II / Pięknie komponują się z twoimi oczami
Shouyou wyszukał najbliższego serwisu, w którym mogą mu pomóc z laptopem, zostawiając Akane w mieszkaniu.
Zbliżajac się do właściwego budynku, jeszcze z dworu było można usłyszeć donośne krzyki i wrzaski z lokalu. Hinata lekko zaniepokojony, zwątpił w dobre opinie, które przeczytał w Internecie. Mimo to, wszedł tam.
Owiało go chłodne powietrze, które dawał wiatrak przy suficie, który delikatnie się kręcił. Rozejrzał się po pomieszczeniu i podszedł do lady.
— DLACZEGO DOPIERO ZA CZTERY DNI? — zapytał wściekle nieznajomy, obrócony tyłem, który walnął pięścią o biurko. — JAK JA MAM TERAZ PRACOWAĆ? — dodał, skrzyżując ręce na piersi
— Przepraszam, ale nie mamy części, a aktualnie w Tokio nie można żadnych zdobyć — odpowiedział życzliwie pracownik, pisząc szybko na klawiaturze. Było widać z daleka, że mężczyzna miał już doświadczenie z problematycznymi klientami.
Rudowłosy podszedł do nich i kichnął, wyczuwając woń wanilii. Miał na nią alergię. Od razu zwrócił na siebie uwagę dwóch innych osób w pokoju.
Okazało się, że ten zapach pochodził od (niespodzianka) chłopaka, którego spotkał w kawiarni. Na policzkach Hinaty wymalował się płomienny rumieniec, przypominając, co się wydarzyło przez tego czarnowłosego w jego mieszkaniu. Całkowicie zawrócił mu w głowie, a tamten nawet o tym nie wiedział.
Z wyższym chłopakiem wpatrzeni byli w swoje oczy. To już trzecie, jak nie czwarte, przypadkowe ich spotkanie dzisiaj. Jest to niemożliwe, aby tyle razy trafiać na tę samą osobę.
Hinata dokładnie obserwował wszelkie ruchy i zmieniającą mimikę twarzy nieznajomego. Zadziwiał się tym, że potrafił momentalnie poprawić zachowanie. Kiedy wszedł do lokalu, chłopak był mocno wkurwiony i wyglądał, jakby zaraz ze złości miał rozwalić cały lokal. A w momencie, kiedy zauważył nową osobę (a może akurat TĘ osobę), to uspokajając się, przyjął ponownie pewną siebie postawę.
Jednak Shouyou umiejętnie odczytywał emocje z ludzi. Zauważył, że powstrzymuje się przed kolejnym wybuchem, dzięki zaciśniętym palcom w lewej ręce oraz lekkim grymasie na jego twarzy.
Chłopak nadal był ubrany w tę koszulę z rana, ale teraz wyciągnął ją z spodni i rozpiął. Pod spodem miał czarny podkoszulek. Rudowłosy zaskoczył się, kiedy nie znalazł resztek farby przy paznokciach. Jednak ślady nadal znajdowały się na odzieży.
— Dzień dobry — powiedział pracownik, nie opuszczając wzroku z ekranu komputera.
Ten głos przywrócił rudowłosego na ziemię.
— D-Dzień dobry — zająknął, wyczuwając, jak znowu zaczęło mu się kręcić w nosie.
Oboje zwrócili się do osoby siedzącej przy biurko, który widocznie miał dosyć już pracy tutaj. Czarnowłosy zmarszczył brwi.
— Kiedy dostanę kartę pamięci? — przerwał tę miłą wymianę zdań. Spieszył się.
Mężczyzna podniósł z biurka tablet i przyjrzał się mu.
— Za pół godziny będzie wyciągnięta, jeśli nie została też zalana. Imię i nazwisko — poprosił.
— Kageyama Tobio.
Hinata wzdrygnął się na tą wiadomość, ale lekko się uśmiechnął. W końcu poznał tożsamość nieznajomego. To już chyba połowa sukcesu, czyż nie?
Drukarka wydała odgłos pobrania zasobnika, a po chwili przed czarnowłosym leżała świeża kartka papieru. Podniósł długopis, który znajdował się obok i zwinnie się podpisał.
Niższy chłopak był pod wrażeniem jego ruchom nadgarstka. Nawet swoje imię i nazwisko nakreślił tak, że wyglądał, jakby właśnie tworzył arcydzieło. Oczywiście, Shouyou się domyślił, że jest on artystą. Nie było trudno to odkryć.
— To wszystko? — zadał, czekając na odpowiedź.
Pracownik przytaknął, a chłopak się obrócił. Podszedł do wieszaka i założył swój płaszcz. Przy wyjściu, zerknął dyskretnie na rudowłosego.
Mężczyzna przyglądał się oddalającej sylwetce zza szyby. Weschnął i popatrzył się na Hinatę.
— Przepraszam za niego. Niektórzy klienci są dosyć upierdliwi — wytłumaczył wolno. — W czym mogę służyć?
***
Kageyama wchodząc głębiej do swojego mieszkania, zauważył, że miał rolety podniesione do góry. Zwykle okna były zakryte, bo nie miał czasu na takie drobnostkowe sprawy.
— Gdzie ty się szwendasz, kochanie?
Usłyszał głos i zauważył damskie stopy na oparciu kanapy w salonie. Podszedł tam i zerknął.
— Lepszej pozycji nie mogłaś sobie znaleźć? — zapytał, się odgryzając.
Przed nim leżała wygodnie rozłożona rudowłosa kobieta, której kosmyki rozlane były po sofie. Granatowe oczy z radością wpatrywały się w niego.
— Czekam tutaj już prawie dwie godziny. Zaczęło mi się nudzić. Jak dobrze, że znam kod do mieszkania, bo inaczej pojechałabym do domu i nie dostałbyś tabletu. — Podniosła się z narożnika i skierowała się za czarnowłosym do jego kuchni. — Co z tamtym zrobiłeś?
Chłopak wyciągnął z lodówki curry, które ugotował wczoraj. Włączając palnik, położył garnek na kuchence.
— Zalałem, ale odzyskałem kartę pamięci, więc mogę nadal pracować. — Pocieszył sam siebie.
Przypomniało mu się, jak na uczelni omawiał projekt z partnerką, którą mu przydzielili na zajęciach. Nie chciał mówić o tym, że przewrócił otwartą butelkę wody na tablet, przez to, że zagapił się na pewnego chłopaka.
— Jaki ty niezdarny — westchnęła, opierając się o drzwi. — Ale znaj moją litość. Specjalnie dla ciebie pokonałam całe Tokio.
Dumnie czekała na gratulacje, których nie otrzymała. Kobieta trochę poirytowana poprawiła swoje włosy.
Czekała na to, aby jej syn zauważył zmianę i ją pochwalił. Doskonale wiedziała, że jemu się spodobają, bo ulubionym połączeniem chłopaka był pomarańczowy i niebieski. Mimo tego, że te kolory na pierwszy rzut oka do siebie nie pasują, to idealnie się dopełniają. Tobio często tego zestawu używał w swoich pracach.
Kageyama, widząc starania swojej matki, się zaśmiał. Kobieta często domagała się komplementów, a szczególnie, gdy chodziło o włosy, których kolor zmieniała średnio raz na trzy miesiące.
— Pięknie komponują się z twoimi oczami — wyznał, patrząc się na nią.
Noriko momentalnie się uśmiechnęła, słysząc te słowa. Uwielbiała, jak ktoś jej schlebiał.
— A już się martwiłam, że oślepłeś. — Odeszła od drzwi i wyciągnęła szklanki z szafki. — Pod twoją nieobecność zwiedziłam mieszkanie. Dlaczego tutaj nie sprzątasz? W niektórych miejscach jest centymetrowy kurz, a o praco-
— Mówiłem coś o pracowni. Nie możesz tam wchodzić — przerwał ostro widocznie zdenerwowany.
Nałożył do dwóch misek jedzenie i zaniósł je do stołu, sam siadając na krześle. Kobieta za nim poszła, zajmując miejsce naprzeciwko, a po chwili nalała do szklanek wodę z dzbanka.
— Martwię się o ciebie. Za niedługo wystawa, a ty jeszcze nawet nie zacząłeś malować — skomentowała. — Jeśli nadal brakuje Ci weny, to może porozmawiaj z ... — Przerwała, widząc zabójczy wzrok swojego syny. Czasami Tobio ją przerażał.
— Nie wspominaj o nim. To skończone. Minęły trzy lata, cholera — warknął, zrzucając pałeczki do miski. Nie miał ochoty już jeść.
Kobieta trochę się wzdrygnęła wybuchem syna. Tobio był dosyć nerwowy i doskonale o tym wiedziała. Szczególnie, jeśli ponad rok nie stworzył nic sensownego na płótnie.
Noriko zakładała, że to przez rozstanie ze swoim chłopakiem ma kryzys twórczy i próbowała jakoś temu zaradzić. Czasami proponowała synowi ponowne spotkanie, ale ten zawsze odmawiał.
W niektórych momentach zastanawiała się, czy nie pójść na uczelnie i znaleźć byłego, aby namówić jego na wspólną rozmowę. Przecież studiują na tym samym wydziale. Jednak obawiała się gniewu Tobia, kiedy ten się dowie, co ona zrobiła.
—To może zacznij się z kimś spotykać? — zasugerowała dyskretnie. — Wiesz, kolejna miłość rozpali na nowo twoje zamrożone serce. Ostatnio poznałam syna mojej koleżanki z pracy. Jest muzykiem i nawet wygląda na geja!
Czarnowłosy schował swoją twarz w dłoniach. Czasami nienawidził swojej matki za jej bezpośredniość. Odkąd zerwał kontakt ze swoim chłopakiem, to ta usilnie próbowała znaleźć mu kogoś nowego.
Przypomniał sobie piękny uśmiech rudowłosego, którego spotkał rano. Urocze były jego zarumienione policzki i czekoladowe, błyszczące oczy. Emanował radosną aurą, która rozpromieniała się w każdej sekundzie. Musiał przyznać, że zaintrygował go ten chłopak.
Jednak Tobio bał się zaufać komuś, obawiając się, że znowu zostanie zraniony i wykorzystany jak w przeszłości. Po rozstaniu zamknął się, budując wysoki i gruby mur wokół siebie. Ale pragnął miłości i czułości. Chciał ponownie kochać i być kochany.
A co, jeśli Hinata będzie doskonale dopełniać Kageyamę jak pomarańczowy niebieski?
Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top