Rozdział 56
Oczami Norberta;
Obudziłem się, ale Oli nie ma przy mnie, rozglądnąłem się po pokoju, lecz jej nie znalazłem, postanowiłem nie czekać. Szybko poszedłem się przebrać i ruszyłem w stronę gabinetu jej taty. Zapukałem i usłyszałem głos dziewczyny
- Proszę - wszedłem do środka, a Ola siedziała przy biurku taty.
Na biurku jest mnóstwo papierów i odpalony komputer. Ona jest tak zamyślona, że nawet na mnie nie spojrzy. Podszedłem bliżej i zobaczyłem, że Ola jest ubrana tylko w cieniutką i krótką piżamę. Mamy środek wiosny i jest dość ciepło, lecz w pustym, dużym gabinecie jej ojca jest dość chłodno, trochę jak w piwnicy. W tym pomieszczeniu nie ma dużo mebli, jest tylko dość spore biurko na środku oraz krzesło obrotowe i wygodne. Na biurku jest jeszcze komputer i kilka przycisków, które nie wiem do czego służą. Po za tym nie ma tutaj nic więcej. Nie wiem też ile ona tutaj siedzi, ale na pewno zmarzła i to porządnie.
- Ile tutaj siedzisz? - spytałem, dziewczyna spojrzała na mnie dopiero teraz
- Coś około 5 rano - powiedziała spokojnym głosem
Spojrzałem na zegarek, który jest w komputerze, wskazuje 8:12. Ona siedzi tutaj 4 godziny!
- Jadłaś? - spytałem ukrywając wkurzenie
- Jakby to powiedzieć.... - te słowa mówiły wszystko
- Nie musisz kończyć już wszystko wiem. Siedzisz tutaj 4 godziny, bez jedzenia, w samej piżamie zgadza się? - spojrzałem na nią surowo
- Mniej więcej tak - powiedziała cichutko
- Czegoś jeszcze nie wiem? - spytałem
- Za pomniałeś o tym, że nie powiedziałam Ci o tym gdzie będę - powiedziała, a ja wypuściłem powietrze
- I co mam z Tobą zrobić? - na te słowa dziewczyna spojrzała na mnie przerażona
Od razu się uśmiechnąłem, lubię gdy nie wie co chce teraz zrobić, ale nie zamierzam jej karać, znaczy może troszkę.
- Uspokój się i nie rób takiej miny, sama przyznaj, że jakaś kara się na leży - podszedłem do niej i złapałem ją za rękę. Jest lodowata, dziewczyna wstała i stanęła prze de mną, trochę się zachwiała, więc szybko ją objąłem - Ej mała, co jest? - spytałem przestraszony
- Troszkę mi się zakręciło w głowie, ale już jest lepiej - powiedziała uśmiechając się do mnie i chciała się odsunąć, ale jej na to nie pozwoliłem
- Tak to jest jak się siedzi w zimnie przez 4 godziny i nic się nie jadło - powiedziałem sarkastycznie
- Przepraszam - powiedziała smutno
- Ehhhh no dobrze, dobrze, ale teraz zabieram Cię do pokoju do łóżka, musisz się zagrzać i coś zjeść. - powiedziałem stanowczo - Ale nie myśl sobie, że kara Cię ominie - dodałem po chwili
Wziąłem dziewczynę na ręce jak pannę młodą, jej nogi także są lodowate, chyba nawet nie chce wiedzieć jakie ma zimne stopy. Niech spróbuje mi tylko zachorować to mnie popamięta, odechce jej się z rana w samej piżamce po gabinecie się włóczyć. No, ale przyznam się, że cholernie seksowna ta piżamka jeszcze na tym ciele to już kompletnie... Axel chyba by mnie zabił widząc, że trzymam na rękach jego dziewczynę, która jest w piżamie, zresztą spaliśmy w jednym łóżku...
Położyłem delikatnie księżniczkę na łóżko i przykryłem przed tym sprawdzając jej stopy, tak jak myślałem jeszcze gorzej zimne niż nogi. Po zamówieniu śniadania do pokoju, postanowiłem położyć się obok zmarzniętej i słabej księżniczki. Gdy to zrobiłem, aż mnie ciarki przeszły. Przytuliłem mocno dziewczynę do siebie.
Gdy tak leżeliśmy, nie chciałem jej puścić. Leżeliśmy tak bez ruchu pół godziny, żadne z nas się nie odezwało, po prostu w ciszy leżeliśmy ciesząc się sobą na wzajem. Niestety ktoś tą niesamowitą chwile musiał przerwać, tym kimś okazał się Luke, który wybrał sobie idealny moment by do mnie zadzwonić. Wstałem z niechęcią i odebrałem ten przeklęty telefon.
Rozmowa telefoniczna;
- Czego?! - krzyknąłem do telefonu, aż Ola podskoczyła choć cały czas ją obejmowałem - Przepraszam nie chciałem Cię przestraszyć - dodałem cichutko po chwili księżniczce na ucho
- Stary gdzie Ty jesteś?! Zaraz zaczyna się spotkanie - usłyszałem głos wściekłego Luke
- Cholera! - znów krzyknąłem - Zaraz będę - dodałem po chwili i się rozłączyłem
Szybko zerwałem się z łóżka i zacząłem szukać kluczyków do motoru oraz kasków
- Co się stało? - usłyszałem głos dziewczyny która nadal leżała na łóżku w piżamie
- Olu wstawaj, za chwile mamy spotkanie. Kompletnie o tym zapomniałem - ona jak poparzona ruszyła do szafy i po chwili wyszła z łazienki ubrana, uczesana i troszkę umalowana.
W kieszeni miała telefon, a na sobie jak zwykle spodnie i koszulkę, chyba mam szatański pomysł, może kupie jej sukienkę i poproszę by ją ubrała i chodziła w niej przez cały dzień, w końcu chciałbym ją zobaczyć w sukience. Jej seksowne ciało w jakiejś pięknej sukience...
Już po chwili byliśmy na miejscu, tam czekał już na mnie wkurzony Luke, trochę się zdziwił gdy obok mnie zobaczył także Ole.
- Stary co się z Tobą działo? Pisałem do Ciebie czy pamiętasz o spotkaniu powiedziałeś, że tak, a potem prawie się spóźniasz - mówi Luke patrząc na Ole
Obejmuje dziewczynę, bo widzie, że dziwnie się czuje. Luke jest dla mnie jak starszy brat i zawsze będzie mi trochę truł gdy nawale, to normalne, czasem męczące, ale tak na prawdę jestem mu wdzięczny, że go mam.
- Przepraszam stary, ale ktoś się nie posłuchał i leżeliśmy w milczeniu, zapomniałem przez chwile, że istnieje świat za oknem... - przerwałem na chwile - Później może wrócimy do tego tematu. - ruszyłem do pomieszczenia gdzie miało odbyć się spotkanie, złapałem Ole za rękę i przyspieszyłem kroku.
Wreszcie wszedłem do pomieszczenia, tam już byli wszyscy z mojego gangu, usiadłem na swoim miejscu, a moją księżniczkę posadziłem na kolanach. Widać, że moi ludzie są trochę zaskoczeni, w sumie to im się nie dziwie, nigdy nie zabierałem na spotkania żadnej dziewczyny.
- Chłopaki widzę, że trochę zaskoczyłem was nową osobą na spotkania - powiedziałem - To jest Ola, może nam pomóc z tym gangiem. - dodałem po chwili
Wszyscy milczeli, a po blondynce, która siedzi mi na kolanach widać, że boi się ruszyć. W sumie mogłem to inaczej załatwić, wtedy ona lepiej by się czuła oraz moi ludzie byli by na to przygotowani. No, ale trudno, teraz za późno, pomogę Oli się w tym odnaleźć, a chłopaki powinni się przyzwyczajać.
Oczami Oli;
W pomieszczeniu jestem jedyną dziewczyną, każdy z tych chłopaków jest o de mnie starszy i boje się ruszyć. Siedzę na kolanach brązowookiego i wpatruję się w stół, a raczej w kartki leżące na stole tuż przedemną i Norbertem szefem tego gangu. Właśnie Norbert jest szefem, ktoś kto życzy mu źle, gdy dowie się, że jestem blisko z nim, może to wykożystać jako słabość Norberta. Naglę zauważam w tych papierach coś ciekawego, po woli podnoszę jedną kartkę, a raczej zdjęcie.
- Ola zauważyłaś coś? - spytał brązowooki
Spojrzałam na niego, a następnie na resztę w pomieszczeniu, troszkę się zawstydziłam
- Tak, znaczy nie, to nie możliwe - powiedziałam cichutko i na pewno tylko Norbert i kilka chłopaków, którzy siedzą najbliżej mnie usłyszeli
- Co? Nic nie usłyszałem - odezwał się jeden z chłopaków siedzących na drugim końcu stołu
Stół przy którym siedzimy jest okrągły, więc wszystkich dobrze widać
- Ola powiedź co zauważyłaś nie wstydź się - milczałam przez chwile - Spokojnie, jestem tutaj z Tobą, nic Ci nie grozi pamiętaj o tym, jeśli któryś będzie Cię zaczepiał i poczujesz lęk masz mi o tym powiedzieć oraz od razu się do mnie przytul - szepnął mi do ucha
- Widzę, że śledziliście Roberta i na tym zdjęciu się z kimś spotkał, czy wiecie kto to jest? - zaczęłam niepewnie, ale przynajmniej słyszeli mnie wszyscy w pomieszczeniu. Słowa Norberty naprawdę wiele dały i pomogły mi nabrać odwagi
- Niestety nie, zaczęliśmy go śledzić, ale zniknął nam gdzieś obok budynku - powiedział jeden z chłopaków
- Którego budynku? Gdzie? - spytałam
- Nie daleko stąd - odpowiedział
- Mam pewne podejrzenie kim jest ten chłopak ze zdjęcia, ale to raczej nie możliwe, więc najpierw chciała bym to sprawdzić, ale nie chce zrobić tego sama - spojrzałam na Norberta, który się uśmiechną do mnie.
Spotkanie trwało dość krótko, wszyscy wymienili bardzo mało danych i informacji, większość z nich już znałam, a te nowe zapisałam sobie, przydadzą się do planowania ataku. Chłopaki pytali Norberta o ten plan ataku, on powiedział im prawdę, że to ja układam plan. Oni byli w szoku, ale zgodzili się.
Po spotkaniu Norbert rozmawia na korytarzu z jakimś chłopakiem, stoje obok nich, w sumie nie mam innego wyjścia. Brązowooki trzyma mnie za rękę i nie ma zamiaru poluzować uścisku nawet na sekundę, a co dopiero puścić. W końcu nadal mam areszt prawda? Nagle na korytarzu zauważam Luke.
- Luke, proszę poczekaj! - krzycze do chłopaka by mnie zauważył, bo kierował się do wyjścia - Norbert czy mogę porozmawiać z Luke, zaraz wrócę? - chłopak spojrzał na mnie, a potem na przyjaciela. Uśmiechnął się i puścił moja rękę.
- Widzę Cię tutaj za 5 miniut - mówi surowo
- 10 miniut - daje mu buziaka w policzek i podbiegam do Luke
Chłopak uśmiecha się do mnie chyba bardziej chodziło mu o gest, który zrobiłam przed chwilą.
- Przepraszam, że Cię zatrzymałam, ale muszę z Tobą porozmawiać, a nie wątpię by Norbert wypuścił mnie z domu - uśmiecham się
- Nadal masz ten areszt domowy? - śmieje się ze mnie
- To nie jest zabawne - udaje obrażona
- Dobrze, dobrze, przepraszam. To o czym chciałaś porozmawiać, bo chyba nie masz dużo czasu? - pyta nadal uśmiechnięty
- A tak, o Norbercie. Pewnie zauważyłeś, że stałam się dla niego kimś bliskim i na odwrót. Martwię się, bo jeśli zauważy to ktoś kto nie życzy mu dobrze, może to wykorzystać jako słabość Norberta. Nie chodzi mi o moje bezpieczeństwo, tylko o niego o wasz gang. Norbert jest waszym szefem i to byłby koniec gdyby on się poddał. - od razu posmutniałam
Oczami Luke:
Ola mnie zaskoczyła, jest od niedawna w tym wszystkim, a potrafi tak szybko złożyć fakty, choć ma mało informacji. Nie dziwie się, że Norbert stracił dla niej głowę. Ta mała ma coś w sobie. Cieszę się, że Norbert ją ma i w sumie niedziwie mu się, że tak o nią dba o chcę trzymać zdala od kłopotów. Moje zamyślenie przerwał głos Norberta.
- Miałaś wrócić - powiedział obejmując blądynkę, która zaczęła się denerwować. Pewnie nie chce by Norbert wiedział o czym rozmawialiśmy.
- To moja wiana, zagadałem ją - powiedziałem puszczając oczko do dziewczyny, która od razu wyluzowała i uśmiechnęła się. Przytuliła się do Norberta jakby nie widziała go wieki. Stoją prze de mną, a ich twarze są skierowane ku sobie patrzą sobie w oczy. Nagle, mój kumpel, ten sam który jest dla mnie jak młodszy brat, wbija się w jej usta. Przecież ona ma chłopaka?! Czy ja o czymś nie wiem??? Co jest do cholery??? Stoje jak słup przed nimi, słychać też gwizdy i oklaski na całym korytarzu.
Oczami Oli:
Byłam w niebie gdy Norbert wbił się w moje usta, przez moment zapomniałam o wszystkim o Luke o tym gdzie jesteśmy i o całym świecie. Liczyło się tylko to, że on jest blisko i że mnie całuje. Gdy nagle usłyszałam gwizdy i oklaski natychmiast się oderwałam od Norberta. Schowałam twarz w jego tors i tak stałam wtulona w niego. On rozgonił towarzystwo dość szybko do swoich obowiązków, a następnie ruszyliśmy w kierunku motoru. Luke szedł z nami.
- Czy mnie coś ominęło? - zapytał Luke z miną jakby zobaczył ducha
Oboje spojrzeliśmy na siebie z Norbertem, nie wiedzieliśmy co mamy powiedzieć w tej sytuacji
- Trudno to wyjaśnić stary - powiedział brązowooki - Postaram Ci się to wyjaśnić, ale nie dziś. Ola nadal ma szlaban, po za tym dziś jeszcze siedziała 4 godziny bez jedzenia i w dość chłodnym pokoju. Za to też musi dziś dostać zasłużona i obiecaną karę. - mówiąc to patrzy na mnie surowym wzrokiem.
Połykam ślinę, miałam wrażenie, że droga do domu jak na złość jest jeszcze krótsza, niż zwykle. Idę za Norbertem do swojego pokoju, a w głowie wciąż mam pytanie "co wymyślił jako kara dla mnie? ". Przed wejściem do pokoju, brązowooki ku mojemu zdziwieniu poszedł dalej i stanął dopiero przy drzwiach do swojego pokoju. Czyli idzie do siebie?
- Zaraz do Ciebie przyjdę - powiedział uśmiechając się i znikł za drzwiami
Zaskoczona jego zachowaniem weszłam do pokoju, od razu skierowałam się do łóżka, ale tam czekała na mnie sukienka. Skąd? Kiedy? Jak? I od kogo?
Sukienka jest piekna, w moim stylu.
Postanowiłam ją od razu przymierzyć, wzięłam sukienke do ręki i pobiegłam do łazienki. Gdy wyszłam z niej Norbert już stał oparty o ścianę, troszkę się przestraszyłam i podskoczyłam. Natychmiast chciałam wrócić do łazienki, ale jego słowa mnie zatrzymały.
- Podoba Ci się? - uśmiechnął się
- Ta sukienka jest od Ciebie? - zadałam pytanie nie odpowiadając na jego
- Tak - od razu się uśmiechnęłam i mocno go przytuliłam
- Dziękuję i tak bardzo mi się podoba, ale z jakiej to okazji? - na jego twarzy pojawiał się ten łobuzerski uśmiech, chciałam się cofnąć, ale od razu mocniej mnie zaczął trzymać.
- To dobrze jak Ci się podoba, bo jutro spędzisz w niej calutki dzień - wiedziałam, że on coś knuje czułam to
- Dlaczego? - spytałam
- Bo to będzie Twoja kara za dziś - powiedział z tym swoim łobuzerskim uśmiechem
- Nie odpuścisz mi? - spytałam, choć znałam odpowiedź
- Nie odpuszczę, kara i przy okazji przyjemność. Dwa w jednym - nienawidzę tego jego łobuzerskiego uśmiechu.
Przebrałam się w piżamę i położyłam na łóżku, długo nie musiałam czekać, a koło mnie pojawił się Norbert. Objął mnie, jak zwykle wtuliłam się w niego i po woli zasypiałam...
Ciąg dalszy nastąpi...
----------------------------------------------------------
Przepraszam, że dopiero teraz, ale wynikła mi mała kłótnia, która wpłynęła na mnie tragicznie...
Trochę czasu mi jeszcze zajęło szukanie zdjęć do tego rozdziału. No i moja mama "pożyczyła" sobie mój komputer, więc musiałam pracować na komórce. Niestety nie mam siły na sprawdzenie rozdziału, więc musicie mi wybaczyć błędy. Mam nadzieję, że docenicie moje poświęcenie i spodoba wam się nowy rozdział.
Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top