Rozdział 30

Dalej uciekałam przed Axelem, niestety on jest szybszy i mnie dogania, a potem...

Po meczu z Kirkwood zrobiło się bardzo spokojnie, nawet powiedziała bym, że za spokojnie i trochę mi się nudzi. Ciągłe treningi, a potem dodatkowe męczarnie w ośrodku treningowym, spotkania w sprawie strategi na mecze i coś co uwielbiam najbardziej randki z moim Axelem. 

Na randkach z Axelem nie da się nudzić i to jest jedna z rzeczy za które je tak uwielbiam, dzięki temu da się jakoś przeżyć tą nudną codzienność, dochodzi jeszcze szkoła i nudne lekcje. Jeśli miała bym wybierać wole męczarnie w ośrodku treningowym niż męczyć się na lekcjach. 

Minęło kilka dni od tamtej sytuacji z Neli, gadałam z nią i przyznała mi się, że to ona zaczynała z Axelem, ale on był nieugięty, szczerze mówiąc bardzo mi ulżyło i uspokoiło. Nie sądziłam, że kiedyś słowa Neli mnie uspokoją. 

Jestem teraz w moim ulubionym miejscu oprócz mojego pokoju, lubię tutaj stać czasem sama gdy zbliża się zachód słońca.

Ja znajduję się na szczycie wierzy i patrze na słońce, które zaraz zniknie, mój błogi stan przerywa telefon, wyciągam urządzenie z kieszeni i odbieram nie patrząc nawet kto dzwoni

Rozmowa telefoniczna 

- Halo?- mówię wpatrzona w słońce 

- Kochanie gdzie jesteś? Mam dla Ciebie niespodziankę, trening skończył się jakiś czas temu, a Ciebie nie ma w domu - mówi mój tata po głosie wiem, że teraz ma ten uśmiech, który pamiętam z dzieciństwa 

- Zaraz będę w domu tatusiu - mówię słodkim głosem wiem, że tata to uwielbia, bo przypominam mu, że jestem jego mała dziewczynką i zawsze nią będę.

Po tych słowach tata się rozłączył, a ja ruszyłam w kierunku domu, po kilku minutowym spacerze byłam już pod drzwiami mojego pokoju. Wiem, że miałam iść do taty, ala naszła mnie myśl by coś zrobić. Dawno już nie chodziłam w żadnej biżuterii. Wyciągnęłam małe pudełeczko z szafki i otworzyłam je. Zaczęłam szukać... Sama nie wiem czego. Przeglądałam moją biżuterię: naszyjniki, kolczyki, pierścionki i bransoletki. Dwie bransoletki przykuły moją uwagę. Są do siebie bardzo podobne prawie takie same tylko jedno je różni. Jedna z nich jako główną ozdobę ma kłódkę z różowym diamentem, a druga ma kluczyk z niebieskim diamentem. Przypomniałam sobie od kogo je dostałam od chłopaka, który okazał się byś fałszywy, bardzo mnie wtedy zranił i przez długi czas byłam sama. Zapomniałam o tych bransoletkach, zapomniałam o Nim. Kochałam go, ufałam mu, wierzyłam mu, rozmawiałam z nim na każdy temat, o wszystkim: o moich słabościach, o moich lękach, o moich marzeniach... Nikomu już później tak nie zaufałam i chyba nie zaufam. Kocham Axela i jestem z nim szczęśliwa, ale nie wie o wielu rzeczach związane z moją przeszłością. Złączyłam dwie te bransoletki w jedną i założyłam na prawą rękę.

Weszłam bez pukania do gabinetu taty, gdy tata mnie zobaczył od razu się podniósł, włożył coś do kieszeni i ruszył w moją stronę. Wyszliśmy z pomieszczenia w którym mój tata przesiaduje całe dnie i kierowaliśmy się w stronę garaży Akademii Królewskiej. Mój tata spojrzał na moją rękę i zauważył bransoletkę. 

- Nigdy nie widziałem tej bransoletki - powiedział i złapał mnie za nadgarstek 

- Chodziłam w niej gdy byłam z Nim - mój głos trochę posmutniał 

- Po co znów ją założyłaś? Myślałem, że zapomniałaś o tym co było, że zapomniałaś o nim i jesteś szczęśliwa z Axelem - powiedział tata spoglądając na mnie 

- Bo tak było do momentu gdy nie znalazłam tych bransoletek, ale spoko tato to co było jest już historią. Wróciły wspomnienia, ale one nic nie znaczą - próbowałam uspokoić tatę 

- Jesteś pewna? - spytał 

- Tak - odpowiedziałam szybko chodź nie do końca jestem pewna odpowiedzi 

- Powiesz o tym wszystkim Axelowi? - spytał mój tata, a ja nie wiem co mam powiedzieć 

- Ja... nie wiem tato - powiedziałam zgodnie z prawdą 

- Dobrze porozmawiamy o tym później teraz czas na niespodziankę - podniosłam wzrok i uśmiechnęłam się najszerzej jak umiałam 

Zobaczyłam czerwoną bestie, o której zawsze marzyłam. To był motor czerwone Kawasaki Ninja 600, podeszłam do maszyny bliżej, bo nie mogłam uwierzyć w to co widzę. Gdy tata rzucił kluczyki od razu go przytuliłam, dałam buziaka w policzek, krzyknęłam "dziękuje" i wsiadłam na motor, a po chwili już byłam na otwartej drodze. 

Jechałam sobie taka szczęśliwa, na liczniku miałam ponad 300 i ciągle było mi mało, nagle...

Ciąg dalszy nastąpi...

Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top