Rozdział 9
Dotarłam do szpitala w recepcji spytałam w jakiej sali leży mała Julia Blaze gdy usłyszałam numer wbiegłam po schodach otworzyłam drzwi i...
Zobaczyłam śpiącą dziewczynkę byłam zawiedziona bo nie zastałam tam chłopaka chciałam wyjść z pokoju gdy dziewczynka zaczęła coś mamrotać nie mogłam zrozumieć bo stałam za daleko. Postanowiłam podejść bliżej nagle usłyszałam cichy głos Juli
-Axel Axel Axel - zaczęła mamrotać imię swojego ukochanego brata
Wiedziałam jak ona kocha jego i jak on kocha ją. Wiedziałam że Axle bardzo źle przeżył wypadek swojej małej i jedynej ukochanej siostry. A potem jeszcze choroba jego mamy niestety ona nie przeżyła i umarła. Po tym wszystkim Axel zamknął się w sobie jego ojciec przestał z chłopakiem rozmawiać i liczyła się dla niego tylko praca zresztą nadal tak jest. CHWILA..... To przecież ten szpital to tu pracuje i w sumie mieszka tata Axela. Może to głupi pomysł ale pójdę do niego. Tylko nie wiem jak ma na imię a wiem powiem po prostu nazwisko tak właśnie tak zrobię.
Przykryłam dziewczynkę i pocałowałam w czoło ona się uśmiechnęła przestraszyłam się trochę przecież ona nie wie kim jestem no i jest nie przytomna... No może jej się coś śni?
Wyszłam z pokoju po czym poszłam do recepcji do tej samej pani spytałam grzecznie
-Przepraszam to znowu ja pani przeszkadzam chciałabym wiedzieć czy pan doktor Blaze jest w pracy i gdzie mogę go znaleźć? - spytałam z uśmiechem
-Tak jest w swoim gabinecie tym korytarzem aż zobaczy pani zamknięte drzwi z napisem ''Pan Dr. Blaze ''- wskazała korytarz
-Dziękuję - odpowiedziałam
Ruszyłam korytarzem wskazanym przez panią w recepcji na początku szłam pewna siebie ale po chwili zaczęłam się zastanawiać
''Czy to na pewno dobry pomysł? Może lepiej pójdę poszukać Axela? Tak tak to lepszy pomysł''
Zanim zdążyłam się cofnąć i wyjść ze szpitala otworzyły się drzwi zobaczyłam mężczyznę podobnego do Axela stałam przed nim całkiem przestraszona nie mogłam wydusić z siebie nawet głupiego ''dzień dobry'' nagle mężczyzna odezwał się pierwszy
-Słucham chciałaś coś? - zapytał głosem jak by chciał powiedzieć ''czego ty nie widać że jestem zajęty''
Przez chwilę nie wiedziałam co powiedzieć w głowie biłam się z myślami ''Czy mam mu powiedzieć to co chciałam?'' po chwili mówię
-Tak chciałam powiedzieć że jest pan złym ojcem dla Axela znam go i wiem co przeżył wiem co was spotkało wiem że to dla pana przykre ale Axel stracił mamę siostrę i tatę wszystkich na których mu zależało to jest cud że on może jeszcze komuś zaufać że może sprawić przyjemność jest pan dla niego surowy oschły jak by pan stracił coś więcej niż żonę bo mam wrażenie że i serce pan gdzieś zgubił po drodze. Wiem kto jest odpowiedzialny za wypadek pana córki ale nie powiem nic. Żegnam pana !!! - powiedziałam to co chciałam bez pohamowań chciałam sobie pójść ale on złapał mnie za nadgarstek i wciągnął do swojego gabinetu zatykając mi buzię bym nie krzyczała.
Zamknął drzwi na kluczyk który był w zamku po czym mnie puścił i mówi
-Co wiesz kto jest odpowiedzialny za wypadek Juli?- spytał a w oczach widziałam złość
-Tak- odpowiedziałam
-Mów - powiedział na dodatek złapał mnie za ramię i szarpał
A ja w myślach mówię sama do siebie
''I co teraz jeśli powiem że to mój ojciec to zadzwoni po policję i co w tedy ale te jego oczy są straszne żałuję że do niego przyszłam i gdzie jest Axel''
Westchnęłam na głos i powiedziałam
-Nic więcej panu nie powiem a teraz muszę iść muszę coś załatwić jeszcze na mieście - powiedziałam i chciałam wstać z fotela lecz on mi nie pozwolił wziął telefon i do kogoś zadzwonił słyszałam jego rozmowę
-Tak mam kogoś kto może pomóc może pan przyjechać jestem w gabinecie bardzo dziękuję - odłożył słuchawkę
Zbliżył się do mnie i mówi
-Dobrze skoro nie chcesz rozmawiać ze mną on wyciągnie z ciebie informację mi potrzebne - powiedział i uśmiechnął się jak czasem mój tata gdy wpada na jakiś pomysł
Zaczęłam się bać ''co on chce zrobić? do kogo on dzwonił?'' i jeszcze inne pytania chodziły mi po głowie
Po godzinie siedzenia i czekania sama nie wiem na co a raczej na kogo?
Tata Axela dostał wiadomość po czym przekręcił kluczyk w zamku
Po kilku minutach do gabinetu wszedł....
Ciąg dalszy nastąpi....
Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top