All my butt
Harry czuł się trochę niewyraźnie, ale co się dziwić. Skutki wypitego wcześniej alkoholu.
Był na afterparty po pokazie mody i jedyną atrakcją były puszczane wcześniej fajerwerki. Cały czas myślał o Grace. Kiedy wysłała mu drugie zdjęcie, nie mógł się napatrzeć. Wyglądała jak jego marzenie. Powiedział o jej istnieniu nawet chłopakom i z dumą pokazał im jej zdjęcia.
Wyszedł, aby zaczerpnąć świeżego powietrza. Wyciągnął z kieszeni telefon i sprawdził godzinę. Nagle w jego zamglonym umyśle powstała szalona myśl. Wykręcił numer.
~ • ~
22.11
Połączenie od: Harry ❤
Grace tego dnia położyła się wcześniej do łóżka. Słysząc dzwonek swojego telefonu odłożyła książkę i sięgnęła po urządzenie. Kiedy zobaczyła kto dzwoni, serce podeszło jej do gardła, a w uszach zaczęło szumieć. Przesunęła palcem po wyświetlaczu i przyłożyła telefon do ucha, przykrywając się kołdrą po brodę.
– Halo?
– Grace.
– Cześć - tak jak domyślał się chłopak, jej głos był dla niego jak gorący karmel. Uśmiechnął się do siebie. Jego serce biło coraz mocniej. Musiał usiąść.
– Hej – szepnął – Obudziłem cię?
– Nie. Jak impreza?
– Beznadziejnie, nie ma cię ze mną.
Przez chwilę milczeli, napawając się swoją prowizoryczną obecnością. Ich relacja stawała się coraz poważniejsza. Już nie byli tylko "internetowymi przyjaciółmi".
– Boże, Grace. Nawet tutaj słysze jak bije ci serce – zaśmiał się cicho. Szeptali do siebie cały czas. Tak jakby dzielili się najskrytszymi tajemnicami. Grace zakopana pod kołdrą z czerwonymi policzkami i świecącymi z podekscytowania oczami. I Harry, siedzący na ławce, z najpiękniejszym uśmiechem, jaki widział świat. Tematy, jakie poruszali były najróżniejsze. Płynęli z prądem, po prostu czuli, jakby nie rozmawiali z najlepszym przyacielem dobre kilka lat i musieli to nadrobić. Nie było żadnego zawahania, żadych zahamowań. Płynęli w rozmowie. Żadne z nich nie czuło się niezręcznie.
– Co o mnie myślisz? – zapytał. Przygryzł lekko wargę, czekając na odpowiedź.
– Myślę, że jesteś najlepszą osobą, jaką kiedykolwiek poznałam. Dzięki tobie chodzę cały czas uśmiechnięta. Dziękuję.
– Za co?
– Za to, że jesteś. Nie wyobrażam sobie, że mogłabym cię nie mieć.
– Masz mnie – dało się usłyszeć uśmiech w jego głosie.
– A ty? Jak mnie widzisz? – czekała w niepewności na to, co powie Harry.
– Kiedy myślę o tobie, a szczerze, robię to często. Myślę o dziewczynie, która ma mnóstwo możliwości, żeby zdobyć świat, ale boi się ryzykować. O dziewczynie, która jest idealnie nieidealna. Myślę o dziewczynie, która utknęła w pułapce nieśmiałości i niepewności, ale zasługuje na więcej. Myślę o dziewczynie, przy której nie boję się być sobą – cisza. Słyszeli swoje przyśpieszone oddechy. Grace miała świeczki w oczach. To co usłyszała było tak piękne, że trafiło dokładnie w sam środek jej serca. A Harry po prostu powiedział, to co ślina przyniosła mu na język. – Powiesz coś?
– Harry, ja... – urwała, kiedy poczuła, że traci panowanie nad głosem.
– Okej. Już dobrze – znowu uśmiechnął się do siebie – Muszę kończyć – powiedział, kiedy zobaczył, jak Liam nawołuje go gestem. Pewnie już się zbierali. – Kocham cię całym tyłkiem.
– Co? – parsknęła śmiechem, ocierając łezkę, która spłynęła po jej policzku.
– Powiedziałbym sercem, ale mój tyłek jest większy – śmiała się. A Harry poczuł ciepło, rozlewające się od czubka jego głowy, aż do samych stóp. Najpiękniejszy dźwięk jaki słyszał.
– Kocham cię całym tyłkiem – powtórzyła. Trwali tak jeszcze przez chwilę, ponieważ żadne z nich nie było w stanie pierwsze odłożyć słuchawki – No, rozłącz się – szepnęła, chichocząc delikatnie.
Zaśmiał się. Gdyby nie Liam, idący w jego kierunku, pewnie nigdy by tego nie zrobił.
_____
trochę bardziej opisowy. podoba wam się? :(
+powinnam dodać jutro, ale tak bardzo was kocham, że postanowiłam zrobić małą niespodziankę :D
WASZE KOMRNTARZE>>>>>>WSZYSTKO DZIĘKUJEEEE (całym tyłkiem haha :D)❤
Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top