XXIII / Mogę mówić na ciebie Shouyou?
Hinata delikatnie mruknął, zanim zaczął się wybudzać. Poczuł, jak lekko jego poduszka unosi się do góry, gdy powoli otwierał oczy. Uśmiechnął się na widok pogrążonego w błogim śnie swojego chłopaka. Wyprężył szyję, aby następnie złożyć pocałunek na żuchwie Kageyamy. Czarnowłosy jedynie coś zanucił pod nosem. Shouyou właśnie zrozumiał, że leżał całym ciałem na Tobio. Cicho jęknął, kiedy wyższy zacieśnił na nim uścisk.
Mniejszy chłopak podniósł dłoń i subtelnie przesunął zbłąkane krucze kosmyki z czoła ukochanego. Czekoladowe oczy śledziły wyraz twarzy Kageyamy. Czasami zauważał, że marszczy brwi lub uchyla usta, które od razu je zamyka. Hinata obrócił głowę w dalszą stronę sypialni i momentalnie znieruchomiał, widząc na stoliku pewne rzeczy, a na podłodze porozrzucane ciuchy. Starał się podnieść, ale nie umożliwiał mu to Tobio. Shouyou podniósł kołdrę, którą się okryli, i głośno wrzasnął. Oboje są nadzy.
— Cicho, debilu. Chcę spać — sapnął czarnowłosy, przytulając się bardziej do Hinaty.
— Kageyama, wstawaj — zawołał spanikowany.
— Idź spać.
Shouyou zawył, próbując wydostać się spod ramion Tobio, ale niestety bez skutku. Natomiast jego chłopak schował twarz w szyi Hinaty i muskał oddechem skórę rudowłosego, która z tego powodu się spięła.
— Kageyama, proszę, puść mnie — powiedział.
Niższemu udało się subtelnie podnieść, a przez to głowa Tobio utraciła stabilność. Cicho warknął, ponieważ już nie zaśnie. Kageyama otworzył oczy i spojrzał się wprost na twarz Hinaty. Shouyou przełknął ślinę, widząc zabójcze, błękitne tęczówki.
— Dlaczego musisz krzyczeć od rana? — odparł z pretensjami czarnowłosy.
— Bo... Bo muszę się dowiedzieć! — wyjaśnił zawstydzony Hinata, spuszczając wzrok. — Co zaszło między nami wczoraj?
— Nie pamiętasz?
Shouyou wydał policzki, pogrążając się w myślach. Kojarzył urywki z początku, gdy siedzieli w salonie.
— Nie, ale teraz się budzę goły w łóżku, a ciuchy są porozrzucane na podłodze i obok nas jest lubrykant oraz prezerwatywa! Czy my to zrobiliśmy? — powiedział na jednym wdechu Hinata i wpatrywał się oczekująco na czarnowłosego.
— Jakbyś nie zauważył, prezerwatywa jest zamknięta. Nie uprawialiśmy seksu — zaprzeczył Kageyama, wywracając oczami, ale kontynuował: — Byliśmy blisko... Po prostu w ostatnim momencie uznałeś, że nie chcesz, więc poszliśmy spać.
— Oh...
— Tylko tyle?! Obudziłeś mnie i mówisz jedynie oh?! Zaraz się zwalę z tego łóżka — warknął zbulwersowany.
Hinata zachichotał z reakcji Kageyamy. Na jego sercu zaczęło być lżej, gdy Tobio wyjaśnił sytuację. Wyprostował się tak, że usiadł na biodrach młodszego chłopaka. Mimo świadomości swojej pozycji, nie odczuwali żadnej intymności oraz podniecenia.
— Myślałem, że już to zrobiliśmy po pijaku.
— Ty się upiłeś w trzy dupy. Ja byłem świadomy do końca. — Prychnął czarnowłosy.
— A jesteś na mnie zły? — Shouyou zagryzł wargę.
— Czemu miałbym?
— Bo przerwałem.
— Zasypianie z erekcją nie należy do przyjemnych rzeczy, ale da się przeżyć — wytłumaczył Kageyama, masując biodra mniejszego oraz wpatrując się w swojego chłopaka. Musiał się przyznać, że widok Hinaty z rana jest jednym z piękniejszych chwil, a szczególnie poplątane miedziane loki, które połączone ze słońcem zza okna, tworzyły aureolę na głowie Shouyou, lub zaróżowione policzki i piegi porozsypane po ciele. Podniósł kąciki ust na tą myśl.
— Przepraszam...
Rudowłosy czuł się winny. Z doświadczeń z przeszłych związkach wyedukował, że im dłużej będzie odciągał seks z Kageyamą, tym trwalsza będzie ich miłość. Jednak wydawało mu się, że zawiódł swojego chłopaka, ponieważ Tobio jest zdecydowany na ten krok w ich relacji, a tylko Shouyou nieustannie unika zbliżenia.
Przecież nie muszą się teraz pieprzyć jak dwa króliki, prawda? Mogą powoli wchodzić w sferę intymną i poznawać swoje ciała, a nie od razu uderzać na głębokie wody.
— Hinata — zaczął poważnie Kageyama, zanim chwycił podbródek rudowłosego, żeby ten nie uciekał wzrokiem — nie przejmuj się. Poczekam na ciebie. Mówiłem już o tym wczoraj, ale zależy mi na tobie i nie chciałbym, abyś w trakcie naszego kochania czuł się niekomfortowo.
— Nie zasługuję na ciebie — szepnął Shouyou, pociągając nosem.
— Przestań się użalać nad sobą, głupku. — Kageyama zaśmiał się i roztrzepał miedziane loki, żeby spróbować pocieszyć chłopaka. — Teraz możesz mi dać całusa na dzień dobry.
Hinata również wydał cichy chichot, zanim objął twarz ukochanego. Zniżył się do niego, a ich nosy się dotknęły. Spoglądali się w swoje oczy, a następnie Kageyama zamknął lukę między nimi i przeszedł dłońmi na nagie pośladki rudowłosego, zaczynajac je ugniatać. Shouyou na ten ruch jęknął w usta wyższego, ale kontynuował całowanie warg artysty.
Tobio rozkoszował się chwilą ze swoim chłopakiem. Mógł zaliczyć poranki z Hinatą do ulubionych momentów, ponieważ tak bardzo ubóstwiał pobudki obok ukochanego. Z tych całych emocji, Kageyama zagryzł delikatnie dolną wargę niższego, a rudowłosy niespodziewanie wsunął język do jego ust. Oddawali się mokremu pocałunków i kiedy...
— Tobio!
Hinata, jak i Kageyama przerwali daną czynność, słysząc nieznany głos oraz dźwięk zderzenia drzwi o ścianę. Szybko obrócili się w tamtą stronę i ujrzeli pewną blondynkę. Kobieta stała w wejściu z szeroko otwartymi ustami, trzymając klamkę oraz spoglądając na rozgrywaną przed nią akcję.
Shouyou rozpoznał ciemnogranatowe oczy, ponieważ akurat w identycznych się zakochał. Speszony zapiszczał, zanim osunął się na pustą stronę łóżka, sprawnie okrywając siebie i Tobio kołdrą.
— To ja... — odezwała się kobieta, budząc się z amoku. — To ja pójdę do salonu i... i poczekam. Nie przeszkadzajcie sobie. — Prędko zatrzasnęła głośno drzwi i zostawiła chłopaków w pokoju.
— To była twoja mama? — zapytał się wystraszony Hinata.
Kageyama wywrócił oczami oraz się podniósł. Oparł się o ścianę, pocierając twarz.
— Tak...
Shouyou przełknął ślinę. Czy właśnie na pierwszym spotkaniu ze przyszłą swoją teściową, obściskiwał się z jej synem, będąc nagim w łóżku?
— Mówiłeś o nas? — drążył temat niepewnie Hinata.
— Nie — odpowiedział zgodnie z prawdą Tobio. — Była przez kilka tygodni na delegacji w Ameryce, więc tylko wymienialiśmy czasami SMSy.
— Dlaczego nie mówiłeś jej o mnie? — warknął oskarżająco Hinata. — Jesteśmy ze sobą już przez prawie dwa miesiące, Kageyama!
— A ty powiedziałeś swoim o mnie? — krzyknął tak samo głośno czarnowłosy, przestając ukrywać twarz i patrząc się na mniejszego chłopaka.
Shouyou miał kontynuować dyskusje, ale gwałtownie umilkł. Gdy jeszcze mieszkał w Miyagi, posiadał lepszy kontakt z rodzicami. Jednak odkąd się wyprowadził, konwersacja ograniczała się do krótkich rozmów przez telefon lub wiadomości. Jeśli chodzi o sferę miłości, początkowo chcieli się dowiadywać, czy Hinata jest w jakimś związku, ale kiedy Shouyou często zmieniał partnerów, zaczęli mniej się ciekawić nietrwałymi romansami swojego syna.
— Wiedzą, że się z kimś się spotykam — mruknął. Nie planował zdradzać więcej.
— Dobra. — Kageyama westchnął, ucinając temat. — Spróbowałbym ją wygonić z mieszkania, ale teraz jest za bardzo podekscytowana tobą i nie wyjdzie, aż ciebie pozna.
— Nie chcę do niej iść!
Tobio cisnęło się na usta słowa, że już wcześniej jego matka złapała go w podobnej sytuacji w przeszłości, ale lepiej o tym nie wspominać.
— Moja mama jest nieustępliwa, a w dodatku bardzo interesuje się moim życiem miłosnym, więc musisz do niej pójść — próbował wytłumaczyć na spokojnie Kageyama. — Pójdę do niej, a ty pod prysznic, bo śmierdzisz. — Odsunął kołdrę i wstał z łóżka, zanim zaczął zmierzać do szafy.
— Nie tylko ja śmierdzę alkoholem — zawołał Hinata. Na jego policzkach pojawił się różowaty odcień, kiedy przyglądał się zgrabnym pośladkom swojego chłopaka
— Nie chcę, aby dłużej czekała, a łazienkę mam jedną, więc wspólne pójście jest podejrzane — odparł Tobio, wyciągając parę bokserek i ją zakładając. Po chwili się zamyślił oraz szybko dodał: — I nawet nie myśl, że namówisz mnie na wspólny prysznic.
Shouyou mruknął gorzko. Planował to powiedzieć.
Hinata sam wstał z materaca i podnosząc zostawione majtki, podciągnął je na swój tyłek. Zbliżył się do Kageyamy, który aktualnie ubierał czystą, białą koszulkę oraz spodnie dresowe. Shouyou ukradł kolejny t-shirt swojemu chłopakowi, ale dżinsy wybrał z własnej półki. Z powodu częstego nocowania, Tobio zdecydował, żeby rudowłosy miał swoje miejsce na ciuchy, bo i tak dużo tutaj nocował.
— Co ty robisz!? — krzyknął Hinata, gdy poczuł, jak Kageyama podciąga do góry jego bieliznę, a następnie klepie Shouyou w pośladek.
— Ubrałeś moje bokserki i ci spadają z dupy, idioto. Idź już, bo znając moją mamę, zaraz znowu wpadnie.
— Bakageyama... — Rudowłosy wyszedł z sypialni. Na szczęście, łazienka jest zaraz obok, więc Noriko, nie zobaczy, jak paraduje w samych gaciach w mieszkaniu jej syna.
Tobio wywrócił oczami. Wziął głęboki oddech, który po chwili wypuścił. Wiedział, że spotkanie ze swoją matką będzie uciążliwe.
Wchodząc do salonu, kobieta stała na środku i oceniała stan bałaganu. Z zamyśleniem wpatrywała się na stolik, gdzie leżały dwie puste butelki sake oraz paczka chipsów. Jej wzrok spoczął na pogniecionych ciuchach, które leżały na oparciu kanapy. Wzięła z podejrzeniem ubrania, a następnie je uważnie zbadała, aby złożyć i rzucić we wcześniejsze miejsce. Usiadła na sofie, rozglądając się po pomieszczeniu.
— Wiesz, że istnieje dzwonek do drzwi? Dlaczego nie napisałaś, że wracasz? — zaczął Kageyama, opierając się o ścianę z założonymi rękami na klatce piersiowej.
— Widzę, że wczoraj mieliście gorąco — stwierdziła. Podniosła oczy na swojego syna, który z delikatnością się zarumienił. Szybko zauważyła blaknące znaki na jego szyi i się uśmiechnęła na ich widok. — Gdzie on jest?
— Hinata bierze prysznic.
— Czyli mi się nie wydawało i jest to jednak Hinata! Czemu wcześniej nie wspomniałeś o nim? — powiedziała z pretensjami Noriko, utrzymując nadal wzrok na Tobio.
Kageyama westchnął. Zrobił kilka kroków w przód, żeby usiąść obok swojej matki. Spojrzał w te same niebieskie oczy oraz na nową fryzurę. Teraz jego rodzicielka ścięła włosy, które ułożyły się w boba, a w dodatku zafarbowała je na blond.
— Nie uważałem, że to coś ważnego, aby się tym chwalić. — Wzruszył ramionami.
— Jak to nic ważnego?! — zawołała Noriko. — Powoli się zaczynałam martwić, że do końca życia będziesz singlem. Dobrze słyszeć, że znalazłeś sobie kogoś i przestałeś myśleć o Oi-
— Mamo... — przerwał Kageyama, marszcząc zdenerwowany brwi.
— Tak, tak... Przepraszam, Tobio. Ile już jesteś z Hinatą? Kiedy on przyjdzie? Jaki on jest? — zadawała pytania kobieta z nutą ekscytacji. Błękitne oczy jaskrawo się świeciły, kiedy zerkała obsesyjnie na korytarz, mając nadzieje, że zaraz zobaczy chłopaka jej syna.
Czarnowłosy ziewnął. Prawdopodobnie się nie wyspał w nocy. Jest to normalne, gdy się śpi z Shouyou, który się rozkłada na całym łóżku i zajmuje większość miejsca. Czasami uderzał Kageyame nogą, czy inną ręką, Oczywiście, na drugi dzień dostawał ochrzan i Tobio był na niego zły (ale szybko wybaczał, bo nie potrafił się patrzeć na smutnego swojego chłopaka).
Po chwili, Kageyama spojrzał się swoją rodzicielkę, która niecierpliwie oczekiwała na odpowiedzi. Wywrócił oczami.
— Jesteśmy ze sobą dwa miesiące oraz nie wiem, kiedy on wyjdzie z łazienki.
— Dwa miesiące i dopiero teraz dowiaduję się o was?! To niedopuszczalne. Powinieneś mnie poinformować wcześniej — oburzyła się Noriko, obrażalsko podnosząc podbródek.
— Wcześniej ty powinnaś zadzwonić dzwonkiem, a nie wchodzić, jak do siebie — odparł Tobio również nieprzyjemnym akcentem.
— Jakbym wiedziała, że masz chłopaka, zadzwoniłabym. Zrozumiałabym, że potrzebujecie prywatności, bo nigdy niewiadomo, co akurat robicie. Chociaż nie złapałam was na czymś aż tak złym, jak wtedy, gdy ty z Oi-
— Nie. Mów. Nic. Więcej. — Przeszkodził Kageyama, zaciskając zęby. — Miejmy to już za sobą, więc... Co ode mnie chciałaś?
Kobieta zachichotała, a przy tym zaklaskała w dłoniach. Zapomniała przyczyny swojego przybycia. Jest bardzo ciekawa reakcji syna.
— Słuchaj, Tobio. Będziesz miał rodzeństwo!
Czarnowłosy podniósł zaciekawiony brwi. Przeszedł wzrokiem po sylwetce matki.
— Jesteś w ciąży?
— Nie ja, głuptasie. Z kim miałabym być? — Wydała krótki śmiech. — Pamiętasz Mai?
Kageyama skupił się na imieniu. Obstawiał, że to jedna z przyjaciółek jego rodzicielki. Noriko posiadała dosyć sporo znajomych, ponieważ z charakteru jest gadatliwa, a przy tym plotkarska. Nawet po wyprowadzce do Tokio, utrzymywała kontakt z ludźmi z Miyagi. Potrafiła godzinami rozmawiać przez telefon, słuchając, jakie nowości zaszły u jej byłych sąsiadów.
— Czy to Kawanishi-san? — zapytał.
— Tak, to ona. Ostatnio dzwoniła do mnie, aby powiedzieć, że widziała Tatiane na mieście i nie uwierzysz! — wrzasnęła zadowolona. — Szła do ginekologa, a przy tym miała mały brzuszek. Jestem pewna, że ona i Yukihiro spodziewają się dziecka.
Tobio trochę się wzdrygnął na wiadomość. Ojciec po rozwodzie związał się z inną kobietą. Kageyama nie przejął się jego dziewczyną. I tak ich kontakt prawie nie istniał, więc nie martwił się nową macochą. Yukihiro przypominał sobie, że ma syna raz na kilka tygodni, a wtedy zwykle dzwonił, aby dowiedzieć się, co u swojego dziecka.
Tobio nie posiadał głębszych relacji z rodzicami, kiedy oni byli jeszcze małżeństwem. Tamten okres strasznie źle wspominał. Na samą myśl o przeszłości przepełnionej krzykami i kłótniami, dostawał gęsiej skórki. Przez większość tamtych dni, siedział w pokoju i zagłuszał muzyką hałasy słuchawkami, malując. Czasami zdarzało się, że uciekał do swojej babci, gdy miał dosyć wrzasków.
Może tym razem chociaż jego ojciec jest zakochany.
— I co? To nic nie zmienia — odezwał się czarnowłosy po dłuższej chwili. — To dobrze, że tato układa sobie życie. Nie potrzebowałem tej informacji.
— Myślałam, że się trochę tym przejmiesz — odmruknęła Noriko. — Mai i ja podejrzewamy, że zaliczyli wpadkę.
— Taką wpadkę, jak wy? — odpowiedział Tobio
— Jaką wpadkę? — Usłyszeli głos z korytarza i jednocześnie obrócili się w tamtą stronę.
Hinata tarł ręcznikiem swoje mokre rude loki. Trochę zesztywniał, kiedy zauważył, jak matka jego chłopaka go obserwuje. Nerwowo się uśmiechnął, podchodząc do niej. Czarnowłosy wyczuł zestresowaną aurę wokół niższego.
— W końcu wyszedłeś, Shouyou! — zawołała radośnie kobieta. — Mogę mówić na ciebie Shouyou?
— T-Tak, Kageyama-san — odpowiedział. Zbliżył się do kanapy i ukłonił się przed blondynką. — Przepraszam za wcześniejszą sytuację, jaką zastałaś, gdy wesz-
— Niczym się nie przejmuj — przerwała Hinacie — i nie mów na mnie Kageyama-san. Wystarczy Noriko-san.
Rudowłosy przytaknął w odpowiedzi. Zajął miejsce obok swojego ukochanego, a ten zaplątał palce z dłonią Shouyou, co nie umknęło uwadze kobiecie. Pociesznie podniosła kąciki ust.
— Kiedy wychodzisz? Nie masz do pracy? — wtrącił się Kageyama.
— Oj, Tobio, już mnie wyrzucasz? — odpowiedziała z udawaną pogardą. — Jestem ciekawa twojego chłopaka. Jak się poznaliście z Tobio? — zwróciła się do Shouyou, opierając się ręką o oparcie kanapy, a przy tym kładąc podbródek na danej dłoni.
— Pracuję w kawiarni i po prostu Kageyama raz przyszedł... — Hinata uciekł wzrokiem. — Od razu wpadł mi w oko, więc uzna-
— Od razu? — przerwał zainteresowany i lekko zszokowany czarnowłosy.
Niższy chłopak schylił głowę, ukrywając wypiekane policzki. Nigdy nie poruszali w związku ich początków, więc Tobio miał prawo o tym nie wiedzieć, że Shouyou prawie zemdlał na onieśmielający jego widok.
— Tak. Był to pierwszy dzień w pracy, a ty byłeś pierwszym moim klientem! Gdy popatrzyłeś się na mnie, pomyślałem, że... — nie dokończył Hinata, przypominając, że siedzą w towarzystwie matki Kageyamy. Shouyou przełknął ślinę i w duchu się cieszył, że nie kontynuował oraz w dobrym momencie się zatrzymał.
Blondynka widząc spiętego rudowłosego i słysząc te słowa, wybuchła śmiechem. Nie spodziewała się, że jej syn zakocha się w chłopaku, który jest całkowitym jego przeciwieństwem. Szybko można rozpoznać, że Hinata nie przypominał Kageyamy. Wyczuwa się energiczną oraz radosną aurę rudowłosego i zauważa się towarzyski oraz przyjazny charakter.
— A oprócz pracy, coś jeszcze robisz, Shouyou?
— Studiuję japonistykę. W przyszłoś-
Dzwonek telefonu.
— Przepraszam — rzekła Noriko, wyciągając telefon z kieszeni. — Słucham? — powiedziała, gdy odebrała komórkę.
W tym czasie, Hinata spojrzał się na Kageyame. Tobio ścisnął dłoń rudzielca, aby dodać odwagi Shouyou. Pierwsze spotkania z rodzicami partnera nie są komfortowe, a szczególnie z jego matką, która jest specyficznym przypadkiem.
— Co pomyślałeś, jak mnie zobaczyłeś w kawiarni? — szepnął czarnowłosy w stronę swojego ukochanego.
— Nieważne — fuknął nieśmiało niższy chłopaka.
— Rozumiem — rozległ się znowu głos kobiety. Wstała z kanapy, kierując się w stronę wyjścia. Odsunęła słuchawkę od ucha. — Mam nagły wypadek w galerii i muszę tam szybko się udać. Cieszę się, że ciebie poznałam, Shouyou! A ty, Tobio, czemu ukrywałeś takiego uroczego chłopaka?
Kageyama chciał już się odgryźć, ale Noriko znikła w korytarzu. Wyższy wstał, zostawiając Hinate na kanapie i skierował się w stronę swojej matki. Zobaczył, jak nadal rozmawiała przez telefon, a przy tym pospiesznie zakłada buty. Po ubraniu się, podniosła torebkę z podłogi i na pożegnanie pomachała do syna, wychodząc oraz odpowiadając przez komórkę.
Tobio donośne westchnął. Nie było tak źle, jak przewidywał. Zawrócił i poszedł do salonu. Shouyou zaczął sprzątać ze stolika śmieci. Kiedy usłyszał kroki, spojrzał się w stronę swojego chłopaka.
— Twoja mama jest nawet miła — powiedział Hinata, uśmiechając się życzliwie. — Na serio wypiliśmy wczoraj dwie butelki?
— I tak przegrałeś, bo niczego nie pamiętasz, głupku.
— Nie pasujesz do niej, Kags. — Wystawił język w stronę czarnowłosego. — Jakby nie to, że jesteście podobni, nie uwierzyłbym, że jesteście spokrewnieni.
Młodszy chłopak podszedł do Shouyou, a następnie przytulił go od tyłu. Pocałował go w głowę.
— Wiem — odpowiedział. — Charakter odziedziczyłem po tacie, a po mamie jedynie wygląd.
— Przynajmniej jesteś przystojny. — Zachichotał Hinata, okręcając się, aby stanąć twarzą w twarz z Kageyamą. — A twojego tatę też kiedyś poznam?
Tobio zagryzł wargę. Jakby faktycznie ojciec i jego dziewczyna spodziewali się dziecka, możliwe, że powtórzy się ta sama sytuacja, co dwadzieścia jeden lat temu.
— Kiedyś na pewno. — Wzruszył ramionami i musnął usta Shouyou, czując posmak miętowej pasty do zębów. — Idę się umyć, a ty posprzątaj. Jeśli chcesz, możesz coś ugotować, ale niczego nie spal — oznajmił Kageyama, zanim opuścił ramiona z pleców Hinaty i skierował się w głąb mieszkania.
— Nie jestem żadną sprzątaczką! I może raz spaliłem ryż, ale nie musisz tego ciągle wypominać.
Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top