Rozdział 66
Obudziło mnie pukanie do drzwi, otworzyłam leniwie oczy i spojrzałam na zegarek, Norbert wciąż spał mocno mnie przytulając. Zegarek wskazywał godzinę 7;00 czyli to pora śniadania.
- Kto tam? - spytałam tak dla pewności
- To ja panienko, przyniosłem śniadanie - odpowiada kucharz spodziewałam się go
- Wejdź - odpowiedziałam
Kucharz wjechał do pokoju z wózkiem na którym były trzy porcje, domyśliłam się, że jedzie jeszcze do pokoju Norberta oraz mojego brata.
- Zostaw tutaj dwie porcje, Norbert i ja zjemy razem - powiedziałam
- Dobrze panienko - odpowiada
Położył na stole dwie porcje i wyszedł, pocałowałam Norberta tak by go obudzić, on leniwie otworzył jedno oko
- Kochanie jeszcze chwilkę - przewrócił mnie na drugi swój bok i zamknął znów oczy
- Chciała bym skarbie, ale śniadanie przyjechało - powiedziałam znów całując go tym razem w policzek
- Oj śniadanie może poczekać - położył mnie na plecach, a sam położył się na mnie
Nie oderwaliśmy od siebie wzroku nawet na chwile, Norbert wziął moje ręce nad głowę i tak trzymał, po chwili zbliżył się jeszcze bardziej i namiętnie zaczął mnie całować.
- Ola dlaczego uciekasz od tego? - zapytał po cudownym pocałunku
- Norbert po prostu to byłby mój pierwszy raz - odpowiadam
- Dobrze więc poczekam, dlaczego nie powiedziałaś mi o tym wcześniej? - mówi i zadaje kolejne pytanie
- Nie wiem jakoś nigdy nie było okazji po za tym nie pytałeś - odpowiadam czując jak się rumienie
- Ola, a nie przeszkadza Ci to, że ja już to robiłem? - pyta, nie zastanawiałam się w sumie nad tym
- Tak naprawdę nigdy się nad tym nie zastanawiałam, wiedziałam o tym, ale gdy się zbliżałeś to jakoś to nie pojawiało się w mojej głowie więc chyba nie. Po za tym dziewczyna to bardziej przeżywa, zresztą skoro jesteś taki doświadczony to nie powinno mnie w ogóle boleć - uśmiechnęłam się
- Czyli Cię przekonałem? - zbliżał się by mnie pocałować, a ręką którą miał wolną, bo drugą wciąż trzymał moje ręce nad moją głową, ściągał już bokserki
Lecz ja odwróciłam głowę by mnie nie pocałował
- Jest jeszcze coś - spojrzałam na chłopaka który przestał się rozbierać - Chodzi o Axela nie wie o niczym. Czuje się strasznie z tym - mówię - Kocham Ciebie i to z Tobą chce być, ale nie było kiedy oraz jak porozmawiać z Axelem. Nawet nie wiem co on teraz o mnie myśli. Najpierw nie zgadzałeś się bym się z nim spotkała, bo to niebezpieczne, potem ta sprawa z mamą. Męczy mnie to już za mocno, muszę z nim porozmawiać - powiedziałam
- Dobrze, ale po tym jak uwolnimy jego i jego siostrę, w innym przypadku nie pozwolę Ci się z nim spotkać - powiedział
- Ale... - przerwał mi
- Nie ma ''ale'' to nie podlega dyskusji. - powiedział trochę zły
- Norbert proszę... - znów mi przerwał
- Ola nie ma takiej opcji, nie proś mnie więcej o to oraz możesz zapomnieć by się wykraść do niego - powiedział ostrzegająco
Zrobiłam głęboki wdech
- Zrozumiałaś? - zapytał
- Tak - powiedziałam smutno
- Ola wiesz, że to dla Twojego dobra - wstał z łóżka tym samym uwalniając moje ręce
Długo nie czekałam i wstałam za nim, wzięłam kilka potrzebnych rzeczy i poszłam do łazienki, gdy zamykałam drzwi odwróciłam się jeszcze na chwile
- Tak wiem - odpowiedziałam cichutko i smutno, gdy Norbert odwrócił się do mnie ja weszłam do łazienki zamykając drzwi na klucz
Słyszałam jak Norbert podszedł do drzwi i złapał za klamkę
- Ola otwórz - powiedział
- Nie - powiedziałam opierając się o umywalkę
- Otwórz drzwi, zaczynam się niepokoić - powiedział
Podeszłam do drzwi i je otworzyłam wtulając się w niego
- Pomyślałem, że znów możesz to zrobić - powiedział
- Wiem przepraszam - powiedziałam i dałam mu buziaka
Weszłam znów do łazienki nie zamykając już drzwi na klucz. Po głosie Norberta wyczułam co miał w głowie. Bał się, że znów zrobię sobie krzywdę. Po wyjściu i zjedzeniu śniadania poszłam prosto do gabinetu taty, by zadać mu nurtujące mnie pytanie. Zapukałam do drzwi i usłyszałam ''proszę'', weszłam do środka.
Tata jak zwykle siedział na krześle przed swoim biurkiem, lecz coś się zmieniło na kolanach siedzi moja mama. Dopiero teraz zauważyłam jaka ona piękna, nic dziwnego, że mój tata się w niej zakochał i wciąż kocha. Jej długie blond włosy były rozpuszczone i od czasu do czasu przeczesywała je ręką, zerknęłam na jej pięknie pomalowane paznokcie które idealnie pasowały do jej niebieskich oczu. Jest ubrana w błękitną bluzkę oraz spódnice, jej twarz zdobi uśmiech, który się powiększył gdy weszłam
- Widzę, że ktoś zajął moje miejsce - powiedziałam nie kontrolując swoich myśli - Przepraszam nie chciałam tego powiedzieć na głos - wytłumaczyłam się szybko
Tata się uśmiechną i zerkną na mamę, a ona zeszła z kolan taty
- Choć moja córeczko - poklepał kolana
- Tato mi naprawdę nie o to chodziło - powiedziałam nerwowo - Cieszę się, że jesteś... - spojrzałam na mamę - Że jesteście szczęśliwi - poprawiłam się
- Choć tutaj - powtórzył tata
Podeszłam i usiadłam mu na kolanach
- No i mów tu tatusiowi co Cię gryzie? - mówi tata
- Skąd wiedziałeś? - zapytałam
- Jesteś moją córeczką - odpowiada
- Ale już nie jedyną - mówię z uśmiechem
- To Cię gryzie? - pyta
- Nie! Jasne, że nie, zawsze chciałam mieć starszego brata, tylko mnie zastanawia skoro to Daniel jest starszy to dlaczego nie wziąłeś jego na swojego zastępce tylko mnie? - spytałam zerkając na mamę
- Dlatego, że zrobiłem to na wyczucie. Czułem, że jesteś córeczką tatusia, że jesteś taka jak ja choć bardzo przypominasz mamę. Wiedziałem, że dasz sobie rade choć jesteś młodsza od Daniela. - całuje mnie w policzek
- Więc ja jestem podobna z wyglądu do mamy, ale z charakteru do Ciebie? - żadne nie odpowiedziało na moje pytanie - Coś się stało? - spytałam po dłuższej ciszy
- Nie kochanie, ale właśnie mnie nazwałaś mamą - powiedziała stając bliżej nas i kładąc rękę na moim ramieniu
Nagle rozległ się dźwięk pukania do drzwi gabinetu, tata krzykną ''proszę'' i do pomieszczenia wszedł Daniel, mój starszy braciszek.
Mój brat należał do wysokich mężczyzn, choć miał 20 lat nie wyglądał na tyle, jego krótkie oraz ciemne w sumie czarne włosy były w nieładzie, oraz te jego oczy niebieskie jak niebo i głębokie jak ocean, mogła bym się w nie wpatrywać i płynąc wciąż w dół i w dół bez końca. Mój braciszek z charakteru był podobny do Axela, pomagał mi choć znamy się krótko, tłumaczy i po prostu jest. Opiekuję się mną, ale czasem też dokucza by nie był idealnym bratem jak on się śmieje, że trzeba podokuczać siostrze zawsze.
Podszedł do nas, siadając na krześle przed biurkiem klepiąc rękoma swoje kolana i dając mi znak bym do niego przyszła. Zrobiłam to, usiadłam mu na kolanach, a moja mama zrobiła to samo z tą różnicą, że ona usiadła u taty na kolanach. Wtedy poczułam się prawie jak w pełnej rodzinie. Brakowało dwóch osób, mojego ukochanego Norberta oraz ukochanej mojego brata, którą trzeba jeszcze mu odnaleźć, ale tym się zajmę jak już wszystko ogarnę.
Wstałam z kolan brata całując go w policzek zrobiłam tak samo z tatą oraz mamą, a następnie krzycząc, że muszę się zając robotą wyszłam z gabinetu. Wyszłam do swojego pokoju gdzie siedział nad papierami Norbert, a obok niego siedział Kuba oraz Luke.
- Hej chłopaki - odezwałam się wesołym głosem
Podeszłam do mojego chłopaka i usiadłam mu na kolanach, on mnie objął i zaczął całować, nagle usłyszałam głos Kuby
- Jest mi bardzo przykro, że muszę wam zepsuć te miłe chwile i te dobre humory, ale nasza sprawa nie może dłużej czekać. Za dwa tygodnie banda Denisa będzie niepokonana więc musimy się sprężyć - mówi zaniepokojony Luke
Niepokonani? Niby dlaczego?
Ciąg dalszy nastąpi....
Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top