5
Dni Miały dość powoli członkowie Raimon nie mogli się doczekać pierwszego meczu.
-Już jutro losowanie!-ucieszył się bramkarz, wszyscy się ucieszyli jutro losowanie a za dwa dni pierwszy mecz.
Trenowali coraz więcej i więcej, Nina czasami późno w wieczór praktycznie w nocy przychodził ze starszym bratem nad jezioro ćwiczyć, mimo że się nie nawiedzili to jednak rodzina, bliska rodzina.
-Płomienna nuta!- krzyknęła dziewczyna kopiąc piłkę do bramki.
-No coraz lepiej- mruknął patrząc z uznaniem na postępy swojej siostry.
-Dzięki zaś miała się. Spojrzała na drogę gdzie przechodził czekoladooki obserwując ich kątem oka, spojrzała na swojego brata który w tej chwili wymieniał z nim nienawistne spojrzenia. Niewiele myśląc kapneła z całej siły piłkę w kierunku płomiennego napastnika. Stał, a raczej szedł tyłem do nadlatującej piłki. Dziewczyna przestraszona chciała już krzyknąć, jednak on szybko odbił piłkę. Która wylądowała w bramce zostawiając za sobą płomienną smugę która szybko zniknęła. Spojrzał na nią zaskoczony jednak szybko odwrócił się idąc przed siebie.
Byron wpatrywał się w nią, następnie przeniósł wzrok na piłkę patrząc na nią zaskoczony. Podobnie postąpiła dziewczyna. Wzięła do ręki piłkę oglądając ją z każdej strony.
-Też to widziałaś, prawda?- pokiwała głową- nie lubię go ale to było niesamowite- stwierdził biorąc do rąk lekko przypaloną piłkę.
-Właśnie Byron-zaczeła dziewczyna
-Hmmm?-spojrzał na nią nieobecny, nadal wpatrując się w piłkę.
-Bo ten chłopak...
-Trzymaj się od niego zdaleka-krzyknął na nią
-Czemu?!- spojrzała na niego przestraszona.
-Nie zadawaj sie z nim, to dla twojego dobra-warknął.
Dalsza rozmowa już nie miła sensu. Wróciła do domu po szybkiej kąpieli zasnęła myśląc o czekoladookim.
Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top