2.36 "Nie powinienem był tego robić"

Gdy znów próbuje porozmawiać

- Coraz lepiej sobie radzisz - usłyszałaś od Hyuna, gdy parę dni później przyniosłaś tacę pełną pustych szklanek bez najmniejszego problemu. Im częściej to robiłaś, tym lepiej Ci szło i było naprawdę dobrze.

- Dziękuję - odpowiedziałaś z ciepłym uśmiechem.

Był trzynasty grudnia. Trzynasty. Zostały niecałe dwa tygodnie do Bożego Narodzenia, a Ty ciągle nie wiedziałaś, w jaki sposób je spędzisz. Mama i Carter powiedzieli, że jadą do rodziny, a Ty, jeżeli chcesz, możesz do nich dołączyć. Jednak nie miałaś na to najmniejszej ochoty. Nie mieliście dobrej relacji z dalszymi pokoleniami, więc zdecydowanie bardziej wolałaś tu zostać. Tylko po co? Nataniel okazał  się kimś, kto Cię zwyczajnie wykorzystał. Kastiel, Twój były, pewnie planował spotkanie ze swoim zespołem. Rozalia i Alexy również chcieli się spotkać z rodzinami. Prawdopodobnie zostałaś sama w czasie, o którym mówi się, że jest najpiękniejszy w całym roku.

Zbliżały się godziny zamknięcia. O siedemnastej mało kto się zbierał w kawiarni, ponieważ większość studentów była już po zajęciach, a mało kto chce wracać do domu po ciemku. Zamiast tego woleli być z bliskimi bądź w akademikach. 

Miasto zaczynało wyglądać coraz piękniej. Na lampach ulicznych pojawiały się ozdoby święcących aniołów, śnieżynek oraz choinek. Na rondach były ustawiane kolorowe, gigantyczne prezenty i renifery. W sklepowych radiach grały już świąteczne piosenki, a na półkach z towarami można było znaleźć coraz więcej czekoladowych słodyczy oraz pięknych ozdób.

- Wyjeżdżasz gdzieś na święta? - zapytał Cię Hyun, odrywając Cię od Twoich przygnębiających myśli.

- Och... - odwróciłaś się do niego, posyłając mu jednocześnie słaby uśmiech. - Nie, prawdopodobnie zostanę w domu. Mama i brat wyjeżdżają, a ja nie mam na to ochoty. A Ty?

- Wracam do domu - uśmiechnął się radośnie. - Wyjeżdżam do Korei, żeby odwiedzić rodziców i siostry. Nie widziałem ich od paru miesięcy, a rozmawianie z nimi przez kamerkę to nie to samo. Nie mogę się doczekać. Wyjeżdżam dzień przed Wigilią - nawijał jak katarynka, a Tobie mimowolnie na usta wypłynął uśmiech. Polubiłaś tego chłopaka i miałaś nadzieję, że uda się Wam zaprzyjaźnić.

- Cieszę się, że masz taką bliską relację z rodzicami. Kocham moją mamę naprawdę mocno, brata też... Ale nie mam ojca - westchnęłaś ciężko, odkładając umyte filiżanki na miejsca. - Nigdy go nie poznałam. Podobno odszedł, gdy mama była ze mną w ciąży czy jakoś tak. Carter coś o tym mówił.

- Przykro mi - westchnął i położył Ci dłoń na ramieniu. - To nie to samo, ale moi rodzice są po rozwodzie. Raz na jakiś czas się spotykają, ale to nawet nie jest relacja przyjacielska. Widują się, bo mają mnie i moje dwie siostry. Nie kochają się już od dawna.

- Nie wiedziałam. Bardzo mi przykro - mruknęłaś, po czym przytuliłaś przyjaciela do siebie i czule ucałowałaś jego policzek. - Nie wiedziałam...

- Nie przejmuj się - pokręcił głową z uśmiechem. - Niepotrzebnie się martwisz. Praktycznie nikomu o tym nie powiedziałem. Nawet Clemence o tym nie wie. Musisz być wyjątkowa - rzucił cicho, jednocześnie podchodząc do Ciebie i unosząc Twój podbródek.

Rozchyliłaś lekko usta, mrugając kilkukrotnie. Nachylił się do Ciebie i przymknął oczy, by następnie musnąć lekko Twoje usta swoimi wargami. Były ciepłe i delikatne. Od incydentu z Natanielem nikogo nie całowałaś, nie zdając sobie także sprawy, jak bardzo Ci tego brakowało. Odwzajemniłaś pocałunek, uśmiechając się. Pieszczota była wyjątkowo przyjemna i... Podniecająca?

Jednak gdy chłopak złapał Cię u dołu pleców i przyciągnął do siebie, otworzyłaś szeroko oczy. Zdałaś sobie sprawę, co się stało. Znałaś go tak krótko, zaledwie kilka dni. Nie jesteś taka, praktycznie go nie znasz.

Odsunęłaś się od niego praktycznie od razu. Hyun zrozumiał, co właśnie zrobił i złapał się za kark, odwracając się plecami do Ciebie.

- Przepraszam - wymamrotał, zagryzając lekko dolną wargę. - Nie powinienem był tego robić, ja...

- Nie, spokojnie - pokręciłaś głową i posłałaś mu niezręczny uśmiech. - Nie jestem zła, naprawdę. To... Nic się nie stało.

Chłopak uśmiechnął się do Ciebie słabo. Popatrzył Ci w oczy, a następnie pomógł Ci z umyciem ostatnich filiżanek. Razem poszło Wam zdecydowanie szybciej. Zdjęliście fartuchy i schowaliście do szafek. Przeciągnęłaś się, przez co bluzka nieco się uniosła i odsłoniła odrobinę Twojego brzucha. Hyun spojrzał tam, ale nie zauważyłaś tego.

- Będę wracać do akademika - powiedziałaś z ciepłym uśmiechem na ustach.

Weszłaś do kuchni i zabrałaś z wieszaka swoją kurtkę, a następnie założyłaś ją na siebie. Wsunęłaś na nogi wysokie buty, zawiązałaś szalik wokół szyi i poprawiłaś włosy. Zarzuciłaś sobie torbę na ramię, po czym opuściłaś pomieszczenie i podeszłaś do Koreańczyka. Uściskałaś go na pożegnanie. Czułaś, że Twój kolega był spięty, jednak naprawdę nie byłaś na niego zła przez ten pocałunek. W końcu sama go odwzajemniłaś. Byłabyś hipokrytką, gdybyś całą winę zrzuciła na niego.

Pożegnawszy się, opuściłaś kawiarnię, a następnie ruszyłaś w stronę swojego akademika. Szłaś spokojnie, rozglądając się dookoła i patrząc na wirujące wokół Ciebie płatki śniegu. Mimowolnie się uśmiechnęłaś sama do siebie. Zamknęłaś oczy i postawiłaś kilka kroków...

Aż nagle poczułaś, że na coś wpadasz. Coś albo kogoś, gdyż nie było to na tyle wąskie jak "nóżka" znaku drogowego czy lampy. Otworzyłaś oczy, a gdy zauważyłaś stojącego przed Tobą blondyna, od razu go ominęłaś. Ten jednak po chwili złapał Cię za rękę i odwrócił do siebie.

- (T.i.), to nie może tak wyglądać - rzucił szybko. - Porozmawiajmy wreszcie jak ludzie.

- Chcę Ci przypomnieć, że w Twoim mieszkaniu nie potraktowałeś mnie jak człowieka, tylko zabawkę - warknęłaś w jego stronę. - Więc dlaczego mam rozmawiać z Tobą jak z człowiekiem, a nie jak z dzieckiem, które znudziło się lalką?

- Nie wiesz, o co chodzi - pokręcił głową. - Gdybyś dała mi się wytłumaczyć, wiedziałabyś, dlaczego to się wydarzyło. Ale nie dałaś. Wiem, że zachowałem się jak śmieć, ale...

- Nie ma żadnego "ale", Carello, rozumiesz? - wyrwałaś rękę z jego uścisku. - Albo Ci zależy, albo nie.

- Zależy, ale...

- I znowu "ale" - podniosłaś głos, przerywając mu. - Słuchaj, nie mam zamiaru z Tobą rozmawiać. Zraniłeś mnie. Powiedziałam Ci wtedy, że mój Nataniel Carello by nikogo tak nie potraktował i ciągle to podtrzymuję. Zagadaj, jak będziesz chciał pogadać i ustalić jak dorosły człowiek, czy Ci zależy, czy nie. Bez żadnego wymigiwania się od odpowiedzi.

Gdy wreszcie dotarłaś do akademika, siedziałaś w wannie dobrą godzinę. Nie miałaś pojęcia, co powinnaś zrobić. Zaryzykować i spotkać się z nim? Pogadać i dowiedzieć się, o co chodzi? A może po prostu naprawdę go zignorować i uznać, że rzeczywiście się Tobą tylko bawił? Obie opcje były jednakowo kuszące, a Ty byłaś w tym wszystkim zbyt pogubiona. Na dodatek ten pocałunek Hyuna... Owszem, jego usta są przyjemne, ale nie czułaś tego samego, co czułaś, gdy dawniej całował Cię Kastiel, a niedawno Nataniel. Nie miałaś pojęcia, co w tej sytuacji zrobić.

A gdy kładłaś się do łóżka, dostałaś powiadomienie od Rozalii. Uchyliłaś powieki i spojrzałaś w komórkę.

Od: Roza

Idziemy jutro z Alexym na imprezę. Masz ochotę iść z nami?

Tak naprawdę nie miałaś nic do stracenia. I tak następnego dnia miałaś mieć wolne...

Do: Roza

Z przyjemnością. 19, Snake Room?

Od: Roza

Pewnie. Do jutra!

Nie miałaś siły odpisać więcej. Westchnęłaś ciężko i odłożyłaś telefon, po czym zamknęłaś oczy i wtuliłaś głowę w miękką poduszkę. Już po dłuższej chwili spałaś, przykryta ciepłą pościelą po samą szyję.

**********

Hejka kochani!

Boże, nareszcie! Przepraszam, że tak dawno nie było rozdziału, ale studia, a zwłaszcza licencjat, pochłonęły więcej mojego czasu i chęci do życia niż myślałam. Ale jestem! I mam nadzieję, że zostanę.

Liczę, że rozdział się podobał. Nie jest idealny, ale to się dopiero rozwinie. Macie moje słowo :3

Pozdrawiam, wera9737.

Enjoy! =^.^=

PS: W mediach: Ismal - "Closed Doors"

("Yes, I look happy, happy all the time, but you don't see me, see me when I cry")

Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top