Rozdział 67
Niepokonani? Niby dlaczego?
Siedziałam na kolanach Norberta, Luke oraz Kuba siedzieli na krzesłach obok nas, wciąż siedziały mi w głowie słowa Luke... Co miał na myśli mówiąc niepokonani? Nie podoba mi się to, zwłaszcza to, że tam jest Denis. Czuje nie pokoju gdy pomyśle o tym gościu, a teraz jeszcze ta jego banda i burdel. Z jednej strony bardzo mnie tam ciągnie chce tam pojechać i się rozejrzeć zacząć działać, a z drugiej wole zostać w ramionach Norberta i zapomnieć. Jeszcze ta sprawa z Axelem mnie męczy za dużo tego wszystkiego...
- Ej Ola co jest? - pyta Kuba
- Co? Nie nie nic mi nie jest. - odpowiadam nerwowo
- Na pewno? Zbladłaś - mówi
Norbert mocniej mnie objął, a ja spojrzałam na niego
- Ej mała zaczynam myśleć by Cię od tego odciąć, coraz gorzej znosi to Twój organizm oraz psychika - mówi Norbert
- Nie! Nie możesz tego zrobić! Musze to zakończyć! - wyrwałam się od Norberta i wstałam z jego kolan w tym momencie mocno zakręciło mi się w głowie i zrobiło ciemno przed oczami
Oczami Norberta:
Widzę po Oli, że coraz gorzej to znosi. Boje się o nią, cholernie. To pierwsza osoba na której tak mocno mi zależy, nie do końca wiem jak mam się zachować, dlatego mogę popełniać błędy które krzywdzą Ole. Gdy próbowała się zabić obiecałem sobie, że będę ją chronił i nie spuszczę z oka, ale wiem, że ona potrzebuje czasem zniknąć taki tym kobiety, pięknej kobiety. Jej charakter jest wyjątkowy i całkiem inny od wszystkich lasek. Powiedziałem, że chce ją od tego odciąć, bo naprawdę nie podoba mi się to co się z nią dzieje, ale nie spodziewałem się takiej reakcji dziewczyny.
Wstała gwałtownie i zaczęła krzyczeć, lecz po chwili jednak złapała się za głowę i zaczęła mdleć, szybko wstałem i podbiegłem do niej, złapałem ją za nim upadła na ziemie. Położyłem ją na łóżku.
- Ola otwórz oczy proszę - położyłem rękę na jej dłoni
Dziewczyna nawet nie drgnęła
- Norbert ona tak często ma? - usłyszałem pytanie Kuby
- Raczej nie - odpowiadam
- Trudna sprawa - powiedział po nosem
- Co masz na myśli? - pytam
- Norbert spójrz na to, Ola jest na to za słaba, a my nie mamy czasu, ani na tyle ludzi by ją chronić i walczyć z Denisem. Ja też ją lubię i ciesze się, że w końcu kogoś masz, ale musimy to w końcu zakończyć, bo ja także zaczynam się o nią bać. - mówi z troską Kuba
- Co proponujesz? - patrzyłem cały czas na nieprzytomną Ole
- Musimy zaatakować dziś, zniszczyć ich - powiedział krótko
- Ale Kuba nie mamy planu - spojrzałem na niego
- Mamy - usłyszałem cichutki głos Oli
- Ola - natychmiast na nią spojrzałem
- Nic mi nie jest kochanie. Przepraszam, że Cię przestraszyłam - mówi cichutko i wstaje
- Nie wstawaj proszę - lecz ona wygodnie siada na moich kolanach i wtula się we mnie
- Ale wole leżeć tutaj - przytuliłem ją mocno
- Ja w sumie też - powiedziałem
- Dobra mówiłaś coś o planie - wtrącił się Kuba
- Tak mówiłam, że mamy plan i masz racje trzeba zaatakować dziś i to jak najszybciej. Mam już serdecznie dość świadomości, że nie mogę wyjść z domu, bo ten psychopata na mnie poluje. Mój plan jest prostu, skoro chce mnie to mnie dostanie. - powiedziała
- Że co????!!!!!! - krzyczę już nieźle wkurzony
- Pojadę do niego do burdelu, podroczę się na tyle by wysłał za mną wszystkich swoich ludzi, wtedy wy się zajmiecie Denisem - powiedziała, a mnie szlak trafił
- I Ty myśli, że ja się na to kurwa zgodzę?!! Jeszcze przed chwilą zemdlałaś! Ja to powinienem Cię chyba teraz zamknąć za takie genialne pomysły! - wybuchłem
- Ale Norbert posłuchaj to.... - nie dałem jej skończyć
- Nawet nie zaczynaj! Nie no zaraz wyjdę z siebie! Chłopaki trzymajcie mnie! - chłopaki spojrzeli na Ole
- Norbert uspokój się, ten pomysł nie jest zły, ale trzeba go dopracować, po za tym nie strasz swojej dziewczyny - powiedział Luke
- Ty to masz jednak niezły posłuch - śmieje się Kuba
Zerknąłem na dziewczynę, która wtuliła się we mnie, miała zamknięte oczy, zrobiłem głęboki wdech
- Chłopaki wyjdźcie, jedźcie do bazy i zbierzcie wszystkich w jednej sali, czekajcie tam na nas - chłopaki zrobili to co kazałem. Zostałem sam z przestraszoną dziewczyną - Ola już dobrze, przepraszam Cię nie powinienem krzyczeć, ale ten pomysł... - przerwałem, bo czułem jak znów rośnie we mnie złość.
- Przepraszam Norbert proszę nie złość się na mnie, ale chce mieć to już za sobą - powiedziała cała roztrzęsiona
- Przykro mi, ale nie zgodzę się na ten plan - powiedziałem
- Wiem, dlatego mam plan zapasowy. Robisz tak by Denis myślał, że gdzieś jadę nie pilnowana tak mocno, on tylko na to czeka więc wyśle kogoś za samochodem gdzie tak naprawdę mnie nie będzie. Ja zajmę się Axelem i Julią, a Ty z kilkoma chłopakami zajmiesz się Denisem - ten plan był lepszy o wiele lepszy.
- I nie mogłaś tego powiedzieć od razu? - powiedziałem po chwili, a dziewczyna zaczęła się śmiać
- Tamten plan bardziej mi się podobał - powiedziała śmiejąc się w moich ramionach. Ścisnąłem ją mocniej i zacząłem łaskotać. Dziewczyna zaczęła wierzgać, szarpać się, krzyczeć, prosić bym przestał.
- Dobra dobra wygrałeś proszę przestań - powiedziała wykończona
Przestałem ją łaskotać ona wstała, rzuciła we mnie poduszką, którą złapałem, podszedłem do niej i mocno ją przytuliłem szepcząc jej do ucha
- Nigdy sobie nie wybaczę gdyby coś Ci się stało, rozumiesz? - ona się we mnie wtuliła
- Kocham Cię mój kochany skarbie - pocałowała mnie namiętnie
Oczami Oli:
Kilka godzin później wszystko było gotowe, calutki plan, każdy najmniejszy szczegół był dopracowany. Byliśmy gotowi na atak. Dzięki temu, że Norbert wiedział gdzie Denis nasz szpieguje wysłał fałszywą wiadomość do swojego kolegi, że dziś o 1;30 w nocy będę jechać czarnym samochodem z nim i jego dwoma ludźmi do Akademii, bo Norbert jeszcze będzie pracował. Zaplanowaliśmy, że cały czas będę obserwacją i gdy Denis wyśle za samochodem w którym niby będę, my wpijemy do burdelu.
Czekaliśmy na odpowiednią godzinę zostało pół godziny. Wszystko było gotowe, wszyscy na miejscu, tylko ja i Norbert w jego gabinecie. Siedziałam mu na kolanach, a on mocno mnie obejmował, dawał wskazówki co do tej akcji.
- Nie oddalasz się o de mnie rozumiesz? - pytał setny raz z rzędu
Jedyne co Norbert zmienił w planie to to, że Denisem zajmą się jego najlepsi i najbardziej zaufani ludzie, a on będzie cały czas ze mną i pomoże mi wydostać z tego burdelu Axela i Julię. Tłumaczyłam mu, że dam rade sama, lecz on nie chciał tego w ogóle słuchać, więc w końcu odpuściłam i zgodziłam się na jego warunki. Wiem, że najchętniej to w ogóle by mnie tam nie zabierał, zamknął pod najlepszą ochroną i nie wypuścił do końca tej akcji.
- Tak rozumiem kochanie, ile razy jeszcze o to zapytasz? - śmieje się obejmując go
- Ile będzie potrzeba - odpowiada poważnie - Nie śmiej się to poważna sprawa - dodał po chwili tak poważnie, że sama spoważniałam
- Tak wiem, ale tym ciągłym pytaniem straszysz mnie. To pierwsza moja taka akcja na poważnie, mam świadomość, że to już nie Akademia i moim przeciwnikiem nie jest tata, a ten który chciał mnie zniszczyć. Mega się boje, że coś pójdzie nie tak, że ktoś zginie, że to będzie moja wina, bo to mój plan, że Denis dopnie swego i mnie wywiezie stąd, że stracę Ciebie... ja... - przerwałam kładąc głowę na jego ramieniu.
- Ej kochanie spokojnie, nie stracisz mnie rozumiesz? Nikomu nic się nie stanie, plan jest świetny i wszystko pójdzie dobrze. - całuje mnie namiętnie
Dochodziła 1;30 więc ja i Norbert zeszliśmy do garażu i wsiedliśmy na motor chłopaka, mój był w ciężarówce którą mieliśmy stamtąd zabrać Axela i jego siostrę. Tak na wszelki wypadek, to był mój uparty pomysł i nie było opcji bym z niego zrezygnowała.
Wreszcie nadeszła godzina rozpoczęcia całej akcji, na która wszyscy czekali z niecierpliwością, ja na nią czekałam ale ze strachem oraz z coraz większą adrenaliną we mnie, czułam jak we mnie rośnie, jak rozpala moje ciało do działania, jak strach odpuszcza i znika. Z bazy Norberta najpierw wyjechał czarny samochód z przyciemnianymi szybami tak by nie było widać kto siedzi w środku. Gdy auto tylko wyjechało na ulice z burdelu Denisa ruszyło pięć aut oraz cztery motory. Zaskoczyło mnie to, że wysłał aż tyle ludzi na trzech wrogów i jedna dziewczynę. Albo jest tak głupi albo tak bardzo mu zależy na tym bym została jedną z jego dziwek w tym jebanym burdelu. No to chuj się zdziwi. My ruszyliśmy gdy tamci goście ominęli naszą bazę. W niesamowicie szybkim tępię dotarliśmy do burdelu Denisa. oczywiście ostrożnie wchodziliśmy do środka, a mnie rozpierała adrenalina, Norbert złapał mnie za rękę chyba myślał, że się boje albo chciał dać do zrozumienia, że zaraz się zacznie i mam się nie oddalać.
Weszliśmy do środka wszędzie było pusto żywej duszy, ludzie Norberta rozeszli się po budynku w poszukiwaniu Denisa, Axela oraz jego małej siostrzyczki. Norbert cały czas miał kontakt z ludźmi w samochodzie i jak na razie wszystko było jak najlepiej. Czułam jak z każdym krokiem w głąb tego budynku Norbert ściska moją rękę. Nagle usłyszałam krzyk Juli wyrwałam się Norbertowi i zaczęłam biec w kierunku krzyku dziewczynki. Słysze krzyki Norberta, że mam wracać bym tam nie biegła, że to może być pułapka, ale ja nie słuchałam. Czułam, że tam gdzie Julia tam tez Axel i nie myliłam się
Wbiegłam do ostatniego pokoju jak burza, zobaczyłam mała Julie na kolanach tego zboczonego psychopaty i wypuściłam broń z ręki. Po pierwsze Julia się obudziła, nie jest już w śpiączce, a po drugie ten jebany zboczeniec obejmował przerażoną dziewczynkę i wpatrywał się we mnie z psychopatycznym uśmiechem zwycięscy. Nieprzytomny Axel leżał za krzesłem na którym siedział Denis, był związany i pobity. Od razu chciałam do niego podbiec sprawdzić czy w ogóle żyje, ale Norbert mnie powstrzymał
- Chyba mówiłem, że masz się nie oddalać o de mnie - powiedział przestraszonym i trochę złym głosem
Nie odezwałam się, dobrze wiedziałam że pogorszę sprawę i tak wiedziałam, że będę miała kłopoty za to, że się nie posłuchałam.
- A już myślałem, że kochanie przyszłaś zastąpić swojego... - przerwał i spojrzał na Axela - To twój były czy teraźniejszy chłopak, bo już się pogubiłem z Tobą maleńka? I Ty wciąż się opierasz? Przecież idealnie pasujesz do mojego burdelu, powiem więcej zrobił bym z Ciebie moją osobistą dziwkę i nigdy bym Cię nie sprzedał, a wiesz dlaczego? - spojrzał na Julie
- Dlaczego? - zapytałam stojąc za Norbertem
- Czyżby zainteresowana ofertą? - zaśmiał się krótko - Dlatego, że za każdym razem gdy błagałabyś mnie o litość przypominała byś mi co mi zrobiłaś, sprawiłaś, że mój najlepszy przyjaciel, mój brat mnie zdradził. Dawałabyś mi satysfakcję, ze wygrałem, że należysz do mnie w całości, że mogę z Tobą zrobić co mi się tylko podoba. Nie zabił bym Cię nie ważne, ile razy byś mnie o to prosiła. Jadłabyś, spałabyś, kąpałabyś się wtedy gdy ja na to pozwolę... -przerwałam mu
- Skończ tą psychopatyczną gadkę, puść Julię, to jeszcze dziecko!!! - krzyknęłam i gdy chciałam kontynuować on wstał stawiając Julię na ziemi, dziewczynka podbiegła do mnie. kucnęłam i przytuliłam ją do siebie
- Moja droga zrobię co chcesz jak ładnie poprosisz, ale jest jeden haczyk - powiedział wyciągając broń - Wtedy jeden z waszych straci życie - wycelował w jednego z naszych ludzi i wystrzelił. Zatkałam małej uszy, a sama patrzyłam z szokiem co właśnie się stało. Norbert kucnął przy mnie odwracając się plecami do Denisa, mówił coś do mnie, lecz ja byłam w szoku. W głowie miałam wyrzuty sumienia, których nijak nie dało się opanować.
- Jesteś psychopatycznym dupkiem nienawidzę Cię!! Nie możesz do cholery zniknąć z mojego życia z życia moich bliskich?! - wyciągnęłam miecz który miał na plecach Norbert i ruszyłam z atakiem na Denisa. On się tego nie spodziewał i nie mając się czym bronić cofał się. a ja w furii coraz mocniej uderzałam. Nagle on zrobił unik w lewo i podłożył mi nogę, wypuściłam miecz z rąk, a Denis mnie złapał posadził na krześle i podłożył nóż pod szyje.
- No kochanie skoro już się wyżyłaś to powiedź jakie jest twoje kolejne życzenie - powiedział delikatnie ruszając nożem po mojej szyj
- Mam życzenie, ale nie do ciebie tylko do Norberta - spojrzałam na niego - Dziękuję Ci kochanie za wszystko, za opiekę, za miłość i za najlepsze chwile w moim życiu niczego nie żałuje oraz tego co zaraz zrobię też nie będę żałować, bo odejdę kochana i kochając kogoś kto jest dla mnie najważniejszy. Obiecaj mi tylko jedno, że wyprowadzisz stąd wszystkich żywych. - w oczach miałam łzy
- Ola błagam nie rób nic głupiego - powiedział próbując się zbliżyć
- Nie podchodź! - krzyknął Denis
- Przykro mi kochanie, ale nie widzę innego rozwiązania. Mogło być tak pięknie... - zamknęłam oczy i chciałam nachylić się tak mocno by wbić w swoją szyje nóż Denisa.
Oczami Norberta;
Gdy ogarnąłem co chce zrobić Ola i gdy przymierzała się to zrobić coś we mnę pękło, nic się już nie liczyło. Ruszyłem z furią na Denisa i zacząłem okładać go pięściami, po paru minutach ten już miał rozwalony noc oraz był cały zakrwawiony i nieprzytomny. Moi ludzie związali go i zabrali, a ja podszedłem do Oli, dziewczyna wciąż miała zamknięte oczy, więc dotknąłem delikatnie jej szyj, a ona podskoczyła, więc złapałem gwałtownie za jej nadgarstki i pociągając do góry złączyłem je. Ona nie otworzyła oczu
- I co ja mam z Tobą zrobić? - powiedziałem
Oczami Oli;
Gdy poczułam czyjąś rękę na szyj myślałam, że to Denis. Złapał mnie za ręce i podniósł do góry, nie dotykałam ziemi, bałam się otworzyć oczy.
- I co ja mam z Tobą zrobić? - wtedy usłyszałam głos Norberta i dopiero wtedy otworzyłam powoli oczy
- Norbert? - spytałam jakbym nie dowierzała
- A kto inny? Myślałaś, że dam Ci to zrobić? O nie tak łatwo to Ty się nie wymigasz od kary - wybuchłam śmiechem chciałam go przytulić, ale trzymał mnie w powietrzu, więc oplotłam nogi na jego biodrach wtedy puścił moje ręce i objął mnie w tali,a ja go na szyj.
- Przepraszam - powiedziałam
- O nie, samo przepraszam tutaj nie wystarczy, powinnaś dostać takie baty, że nie usiądziesz na tyłku przez miesiąc - mówi groźnie
- Oj już nie groź nie groź tylko mnie przytul - on to zrobił ale szepnął mi do ucha
- Myślisz, że żartuje? - spytał tajemniczo
Ciąg dalszy nastąpi...
Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top