Rozdział 19

Nagle dziewczyna zaczęła mówić cichym i drżącym głosem to był dla mnie znak że się cholernie mnie boi..

Próbuje się uspokoić by pokazać jej że nic jej nie zrobię ale jej pierwsze słowa już sprawiają mi wielki ból i rośnie we mnie złość...

-Axel nie wiem jak zareagujesz na to co zaraz powiem boje się tej reakcji cholernie ale i tak to powiem bez względu na to co potem mi zrobisz. Chciałam powiedzieć temu detektywowi prawdę że to mój tata jest odpowiedzialny za wypadek twojej siostry i za ten w którym zginął dziadek Marka Evansa też. Chciałam powiedzieć też twojemu tacie że jestem córką człowieka który jest odpowiedzialny za wypadek jego córki Juli.- dziewczyna nie patrzy na mnie patrzy w ziemie chyba się domyślam dlaczego

-Ale dlaczego chciałaś to zrobić? - pytam zbliżając się do dziewczyny ona od razu robi krok w tył

-Nie wiem po prostu chce by znali prawdę - prawdę? ona chyba oszalała gdy ten detektyw dowie się prawdy od razu zamknie Rey w pudle a jeśli mój tata dowie się kim jest moja dziewczyna...

-Proszę cię nie gniewaj się ja... - przerwała mi Ola ale dlaczego przestała

-Dlaczego przestałaś dokończ - mówię i zbliżam się gwałtownie ona nie zdążyła zrobić kroku w tył objąłem ją by mi nie uciekła

-Ja bałam się jak zareagujesz na to że powiedziałem im prawdę wiec gdy byłam coraz bliżej tego budynku coraz bardziej oblatywał mnie strach i odwaga opuszczała mnie z każdym nowym krokiem w tamtym kierunku - dziewczyna wtuliła się we mnie to mnie zaskoczyło. Przestała się bać?

-Ola to prawda był bym zły ale nic bym ci nie zrobił rozumiesz? Jeśli naprawdę chcesz im wyznać prawdę mogę zgodzić się ale pod dwoma warunkami - mówię spokojnym głosem

-Jakimi? - pyta dalej we mnie wtulona

-Pierwszy powiemy tylko mojemu tacie prawdę a ten detektyw ma się o niczym dowiedzieć rozumiesz? - mówię wiem że jeśli ten detektyw dowie się prawdy to zarówno Dark będzie miał kłopoty i Ola a na to nie mogę pozwolić jeśli tata dowie się prawdy to tylko ja będę miał kłopoty a o tym nie powiem Oli

-A drugi? - pyta ignorując to co powiedziałem przed chwilą

-Chodzi o to że ja będę przy tym jasne nie puszcze się samej rozumiesz? Jeśli nie spełnisz tych warunków nawet nie chce słyszeć o tym by powiedzieć komu kolwiek prawdy czy to jest jasne?- mówię bardzo poważnie

-Tak jak słońce! Kocham cię - mówi dziewczyna i jeszcze bardziej się we mnie wtula po chwili zaplata ręce na mojej szyi patrząc się w moje oczy

-Ja Ciebie Też nawet nie wiesz ja mocno dlatego nie pozwalam ci tak znikać wiesz jak się o ciebie bałem? - dziewczyna patrzy w moje oczy jakby analizowała moje słowa albo próbowała zobaczyć w moich oczach co teraz czuje.

Połączyłem nasze usta od razu się zakochałem w jej słodkich ustach już wiem jak będę witał ją z samego rana.

Ciąg dalszy nastąpi...

Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top