Rozdział 26

Minął kolejny trening przed meczem z Liceum Kirkwood(Kerkwod), to dawna drużyna Axela mojego chłopaka. Układa nam się bardzo dobrze chodź jesteśmy w napięciu przed tym meczem. Axel dba o mnie i wymyśla nowe, zaskakujące randki, ostatnio byliśmy na biwaku długi spacer po lesie z Axelem to spełnienie marzeń oraz bardzo miłe wspomnienia na długi czas... Pakowałam swoje rzeczy po treningu i wspominałam nie dawno przeżyte chwile z Axelem, gdy usłyszałam śmiech Neli. Niestety nie bardzo się polubiłyśmy tak naprawdę, nie mogę znieść jej obecności, ale jest menadżerką naszego zespołu. Wychodzę z naszego klubu piłkarskiego, by zobaczyć z czego ona się tak śmieje, to co widzie łamie mi serce na pół, mam łzy w oczach. Natychmiast zabieram swoje rzeczy i kieruje się do domu po mimo, że miałam wracać z Axelem idę sama, nie chce go teraz widzieć. Od dłuższego czasu miałam wrażenie, że ta ruda małpa chce odebrać mi Axela, ale miałam nadzieje, że Axel mnie kocha i nie da się złapać na jej gierki, niestety myliłam się!! Ignoruje telefon, który cały czas dzwoni wiem, że to Axel pewnie chce się dowiedzieć dlaczego na niego nie zaczekałam i poszłam sama. Nie mam zamiaru odbierać niech sobie z tą małpą gdzieś idzie, a mi da spokój! Nagle widzę, że dzwoni nasz kapitan, czyli Mark Evans, odbieram:

- No co jest Mark? Zapomniałeś nam o czymś powiedzieć? - pytam spokojnie chce ukryć mój smutek i złość 

- Co, a nie, nie o to chodzi, bo widzisz tutaj Axel wychodzi z siebie, nie odbierasz od niego telefonów, a podobno mieliście iść razem - mówi zaskoczony tą sytuacją Mark 

- Powiedz mi, że nie chce z nim gadać dlatego nie odbieram, a poszłam sama, ponieważ on był zajęty kimś innym - odpowiedziałam i już nie ukrywałam ani smutku ani złości w głosie 

Mark chciał coś powiedzieć lecz nie zdążył, bo rozłączyłam się, zaczęłam biec i w krótkim czasie dobiegłam do Akademii Królewskiej. Weszłam do pokoju, rzuciłam gdzieś w kąt pokoju swoje rzeczy z treningu, a potem włączyłam muzykę. Następnie kładę się na łóżku i zaczynam płakać po jakiejś godzinie orientuję się, że nie poszłam na kolacje i pewnie tata już wie, że coś złego się wydarzyło. Nigdy nie omijam żadnych posiłków z tatą chyba, że stało się coś złego i płakałam tak jak teraz, to dla taty znak, że jestem smutna, zła i rozżalona. 

Nagle usłyszałam głos taty... 

- Córeczko Axlem stoi przy drzwiach Akademii wpuścić go? - dzięki temu, że w pokoju jest głośnik tata może mówić do mnie ze swojego gabinetu

- Nie! Nie mam ochoty się z nim widzieć! - także mogę mówić do taty ze swojego pokoju za pomocą mikrofonu i małego guzika, który uruchamia mikrofon 

- Dobrze, jak się uspokoisz daj mi znać to porozmawiamy o tym zgoda? - wiedziałam, że tata to powie 

- Dobrze tato - mówię już trochę spokojniejszym tonem 

Mój tata wie, że jeśli mnie coś wkurzy lub zasmuci, nie wpuszczę nikogo do pokoju, dopóki się nie uspokoję. Jutro jest ostatni trening przed meczem, nie mam zamiaru na niego iść, nie chce widzieć Axela na oczy! 

Ciąg dalszy nastąpi... 

-----------------------------------------------------------

Przepraszam Was moi drodzy za to, że tak długo nic nie dodawałam trochę się u mnie działo większość to były złe rzeczy nadal nie jest dobrze, ale postanowiłam dodać jakiś rozdział. Mam nadzieje, że nie będziecie się na mnie długo gniewać. Od dziś będę się starać dodawać rozdziały w każdy weekend i może czasem coś dodam na tygodniu. Pozdrawiam wszystkich i jeszcze raz przepraszam. 

Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top