosła lekko głowę, przeszywając kolegę wzrokiem.
- Nikim... ale wiem, że jesteś strasznie nierozważna. - stanął przy drzwiach, dwoma palcami machając w bok. Wyszedł z jej pokoju, zamykając za sobą. Zostawił Usami siedzącą samą na łóżku ze swoimi myślami.
~
- Streszczaj się Suguwara... wiesz, że mam dzisiaj ważne spotkanie. - Ishido poprawił białą koszule, zapinając ostatnie guziki przy kołnierzu. Wziął z oparcia krzesła czerwoną marynarkę i założył ją, wkładając na chwile dłonie do kieszeni.
- C-cesarzu... - Zaczął, nepewnie przebierając palcami. W głowie układ zdania, by jak najlepiej oddać całą zaistniałą sytuacje.
- Do rzeczy...
- N-nie... nie jesteśmy do końca pewni, czy ta dziewczyna na pewno jest dzieckiem drugiej rangi. - czarne okulary wyleciały z dłoni białowłosego. Uderzyły lekko o ziemię, a ich ramiona się złożyły. Brązowe oczy mężczyzny spojrzał na bruneta, a brwi dały do zrozumienia, że przywódca Piątego Sektora nie jest zadowolony z informacji.
- Jak to nie jesteście pewni?!
Krzyk rozniósł się po pomieszczeniu, powodując, że niebieskooki skulił się jeszcze bardziej. Gniótł w dłoniach kawałek białego stroju, szepcząc pod nosem niezrozumiałe słowa dla cesarza, który tracił cierpliwość do tych wszystkich ludzi.
- T-te wyniki. - zaczął, przełykając głośno ślinę. - M-musiałby to być moment, gdy... gdy zyskała tą moc... albo trzeba by było zobaczyć, jak zareaguje jej organizm w podobnej sytuacji. To potwierdziłoby nasze przypuszczenia.
Parę głębokich wdechów uspokoiło Ishido, który podrapał się po brodzie, drugą dłoń trzymając na stole.
- Czyli musimy zasymulować jakąś sytuację, by dowiedzieć się tego... tym razem na sto procent. - brązowooki zmierzył doktora od stóp do głów i położył rękę na jego ramieniu. - Nie rób niczego głupiego. Jeśli komuś stanie się jakaś krzywda, będę wiedział na kogo zwalić całą winę. - oddalił się i wyszedł z pokoju.
- Cesarz, jak widać, jest w wyśmienitym nastroju. - mruknął do siebie, poprawiając okulary i patrząc wrogo w stronę jasnowłosego.
Miał już idealny plan, aby uzyskać odpowiedź na to pytanie. Ishido oczywiście nie może się o niczym dowiedzieć. - Tsurugi spadłeś mi z nieba chłopcze. - uśmiechnął się szeroko, ukazując białe, ostre zęby. - To się nie może nie udać!
***
Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top