Prolog - "Aniołek w niebie".
Nigdy nie miałam poczucia własnej wartości.
Dawałam sobą pomiatać, bo nie potrafiłam się postawić.
Kiedyś nawet pozwoliłam na utopienie mnie w rzece, ale nauczyciel przyszedł w ostatniej chwili.
Na każdym kroku czułam się obserwowana, wszyscy próbowali się mnie pozbyć, a ja przez to coraz bardziej wierzyłam, że pojawiłam się na świecie przez przypadek.
Dzisiaj będzie pierwszy dzień w nowym liceum.
Może i bym się cieszyła, ale i tak nic się nie zmieni.
Ten sam repertuar. Cała fala gorzkich spojrzeń rzucanych w moją stronę.
Właśnie byłam przed wejściem do szkoły.
Poprawiłam monotonnie włosy i otworzyłam drzwi.
Moim oczom ukazał się pusty korytarz.
Dlaczego pusty ?
Spojrzałam na zegarek.
Godzina 8:10.
No genialnie. Jestem spóźniona pierwszego dnia.
Mimo dziesięcio minutowego spóźnienia nie biegłam.
Powolnym krokiem weszłam do sali.
Za nimi była nauczycielka.
- No nareszcie jesteś - odetchnęła z ulgą - Wejdź - podeszłam i stanęłam na środku klasy. To było okropnie krępujące.
Już się boje jak zareagują.
- To jest Bella - wskazała na mnie - Od dzisiaj będzie z nami w klasie - przymknęłam oczy i czekałam na najgorsze. Ku mojemu zdziwieniu nikt nic nie mówił. Uchyliłam oczy.
Nikt na mnie nawet nie zwrócił uwagi. Oby tak zostało - Bello, usiądź w wolnej ławce.
Skinęłam głową i usiadłam w wolnej ławce, która była przedostatnia w środkowym rzędzie.
Rozejrzałam się po klasie.
Nikt nie wyglądał na kogoś wrednego, ale pozory czasami mylą.
Rozpakowałam się cały czas przyglądając się otoczeniu.
W pomieszczeniu panowała miła atmosfera, dzięki czemu trochę polepszyło mi się samopoczucie.
Poczułam czyiś dotyk.
Ktoś szturchał moje ramię.
Odwróciłam się i zobaczyłam jakiegoś chłopaka.
Miał krótkie, lekko kolczaste, oliwkowe włosy, nosił srebrną opaskę, a jego oczy były zielono - oliwkowe.
Na jego twarzy można było zauważyć kilka blizn, które przypominały literę X.
- Cześć - zaczęłam - coś się stało ?
- Nic. Poprostu chciałem Cię poznać - uśmiechnął się - mów mi Apollo.
- Miło mi - podałam mu rękę - jeśli chcesz porozmawiać to po lekcjach.
- Chciałbym, ale po lekcjach nie mogę - podrapał się po karku - mam trening. Za dwa tygodnie gramy ważny mecz.
- Rozumiem. To nie będę przeszkadzać.
- Wiesz co możesz...
- Co to ma być ? - przerwała mu nauczycielka - Panie Hikaru. Jak tak bardzo Ci się podoba nowa uczennica to zagadaj po lekcjach.
Cała klasa zaczęła się śmiać, a chłopak zrobił się czerwony.
- Przepraszam - spuścił głowę zażenowany i usadowił się na krześle.
Jego mina była bezcenna.
Zachichotałam cicho.
- Jeśli, chcesz to możesz przyjść zobaczyć - rzucił szeptem na koniec.
Zaciekawiła mnie ta propozycja. Postanowiłam ją zaakceptować. Pokazałam mu kciuka w górę i ponownie popatrzyłam na tablicę, chociaż nic z tego nie rozumiałam.
Nie chciałam podpaść nauczycielce już w pierwszym dniu.
***
Po lekcjach czym prędzej skierowałam się na ich boisko.
Wszyscy już tam byli.
Nurtowało mnie, czy zostanę przez nich zaakceptowana.
Po tym wszystkim co przeżyłam, możliwości jest cała masa.
Poprawiłam torbę na ramieniu.
Wzdrygnęłam się, gdy poczułam czyjąś rękę na plecach. Podskoczyłam i obróciłam się gwałtownie. Zobaczyłam chłopaka...chyba (xD) z długimi blond włosami i bordowo-czerwonymi oczami. Najwidoczniej musiała rozbawić go moja reakcja.
- A ty jesteś? - zaczęłam w końcu.
- Ach tak, jestem Afuro Terumi, ale jeśli chcesz to mów mi Aphrodi - ukłonił się nonszalancko, co mi się nie spodobało - A ty pewnie jesteś Bella Torres?
- Tak...?
- No to, miło mi - rozpromienił się - Bo widzisz jestem kapitanem tej drużyny, więc...w sumie nie ważne, chodź wszystko Ci pokaże - poklepał mnie lekko w plecy, dając znać, że mam iść za nim...
________________________________________________________________________________
Krótko, ale jest. Niestety było jednodniowe opóźnienie...gdyby nie to to pewnie byłoby dłużej, chociaż w sumie...słynę z pisania krótkich prologów ^^
Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top