26. i'M sIcK oF yOu
- Ty!
Victor wbił w Tamakiego swój morderczy wzrok. Podniósł bicz na wysokość jego klatki piersiowej, a kątem oka spojrzał na wystraszoną blondynkę.
- A jednak przylazł. - Tamaki wydął smutno usta. - Jak zwykle, gdy już wszystko jest na wykończeniu to ty musisz się wpieprzać.
- Zanim Cię wykończę.. - sapnął siwowłosy. - Co zrobiłeś z moim Yurim?
- Nie mam powodu by Ci to tłumaczyć. - zaśmiał się.
Nikiforov syknął wściekle, po czym szybkim ruchem zbliżył się do Hironi. Szarpnął ją za przedramię i przystawił pejcz do twarzy. Nie chciał krzywdzić dziewczyny, ale nie widział innego wyjścia, by blondyn zaczął mówić. Dziewczyna pisnęła przestraszona nagłym obrotem sprawy.
- A teraz masz powód?!
- T-Tamaki?.. Z-zrób.. Coś.. - załkała. Blondyn zagryzł policzki od środka.
- Dobra! - westchnął. - Powiem, ale... - uśmiechnął się chytrze i wyjął zza pasa pistolet. Skierował spluwę na leżącego Yuriego. - Drgnij, a Twój kochaś zginie.
- Mów. - głos Victora zadrżał, a uścisk zelżał. Tamaki nie śpiesząc się usiadł obok Japończyka nie przestając mierzyć w niego z pistoletu.
- To co chcesz wiedzieć? Mam trochę napięty grafik. - zaśmiał się pod nosem.
- Co ty tu robisz?
- Siedzę, nie widać?
- Nie o to mi chodzi! - warknął siwowłosy.
- Dobra, dobra. - blondyn otarł niewidoczną łezkę spod oka. - Uciekłem. Znudziło mi się siedzenie w pace, do której nawiasem mówiąc sam mnie wpakowałeś. Oczywiście nie mogłem zrobić tego sam. Ta ślicznotka, którą trzymasz jest moją siostrą. Jesteśmy podobni, nieprawdaż? Aż dziwne, że nie zauważyłeś. - wyszczerzył się
- Jesteście tak samo powaleni. - mruknął Rosjanin.
- No co tu dużo mówić? Masz w sobie coś co przyciąga Suoh'ów. Hironi się zakochała, ja się chciałem zemścić. Wszyscy są szczęśliwi! No może oprócz waszej dwójki, ale kto by się przejmował?
- Co zrobiłeś Yuriemu? Dlaczego twierdzi, że go zdradziłem?!
- To już zdążyliście pogadać? - zdziwiony Tamaki spojrzał na sztywno leżącego Katsukiego. - A nie miałeś zapędów na moją siostrzyczkę?
- Tamaki do cholery jasnej! - wściekły na blondyna Victor przybliżył gwałtownie pejcz do twarzy dziewczyny.
- Dobra! - krzyknął. - Ukradłem te Twoje porno wideo ze ślubu! Podstawiłem Hironi zamiast Yuriego i tyle! Gdybyś się nie wtrącał to do niczego takiego by nie doszło! A ty! - spojrzał na czarnowłosego. - Gdybyś w końcu mi się oddał to nie byłoby tego całego zamieszania! To wszystko tylko i wyłącznie Wasza wina!
- Mam Cię dość! - syknął Rosjanin. Pchnął dziewczynę na podłogę, a sam rzucił się z biczem na blondyna. Oboje runęli na łóżko, a zaskoczony reakcją Victora Tamaki wystrzelił z broni trafiając w sufit.
Mężczyźni szarpali się, przekrzykując się jedno przez drugiego. Hironi widząc co się dzieje i chcąc pomóc swojemu bratu chwyciła bicz i z impetem uderzyła nim Victora. Mężczyzna syknął przerażająco i wypuszczając z dłoni pejcz spadł z łóżka na podłogę. Tamaki podążając w ślad za nim zostawił w spokoju pistolet. Rzucił się na siwowłosego i zaczął go podduszać z pomocą Hironi. Yuri już dawno nie kontrolował swoich emocji. Płakał ze swojej bezsilności. Słyszał jak się szarpią, krzyczą, a on? Powoli dochodził do siebie, powoli zaczynał łapać co naprawdę robi tu Victor - jego mąż, powoli pojmował, że chce go wyciągnąć z tego burdelu.
Pod nieuwagę bijącej się trójki uniósł się delikatnie oraz przeczołgał na skraj łóżka. Zabrał z szafki nocnej nóż. Delikatnie podniósł się na chwiejnych nogach. Odczekał parę sekund odzyskując równowagę, po czym z nożem rzucił się na blondyna. Przejechał mu ostrzem po plecach zadając kilka poważnych ran. Suoh warknął obracając się w stronę Japończyka. Kopnął go w brzuch przez co upadł na ziemię.
- Zostaw go! - krzyknął Victor ponownie lądując na blondynie.
- Zostaw mojego męża! - ryknął Yuri poprzez łzy. - Zostaw go!
- Może ty w końcu daj mu spokój? - mruknęła Hironi podchodząc do chłopaka. Przejechała biczem po jego nagiej klatce piersiowej. - Teraz jest nasza era.
Dziewczyna odrzuciła swoją zabawkę, usiadła okrakiem na Yurim, a dłonie zacisnęła wokół jego szyi. Biedny Victor musząc odpierać ataki rozwścieczonego Tamakiego, nie miał jak pomóc swojemu ukochanemu. Spotkał się z jego załzawionym wzrokiem pełnym miłości, przez co nie wytrzymał presji.
- Puść go! - warknął, po czym wyszeptał. - Zrobię co zechcesz, ale zostaw go..
- Naprawdę? - blondyn wyszczerzył się będąc pewny swojej wygranej. Przejął od siostry nóż i przyłożył go do szyi siwowłosego. - W takim razie...
- Victor! - donośny krzyk rozniósł się po pomieszczeniu.
***
Ohayo!
Co tam? ^^
No trochę szybciej... Ale nie do końca :') Przepraszam.
No to ten... jeszcze jeden rozdział? Dwa? Nie. Tylko jeden i epilog :( Jeszcze muszę pomyśleć nad Danger bo tam to już chyba kwartał minie ;'D
Dziękuję Wam za wszystko i cierpliwość! <3
Do napisania,
Sashy :*
Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top