👼1👼 "Chyba Cię rozgryzłem".
Aphrodi przedstawił mi wszystkich w drużynie. Patrząc na nich przypomniały mi się stare, dobre czasy, gdy grałam w piłkę z moim straszym bratem...tak...bratem. Nie lubiłam o nim wspominać, bo od razu zbierało mi się na płacz.
To było dosyć dawno. Miałam wtedy zaledwie 5 lat. Ja i Michael wyszliśmy na dwór, żeby jak już mówiłam pograć w piłkę. Robiliśmy to zawsze, kiedy sprzyjała nam pogoda. Dzięki temu, że to środek lata, wychodziliśmy praktycznie codziennie. Miki (tak na niego mówiła, bo gdy była mała wymówienie jego imienia było dla niej trudne) zawsze powtarzał, że naprawdę świetnie mi idzie.
Ufałam mu i kochałam go ponad życie. Jednak nigdy nie spodziewałabym się, że ktoś mógłby nas rozdzielić.
Tak się niestety stało.
Jedyne co pamiętam to dziwne ukłucie w plecach.
Najprawdopodobniej straciłam przytomność.
Kiedy się obudziłam, leżałam oparta o drzewo. Nikogo nigdzie nie było. Tylko ja i piłka.
Pobiegłam przerażona do domu. Myślałam, że może tam jest, jednak rodzice nic o tym nie wiedzieli.
Zadzwoniliśmy na policje i zaczęły się poszukiwania.
Do teraz go nie znaleziono, dlatego nikt o nim nie wspomina. Każdy kto mnie dobrze zna, wie, że jest to dla mnie bardzo delikatny temat.
Z transu wybudziło mnie trącanie w ramię przez blondyna. Wzdrygnęłam się na jego dotyk.
- Przepraszam - podrapałam się po karku - Zamyśliłam się.
- Nic się nie stało...
- Miło było, ale muszę wracać do domu. Musze... - myślałam jak się wykręcić - popilnować brata..
Super! Sama sobie o nim przypominam. Musze iść zanim się przed nimi rozkleje.
Jak powiedziałam, tak zrobiłam.
Pożegnałam się ze wszystkimi i szybkim krokiem ruszyłam w stronę domu.
Cały czas miałam dziwne uczucie, że jestem obserwowana.
Nie zwróciłam na to uwagi. W dalszym ciągu szłam do celu.
Przystanęłam przed drzwiami i właśnie wtedy musiałam zmierzyć się z moimi kieszeniami i poszukać tych głupich kluczy.
Ktoś mówił, że nie da się zgubić czegoś w kieszeni? Ja potrafię...
Szukanie zajęło mi całe dwie minuty.
Odetchnęłam z ulgą, gdy moje palce zetknęły się z zimnymi kluczami.
Wyciągnęłam się i otworzyłam drzwi.
- Boo - usłyszałam dźwięk za sobą i podskoczyłam lekko. Odwróciłam się szukając osoby, z której się to wydobyło.
- Afuro...? - zdziwiłam się widząc czerwonookiego przed moim domem - Chwila! Czy ty mnie śledziłeś?! Wiedziałam...
Chłopak uśmiechnął się zadziornie, na co ja tylko przewróciłam oczami.
- Chyba Cię rozgryzłem.
- W sensie? - Uniosłam jedną brew, czekając na wyjaśnienia.
- Nie masz wcale brata, prawda?
Otworzyłam szerzej oczy.
Po czym to wywnioskował. Poza tym mam brata. On poprostu jest...niedysponowany (nie, nie ma okresu XD).
- N-no jasne, że m-mam! - nadymałam policzki - przecież mówiłam, że muszę go pilnować.
- Tak? - przesunął mnie w bok, tym samym wchodząc do mojego mieszkania - Chętnie się z nim pobawie (wiem, że brzmi to trochę jak pedofilia, ale cicho).
- A-aphrodi! Stój! - złapałam go za koszule, ale był ode mnie silniejszy. Poskutkowało to tym, że pociągnął mnie za sobą - Nie pamiętam, żebym Cię zapraszała do środka. Znasz coś takiego jak dobre maniery?
- Hmm... - podrapał swój podbródek - później zobaczę w swoim słowniku.
A niech go.
Blondyn wszedł do salonu, a ja oparłam się o framugę zestresowana.
- To gdzie ten słodziak? (boże, pedofil w domu! Chować dzieci!)
- Nie ma go - spuściłam głowę - nie istnieje.
- Wiedziałem - spojrzał na mnie z miną zwycięzcy, ale po chwili ten wyraz twarzy zniknął, kiedy mnie zobaczył - A tobie co?
- Nie...ważne. Lepiej, żebyś sobie już poszedł - poprowadziłam go w stronę wyjścia - jutro przyjdę popatrzeć jak gracie...może.
- I wtedy mi wszystko... - Nie było dane mu dokończyć, ponieważ zamknęłam mu drzwi przed nosem.
Ten to ma tupet.
Ledwo go znam, a ten musi wtrącić swoje trzy grosze.
Co ja gadam...ja go wcale nie znam.
W ogóle co go obchodzi, czy mam brata, czy nie.
Teraz muszę się poważnie zastanowić czy iść jutro do nich. Nie chce być przesłuchiwana...
_______________________________________
I mamy jakiś tam rozdział.
Wróżbicko przewiduje, że te książkę, będzie mi się o wiele ciężej pisało (w sumie chyba widać ;__;), ale będę się starać, ok?
No cóż..do następnego...
PS. Jak nie chce Ci się kopać w obrazkach w galerii to Tumblr zawsze służy pomocą (media) *^*
Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top