To już koniec
Moja historia dobiegła końca, żyje szczęśliwie w Akademii z moją rodziną, wszystkie remonty dobiegły końca i gabinet ojca teraz już w stu procentach należy do mnie, nie wiele w nim zmieniałam. Tylko trochę czerwonego dodałam, po remontach ja i Norbert wyjechaliśmy na wakacje do Paryża zwiedziliśmy wszystko co się dało, oraz przejechaliśmy wszystkie drogi nocą gdy Paryż wygląda jak miasto duchów swoimi bestiami. Stało się nawet coś czego się nie spodziewałam...
W ostatni dzień w pięknym Paryżu, Norbert zabrał mnie na kolacje na samym czubku wierzy Eiffla, było tak cudownie, romantycznie i smacznie. Po przepysznej kolacji siedzieliśmy na ławce i obserwowaliśmy gwiazdy wtuleni w siebie. Nagle Norbert wstał z ławki stanął na wprost mnie uklęknął na jednym kolanie i wyciągnął pudełeczko. Łzy szczęścia napłynęły mi same do oczu, lecz trzymałam je tam, dopiero gdy usłyszałam to pytanie
- Czy zostaniesz moją żoną? - puściłam łzy szczęścia i krzyknęłam
- Tak! - gdy założył mi pierścionek na palec i gdy się do niego przytuliłam wybuchły fajerwerki
Po powrocie do domu od razu zabraliśmy się do przygotowań ślubnych i poinformowania wszystkich. Najbardziej bałam się jak zareagują rodzice Norberta. Moi przyjęli to radośnie i już zamawiali wnuka i wnuczkę.
Rodzice Norberta po odczytaniu zaproszenia pojawili się w Akademii jak burza, chcieli natychmiast rozmawiać z Norbertem, lecz Norbert zażądał bym byłą przy tej rozmowie.
- Czyś Ty oszalał synu?! - krzyczała jego mama - Jesteś za młody na ślub, po za tym masz już narzeczoną! - krzyczy
-Że co?! - wolałam się nie wtrącać
- Tak masz już narzeczoną. Razem z ojcem wybraliśmy Ci piękną żonę w miejscu gdzie znajduje się nasz praca, mieszkanie także macie już załatwione - powiedziała
- Was chyba pogrzało! Warunkiem naszej zgody byście zaakceptowali mój związek z Olą, a nie szukali mi narzeczonej. Nigdzie nie jadę, tutaj mam przyjaciół, pasje, dom i najważniejsze prawdziwą rodzinę, a wkrótce żonę. Zostawiliście mnie na wszystkie lata, uważaliście mnie za dorosłego na tyle bym mógł mieszkać sam, nie interesowało was nic więc teraz się nie wpierdalajcie w moje życie. Wynocha stąd! Już! - krzyczy wściekły Norbert przytulając mnie do siebie.
- Ale synu... - próbuje jeszcze jego mama
- Nie masz już syna - dodał przez chwile kobieta patrzyła na niego z niedowierzaniem, a następnie bez słowa wyszła. Jego tata jednak nadal stał tym samym miejscu
- Mężu wychodzimy - krzyknęła z drzwi kobieta
- Nie- odpowiedział jej ojciec Norberta
- Słucham?- i znów zdziwko
- To dobrze, że słuchasz, bo mam Ci wiele do powiedzenia. Popełniliśmy błąd i trzeba się do niego w reszcie przyznać. Zapomnieliśmy o swoim jedynym synu, a on poradził sobie bez nas, teraz gdy jest już dorosły nie możemy się wtrącać do jego życia bo jesteśmy dla niego kimś obcym. Możemy tylko go wspierać i spróbować go trochę poznać. Nie szkoda Ci tych wszystkich straconych lat? Komu oddasz wszystko co masz po naszej śmierci? Skoro nasz własny jedyny syn nie chce nas znać - po tych słowach długo jeszcze rozmawiali i w końcu jego mama zmieniła zdanie. Ciężko jej było się pogodzić z tym że Norbert wybrał mnie a nie kobietę którą wybrała ona ale powiedziała że będzie się starać i że przylecą na wesele.
Cieszyłam się że w końcu i w rodzinie mojego narzeczonego jest spokój i że cała rodzina będzie na weselu.
W albumie od mamy są nowe zdjęcia z mojego wyjazdu do Paryża, z moim bratem oraz rodzicami, z rodzicami mojego narzeczonego, zostało tylko jeszcze jedno, zaprosić drużynę Raiomon na wesele.
Pojechałam tam z Norbertem, wiedziałam kiedy mają trening i wiedziałam o której się kończy, przyjechaliśmy kilka minut przed zakończeniem treningu. Po minach niektórych było widać, że nie są zadowoleni z tej wizyty.
- Ola! - usłyszałam radosny krzyk Marka
- Witaj Mark - odpowiedziałam
- Dawno Cię tutaj nie było chcesz z nami pograć? - pyta
- Może innym razem, chciała bym zrobić sobie z całą drużyną pamiątkowe zdjęcie oraz zaprosić was wszystkich na nasz ślub - po niektórych widziałam że nie mieli do mnie żelu o to że odeszłam od drużyny
- No jasne... - zaczął Mark
- Nie ma mowy! - krzyczy Kevin, tego właśnie się obawiałam najbardziej
Kevin nie należy do wyrozumiałych ludzi i trudno mu będzie wyjaśnić to wszystko i przeprosić, wściekły chłopak podchodzi do mnie lecz prze de mną staje Norbert
- Spróbuj ją tylko tknąć - powiedział Norbert
- Jesteś zwykłym kryminalistą, a ona zwykłą zdrajczynią dobraliście się nie ma co - mówi Kevin
- Kevin! - krzyczy ktoś z drużyny gdzieś z tylu, lecz ja rozpoznałam głos
Za chłopaków wychodzi Axel, staje naprzeciwko mnie, Norbert jakby wczuł zamiary Axela i pozwolił mu podejść do mnie.
- Ola wybaczyłem Ci to co się stało, po za tym to nie tylko twoja wina, nie jestem także zły, że odeszłaś od drużyny. Ciesze się że znalazłaś pasje którą kochasz tak samo jak my kochamy piłkę oraz że jesteś z kimś kto Cię tak mocno kocha i dba o Ciebie. Życzę wam szczęścia i oczywiście że przyjdę na wasz ślub. - przytulił mnie
- Axel.... - powiedział zdziwiony Kevin
- Kevin wiem że ty także przekonałeś się do Oli, było Ci przykro że nas opuściła, ale nie umiesz jej wybaczyć? Nie cieszysz się że jest szczęśliwa? Czy to dla Ciebie się nie liczy? - pyta Axel
Kevin nie odpowiada podchodzi tylko do mnie, Norbert od razu reaguje, ale Kevin przytula nas oboje.
- Przyjdę - w jego języku oznacza to że wybacza mi
Wszyscy potwierdzili swoje przybycie na nasz ślub, zrobiliśmy sobie pamiątkowe zdjęcie na tle szkoły Raiomon, nawet dali mi strój zespołu Raimon. To zdjęcie po powrocie do domu od razu wkleiłam do albumu.
Wszystko było gotowe
Bransoletkę miałam tą którą dostałam na urodziny od najbliższych mi osób
Garnitur mojego ukochanego
Oraz miejsce
Po między są ławki dla gości
Na końcu jest altanka dla mnie oraz Norberta
Na podróż ślubną pojechaliśmy zwiedzić Japonie
Tak szczęśliwie dobiegła końca moja historia.
---------------------------------------------------------------------------------------------------------------------
Moi drodzy jak widzicie zakończyłam tą książkę, nie mam w zamiarach na razie pisać czegoś nowego ani drugiej części tej książki. Ciesze się że udało mi się zakończyć tą ponieważ różnie bywało, wiele razy chciałam ją usunąć bez zakończenia albo zostawić tak jak w danym momencie skończyłam. Zostawiałam tą książkę na długi czas, a później do niej wracałam. Myślę że książka jest dobra po mimo błędów i tak dalej. Dziękuje wszystkim którzy dotrwali do końca tej książki. <3<3<3<3<3<3<3<3<3<3<3<3<3<3<3<3<3<3<3<3<3<3<3<3 <3
Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top