XXI / Dlaczego się rozebrałeś?
Kageyama otworzył drzwi od budynku i przepuścił Hinatę, który nadal wciąż opowiadał o treningu. Następnie rudowłosy przywołał windę, a Tobio sprawdził skrzynkę na listy, zanim dołączył do swojego chłopaka. Kiedy oboje już czekali, Shouyou niezauważalnie, ale ze śmiałością złapał dłoń ukochanego. Widział, jak wyższego policzki oraz szyja zaczynała się czerwienić.
— Przyjdź kiedyś na mecz, Kageyama — zaproponował mniejszy, gdy winda przyjechała na dół, a on pociągnął do środka czarnowłosego.
— A kiedy macie najbliższy? — zapytał Tobio, naciskając guzik z oznaczoną szóstką.
Hinata miał już odpowiedzieć, ale nagle usłyszeli krzyki z holu proszące o zatrzymanie. Wyższy z nich był bliżej wejścia, jednak Shouyou zrozumiał, że nie planuje zaczekać na osobę. Rudowłosy w ostatniej chwili wsadził lewą nogę pomiędzy szczelinę, a drzwi ponownie się rozsunęły. Później obrócił głowę w stronę swojego chłopaka i spojrzał się karcąco na niego. Tobio unikał jego wzroku, udając, że nic nie widział, ani słyszał.
— Dziękuję! — zawołała blondynka, która szybko weszła do klaustrofobicznego pomieszczenia. Sama położyła stopę na progu, aby zablokować windę. — Jeszcze moja siostra idzie. Bardzo przepraszam.
— Nic się nie stało — rzekł Shouyou, uśmiechając się do dziewczyny.
(Nie)znajoma dopiero teraz przyjrzała się dwójce i cicho westchnęła zadowalająco.
— O! Kageyama-kun i... — Skierowała wzrok na ich złączone ręce. — To twój chłopak, którego wtedy nosiłeś!
Hinata oraz Tobio spojrzeli się na siebie, a kiedy rudowłosy chciał się spytać o konkrety, przyszła następna osoba.
— Miyu, czekałaś na mnie — przerwał im następny głos.
Czarnowłosy pierwszy podniósł wzrok w stronę dziewczyny i spostrzegł, że z wyglądu przypomina jego sąsiadkę Sayuri. Również miała blond, proste włosy, ale sięgające do ramion. Różniły się kolorem tęczówek, ponieważ posiadała szare oczy, a nie jak siostra brązowe. Ich twarze nie są do końca identyczne, ale od razu widać pokrewieństwo. Jednak nowoprzybyła nosiła krótką spódniczkę oraz bluzkę na ramiączkach, a druga natomiast długą sukienkę do kostek.
— Nie jestem taka wredna, Maiko. Przywitaj się z moim sąsiadem. — Zbliżyła się do je ucha i głośno szepnęła: — To ten, co mówiłam, że jest gorący...
Shouyou bardziej chwycił dłoń Tobio, próbując pokazać do kogo należy „ten gorący sąsiad".
— Tak, tak — odpowiedziała, wywracając oczami i spoglądając na chłopaków. Od razu jej twarz zmieniła ekspresję z niezainteresowania na zaskoczenie, ale z nutą zbulwersowania. — Hinata!
— S-Sasaki?! — krzyknął zestresowany rudowłosy, kiedy rozpoznał nieznajomą.
— To ten Hinata? — zapytała się zaciekawiona Miyu, odchodząc od drzwi, które następnie się zamknęły, a winda wyruszyła w górę.
— A opowiadałam o jakimś innym Hinacie? — warknęła niegrzecznie blondynka.
Kageyama z zaciekawieniem przyglądał się trójce i zaczął się zastanawiać, jaki związek miał rudowłosy z siostrą sąsiadki.
W małym pomieszczeniu nastąpiła niespokojna cisza. Tobio odczuwał, jak ręka mniejszego chłopaka poci się przy jego skórze i widział podenerwowanie, ponieważ schylił głowę ku podłodze oraz ciągle zagryzał wargę. Dziewczyna, która weszła ostatnia, utrzymywała morderczy wzrok na Hinacie, a akurat Miyu obserwowała Kageyame oraz jego chłopaka, fascynując się ich złączonymi dłońmi.
— I jak tam u ciebie, Sasaki? — rozpoczął rozmowę Shouyou, gdy byli w połowie drogi.
— U mnie doskonale. Dzięki, że się martwisz — wypluła obrażona, utrzymując wzrok na dwójce studentów. — Widzę, że u ciebie też się za dużo nie zmieniło. Nadal jesteś gejem.
— Tłumaczyłem ci już wcześniej, że nie jestem gejem, ale pan-
Rozbrzmiał głos w głośniku informujący, że są na właściwym piętrze.
— Maiko, nie rób afery — zawołała Miyu. — Do widzenia, Kageyama-kun i Hinata-kun. — Rzuciła przepraszający wzrok chłopakom.
Jak dziewczyny wyszły, za nimi udali się Tobio i Shouyou. Na ich nieszczęście, mieszkanie Sasaki było tylko mieszkanie obok, więc wciąż wszyscy znajdowali się na korytarzu. Hinata starał się nadal unikać przeszywających szarych oczu, kiedy jego chłopak stukał kod do swoich drzwi.
— I tak byłeś chujowy w łóżku — syknęła na odejście Sasaki, co trafiło do uszu rudowłosego, a także Kageyamy.
— Wstyd mi przynosisz... — mruknęła sąsiadka, wciągając do apartamentu siostrę.
Shouyou nie zauważył, że wyższemu również udało się odblokować drzwi. Dopiero, gdy Tobio je zamknął, zrozumiał, że też są już w środku. Niebieskooki pośpiesznie zdjął buty, a następnie poszedł w głąb mieszkania, kiedy Hinata nadal stał w amoku. Zaczął wolno rozwiązywać sznurówki czerwonych tenisówek, które poźniej postawił obok trampek jego chłopaka. Chwycił plecak w dłoń, kierując się do Kageyamy.
Starszy rozejrzał się po salonie, zanim odnalazł Tobio w kuchni. Czarnowłosy cicho zaparzał herbatę dla nich, ale kiedy usłyszał kroki z korytarza, podniósł wzrok. Momentalnie uderzył ciemnoniebieskimi oczami w Hinate. Dlaczego miał nadzieje, że ominie ten temat?
— Kto to był? — odezwał się Kageyama głębokim i spiętym głosem, zalewając kubki wrzątkiem.
— Sasaki... Sasaki Maiko — oznajmił bez kłamstw Shouyou. — Moja była.
Tobio głośno westchnął. Mimo, że się domyślał, wierzył, że odpowiedź jego chłopaka będzie inna.
— Chyba wasze zerwanie nie obyło się bez nieprzyjemności — stwierdził.
— Czy musimy o tym rozmawiać? — mruknął subtelnie zły, a zarazem zbolały.
Hinata skierował się w stronę kanapy, zanim na niej usiadł. Stres nadal go nie opuszczał, tak samo jak niepokój. Nie pragnął teraz wspominać przeszłości, a tym bardziej tej niemiłej. Do dziś się czuł winny pod względem całej tamtej sytuacji.
Kageyama podążył za rudowłosym, kiedy skończył robić herbatę, i postawił kubki na stoliku kawowym. Następnie zajął miejsce obok swojego chłopaka w bezpiecznej odległości. Widział, jak jego humor zmienił się diametralnie od spotkania z Sasaki.
— Jeśli nie chcesz, nie musimy o tym rozmawiać — rozpoczął delikatnie Tobio, kładąc dłoń na kolanie Shouyou.
— Sasaki poznałem na integracji w tamtym roku. Nie byliśmy ze sobą długo, bo chyba gdzieś ponad miesiąc...
— Więc czemu tak negatywnie była nastawiona do ciebie? Co zrobiłeś? — wtrącił się Kageyama.
Hinata nie odzywając się, zbliżył się do czarnowłosego i objął go w talii. Przy okazji ukrył się w koszulce chłopaka, a sam Tobio również go przytulić oraz zaczął głaskać plecy. Po dłuższej chwili nieodważnie Shouyou podniósł głowę i oparł podbródek o klatkę piersiową Kageyamy. Wpatrzył się w jego oczy, które teraz zmieniły barwę na uspokajający błękit, a ich twarze niebezpiecznie się prawie stykały.
— Proszę, nie pytaj się dalej. Sasaki i — zamyślił się, zagryzając wargi, co nie umknęło wyższemu — tamten związek był błędem, a ja nie chcę dzisiaj się dzisiaj z tobą kłócić.
Tobio trwał w ciszy, zanim podniósł rękę. Hinata nieco się wzdrygnął, gdy dłoń zbliżała się do jego, ale Kageyama jedynie poprawił zbłąkany kosmyk rudych loków z czoła. Następnie czarnowłosy się schylił i złożył uroczy pocałunek w tym miejscu, a Shouyou się zarumienił na czuły akt.
Wyższy bardzo pragnął się dowiedzieć historii Hinaty z Sasaki, ale rozumiejąc, jak cale ich wcześniejsze spotkanie wpłynęło na chłopaka, bał się, co mogło stać się dalej. Nie chciał teraz zadręczać oraz męczyć Shouyou. Przy tym nie zamierzał niszczyć kolejnego wieczoru, gdy mają możliwość spędzić go razem. Warto również spojrzeć się na to, że sam rudowłosy też nie próbował wyciągnąć od Kageyamy jego historii związaną z Oikawą, mimo, że nadarzały się szanse.
— Ale kiedyś mi opowiesz o tym? — zapytał się Tobio, wpatrując się w ukochanego.
— Tak, oczywiście! — Rozweselił i wyszczerzył się Hinata na tę wiadomość, a w dodatku cmoknął usta czarnowłosego. — A teraz będziesz mnie malować? — Zrobił słodkie oczka w stronę Kageyamy, a ten zmarszczył brwi.
— Mam cię malować? Przecież miałem pokazać moje prace.
Shouyou przesunął dłoń na kark Tobio i zaczął bawić się kruczymi kosmykami, zawijając je wokół palców.
— Wcześniej obiecałeś, że mnie namalujesz — odpowiedział z miną zbitego pieska, próbując wmówić chłopakowi swoje przekonania.
— Obiecałem pokazać pracownie — wspierał się młodszy z nich.
— Pracownia poczeka, a obraz sam się nie namaluje. Proszę, Kageyama... Chcę, abyś mnie namalował. Mamy cały wieczór dla siebie.
Czarnowłosy odczuwał, jak dłonie Hinaty krążą wokół jego szyi, próbując go uwieść. Przy tym widział, że niższy sztucznie zaszklił swoje oczy, żeby się zgodził. Tobio z natury miał silną wolę, ale z niewiadomym przyczyn nie potrafił rozczarować chłopaka. Kageyama głośno westchnął i zacmokał jednocześnie, rozglądając się po salonie.
— Pójdę po płótno oraz farby, a ty się przyszykuj — odparł. Wstał ze swojego miejsca, aby udać się do kolejnego pomieszczenia.
Shouyou w tym czasie się uradował. Nie sądził, że przekona Kageyama, a jednak wyszło na jego korzyść. Gdy znikła sylwetka czarnowłosego, zaczął się przygotowywać.
Po kilku minutach czarnowłosy trzymał w rękach przenośną, małą sztalugę wraz z podobraziem i tubkami farb. Na samym szczycie leżały wybrane pędzle oraz paleta. Kiedy wrócił do swojego chłopaka, doznał szoku.
— Dlaczego się rozebrałeś? — krzyknął zawstydzony, rumieniąc się nieprzyzwoicie.
Właśnie Hinata siedział na rozłożonej kanapie roznegliżowany i nie miał nic na sobie. Sam widział, jak ukochany wodził wzrokiem po jego ciele, obserwując go dokładnie. Shouyou zagryzł wargę, aby nie wydać żadnych niespodziewanych dźwięków z powodu granatowych, czujnych oczu.
— Chcę, aby to był akt — wyjaśnił.
Kageyama wciąż oczarowany widokiem, odchrząknął. Uciekł spojrzeniem, kierując się do stolika kawowego, aby powoli ustawić przedmioty do pracy.
— Nie sądziłem, że znasz te słowo — dogryzł Tobio, starając się rozluźnić atmosferę. Pierwszy raz widzi nagiego swojego chłopaka, więc zaczynał się spinać. — I mogłeś mnie uprzedzić.
— Świetnie zareagowałeś na mnie. — Zaśmiał się Hinata, a dłonią chwycił jedną poduszkę z sofy, aby odreagować stres. — Bądźmy teraz na poziomie relacji artysta – model. — Kageyama podniósł pytająco brew, ale nadal nie spojrzał się na rudowłosego. — Wiem, że może być to niezręcznie, ponieważ jesteśmy w związku, a my... — umilkł, nie kończąc. — Na studiach rysowałeś już akty, prawda?
— Mówiłem, że ludzka anatomia w sztuce jest bardzo ważna, więc tak. Dlaczego nie zgłosiłeś się na uczelni na modela?
— Chciałbyś, abym ktoś zobaczył mnie w takim stanie? — zapytał pytanie Shouyou i od razu zauważył, jak Tobio zaciska dłoń w pięść. — Dlatego lepszym wyborem było prywatne pozowanie dla ciebie, a nie dla grupy.
Czarnowłosy już nie skomentował słów chłopaka i ignorując go, poszedł do kuchni w celu wzięcia szklanki oraz napełnieniu jej wodą. Następnie podsunął pufę do stolika, gdzie ułożył swoje stanowisko pracy. Teraz, kiedy wszystko zostało naszykować, mógł zacząć pracować. Spojrzał się bez lęku na Hinatę, który przez cały czas nieruchomo na półleżąco siedział na kanapie, i przełknął ślinę.
— Ustaw się tak, jak mam ciebie namalować — poinformował, podnosząc ołówek i rozpoczynając szkicowanie.
Shouyou zsunął się w dół, aby całkowicie opaść plecami na poduszki. Wystawił język i polizał górną wargę, się rozkraczając. Oczywiście, że widział, jak Tobio objął wzrokiem całe jego ciało. Jedną rękę zgiął i założył za głowę, a drugą natomiast położył na swoim udzie.
— Zaczynaj, Kags.
Wyższy chłopak wciągnął powietrze do płuc, żeby po sekundzie wypuścić. Starał się wyobrazić, że jest na normalnych zajęciach na uczelni, a przed nim jest zwykły model, a nie Hinata... To będzie dziwny wieczór.
Tobio jako przykładny artysta, zaczął od szkicu. Na początku szybko zaznaczył proporcję, aby następnie skupić się na ogólnej pozycji i schematu ciała. Każdy ruch wykonywał z delikatnością. W pamięci miał, że kreski powinny być przemyślane, żeby później niczego nie zmazywać. Niestety, ale użycie gumki zniekształca powierzchnie, a to się nawet zauważy, gdy zakryje farbą.
Kageyama uchwycił wszystkie indywidualne cechy Hinaty na płótnie. Postarał się ukazać jego drobną posturę oraz gibkość. Nie zapomniał o subtelnych mięśniach na nogach oraz brzuchu, które prawdopodobnie pojawiły się z powodu grania w siatkówkę. Warto wspomnieć o piegach, które głównie kumulowały się na górnej części ciała. Przelał na podobrazie szersze, męskie ramiona, ale przy tym wąską talię.
Kędzierzawe kosmyki narysował niestarannie, wiedząc, że resztę wykona farbami. Wytężył wzrok na twarz chłopaka. Shouyou lekko uchylił usta, a na policzkach wypłynął rozgrzewający rumienieć. Miodowe oczy wpatrzone były na czarnowłosego, jakby oczekiwały uwagi. Kiedy niebieskie oczy śledziły jego rysy, z gardła Hinaty uciekł krótki jęk. Przez wyższego kręgosłup przeszedł dreszcz, ale policzył w myślach do dziesięciu, aby się uspokoić. Został już ostatni element do odwzorowania, więc Kageyama musiał się zmusić, żeby tam spojrzeć...
Jak się oddycha?
— Czy tobie na serio stanął? — zapytał się Tobio, nie mogąc uwierzyć w ten widok.
Penis Shouyou był uniesiony do góry i opierał się na jego brzuchu. Żyły wyraźnie wyszły, żeby doskonale ukazać wielkość męskość. Napletek całkowicie odsłonił zaróżowioną główkę, z której wypływał już bezbarwny śluz. Kiedy schodziło się niżej, kształtowały się dwa jądra pokryte kręconymi, rudymi włosami łonowymi rosnącymi do podbrzusza.
Kageyama sądził, że Hinaty erekcja jest mniejsza.
— To przez c-ciebie.
— Jak to przeze mnie? — warknął, a granatowe oczy ponownie podniosły się w stronę mniejszego chłopaka, a ten niekontrolowanie sapnął.
— Zabijasz mnie samym spojrzeniem — odpowiedział onieśmielony.
Tobio planował po wykonaniu szkicu, zaczął już malować. Jednak przeszkadzało mu w tym tworzące się ciepło w kroczu. Chciał się kontrolować, ale mając kogoś takiego przed sobą, nie da rady.
— Pierdolić.
Czarnowłosy z prędkością światła zajął miejsce obok Shouyou. Niższy z zaciekawieniem spogląda na chłopaka.
— Co tu robisz? Robimy przer-
Kageyama ucisza Hinate nagłym pocałunkiem i korzystając z okazji, przeczesuje miedziane loki. Ogłuszył starszego, ale ten szybko się wybudził. Rozjaśniające oraz bystre oczy natychmiast powróciły na ziemie, żeby skupić się na Tobio.
— Czy mogę...? — wyszeptał zachrypniętym głosem czarnowłosy, zerkając w dół.
Shouyou podążył za niebiańskim wzrokiem i dopiero teraz zorientował się, ze dłoń chłopaka leżała na jego biodrze. Kiedy ją tam położył?
— Kurwa, pragnę tego — odpowiedział, a na twarzy Hinaty pojawił się szeroki uśmiech.
Młodszy ostatni raz śledził nagą z piegami oraz mięśniami klatkę piersiową ukochanego, zanim ten objął twarz Kageyamy swoimi mniejszymi dłońmi, muskając palcami ostre kości żuchwy i dotykając jego ust. Całowali się powoli, ale gorąco, a upał płynął aż do podbrzusza Tobio. Czarnowłosy wciągnął powietrze, aby połknąć słaby jęk, który urósł w gardle. Znajome podniecenie pojawiało się w jego ciele, a umysł zanurzał się w romantycznej mgle, zmuszając usta Kageyamy do uchylenia. Hinata momentalnie skorzystał z okazji i wślizgnął się językiem do środka. Krótko zadrżał, gdy poczuł chwyt na penisie.
Tobio poruszył na sucho ręką wzdłuż całej długości przyrodzenia kilka razy, zanim zaprzestał. Odchylił się od Shouyou, który zdezorientowany wpatrywał się w niego. Wyższy przyciągnął rękę do twarzy i prędko napluł na dłoń. Zniżył głowę, a Hinata dał dostęp do swojej szyi, aby młodszy zaczął kłaść na niej małe, rozgrzane pocałunki oraz krótkie gryzy. W tym samym czasie głaskał ręką po pachwinie rudowłosego, pieszcząc miękką skórę przy erekcji.
Kageyama owinął palce wokół penisa, ale celowo luźno, gdy wykonywał leniwe pociągnięcia. Hinata wzdychał z przyjemność. Tobio zasysał skórę swojemu chłopakowi, tworząc długotrwałe znaki, a w trakcie sprawiał jemu ekstazę. Shouyou relaksował się, osuwając głębiej na kanapie i chwytając poduszkę. Klatka piersiowa unosiła się i opadała równomiernie, kiedy nadal nie umiał opanować uśmiechu. Czasami cicho chichotał, gdy kruczoczarne kosmyki łaskotały jego żuchwę.
— W porządku? — zapytał się po dłuższym czasie Kageyama. Odsunął się od Hinaty, aby spojrzeć się na chłopaka.
— Tak, ale...
— Ale...?
Shouyou nie odpowiadając, przyciągnął swoje ręce do spodni Tobio. Nie słyszał żadnych odgłosów sprzeciwu, więc śmiało rozpiął pasek, a później zamek. Zauważył mokrą plamę na czarnych bokserkach, ale zignorował ją i włożył jedną dłoń pod bieliznę, chwytając erekcje. Następnie odsunął materiał, zanim wyciągnął członka Kageyamy spod niego. Hinata przełknął ślinę, przyglądając się rozmiarowi przyrodzenia czarnowłosego. Był to największy i najgrubszy penis, jaki dotychczas widział.
— Długo będziesz podziwiać mojego kutasa? — wytrącił z myśli Shouyou głos ukochanego.
— Przeszkadza ci to? — przekomarzał się rudowłosy, osłaniając rząd białych zębów.
Hinata podniósł głowę, aby zobaczyć granatowe pożądliwe oczy. Utrzymując kontakt wzrokowy, przyciągnął dłoń do swojej twarzy, zanim ją polizał. Później wrócił ręką na podbrzusze Kageyamy, żeby wykonywać długie i powolne ruchy na jego erekcji. Z powodu wyciekającej z główki wydzieliny, nie musiał jednak ślinić dłoni. Przejmując kontrolę, zbliżył się sam do zgięcia między barkiem a szyją Tobio, aby zostawić ślady. Przecież musiał się odpłacić.
Kageyama przez cały ten akt nie zaprzestał czynności, więc sam wciąż pobudzał męskość jego chłopaka. Shouyou stawał się już niecierpliwi, ponieważ zaczął podnosić biodra. Ruchy Hinaty szalenie dekoncentrowały czarnowłosego z powodu uporczywej namiętności. Rytm dłoni na penisie mniejszego słabł, a pociągnięcia się przerywały z powodu przyssanego do niego ukochanego.
Shouyou wił się na kanapie, a jego kręgosłup wyginał się w łuk, próbując być jeszcze bliżej Tobio.
— Przestań się tak ruszać — warknął Kageyama pomiędzy westchnieniami. — Rozpraszasz mnie.
Rudowłosy stworzył już ostatnią malinkę na szyi, a później ją ucałował, zanim przejechał językiem od tego miejsca do ust ukochanego. Hinata się oparł czołem o jego czoło, aby utkwić swój czekoladowy bezwstydny wzrok w zabarwionych od erotyzmu błękitu odpowiednikach. Niespodziewanie z ust mniejszego uleciał jęk, a po chwili następny i kolejny. Kageyama zaczął krążyć kciukiem po główce penisa Shouyou, co wywołało te lubieżne dźwięki. Tobio skupił się na doprowadzeniu chłopaka do szczytu, zaciskając uchwyt i przyśpieszając.
Nagła zmiana wymusza kolejne stęknięcia Hinaty. Pierwsze niskie i krótkie, a późniejsze lepsze i bardziej intymne. Odchylił głowę do tyłu, zanim sam wykonywał gwałtowniejsze ruchy dłonią. Czarnowłosy zaczął trząść się, pozwalając też się odzywając. Jednak u niego odgłosy były raczej ciche i łykające powietrze.
— Tu es magnifique — komplementował ze szczerością Tobio, uzyskując większą różową poświatę na zarumienionej twarzy Shouyou.
— Ty to wiesz, jak mnie podniecić — odpowiedział z trudnością Hinata i wrócił do Kageyamy, rozpoczynając mokry pocałunek.
Rozkoszowali się swoimi ustami, czasami zagryzając i zasysając ze wzajemnością wargi lub języki. Całe ciało rudowłosego pokryte wilgocią przez pot starało się opanowywać. Niezajętą ręką sięgnął za szyję chłopaka, aby przyciągnąć go bardziej, gdy zbliżał się do limitu. Ich ruchy stały się niestabilne i nieregularne. Myśleli tylko o osobie, która siedziała obok i koncertowali się na jej zadowoleniu.
Hinata ostatni raz sapnął w usta drugiego chłopaka, zanim przyszedł, okrywając dłoń Kageyamy i własny brzuch nasieniem. Przy tym próbował utrzymywać swoją dłoń na erekcji Tobio, jeszcze mocniej przyspieszając. Drapieżniejszej i agresywniej całował czarnowłosego oraz ciągnął go za włosy, żeby wydobyć to, co ukryte. Młodszy wciąż przesuwał ręką po zmiękczającym penisie mniejszego chłopaka, przedłużając jego uniesienie.
Gdy Shouyou skończył szczytować, poczuł, jak Kageyama zaczął się trząść. Tobio ugryzł nieswoją wargę, kiedy orgazm po nim przeszedł, a z erekcji uciekały białe smugi spermy. Hinata podstępnie się uśmiechnął, dokończając swoją pracę. Odchylił głowę, gdy czarnowłosy puścił jego usta. Przyglądał się, jak euforia przejmowała całe ciało Kageyamy, a ten wzdychał z ulgi. Dopiero po jakiś dobrych dwóch minutach, Tobio powrócił na ziemie.
— Co się gapisz? — zapytał się z nutą zmęczenia wyższy, patrząc się na rozemocjonowane oczy Shouyou.
— Patrzę się na mojego chłopaka. Nie mogę?
Kageyama prychnął i czystą ręką walnął Hinatę w ramię. Następnie zerknął w stronę stolika i sztalugę.
— Przeszkodziłeś mi w malowaniu — warknął Tobio. Zniżył głowę, patrząc się na bałagan na ciuchach. — A w dodatku pobrudziłeś mnie.
— To twoja sperma. — Wzruszył ramionami Shouyo. Podniósł z zaciekawieniem swoją rękę, a po chwili wystawił język i polizał nasienie. — Słone.
Czarnowłosy na ten dźwięk, momentalnie się obrócił w stronę Hinaty.
— Kurwa, a jaka ma być? I dlaczego ją jesz?
Czekoladowy wzrok utkwił na twarzy Kageyamy. Shouyou się radośnie roześmiał i dotknął palcem policzka Tobio, przyozdabiając go białawą plama.
— Na pocieszenie powiem, że jest lekko słodka na końcu. — Zachichotał. — Obrazem się nie przejmuj. Może kiedyś powtórzymy dzisiejszy wieczór? — zaproponował
Młodszy wywrócił oczami. Powycierał lepką dłoń o (i tak brudną) koszulę, a następnie podciągnął bokserki, aby schować swojego penisa. Wstał z kanapy, ignorując rudowłosego.
— Idę pod prysznic.
— Mogę z tobą? — zawołał z nadzieją Shouyou.
— Nie!
— I tak mnie już widziałeś nago. Nie zachowuj się jak cnotka niewydymka — krzyknął. — Przed chwilą przecież mi nawet zwaliłeś! Co ci szkodzi, Kageyama?
— Nawet nie próbuj, Hinata!
Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top