Rozdział 48

Kuba miał dla nas kilka nowych informacji o tym zdarzeniu... 

Oczami Oli: 

Gdy się obudziłam byłam w swoim pokoju, nie pamiętam niczego z rozmowy z Denisem oprócz tego, że ktoś mnie ogłuszył gdy jeszcze stałam przy motorze. Norbert miał racje to niebezpieczne miejsce i bez odpowiedniego towarzystwa lepiej się tam nie pokazywać. Wstałam z łóżka i trochę mi się zakręciło w głowie, ale olałam to i pobiegłam do tata. Dopytałam się go o wszystko, gdy okazało się, że Axel wie o wszystkim wiedziałam, gdzie go szukać. 

Po mimo zakazu taty wyjechałam motorem do Denisa który siedział w więzieniu, gdy byłam na miejscu zobaczyłam motor Norberta. Po woli weszłam do środka, a strażnik zaprowadził mnie do pokoju gdzie znajdował się Norbert, Denis i mój chłopak. To był dla mnie niezły szok. 

- Co tutaj się dzieje? - spytałam zaskoczona 

- Ola dobrze, że jesteś. Powiedź mi czy wiedziałaś, że to Denis jest tym chłopakiem przez którego masz te problemy? - spytał Axel 

Spojrzałam na Norberta, był inny... Smutny, przybity, załamany. Potem spojrzałam na Denisa, wyglądał na pewnego siebie czyli jak zawsze nic nowego... i w końcu spojrzałam na Axela, jak zwykle w jego oczach było pełno miłości i troski. Zaczęłam iść, ominęłam Axela nie odpowiadając na jego pytanie. Usiadłam na krześle przy stole obok Norberta, położyłam ręce na stole, przekręciłam głowę w stronę Norberta i dopiero teraz zaczynam mówić 

- Tak miałam takie podejrzenia, ale nie byłam do nich przekonana, chciałam je najpierw sprawdzić - odpowiadam 

Norbert nawet na mnie nie spojrzał, za to Axel zaczął krzyczeć trochę na mnie, ale później na Denisa. Norbert wstał i po prostu wyszedł bez słowa, chciałam wyjść za nim, ale Axel złapał mnie za nadgarstek 

- Daj mu trochę czasu. Wiele dziś przeszedł - odwracam się i wtulam w niego 

Wróciłam do domu i położyłam się, chciałam zasnąć, ale nic z tego. Myślałam o Norbercie, martwiłam się o niego, ale z drugiej strony czułam ulgę, że znalazłam tego który jest winny tego co się ze mną dzieje. 

W końcu nie wytrzymałam pojechałam do kolegi Norberta, z którym Norbert rozmawiał o tym chłopaku, który mnie skrzywdził. Przy samych drzwiach za brakło mi odwagi i chciałam wracać do domu, gdy drzwi same się otworzyły. 

- Dobry wieczór  Olu, proszę wejdź - zaprosił mnie do środka 

- Dobry wieczór, przepraszam, że tak późno i bez zaproszenia, ale strasznie się martwię o Norberta. Pewnie wiesz co się stało... ja... - przerwał mi 

- Olu moja droga, usiądź. Zacznijmy od tego, że poznasz moje imię. Jestem Kuba, przepraszam, że wcześniej Ci go nie zdradziłem, ale bałem się, że Ty zranisz Norberta. - mówił spokojnym głosem - Tak wiem co się stało z Denisem, to normalne, że się martwisz o Norberta, tak jak my wszyscy i masz racje.  Norbert wiele przeżył, jego rodzice bardzo często wyjeżdżają od kąt pamiętam. Gdy Norbert się urodził trochę zwolnili, ale gdy podrósł zaczęło się od nowa. Zostawiali go z niańką, a sami wyjeżdżali, gdy Norbert był na tyle duży, że mógł zostawać w domu sam było jeszcze gorzej. Wyjeżdżali częściej i na wiele dużej. Norbert bardzo to przeżywał już od małego. Miał rożne okresy w życiu, od zamykania się w sobie po myśli samobójcze i wściekłość, agresja, narkotyki, papierosy, alkohol, cało nocne imprezy, dziewczyny co noc, wyścigi, walki, konflikt z policją. Nauczył się, że na nikogo ma nie liczyć tylko na siebie, aż poznał Luke i Denisa. Od tamtego spotkania Norbert trochę spoważniał, zaczął traktować ich jak bracia. Denisa jako młodszego, a Luke starszego. Przestał sprzedawać syf i go brać. Chciał znaleźć dziewczynę na której będzie mu zależało, z którą będzie mógł zamieszkać. Pewnie zauważyłaś, że w jego domu jest pusto i on się taki czuje gdy tam siedzi sam. Gdy spotkał Ciebie tylko o Tobie gadał i opowiadać, chciał chronić i być z Tobą cały czas. Zakochał się, ale Ty jesteś zajęta, to go zabolało, ale nie poddał się. Nadal chce być blisko Ciebie, nawet jako tylko przyjaciel. Gdy Denis Cię porwał nieźle się wkurzył, a gdy się dowiedział, że to on handluje ludźmi to go załamało. Traktował go jak młodszego brata, czuł się za niego odpowiedzialny, więc uważa, że zawiódł. - siedziałam i wsłuchiwałam się w słowa Kuby 

Przed oczami miałam Norberta w sali przesłuchań takiego załamanego, a potem przypomniał mi się ten jego pusty dom i że on tam jest całkiem sam, bez bliskiej osoby czy wsparcia 

- Mogę do niego jechać? - wstałam i spojrzałam na niego

- Myślę, że to dobry pomysł - uśmiechną się do mnie 

Wyszłam od Kuby i ruszyłam do domu Norberta. Pod  jego domem stało auto Luke, a przed drzwiami on. 

- Hej - mówię do chłopaka smutna 

- Hej - odpowiada smutnym głosem - Nie wiem czy Ci odtworzy. Ja stoję tutaj przez godzinę i proszę by mi otworzył - odpowiada i idzie zmarnowany do samochodu, po chwili odjeżdża, a za okna widać jak Norbert odsłania firankę i przygląda mu się 

Zapukałam do drzwi. Czekam, czekam, czekam... i cisza 

- Norbert proszę otwórz. To ja Ola, nie chce Ci truć, nic nie powiem, po prostu chce być przy Tobie - oparłam głowę o drzwi, a w oczach miałam łzy 

Nagle drzwi się otworzyły, a ja poleciałam do przodu prosto w ramiona chłopaka 

- Dlaczego to robisz? - zapytał smutnym głosem 

Przytuliłam go najmocniej jak umiałam 

- Bo jesteś moim przyjacielem, a przyjaciół się nie zostawia. No chyba, że nie chcesz mojej obecności to sobie pójdę. - zaczęłam iść w stronę motoru, ale On złapał mnie za nadgarstek i wciągnął do środka. 

Poszliśmy do jego pokoju, przebrałam się w jakąś koszule chłopaka i położyłam się na łóżku. Po chwili przyszedł Norbert, położył się obok, przysunął mnie od siebie jak najbliżej, objął mnie, położyłam głowę na jego klatce piersiowej i wtuliłam się w niego. Po chwili usłyszałam jego głos 

- Dziękuję, że jesteś - pocałował mnie najpierw w policzek a potem w czoło 

Jego głos był taki smutny, ponury. Smutno mi gdy on jest taki. Wtuliłam się w niego 

- Zawsze będę - odpowiadam 

Postanowiłam, że Norbert będzie w moim życiu jako przyjaciel, nie zrezygnuje z niego, z jazdy motorem i z wyścigów. On teraz potrzebuje mnóstwo wsparcia i chyba wpadłam na szalony pomysł. Ja nie mogę przeprowadzić się do Norberta, ale Akademia jest wielka i ma pełno pustych pokoi. Najpierw porozmawiam o tym z tatą a dopiero przekaże ten pomysł Norbertowi 

Następny dzień; rano 

Oczami Norberta; 

Gdy się obudziłem leżałem sam, przez chwile myślałem, że przyśniło mi się to, że Ola tutaj przyjechała. Z czołgałem się z łóżka i zszedłem schodami na dół, gdy miałem wejść do kuchni stanąłem jak w ryty, a po chwili na mojej twarzy pojawił się wielki uśmiech. W kuchni stała Ola, pół naga i coś gotowała, muzyka w radiu głośno grała. Zapachy były genialne, ale widoki jeszcze lepsze. Postanowiłem się do niej po cichutku podkraść, gdy ją złapałem za biodra dziewczyna krzyknęła, a potem zaczęła krzyczeć na mnie. 

Następnie podała mi talerz naleśników i powiedziała, że ma dla mnie niespodziankę, po zjedzeniu Ola nadal milczała, nie wytrzymałem i w końcu zacząłem ja 

- Ola błagam powiedź mi co to za niespodzianka, bo zaraz zwariuje - cieszyłem się jak dziecko z lizaka. Ola zaczęła się śmiać, po chwili usiadła na krześle i spoważniała. Usiadłem też gdy dała mi znak głową. Wpatrywałem się w nią i miałem wrażenie, że ona robi się z każdą minutą coraz bardziej poważna 

- Norbert, dzięki Tobie czuję ulgę, bo wiem, że ten który mnie skrzywdził siedzi w więzieniu. Wiem, że Denis nie był tylko Twoim przyjacielem, traktowałeś go jak brata i wiem, że jest Ci ciężko dlatego zadzwoniłam rano do mojego taty i spytałam go czy nie mógł byś u nas zamieszkać. Wiem, że to tak nagle, ale siedzisz tutaj sam, a w Akademii nie będziesz sam. proszę przemyśl to - byłem zaskoczony 

Oczami Oli; 

Gdy tylko się obudziłam zadzwoniłam do taty w tej sprawie, oczywiście tata nie miał nic przeciwko i dzięki temu już dziś Norbert może się wprowadzać i na zawsze. Norbert wstał i stał bez słowa, zaczęłam się martwić i przyszły wątpliwości, że to nie był dobry pomysł. Wstałam też i zaczynam się jąkać 

- Przepraszam... może... - ale on mocno mnie przytulił i zaczął się kręcić w oku własnej osi krzycząc

- Dziękuję!! Oczywiście, że się zgadzam!! W końcu nie będę sam!! - postawił mnie - Kiedy mogę się wprowadzić? - uśmiechał się jak szalony 

- Choć by dziś - odpowiadam radośnie 

- Naprawdę? - pyta zaskoczony - Dobrze więc będę wieczorem - mówi szybko 

- Dobrze więc ja jadę do domu, przygotować pokój dla Ciebie oraz garaż, muszę dorobić Ci klucze i takie tam, a Ty się spakuj i widzimy się wieczorem, a jeszcze jedno. - objęłam go - Wiesz, że możesz zostać ile chcesz, choć by na zawsze - uśmiecham się do niego 

- Naprawdę? - pyta 

- Tak. I tak siedzisz tutaj sam całe życie, więc po co masz tutaj wracać? - patrze mu w oczy 

- Wiesz, że jesteś najlepsza? - odpowiada 

Uśmiecham się i już wiem, że się zgadza. Potem on poszedł się spakować, a ja wróciłam do domu i zaczęłam wszystko przygotowywać. 

W końcu nadszedł wieczór... 

Ciąg dalszy nastąpi... 

Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top