20

Chłopak przycisnął parę granatowych przycisków w telefonie, całkowicie usuwając z niego nagranie, które otrzymał od czarnowłosego.

Jak mogłem być taki głupi...

Wziął głęboki wdech, czując przyjemnie zimne powietrze, które wypełniło jego płuca. Schował komórkę do kieszeni, kierując swe kroki w stronę schodów. Jego dłoń złapała się za poręcz, a nogi pokolei stawały na kolejnych, coraz niższych stopniach. Zatrzymał się, gdy zszedł na jedno z niższych pięter, patrząc na boczny korytarz, gdzie widać było drzwi do pokoi zawodników. Zacisnął ręce na brzegach kieszeni, kierując się przez przedsionek. Przystanął przy jednych drzwiach, unosząc dłoń do góry. Opuścił ją szybko, zastanawiając się, czy powinien to zrobić. Po namyśle powtórzył ruch, jednak zanim zdążył zapukać, wrota otworzyły się, a za nimi stała brunetka. Czy dziewczyna wiedziała o tym, że przyszedł tutaj, czy to był tylko zwykły zbieg okoliczności?

To nie było ważne. Tsurugi wymienił się spojrzeniami z Nagai. Widział, jak drzwi zbliżają się do niego, by znów się zamknąć, jednak on w porę zatrzymał je ręką.
- Musimy pogadać. - zabrał dłoń, gdy przed nim znów ukazało się wnętrze pokoju. Zrobił krok do środka pomieszczenia, a zielonooka zamknęła za nim drzwi. Od tej rozmowy zależały dalsze losy ich znajomości. Kyousuke zawsze miał w głowie przygotowaną wypowiedź na każdą okazję, jednak teraz nie wiedział, od czego powinien zacząć.

- Zaczniesz w końcu mówić, czy nie? Nie mam tyle czasu, by go marnować. - zawodniczka zakaszlała cicho, oczekując odpowiedzi chłopaka. - Znowu chcesz mnie o coś oskarżyć? Jeśli tak... tam drzwi. - wskazała palcem za siebie. Nie chciała znów tego słuchać, gdyż z każdą taką wypowiedzią zastanawiała się coraz bardziej, czy czasem nie wytworzyła tej przyjaźni w swojej głowie.
- Przepraszam. - rzekł krótko ciemnowłosy, zauważając, jak napastniczka otwiera zdziwione oczy, które wpatrywały się w niego z niedowierzaniem.
- Czyli, że... - zaczęła, jednak nie dane jej było skończyć.
- Isozaki pokazał mi jakieś fałszywe nagranie. Chciał nas dzięki temu skłócić i udało mu się.

Kenma zawsze wydawał się brunetce podstępny, ale nie myślała, że postanowi zabawić się jej kosztem.
- Dalej nie mogę uwierzyć, że przez tyle lat byłeś przekonany, że to, co zrobił Osamu, to moja sprawka. - poczuła delikatne ukłucie w okolicy serca, a potem dłoń złotookiego na swym ramieniu, po którym widać było, że żałuję swojej decyzji o zaufaniu kolegom z drużyny. Zbliżył się do niższej dziewczyny, obejmując ją jedną ręką, którą potem poklepał ją po plecach, chcąc tym powiedzieć raz jeszcze.

Przepraszam...

Zatkało go, gdy poczuł mocny i czuły uścisk napastniczki.

Tak, jak za dawnych lat...

Tsurugiemu brakowało tego uczucia... mimo iż od wielu lat nie lubiał okazywać swoich uczuć, które zawsze skutecznie ukrywał pod nadzwyczajnym opanowaniem...
Znał Nagai dobrze i wiedział, że lubiała korzystać z każdej okazji, by przytulić się do kogoś bliskiego. Ona za to wiedziała, iż on nie przepadał za długim okazywaniem uczuć, wiec po cichym westchnieniu puściła go, robiąc krok w tył.
- Zgoda? - zapytała, wyciągając dłoń w jego stronę. Chłopak pokazał jej swój uśmiech, który rzadko pokazywał się na jego twarzy i uścisnął jej rękę.
- Zgoda.

Wtedy otwarły się drzwi, za którymi stał Suguwara.
- Ileż można na ciebie czekać?! - mężczyzna poczuł na sobie wzrok nie tylko dziewczyny, ale i granatowowłosego. Przełknął głośno ślinę, widząc, jak chłopak wręcz gromi go swoim spojrzeniem, jakby w tym momencie chciał, by w doktora uderzył piorun.
- Już idę. - skinęła głową do kolegi na znak, że będą musieli jeszcze porozmawiać.

Ruszyła za panem Yamato, który zaprowadził ją do podziemi. Miała okazję, by dowiedzieć się, co kryje się za kolejnymi, pacernymi drzwiami.
Ściany w pokoju znów były śnieżnobiałe, co budziło w dziewczynie dziwne uczucie strachu. Był wielkości dużej sali treningowej, jednak nic się w nim nie znajdowało. Dostrzegła jedynie mężczyznę, którego czerwony strój wyróżniał się na tle jasnych ścian.
- Usami. - Nie trudno było rozpoznać, kim jest... Ishido Shuuji.

Podszedł do zawodniczki, patrząc na nią z góry z powagą.
- Wiesz, czemu sprowadziliśmy cie do Piątego Sektora? - zapytał.
- Bo jestem dość silna i chcecie uczynić mnie jeszcze lepszą? - odparła niepewnie, nie wiedząc, czy właśnie takiej odpowiedzi oczekuje jasnowłosy.
- Nie tylko. - wskazał na koniec pokoju. Brunetka widziała jak kawałek podłogi zapada się, by potem na jej miejscu ukazała się czarna skrzynia. - Masz specjalny dar Usami. Coś, czego nie posiada nikt inny.
- Co to takiego? - odwróciła w jego stronę, widząc, że z uwagą wpatruje się kufer. Skinął jedynie głową, a skulony doktor, który stał za nim, wyszedł z sali.
- Masz gen, który pozwala ci unosić przedmioty, kontrolować je, a nawet wnikać w umysły innych ludzi. - Ishido zdziwił się, słysząc śmiech Nagai.

Przecież to nie możliwe...

Jak na zawołanie skrzynia zaczęła się ruszać, a dziewczyna poczuła ogromny, przeszywający jej głowę ból. Położyła dłoń na ziemi, a drugą przyłożyła do czoła.
- Zniszcz ją. - rzekł pewnie mężczyzna. Napotkał jednak na opór ze strony brunetki, wiec powtórzył swoje żądanie. Widział, że zielonooka coraz gorzej znosi ból... a przecież była jeszcze świeżo po incydencie z Tsurugim. - Zrób to.

Zauważył, jak jej włosy uniosły się do góry, a blask bijący od jej oczu był widoczny nawet bez patrzenia na nie. Wyciągnęła trzęsącą się rękę do przodu, a skrzynia momentalnie eksplodowała. Jeden z jej kawałków uderzył dziewczynę w rękę. Ból zniknął, a wycieńczona Nagai, usiadła na piętach, czując teraz pieczenie na łokciach i ramionach.

Czy to się stało na prawde? I jak ona to zrobiła? Przecież takie rzeczy nie są możliwe! A może jednak?

***

Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top