Rozdział 58
Wszyscy zaczęli się na nas patrzyć...
Jestem w tej chwili z Norbertem w jednym z pokoi w willi Kuby, po tym jak Norbert krzyknął wszyscy zwrócili na nas uwagę. Dlatego po tym krzyku, bez słowa złapał mnie za nadgarstek i zabrał do tego pokoju. Teraz siedzę na łóżku i patrze jak Norbert próbuje się uspokoić chodząc po całym pomieszczeniu.
- Przepraszam - spuściłam głowę
Nagle kroki, które były słychać ucichły. Wiem, czuje, że teraz na mnie spojrzał
- Za co? - brzmiał jakby naprawdę nie wiedział za co go przepraszam
- Za ten pomysł, ale zrozum jestem dobrym kierowcą oraz oni nie znają mojego stylu jazdy. Twój znali, znali każdy ruch, każdy unik i tak znaleźli słaby punkt. Potrzebujecie kogoś nowego, by odzyskać szacunek u niektórych z tamtych gości, którzy przychodzą na te wyścigi, którzy są na waszym terenie. Jeśli będziecie przegrywać stracisz teren i szacunek, co jeśli zostanie was garstka najbardziej zaufanych ludzi, a ich cała zgraja plus twój teren? Norbert proszę wiem, że się martwisz, ale pomyśl, że chce wam pomóc. Jeśli zrobi się naprawdę gorąco odsunę się od tego, będę słuchać się cały czas, tylko zostanę nowym kierowcą. Tutaj nie chodzi o to, że chce się ścigać, tylko o to by ich załatwić, by zapłacili za włamanie do Akademii, by zniknęli z Twojego, Waszego terenu. - jestem w szoku, nie myślałam, że potrafię powiedzieć tyle słów wiedząc, że Norbert jest zły na mnie.
Brązowooki podchodzi coraz bliżej mnie, od razu zaczęłam się cofać. Nic nie mówi, patrzy tylko na mnie pustym wzrokiem, z którego nie mogę nic wyczytać i zbliża się do mnie coraz bardziej. Po kilku krokach poczułam za sobą ścianę, połknęłam ślinę i z przerażeniem, które zaczęło brać górę nad rozumiem patrze jak Norbert zbliża się do mnie. Podnosi rękę do góry, ja nawet nie drgnęłam, kiedyś bym zamknęła oczy, myśląc, że chce mnie uderzyć, ale w tym momencie czuje spokój. Czarnowłosy położył delikatnie swoją rękę na moim policzku, po woli, bez słowa zjechał do szyj, a tam delikatnie głaskał moją szyje. Drugą ręką objął mnie w pasie i przysunął do siebie bliżej.
- Nie boisz się? - spytał
- Nie mam czego, ufam Ci i wiem, że mnie nie skrzywdzisz. Jedyne kary jakie możesz mi zadać to szlaban lub podobne do pomysłu z sukienką, surowe, ale bezbolesne. - to niesamowite uczucie wiedząc, że bliska osoba jest zła na Ciebie za coś, a równocześnie mieć pewność, że nie stanie Ci się krzywda.
Kara typu szlaban, łaskotki lub coś podobnego do pomysłu z sukienką jest surowa, wkurzająca i na pewno dobrą nauczką, nauką na przyszłość. Nie dzieje mi się krzywda, każda z tych kar jest w jakiś sposób nie przyjemna, ale w końcu takie powinny być jednak kary. Za zło trzeba karać, a za dobro nagradzać. Co to by była za kara, gdyby była przyjemna? Przyznam się, że może czasem zasługuje na taką lekką kare...
- I dobrze, także Ci ufam i cholernie się o Ciebie boje oraz szlak mnie trafia gdy jakiś inny chłopak się na Ciebie gapi - od razu pojawił się uśmiech na mojej twarzy.
- Zazdrosny jesteś? To dobrze, to znak, że Ci zależy. Zazdrość nie jest zła, no chyba, że zamkniesz mnie w wierzy przed światem. - żartuje sobie z niego
- Hahaha bardzo zabawne. Może zaprosimy na imprezę jakieś koleżanki? - od razu spoważniałam.
Oczami Norberta:
Musze przyznać, że moja księżniczka ma głowę na karku i doskonale się odnajduje w planowaniu kolejnego kroku w przód, możemy być o krok do przodu od nich. Tylko nie podoba mi się to, że to ona chce zostać kierowcą. Wiem jakie to ryzyko, a ja dopiero co ją zdobyłem, nie chce jej stracić. Przykro mi, ale nie mogę się zgodzić na jej prośbę, dopóki nie będę mieć pewność z kim mamy do czynienia.
Gdy Ola zaczęła żartować z tego, że jestem oną zazdrosny, szybko to przełożyłem na jej nie korzyść. Zrobiła minę jakby chciała powiedzieć ''Jeśli to zrobisz wydrapię oczy każdej która do Ciebie podejdzie''. Z trudem powstrzymuje śmiech, to faktycznie miłe uczucie, gdy ktoś jest zazdrosny. Wcześniej też laski się o mnie biły, ale nie zwracałam na to uwagi, dlatego, że żadna z nich nie była dla mnie ważna. Ola to co innego, szlak mnie bierze gdy pomyśle o jakimś odważnym, który spróbuje ją poderwać.
- Czyżby nie spodobał się pomysł? - spytałem blondynki
- Nie mam nic przeciwko, a spróbuj się tylko obok którejś zakręcić - uśmiechnąłem się łobuzersko
- Zazdrosna jesteś? To dobrze, to znak, że Ci zależy - nie wytrzymałem i zacząłem się śmiać
- Norbert, co z tym moim pomysłem? -spytała już całkowicie poważnie
- Pomysł jest bardzo dobry i pomoże nam być o krok przed nimi, ale na to byś to Ty została kierowcą... - przerwałem na chwile, blondynka jakby już wyczuła co chce powiedzieć i spuściła głowę w dół - Nie mogę tak ryzykować dopóki nie będę mieć pewności z kim mamy do czynienia, proszę nie złość się i nie smuć. Wiem, że na to bardzo liczyłaś, ale ja nie chce Cię stracić. Widziałem jak jeździsz, nie wątpię, że pokonałabyś Axela, ale zrozum, że się o Ciebie za bardzo boje. To moja ostateczna decyzja - przez chwile w pomieszczeniu jest cisza, której nie wytrzymuje, więc postanowiłem wyjść. Ola stai dalej w tym samym miejscu, ze spuszczoną głową.
Oczami Oli:
Po rozmowie z Norbertem dotarło do mnie, że go nie przekonam do mojego udziału w wyścigach. Zrozumiem go w sumie, sama nie jestem do końca pewna czy to był dobry pomysł, ale czuje się bezsilna. Samo wymyślanie kolejnego kroku to nie to samo co go zrobienie. Wymyślanie ataków i planów, czegoś by być o krok do przodu przed nimi to dla mnie za mało. Chciałabym zrobić coś więcej, tylko nie wiem co... Chociaż....
No to teraz już nie uda mi się ukryć przed Norbertem, że się troszkę napiłam. Po wróceniu na imprezę wypiłam jeszcze troszkę i nie czuje się najlepiej. Nagle poczułam czyjś dotyk na swoim ciele. To nie był Norbert.
- Chyba troszkę przesadziłaś, piłaś kiedyś już? - usłyszałam spokojny głos Luke
- Nie - odpowiedziałam
- Tak myślałem, nie wyglądasz mi na osobę, która lubi wypić. -uśmiechną się przyjaźnie
- Co na to powie Norbert? - spytałam
- Spokojnie pomogę Ci. Teraz zabiorę Cię do pokoju, tam położysz się spać, a za jakąś godzinę lub dwie wyśle tam Norberta. - zrobiliśmy tak jak powiedział
Weszliśmy na górę, a następnie do jakiegoś pokoju. Pokój jest dość spory, jest w nim wielkie łoże, dwie szafki nocne, mały stolik, szafa, okno, kilka półek, telewizor. Od razu na stoliku położyłam torebkę. Zaciekawiły mnie drzwi, więc sprawdziła co tam jest, okazało się, że to łazienka.
- Luke, wzięła bym prysznic tylko nie za bardzo mam w co się przebrać, nie planowałam tutaj nocować, ani bawić się cały dzień. - alkohol dodaje odwagi, gdybym miała powiedzieć to na trzeźwo nigdy nie zrobiłabym tego tak na luzie i spokojnie.
- Spokojnie o tym też pomyślałem. - Podszedł do szafy i wyciągnął z niej jakąś czarną, męską koszulkę
- Czyja to koszulka? - cały czas mierzyłam go wzrokiem
- Nie bój się, ta koszulka należy do Norberta, każdy z nas ma tutaj swój pokój i kilka ubrań, tak na wszelki wypadek. Jak sama widzisz my mamy kilka domów. - uśmiechną się
Po przyjemnym prysznicu poczułam się troszkę lepiej, gdy wyszłam z łazienki Luke już nie było w pokoju. Koszulka, którą mi dał, jest dość długa i spokojnie sięga mi za tyłek. Podeszłam do okna z ciekawości chce sprawdzić co jest za nim, lecz zobaczyłam jedynie ciemność. Która jest w ogóle godzina? Od razu sprawdziłam na telefonie godzinę, okazało się, że wiadomość zaciekawiła mnie bardziej niż godzina, ale jest po 20. My tutaj tyle czasu jesteśmy? Jejku, ale ten dzień szybko zleciał. Świetnie się bawiłam z chłopakami i oczywiście z Norbertem, poznałam kilku nowych chłopaków z ekipy trochę bliżej. Wiadomość jest od Axela
Od Axela: Hej, nie odbierasz telefonu, nie wiem dlaczego, więc postanowiłem napisać. Jestem w domu, nie mam podsłuchu, ani kontroli. Sądzą, że nic nie zrobię skoro mają Julie. Nie wiem co planujecie, ale nie spieszcie się z tym. Oni nic nie planują, chcą zebrać kasę na jakiś towar, nie wiem dokładnie o co chodzi, ale wiem, że będą kolejne porwania. Tak chcą zarobić, na sprzedawaniu kobiet, to chore.
Nie odpisałam mu z dwóch powodów, teraz mógł być z nimi, więc to ryzykowne by do niego pisać. Tak naprawdę nie możemy do niego pisać, chyba, że będziemy mieli pewność, że tamta grupa niczego nie wie, nic nie podejrzewa. Musimy znaleźć jakiś sposób by kontaktować się z Axelem bez ich wiedzy. Drugi powód to Norbert, obiecałam przecież, że nie będę podejmować jakichkolwiek decyzji w tej sprawie bez konsultacji i w sumie jego zgody.
Odłożyłam telefon i położyłam się na łóżku. Myślałam, że zasnę przed tym jak Norbert do mnie przyjdzie, ale chwilkę po tym jak się położyłam do pokoju wszedł cichutko brązowooki. Podniosłam się do pozycji siedzącej, by zobaczyć kto wszedł i czego chce.
- Przepraszam nie chciałem Cię obudzić - powiedział cichutko siadając obok mnie na łóżku
- Nie spałam, w sumie nie dawno się położyłam - uśmiechnęłam się do niego
- O, a to dlaczego? Luke mówił, że źle się poczułaś - powiedział zmartwiony
- Bo widzisz ja troszkę wypiłam i nie czułam się dobrze, ale teraz jest już lepiej - troszkę bałam się jego reakcji
- Będziesz miała nauczkę, że się nie pije. Nie lubię, gdy kobieta pije. W sumie jakoś wcześniej mało mnie to obchodziło, ale u Ciebie jakoś mi to nie pasuje. Jesteś inna niż wszystkie jakie znam. Taka spokojna, delikatna, nie chce byś się zmieniała, a z tego co wiem to nigdy nie ruszyłaś alkoholu - uśmiechnęłam się
- To prawda, ale skąd masz takie informację? - ciekawe
- Mam swoje źródła. - pocałował mnie w policzek - Jesteś zła na mnie nadał? - spytał poważnie i smutno jednocześnie
- Dlaczego miała bym być? - nie wiem o co mu chodzi, nie jestem i nie byłam zła na niego
- Za to, że nie pozwolę Ci się ścigać - odpowiedział
- Nie jestem i nie byłam zła na Ciebie za to. Rozumiem Cię w pewnym sensie, ale zrozum samo planowanie ataków i planowanie kolejnego kroku, a robienie go to co innego. Chce byśmy byli o krok dalej od nich, ale to co robię dla mnie to za mało. Chciała bym wam jeszcze jakoś pomóc -posmutniałam
- Porozmawiamy jeszcze na ten temat, ale na wyścigi się na pewno nie zgodzę - wstał i poszedł do łazienki.
Pewnie by wziąć prysznic, miałam racje, po chwili usłyszałam lecącą wodę, położyłam się wygodnie i czekałam na brązowookiego. Nie musiałam długo czekać. Wtuliłam się w niego i dopiero wtedy poczułam prawdziwe zmęczenie i tak bezpiecznie. Wtulona w Norberta szybko zasnęłam, a może to przez zmęczenie lub alkohol? Nie... to na pewno Jego sprawka.
Kolejny dzień:
Gdy się obudziłam, Norbert jeszcze spał, rozejrzałam się po pokoju by tak w sumie ogarnąć gdzie jestem. Nagle usłyszę pukanie do drzwi
- Proszę - do pokoju wszedł Kuba
- Dzień dobry, mam nadzieje, że nie obudziłem. Śniadanie zaraz na stole zjecie z nami? - uśmiechnął się
- Dzień dobry, przed chwilą się obudziłam, a co do śniadania to nie wiem. Może i bym wstała, lecz ten chłopak obok mnie strasznie mocno mnie trzyma, więc dopóki się nie obudzi i mnie nie puści jestem tutaj uwięziona - odwzajemniłam uśmiech
On podchodzi bliżej i pomaga mi wydostać się z objęcia Norberta, od razu kieruję się do łazienki
- Dziękuję i zaraz zejdę - odpowiadam znikając za drzwiami
Słysze jeszcze cichy śmiech mężczyzny, a potem zamykające się drzwi. Jestem już ubrana i uczesana. Dziś jak na razie nie mogę się pomalować, bo tutaj nie mam tak naprawdę nic.
- Jak udało Ci się wydostać? - podskoczyłam gdy usłyszałam głos brązowookiego
- Był tutaj Kuba i mi pomógł - odpowiedziałam podchodząc do niego i dając mu buziaka
- Po co przyszedł? - spytał z ciekawością
- Zapraszał nas na dół na śniadanie - odpowiadam, układając włosy
- Chyba będzie trzeba kupić Ci tutaj jakieś ubrania oraz inne rzeczy - spojrzałam na niego
- Ale po co? - zapytałam
- Na takie właśnie okazje, albo bardziej niebezpieczne - podszedł do mnie i objął mnie od tyłu, przytulił mnie, patrząc się w lustro przed nami - Poczekasz na mnie? - zapytał
- Oczywiście - uśmiechnęłam się
Ciesze się w sumie, że nie muszę schodzić tam sama. Polubiłam ludzi Norberta i z tego co wiem oni mnie też, ale jakoś nadal mam do niektórych dystans. Trudno przyzwyczaić się do tak dużej grupy starszych chłopaków, zwłaszcza gdy przez jakiś czas nie pozwalało się zbliżyć żadnemu chłopakowi do siebie.
Po małej chwili, Norbert był gotowy, ale jego pomysł mi się nie spodobał.
- Idź pierwsza, chce zobaczyć jak zareagują gdy wejdziesz sama. - zrobiłam głęboki wdech i schodziłam po woli po schodach, odwróciłam się jeszcze na chwile w kierunku Norberta przed samym wejściem do jadalni.
Gdy weszłam od stołu wstał Kuba i podszedł do mnie
- Miło, że dołączyłaś. - podałam mu swoją dłoń, ponieważ gestem o to prosił - Proszę usiądź tutaj - odsunął krzesło
Usiadłam nie pewnie, wszyscy obecni patrzyli na mnie
- Norbert śpi? - spytał Szymon, to wysoki 19-latek, blondyn o niebieskich oczach.
- Pewnie tak skoro przyszła sama - powiedział Kuba
- Chcieli byśmy Cię oficjalnie przywitać, cieszymy się, że jesteś z Norbertem. On jest dla nas jak brat. Wszyscy tutaj jesteśmy rodziną, wspieramy się i chronimy. Może nie widać, ale każdy z nas wskoczył by w ogień za drugiego. Norbert jest naszym szefem, ale i bratem. Jest surowy, ale dobry. Chcieliśmy bardzo by był szczęśliwy, niektórzy z nas mają dziewczyny i cieszymy się, że najtwardszy z nas znalazł tą na której mu zależy. - mówił Luke - Wszyscy tutaj obecni zgadzają się z tym, że pasujesz do nas jak ulał, choć jesteś inna niż wszystkie jakie znamy i jakie widzieliśmy u boku Norberta, to uważamy, że właśnie takiej jak Ty mu potrzeba. Jednym zdaniem... - chwila ciszy
- Witamy w rodzinie!!! - krzyknęli wszyscy obecni
Wtedy do jadalni wszedł Norbert
- Cieszę się chłopaki, że tak myślicie - powiedział patrząc na każdego po kolei
- Słyszałeś o czym mówiliśmy? - spytał Szymon
- Każde słowo, wysłałem Ole pierwszą by zobaczyć jak zareagujecie, co powiedzie i jak się zachowacie. Ciesze się, że tak szybko zaakceptowaliście Ole. To dla mnie dużo znaczy - chłopaki wstali od stołu i zaczęli przybijać piątki i przytulać się do Norberta.
Obserwuje ich, siedząc na krześle przysunięta do stołu, nagle czuje czyjeś ręce na swoich ramionach.
- Będziemy musieli to powtórzyć, ale tym razem niech każdy przyprowadzi swoją kobietę - powiedział Kuba z uśmiechem. To jego ręce mam na ramionach
Zjedliśmy śniadanie w komplecie, potem z Norbertem wróciliśmy do domu, przebrałam się i pojechaliśmy na zakupy. Zakupy zeszły nam z dwie godziny, kupiłam kilka ciuchów, kosmetyków i innych drobiazgów do domu, a raczej do willi Kuby. Tak jak Norbert powiedział zawieźliśmy je od razu do Kuby, położyliśmy je w pokoju Norberta. To dość dziwne uczucie mieć dwa domu. Świadomość, że jeśli coś się złego stanie i wyniknie sytuacja gdzie będziemy się musieli na przykład ukrywać to w willi Kuby. Będę musiała się tutaj przenieść nie wiadomo na jak długo, albo nawet zmienić miasto. Nie wiem czy tak potrafię, choć mogę nie mieć wyjścia. Wpakowałam się w gang to teraz mam, ale kocham Norberta, a to najważniejsze iść za głosem serca.
Po zakupach siedzimy w Akademii i odpoczywamy po dwugodzinnych zakupach, zaczęło mi się nudzić, Norbert wyszedł na dłuższą chwile. Powiedział, że musi iść porozmawiać z moim tatą i, że może nie być go dłużej. Siedzę w swoim pokoju i trochę się nudzę, uzupełniłam już zaległości w pamiętniku, a za papierkową robotę co do ataku na burdel nie mogę się wziąć dopóki nie wejdę na dane w komputerze w głównej bazie gangu. Otworzyłam szafkę, gdzie leżą kluczyki oraz kask, których bardzo dawno nie widziała i nie używałam. Przebrałam się w czarny strój i wyszłam z pokoju kierując się do garażu.
Wyruszyłam z piskiem opon, wiedziałam, że mogę mieć za to przechlapane, w końcu nadal mam szlaban, ale już mnie na maksa skręcało. Może to głupi, cholernie ryzykowny pod wieloma względami pomysł, ale zrobię to. Kierowałam się do burdeli Roberta. Nie wiem co jest gorsze, to, że jeśli mnie złapią w tym burdelu czy kara Norberta gdy dowie się, że to zrobiłam?
Podjechałam pod ten budynek i zaczęłam się rozglądać którędy mogę wejść do środka niepostrzeżona. Nie ma dużo ochroniarzy na zewnątrz, pewnie są na mieście szukając jakiś ofiar, a raczej towaru. Schowałam motor, tak by nikt go nie znalazł i nie zobaczył, bo to by mnie zdradziło i przez otwarte okno weszłam do środka. W środku też nie ma za wiele ludzi, korytarz są puste, trochę mnie to zdziwiło, ale po mimo takich pustek nie tracę czujności nawet na sekundę. Zaczął się korytarz z drzwiami co kilka kroków, lecz każde drzwi są zamknięte, domyśliłam się, że to pokoje dla tych dziewczyn, które porywają. Może w tych pokojach nawet są dziewczyny...
Za każdym razem gdy zbliżam się do zakrętu mój lęk rósł, z każdy krokiem zastanawia mnie ta cisza i pustka tutaj. Znalazłam schody na górę, więc ostrożnie wchodzę na górę i znów korytarz... idę... idę... idę... przed sobą widzę uchylone drzwi i głosy dochodzące z tego pokoju. Mam wrażenie, że znam skądś głos dobiegający z tego pokoju. Jak w hipnozie idę w kierunku uchylonych drzwi...
Ciąg dalszy nastąpi....
Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top