40. [Marichat] Nigdy, mów nigdy cz. II
Marinette dotknęła swoich ust. Wyczuwała na nich delikatne mrowienie po pocałunku Czarnego Kota. Skradła mu ten pocałunek. Zabrała, choć wiedziała, jakie uczucia żywi do Biedronki. Odważyła sie na ten krok i teraz go żałowała z całego swojego serca. Popełniła błąd, którego nie mogła cofnąć.
Była żałosna.
Czuła się żałośnie.
A mimo to nie wydusiła z siebie nawet najmniejszej łzy. Została w niej dziwna pustka, którą nie potrafiła wypełnić nawet rozpaczą.
— Marinette, będzie wszystko dobrze — zapewniła ją Tikki. Przysiadła się obok niej, położyła łapkę na udzie i uśmiechnęła ciepło w ramach pocieszenia.
— Dziękuję, ale... — Zacisnęła mocno powieki. — Nic już nie będzie takie samo — dokończyła szeptem. — Jak ja na niego spojrzę? Czy jako Marinette, czy jako Biedronka? Ja... Ja... Zwaliłam sprawę, Tikki.
— Nie mów tak, wszystko się jakoś ułoży. Zawsze jakoś układa. Pamiętasz? Lucky charm?
— To nie magia, to uczucia! — podniosła głos. Niepotrzebnie.
Tikki zlękła się i odsunęła od Marinette w poczuciu, że popełniła błąd. Więcej się nie odezwała.
Marinette chwyciły wyrzuty sumienia. Jeszcze chwila i straci wszystkich, jeśli nie rozważy następnym razem swoich słów.
— Przepraszam — burknęła niewyraźnie. — Ale... Ja naprawdę czasami nie daję rady. To mnie przerasta. I szkoła, i moje życie prywatne, i bycie Biedronką i Czarny Kot. Wszystko mnie przerosło, Tikki. Myślałam, że sobie poradzę, ale to kłamstwo. Na okrągło kłamię. Okłamuję siebie i innych, że wszystko jest w porządku, a nic nie jest.
Zalała się łzami, wcześniejsza pustka przerodziła się w rozpacz, z którą nie umiała sobie poradzić. Nie próbowała dalej powstrzymać potoku łez. Potrzebowała tego, raz dać upust emocjom, które tłoczyły się w niej, odkąd zaczęła być Biedronką.
Tikki westchnęła. Wyjrzała spod łebka i podleciała pod policzek Marinette. Otarła łapką jedną z jej łez.
— Nie możesz się poddać! — dodała jej otuchy. — Czasem jest źle, ale czasem i dobrze. To część życia, a przeżyłam już ich wiele. W każdej epoce ludzie borykają się z innymi problemami, ale wiem, że ty sobie poradzisz ze swoimi — zapewniła ją Tikki.
Marinette przetarła oczy.
Wróciła jakaś stabilność. Nie czuła już tak przytłaczającego ucisku w piersi. Było jej lepiej, lżej. Dotarło do niej, że przez ten cały czas niepotrzebnie się zadręczała.
— Jeśli Czarny Kot pokochał Biedronkę, to pokocha i mnie — powiedziała przekonywująco.
— Na pewno! — wykrzyczała Tikki. — Przecież to ty jesteś Biedronką.
— Jestem... Jestem... — powtórzyła słabszym głosem.
Przyciągnęła kolana do piersi. Ukryła między nogami głowę i westchnęła ciężko.
— Wiem, że kocham Czarnego Kota, nadal lubię Adriena. Czarnego Kota pokochałam jako Biedronka, Adriena jako Marinette, a jednak to Marinette wyznała miłość Czarnemu Kotowi — odburknęła.
— Marinette... — wyszeptała Tikki. Spojrzała w stronę nieba i nagle wrzasnęła:— AKUMA!!!
Marinette zerwała się gwałtownie. Wzięła do ręki miotłę i trzasnęła nią powietrze. Motyl przedostał sie przez miotłę. Polecił w kierunku Marinette. Ta zaczęła myśleć o radosnych chwilach, o uśmiechu, o każdym głupim żarcie Czarnego Kota, o przyjaciołach, wszystkich głupich rzeczach, które zrobiła w swoim życiu... Wierzyła, że się nie da chwili słabości. Musiała walczyć, nie poddać się...
Zobaczyła Czarnego Kota, goniącego między dachami w świetle księżyca. Opuściła miotłę. Przez moment chwyciły nią wyrzuty sumienia i żal, że właśnie tego dnia postanowiła wykonać pierwszy krok. Głupio... Postąpiła głupio.
— MARINETTE?! — ryknęła po raz ostatni Tikki.
Za późno.
Marinette poczuła, jak jej bransoletkę zajmuje coś ciężkiego. Czarny jak smoła dym otoczył ją, a moment później nastała ciemność.
— Miłość to przykra rzecz. Marinette Dupain—Cheng, zdobądź dla mnie Miraculous Biedronki i Czarnego Kota, a nagrodzę cię wiecznym szczęściem z zemsty na tym, który cię odrzucił — rozpoznała głos Władcy Ciem.
Ale zamiast go odrzucić, uśmiechnęła się szeroko.
— Z przyjemnością Władcą Ciem.
[od autorki: pojawią się jeszcze 2 rozdziały, specjalnie dla Was. Nie wiem jeszcze kiedy, ale oto obiecały shot, a w kolejnym Czarny Kot musi SAM poradzić sobie z zakumanizowaną Marinette!]
Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top