Jeżysławski x Harry Potter Fun-fiction

Proszę o przeczytanie notatki na dole!


Taka trochę śmieszna sprawa, a trochę tragiczna; nasi rodzice postanowili wyjechać, zaginąć, porzucić nas. Zwał jak zwał, ale fakt jest taki, że nie ma ich w naszym życiu już od lipca – w sensie mamy gdzie mieszkać, za co żyć, a opiekę nad nami sprawuje nasza najstarsza siostra.

Ale może zacznę od początku, czyli przedstawię siebie, mój świat i resztę hałastry zwanej również rodzeństwem.

Nazywam się Rina Jeżysławska, mam 16 lat, uczęszczam na szósty rok w Szkole Magii i Czarodziejstwa w Hogwarcie, należę do domu Salazara Slytherina i mam trójkę rodzeństwa.

Najstarsza Amelia ma 18 lat i jest na siódmym roku. Krukonka, nowa Prefekt Naczelna (zapomniałam – ja jestem prefektem Slytherinu).

Następnie jest Zamaskowana Siostra, której imienia nikt nie zna, a ja nie pamiętam. Żartuję. Nasza drugoroczna Puchonka ma na imię Roma, ale i tak wolimy nazywać ją Zamaskowaną, bo Roma brzmi dziwacznie, a Romcia jeszcze bardziej.

Ostatni jest Adam, co do którego mam podejrzenia, że będzie Gryfonem, ale pewność będę miała dopiero jak go przydzielą. W psiej postaci wabi się Psimił (bądź zamiennie Piesmił) i jest nielegalnym animagiem. Naturalny talent! Wcale mu nie pomagałam!

Gwoli wyjaśnienia dlaczego to piszę – stwierdziłam, że rok, w którym cała nasza czwórka będzie w Hogwarcie, będzie wart upamiętnienia.

Generalnie to tyle. Jutro Mel-Mel nas teleportnie na peron 9 i ¾ i rozpocznie się nasza przygoda. Tymczasem idę dokończyć pakowanie i może posprzątać, bo Prefekt Naczelna uważa, że moje motto: Sprzątanie nikogo nie zabiło, ale po co gryfońsko ryzykować?, jej nie przekonuje.

***

Mój pierwszego września rozpoczął się brutalnie, o nieludzkiej godzinie, oczywiście od chaosu. Amelia wpuściła do mojego pokoju Piesmiła i zadowolona z siebie zostawiła mnie na pastwę tej czterołapnej bestii. Po tym traumatycznym wyrwaniu mnie z krainy tęczy, jednorożców, waty cukrowej i szeroko pojętej cukrzycy, znów zaczęłam wchodzić w rolę ponurej i wrednej Ślizgonki. Na śniadaniu już prezentowałam światu grymas godny samego dyrektora Hogwartu – Severusa Snape'a.

– Rina, zjedz śniadanie – zarządziła autoratywnie Mela i zaczęła miotać zaklęciami w pewnego zbyt radosnego Jacka Russella Teriera, by zmusić go do zmienienia się z powrotem w chłopca. Trochę lipa by była, gdybyśmy przybyły do szkoły i były od razu zmuszone do wycieczki do gabinetu dyrektora, żeby poinformować go, że nasz brat jest nielegalnym animagiem i znów utknął w swojej psiej formie. Moje ponure rozmyślania przerwał oburzony okrzyk bólu Adama, który właśnie się przemienił i walnął głową w stół, pod który wlazł jako pies. No dzień jak co dzień! Ale wracając do faktu, iż była pora śniadania, do którego mnie zmuszano.

– Nie jadam śniadań.

– Jeżu, uchowaj nas przed zbuntowanymi Ślizgonami! – Westchnęła Mela i teatralnie przewróciła oczyma.

– Raczej uchowaj nas przed rozczochranymi Puchonami... – Odburknęłam i posłałam znaczące spojrzenie Zamaskowanej Siostrze, która łaskawie przywlekła się do kuchni. Odspojrzała mi morderczym spojrzeniem i usiadła na swoim stałym miejscu. Adam w końcu też skończył rozpaczać, że jednak musi być chłopcem, a nie psem i cała nasza czwórka zasiadła do śniadania według Amelii, czyli płatków z mlekiem. Uch! Nienawidzę mleka!

Ale mniejsza o to jak długo jedliśmy śniadanie, się ogarnialiśmy i dokuczaliśmy wzajemnie. Mel-Mel udało się nas ogarnąć tak, że mieliśmy jeszcze 10 minut zapasu przed odjazdem pociągu. Taką zorganizowaną mam siostrę, o!

Już na peronie Zamaskowana pobiegła szukać swoich przyjaciółek, by siedzieć razem z nimi w przedziale, no ale czemu się dziwić; w końcu posiada moc przyjaźni! Mela przywitała się z Rachel, swoją najlepszą przyjaciółką i również Krukonką i poszły zaklepać przedział dla reszty swojej krukońsko-puchońskiej ekipy, a ja tylko pokazałam język Jamesowi Potterowi i przygarnęłam Adama do siebie na czas podróży. Mógł iść z Zamaskowaną, ale podejrzewam, że uznał, że co za dużo bab, to nie zdrowo. No i zawsze twierdził, że przez mnie nie ufa rudym, a w paczce Siostry jest zatrważająco wysokie stężenie Weasley'ów. Cóż... Ja siedziałam z moją drużyną quidditcha i planowaliśmy jak widowiskowo w tym roku pokonamy Gryfonów. Młody musiał nam tylko przyrzec, że nie piśnie nikomu ani słówka i mógł z nami siedzieć i uczyć się taktyki od mistrzów.

***

Wszyscy już zajęli swoje miejsca w Wielkiej Sali, Ślizgoni zdążyli już trochę podnieść ciśnienie Gryfonów, Krukoni zacząć rozmowy o wakacyjnych pracach domowych, a Puchoni odwrócić uwagę Gryfonów od Ślizgonów. Kocham Puchonów właśnie za to, że tak dbają o Ślizgonów!

Kiedy zapadła jako taka cisza profesor McGonagall wprowadziła pierwszorocznych, którzy jak każdy rocznik przed nimi – zachwycili się zaczarowanym sklepieniem. Uśmiechnęłam się i pomachałam do nich, zastanawiając się ilu z nich trafi do mojego Domu, pod moją opiekę. Chciałam dodać im otuchy i przekazać, że nie ma czego się bać, bo doskonale pamiętałam stres towarzyszący mojemu własnemu przydziałowi. Adam mnie przyuważył i zaczął machać do mnie jak szalony. No Gryfon jak nic! Co chwilę później zostało potwierdzone i KBOOM! Jeżysławscy mają zaliczone wszystkie cztery Domy! Win-win!

Opanowałam jednak moją ekscytację, bo oto wstał dyrektor i wszyscy razem z nim. Jak co roku, uczciliśmy minutą ciszy wszystkich poległych w ostatniej wojnie; szczególnie uczniów i nauczycieli z Hogwartu. Tradycję tę zapoczątkowano w pierwszym roku szkolnym po Bitwie o Hogwart, kiedy w szkole jeszcze nadal naprawiano szkody, a uczniów było znacznie mniej. Ale bolesne wspomnienia coraz bardziej się zacierają, nawet w świadomości nauczycieli – część z nich przeszła na emeryturę, a ci którzy dalej uczą musieli nad tym przeskoczyć i przyjąć do wiadomości, że my, młodzież nie zatrzymamy się w miejscu, bo byłoby to obrazą dla tych, którzy oddali za naszą wolność swoje życie. Ale znowu odbiegam od tematu.

– Witam was wszystkich w nowym roku szkolnym! – Dyrektor stał za mównicą i jak zwykle wyglądał majestatycznie w swoich czarnych szatach. Usłyszałam nawet kilka rozanielonych westchnień. – Z rzeczy, które powtarzam co roku, ale co roku nie docierają; wstęp do Zakazanego Lasu, jak sama nazwa wskazuje, jest zakazany, a w tym roku karany szlabanem ze mną, a nie z gajowym. – Ups! To teraz będzie tam się włóczyło mnóstwo Krukonek. Dyrektor zdecydowanie nie wie jak duży ma wśród nich fanclub. Się zdziwi. Wymienił kilka innych zakazów, które od lat pozostają niezmienne, a ja i tak je łamię. Zazwyczaj unikając skutecznie konsekwencji.

– Jako, że samorząd uczniowski prefektów w zeszłym roku zdał egzamin, w tym roku nadal będzie kontynuowany, pod moim patronatem. Podobnie jak rok temu w jego skład będą wchodzić przedstawiciele każdego domu z lat od pierwszego do piątego włącznie, prefekci z szóstego i siódmego roku, prefekci naczelni oraz Prefekt Nadzwyczajny, czuwający nad pracą samorządu, wybrany w wyborach spośród kandydatów z siódmego roku zaproponowanych przez nauczycieli oraz Domy. Dodatkowe informacje dotyczące wyborów pojawią się do końca tygodnia – na wieść, że samorząd będzie kontynuować działalność w Wielkiej Sali zawrzało. Zeszły rok był eksperymentalny i wszyscy wątpili, czy Snape zgodzi się na ciągnięcie tej farsy, jak nazwał tę instytucję na koniec zeszłego roku. No ale objął opiekę, więc wszystko powinno pójść jak w zegarku. I to szwajcarskim.

– Chciałem was jeszcze poinformować o nowości w tym roku szkolnym, a mianowicie Lidze Quidditcha... – Przerwał, bo wśród uczniów wybuchł chaos. – Jeśli się uspokoicie, to wyjaśnię o co chodzi i jakie będą zasady. Już? Dziękuję. Liga i Puchar Quidditcha będą niezależne od siebie. Zasady dotyczące Pucharu pozostają niezmienne. W Lidze natomiast każdy rocznik od drugiego wzwyż wystawi dwie drużyny; damską i męską, a będą to drużyny między domowe. Zawodnicy drużyny domu nie będą mogli grać w drużynie ligowej i analogicznie. Więcej informacji i dokładny regulamin rozgrywek będzie dostępnych po pierwszym spotkaniu kapitanów drużyn domów, w przyszłym tygodniu. A tak przy okazji, to mamy nowego nauczyciela Obrony przed Czarną Magią. Powitajcie serdecznie profesora Harry'ego Pottera. Życzę smacznego! – Dyrektor sprytnie rozegrał przedstawienie nowego profesora. Nawet słynny Harry Potter był aktualnie mniejszą sensacją niż Liga Quidditcha.

Uczta upłynęła nam na dyskusji o kolejnych zmianach w szkole – od 20 lat, czyli od kiedy profesor Snape jest dyrektorem, szkoła się zmienia i dostosowuje do nowych realiów. Przykładowo historii już od dawna nie uczy profesor Binns, a sam przedmiot został podzielony – do piątego roku włącznie uczy profesor Mark Li, a na poziomie zaawansowanym profesor Snape. Ponoć na samym początku, po wprowadzeniu zmian mnóstwo osób rzuciło się na poziom zaawansowany, ale cóż. Nietoperza z Lochów wykurzysz, ale Lochy z Nietoperza już nie.

Po tym jak wszyscy się najedli ja i drugi prefekt Will Carter zaprowadziliśmy naszych pierwszaków do Pokoju Wspólnego, gdzie jeszcze raz serdecznie ich powitaliśmy, poinformowaliśmy o przebiegu następnego dnia i nie zważając na ich protesty wysłaliśmy ich do łóżek.

Dzień pełen wrażeń.


~*~

Przedstawiam Wam oto początek fun-fiction o przygodach rodzeństwa Jeżysławskich w Hogwarcie. Mam nadzieję, że przyjmiecie ich wygłupy, rozterki i małe traumy ciepło ;)

Chciałam Wam również zaproponować udział w tym fun-fiction! Już tłumaczę o co chodzi. Jeśli chcecie przeżyć ten rok w Hogwarcie razem ze mną, Amelia_Jez Zamaskowaną Siostrą i Piesmiłem, to napiszcie mi kilka rzeczy o swojej postaci, którą chcecie być! Musicie mi podać:

· Imię i nazwisko

· Dom

· Rok nauki

· Puchar Quidditcha / Liga Quidditcha / kibic / osoba niezwiązana

· Funkcja w drużynie (jeśli gracie)

· Funkcja prefekta (Prefekci Naczelni, Prefekt Slytherinu i Prefekt Nadzwyczajny są już zajęci)

· Czy przyjaźnicie się z którymś z Jeżysławskich?

· Cechy charakterystyczne (zarówno wygląd, jak i charakter)

· Propozycja co najmniej jednej przygody Waszych postaci

Możecie mi napisać tutaj w komentarzu lub na priv - jak Wam wygodniej ;)

I koniecznie dajcie znać, czy w ogóle ktokolwiek jest tym zainteresowany! Bo w planach mam zrobić z tego osobną książkę i poszukuję kogoś, kto byłby chętny, żeby zrobić okładkę xD


Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top