Rozdział 49

W końcu nadszedł wieczór... 

Wszystko było gotowe na przyjazd Norberta, załatwiłam mu pokój zaraz obok mojego, choć tata nie za bardzo był z tego zadowolony. Pewnie myśli, że będziemy rozrabiać. I może jest w tym trochę racji. Wiem dobrze gdzie jest ukryte tajne przejście z mojego pokoju do Norberta i na odwrót. Myślę, że pokój mu się spodoba jest podobny do mojego z wielkością, a jakieś meble możemy wymienić. Trzymam w ręce klucze do jego pokoju oraz do garażu. Musze go też poinformować, że mój tata ma klucze do tego pokoju i, że jeśli go zamkną od zewnątrz to nie wyjdzie z tamtą do momentu, aż ktoś otworzy drzwi. Tak jak jest to u mnie. No znaczy było. Teraz jeśli zamkną jedno z nas, możemy przejść do drugiego tajnym przejściem i wyjść. Taki przykład dostane kare i tata mnie zamknie w pokoju, wtedy przejdę przez tajne przejście do pokoju Norberta i wyjdę przez jego drzwi. Tylko tata nie może mnie zobaczyć, bo zacznie coś podejrzewać. W sumie nie wiem czy on wie o tym przejściu. Wole go o to nie pytać, nie chce zdradzić mojego, a za chwile naszego sekretu. Stoję przed wejściem do Akademii i czekam na Norberta, nie mogę się doczekać, aż wszystko mu pokorze. Każdy zakamarek Akademii!! Znów zacznę robić psikusy wszystkim w Akademii oczywiście z pomocą Norberta. Ciesze się, że zgodził się tutaj zamieszkać. W tam tym domu siedział cały czas sam, albo specjalnie gdzieś wychodził. Teraz to się zmieni, nie będzie sam i nigdy już się tak nie poczuje. Tutaj jest wszystko i znacznie więcej, ale najważniejsze, że będzie miał towarzystwo i nie mówię tylko o sobie. 

Nagle widzę światła motoru Norberta, a za nim światła samochodu? Gdy samochód podjechał bliżej poznałam, że to samochód Luke. Pewnie pomógł Norbertowi zabrać wszystkie rzeczy z domu. Po chwili byliśmy już w nowym pokoju Norberta, miał kilka walizek, torbę i ładnie zapakowany prezent?

 Podeszłam do biurka i położyłam na nim klucze, które trzymałam w ręce 

- Tutaj masz przygotowane klucze do pokoju oraz do garażu. Nie wiem jak Ci to powiedzieć... - w pokoju oprócz mnie i Norberta był jeszcze Luke - Mój tata ma klucze do każdego z pokoi w Akademii, czyli do Twojego też... - nie zdążyłam powiedzieć wszystkiego 

- Nie ma problemu, jeśli nie będzie wchodził tutaj podczas mojej nie obecności to jest luz - odpowiada 

- To dobrze. Nigdy czegoś takiego nie robił. Chodzi o to, że jeśli Cię zamknie od zewnątrz to nie wyjdziesz do momentu, aż je z powrotem nie otworzy. Ja ma tak samo. - mówię cichutko 

- Ooo, a to coś nowego. A dlaczego miał by mnie zamknąć? - pyta spokojnie 

- Zazwyczaj robi to jako kare. Taki szlaban - odpowiadam 

- A ile razy dostawałaś taki szlaban? - pyta patrząc na mnie takim łobuzerskim spojrzeniem 

- Zgubiłam się w liczeniu po 40 razie - odpowiadam zaczynając się śmiać 

- No no niegrzeczna z Ciebie dziewczynka - mówią chłopcy w tym samym czasie to wywołuje u mnie jeszcze większy śmiech 

- A co jak chce kogoś zaprosić? - pyta poważnie Norbert 

- Bez problemu, wchodzicie do Akademii, a potem do pokoju lub gdzie tam chcesz. Mój tata nie ma z tym problemu tylko nie wolno wchodzić do zakazanego dziełu, bo tam tata ma swoje laboratorium. Szczerze ja tam nie za bardzo mogę wejść - odpowiadam z zamyśleniem - A jeszcze jedno, przy łóżku masz mikrofon z którego możesz rozmawiać z moim tatą - zapomniała bym - Oraz jeśli chcesz możemy wymienić jakiś mebel według twojego gustu. To Twój pokój, więc to Ty nim rządzisz. To Twój świat, więc nie bój się poprosić o zmiany - uśmiecham się - Jest kilka zasad. Zawsze rano przed szkołą jeśli nie zdążymy zjeść rano przy stole kucharz przywozi nam śniadanie do pokoju. Pewnie będzie pytał o Twoje ulubione danie. Obiad i kolacja jest różnie. Przyzwyczaisz się. - zastanawiam się czy czegoś nie pominęłam - Masz jakieś pytania? - kurcze sporo tych informacji na raz 

- A co jak nie chce jeść śniadania? - uśmiecham się 

- Nic. Nie przychodzisz na wspólne śniadanie oraz dajesz znać kucharzowi - odpowiadam 

- No stary masz pełną obsługę - śmieję się Luke 

- W sumie tak. Jeśli chcesz to możesz mieć sprzątaczkę. Ja nie mam, bo nie chce by ktoś wchodził do mojego królestwa. Jest jeszcze coś, ale to tajemnica, nie wiem czy mój tata nawet o tym wie. I teraz pytanie czy mogę powiedzieć o tym przy Luke? - pytam patrząc poważnie na Norberta 

- Jasne - odpowiada szybko chłopak 

- Dobrze, a więc jest tajne przejście z Twojego pokoju do mojego i na odwrót - widzę uśmiech na twarzy obu z nich 

- Serio? Gdzie? - pytają równocześnie 

- W ścianie. Trzeba tylko popchnąć w odpowiednim miejscu - podeszłam do ściany zaraz w miejscu gdzie kończy się szafa, a zaczyna druga ściana. Popchnęłam ją delikatnie i otworzyło się przejście - Proszę bardzo. Teraz zostawię was, rozpakuj się i widzimy się na kolacji. Musisz poznać mojego tatę, a Luke zostaniesz na kolacji? - uśmiecham się 

- Eeee sam nie wiem... - mówi zakłopotany 

- Zastanie - odpowiada za niego Norbert

Zaczynam się śmiać i przechodzę przez przejście do swojego pokoju. Postanowiłam, że do kolacji spędzie czas w swoim królestwie. Włączyłam muzykę i zaczęłam pisać w pamiętniku. Siedziałam tak, aż tajne przejście znów się otworzyło. Okazało się, że to Norbert z Luke. 

- Hej chłopaki, co tam rozpakowany? - pytam od razu 

- Tak - widać, że chce coś powiedzieć  

- Chcesz coś powiedzieć? - pytam by dodać mu odwagę 

- W sumie bardziej pytanie - odpowiada zdenerwowany 

Pilotem do wierzy ściszam muzykę 

- Słucham Cię, pytaj śmiało - uśmiecham się 

- Myślisz, że mogę mieć taki sprzęt w pokoju? - przez chwile zastanawiam się o czym mówi 

- Mówisz o wierzy? - pytam 

- Tak - odpowiada szybko 

- No jasne, że tak. Mówiłam, że możemy zmienić co chcesz - odpowiadam - Jeśli chcesz to po kolacji pojedziemy na zakupy i wybierzesz sobie coś chcesz do pokoju - uśmiecham się 

- Bardzo chętnie - widzę radość w jego oczach 

- Luke jedzie z nami? - pytam 

- W sumie może - odpowiada Norbert 

- Dobrze. Pojedziemy po kolacji limuzyną, będzie wygodniej - chłopaki spojrzeli na siebie 

- Limuzyną? - pytają równocześnie, a ja zaczynam się śmiać z ich min 

- Ale macie miny - nie mogę się uspokoić - Tak limuzyną, mam własnego kierowce i za nim dostałam motor woził mnie gdzie chciałam - nadal się śmieje 

- No no to Ty nie powinnaś się nazywać Księżniczka? - pyta Norbert 

- Właśnie. Własny kucharz i kierowca co jeszcze? - dopowiada Luke 

- Głupki - odpowiadam 

Tym razem to oni zaczęli się śmiać, a ja wstałam z krzesła, bo ktoś pukał do drzwi. Okazało się, że to kucharz. 

- Przepraszam Panienko Olu, ale tata czeka w jadalni na Panią i gości - mówi 

- Panienko? - chłopaki tarzali się po ziemi ze śmiechu 

- Dobrze już idziemy - odpowiadam i zamykam drzwi 

Odwracam się do chłopaków, którzy nadal tarzali się po ziemi i płakali ze śmiechu. Przewróciłam oczami na ich głupotę. 

- Chodzie idziemy - odpowiadam surowo 

Oni doczołgali się do drzwi, ale jeszcze trochę zajęło im uspokojenie tej głupawki, lecz gdy przekroczyliśmy próg jadalni obaj spoważnieli natychmiast i było widać lęk w ich oczach. Chciało mi się z nich śmiać. Podbiegłam do taty, dałam mu buziaka w policzek i usiadłam na swoim miejscu. Po chwili dołączyli do nas chłopaki. Norbert usiadł na przeciwko mnie, tym samym po lewej stronie mojego taty. Ja jestem po prawej. Za to Luke usiadł obok Norberta. Obaj bali się odezwać i po " dobry wieczór panu" zamilkli na amen. 

- Tato po kolacji pojedziemy limuzyną na zakupy - mówię szczęśliwa 

- Dobrze kochanie, wiesz gdzie są pieniądze tak? - mówi tatuś uśmiechając się do mnie 

- Tak tato wiem. - odpowiadam radośnie ledwie powstrzymując śmiech 

- No chłopcy - gdy to powiedział obaj prawie spadli z krzeseł - Który to Norbert? - to może być ciekawe 

Oczami Norberta:

Gdy usłyszałem swoje imię z ust taty Oli myślałem, że zemdleje. Czy na każdego ten facet tak działa? 

- To ja - powiedziałem nie pewnie 

- Boisz się? - połknąłem ślinę, w tym momencie Ola zaczęła się śmiać - Córeczko - zwraca się Rey do Oli 

- Przepraszam tato, ale oni naprawdę się Ciebie boją, więc proszę przestań straszyć ich jeszcze bardziej, bo wyglądają śmiesznie - odpowiada 

- No dobrze, dobrze. No więc Norbert nie masz się czego bać. Słyszałem o Tobie od mojej córki wiele rzeczy. Zgodziłem się byś tutaj zamieszkał i naprawdę się ciesze, że się zgodziłeś. Mam nadzieje, że będziesz czuł się tutaj jak w domu i od razu mówię, mów mi Rey - uśmiecha się 

Przez chwile patrze trochę na Ole trochę na Pana... eee znaczy na Reya. W końcu odpowiadam 

- Dziękuje, to naprawdę miło z pana strony. - dopiero teraz sobie uświadomiłem... 

- Mówiłem mów mi Rey - odpowiada 

- Przepraszam, muszę się przyzwyczaić - uśmiecham się 

- Moja córka Ci już wyjaśniła jakie panują tutaj zasady? - pyta niby o poważną rzecz, a mam wrażenie, że jest radosny 

- Tak mniej więcej. Jeszcze nie wszystko wie, ale szybko się przyzwyczai - odpowiada za mnie Ola 

Po kolacji wybraliśmy się na zakupy. Dziwnie się czułem gdy Ola płaciła za wszystko co wybrałem do pokoju, ale nie chciała przyjąć o de mnie żadnych pieniędzy. Cieszyłem się, że się przeprowadziłem do Akademii, nie będę musiał myśleć o tym by robić zakupy czy płacić za rachunki. Nie będę spędzał czasu sam i nie będę czuć się samotny, bo będę mieć świadomość, że za ścianą jest ona. Moja Ola, moja przyjaciółka. Szkoda, że tylko przyjaciółka... 

Kupiliśmy sprzęt grający do mojego pokoju, obrotowe krzesło do biurka i światełka ledowe na sufit 

Ola też sobie takie wybrała, mają funkcję zmieniania kolorów. Nie sądziłem, że to będzie takie przyjemne uczucie... Jestem podekscytowany. Zobaczymy co powie Ola na moją niespodziankę... Taki mały prezent o de mnie.... 

Po zakupach byliśmy wykończeni, podrzuciliśmy Luke do domu i wróciliśmy do Akademii. Gdy siedziałem w pokoju, a w ręce trzymałem prezent dla mojej księżniczki czułem, że jestem naprawdę szczęśliwy. Wstałem i przeszedłem przez tajne przejście do Oli pokoju. Siedziała na łóżku już przebrana w piżamę, gdy mnie zobaczyła zaświeciła lampkę i dała mi znak ręką bym wszedł dalej. Usiadłem obok niej. 

- Ola ja tylko na chwilę. Mam dla Ciebie prezent za to co dla mnie zrobiłaś - powiedziałem i wręczyłem dziewczynie pudełeczko 

Ona na mnie chwilkę patrzyła, a po niedługim czasie spokojnie otwierała pudełko 

Oczami Oli: 

Gdy Norbert wręczył mi prezent, który widziałam już, gdy tylko przyjechał, byłam zaskoczona, lecz, gdy go otworzyłam i ze środka wyskoczył mały, czarny kotek, z przesłodkimi, niebieskimi oczami, zaczęłam krzyczeć ze szczęścia. 

- Jejku! Norbert dziękuję! Zawsze chciałam mieć kotka! - położyłam kiciusia na łóżku i mocno przytuliłam Norberta, a następnie dałam mu buziaka w policzek.

Ciąg dalszy nastąpi... 

------------------------------------

Hej Kochani <3 wiem troszkę nudnawy rozdział, ale takie też są czasem potrzebne. Mam nadzieje, że po mino, że rozdział jest troszkę nudniejszy to wam się spodoba i docenicie moją prace <3 

Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top