23. pSyChO

- Nie! - Victor odtrącił dłoń dziewczyny i wstał natychmiastowo z łóżka.

- Co się stało? - zapytała blondynka niezbyt ucieszona faktem, że mężczyzna odrzucił jej zaloty. 

- Jestem pewny, że mówiłem to kilka razy, ale powtórzę to jeszcze raz. - Victor wziął głęboki wdech. - Jestem gejem i kocham Yuriego, ok? Nie potrafię go zdradzić!

- Przecież zdradził Ciebie! - warknęła oburzona myśleniem Rosjanina. - Uciekł i znalazł sobie innego! Czy ty naprawdę tego nie widzisz?!

- W dupie to mam! - krzyknął podchodząc do drzwi. - Jeśli zajdzie taka potrzeba to siłą go wyrwę od tego kutafona. On jest mój i tylko mój! Jak będę musiał to rozkocham go w sobie do szaleństwa drugi raz! Jak będzie się stawiał zamknę go w piwnicy i nie wypuszczę dopóki nie zechce do mnie wrócić! - Nikiforov założył obrączkę Yuriego na serdeczny palec lewej ręki. - Kocham tylko jego! Nigdy w życiu nie zakocham się dziewczynie takiej jak ty. Prędzej umrę niż to zrobię.

Siwowłosy wyszedł trzaskając drzwiami. Nie mógł pojąć myślenia jego podopiecznej. Kilka słów miałoby spowodować, że zapomniałby o Yurim jakby był mało istotną rzeczą na świecie? Tylko o nim potrafił myśleć godzinami, nie wspominając o wybujałych, erotycznych fantazjach. Zamierzał dotrzymać słowa jakie złożył ukochanemu. Nawet jeśli uciekł, zaginął lub być może nawet nie żyje, on nadal będzie mu wierny. 

- Victor!

- Czego znowu?! - warknął mając dość ciągłego wołania. To tylko przynosiło kłopoty. Na jego drodze stanął Yurio, a chwilę po nim zzijany Otabek.

- Skąd ty wychodziłeś?! - warknął blondyn mierząc siwowłosego wzrokiem. - Robisz sobie skok w bok?!

- O co ty mnie podejrzewasz?! - krzyknął urażony. - To, że jakaś blond lala na mnie leci nie oznacza, że wepcham juniora do innej dziury!

- Juniora?

- Chodzi mu o pe..

- Dobra wiem. - Plisetsky przerwał brunetowi. Nie chciał słyszeć dokończenia tego zdania, a tym bardziej zaczynać tematów z tym związanych.

- Mniejsza. - westchnął Victor. - Jak na mnie wpadliście? Chyba nie śledzicie mnie?

- Dawałem koncert dzisiaj. - odpowiedział mu Kazach uśmiechając się delikatnie

- Przepraszam! Zapomniałem... - Nikiforov w iście japońskim stylu rzucił się na ziemię i zaczął na klęczkach prosić o wybaczenie przyjaciela, który i tak nie przejął się jego nieobecnością na tym wydarzeniu.

- Wiem co teraz przechodzisz, więc nie chciałem Ci przypominać... Wstawaj, bo wstyd mi przynosisz - Altin złapał go za rękę i pociągnął w górę.. - Jakieś postępy?

- Znalazłem... Znaczy dostałem od dwóch pań jego obrączkę. Powiedziały mi, że miał ją młody blondyn, który wyrzucił ją przy wejściu do lasu. - westchnął spoglądając smutno na dwójkę przyjaciół, którzy tylko mogli domyślać się co Rosjanin myśli o zaistniałej sytuacji.




Spojrzała na dzwoniący telefon. Chcąc nie chcąc pełna wyrzutów odebrała połączenie od Tamakiego.

- Czego? - warknęła wściekle.

- Aj, aj. Jakieś problemy? U mnie wszystko się powiodło. Yuri zapomniał o Victorze raz na zawsze.

- Chociaż Tobie się udało. - syknęła. - On po prostu sobie uciekł! Krzyczał, że mnie nie chce i dalej kocha tego Japońca!

- To masz problem. - zaśmiał się. - Oh, gdybyś mogła to widzieć jak Yuri dobrowolnie mi się oddał. Namiętny eros w akcji.

- Teraz eros, a kiedyś Vityeńka. - mruknęła.

- Zmieniłem poglądy. Co prawda Victor był cudowny na wiele sposobów i zależało mi tylko na zemście po odrzuceniu moich uczuć. Ale ten uległy chłopczyk po prostu mnie zdominował. Gdy się mnie boi jest taki uroczy... 

- Psychol. - prychnęła blondynka uśmiechając się szerzej. - Mamy to w genach.

- Bierz się za Nikiforova, a nie marudzisz! Jeśli tylko po to dzwonisz to zabierasz mi mój cenny czas! - rozłączył się.

To ty do mnie zadzwoniłeś, pomyślała. Hironi odłożyła telefon na półkę i opadła zmęczona na łóżko. Co ja z Tobą mam braciszku...




Victor przygnieciony ciężarem problemów wręcz padł na kanapę jak długi. Miał wszystkiego dość. Chciałby uciec z tego świata, zamknąć się w małym pustym pudełku tylko po to by pozbierać swoje myśli.
Życie bez swojej miłości nie miało dla niego sensu, A teraz gdy został sam na myśl przychodziły mu coraz to gorsze pomysły. Jednak zapanował nad swoją wyobraźnią na tyle by oderwać się od rzeczywistości i włączyć telewizor. Akurat trafił na wiadomości.

- Dasz radę Victor. Przed spotkaniem Yuriego też sobie radziłeś. - westchnął i spojrzał na zegarek ścienny.

- Już wiem Yuri jak się czułeś w pustym domu. Też zaczynam gadać do siebie. - prychnął.

- Tęsknię za Tobą. Potrzebuje Cię...

- Uwaga! Mamy niepotwierdzone informacje, że uciekinier z więzienia, o którym wspominaliśmy we wcześniejszych informacjach jest na terenie Hasetsu. Prosimy zachować spokój oraz o kontakt w przypadku spotkania podejrzanego..

Dalej Victor już nie słuchał. Z niedowierzaniem spoglądał na ekran telewizora, na którym zostało ukazane zdjęcie podejrzanego mężczyzny. Jego serce zabiło szybciej, gdy rozpoznał w nim swojego dawnego znajomego. 




a nie chwila...







***

Hey!

Co tam? :P

Czepialiście się polsatu >.<

Już mnie chcecie pozabijać nioh nioh

Zostawiam wam rozdział i lecę spać... (wie ktoś jak poradzic sb z bolącą szyją?)

Ale! Yuri dalej trwa w pewności co do tego nagrania więc... buhahahhaha xD

Dziękuję Wam za wszystko ;*

Do napisania,

Sashy ;3

Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top