Dzień 16

Nad ranem obudził mnie sygnał dochodzący z mojego telefonu komórkowego. Spojrzałem na zegar. Była dopiero dziewiąta. Kto mógł chcieć skontaktować się ze mną o tej porze?

- Słucham?

- Cześć, Olly.

Od razu poznałem jej głos. Tak bardzo chciałem go usłyszeć od kilku dni.

- Mamo, cześć. - odpowiedziałem, siadając gwałtownie na brzegu łóżka. Uśmiechałem się od ucha do ucha. Tak bardzo mi jej brakowało, a jej głos momentalnie poprawił mój nastrój, choć zły wcale nie był.

- Nie chcę ci przeszkadzać, Olly, ale dawno nie słyszałam twojego głosu. Stęskniłam się za tobą. - powiedziała. Tak bardzo chciałem przy niej teraz być, ale niestety nie było mi to dane. Musiałem wybrać między spróbowaniem czegoś nowego i zarazem polepszeniem sobie życia, a mieszkaniem w Yorkshire, w którym nie miałem dla siebie żadnych perspektyw.

- Ja też się za tobą stęskniłem, mamo. Muszę ci powiedzieć, że naprawdę znalazłem tutaj swoje szczęście. Neil jest wspaniały. Codziennie mamy tyle przygód. Jestem w raju. - oznajmiłem, uśmiechając się sam do siebie.

Nagle usłyszałem dźwięk otwieranych drzwi. Odwróciłem się w tył. Za mną stał Neil.

- Mama. - powiedziałem cicho, zasłaniając ręką telefon, aby moja mama tego nie usłyszała. Chłopak pokiwał twierdząco głową, przyjmując to do wiadomości.

- Cieszę się, Olly. Pamiętaj, że zawsze możesz wrócić do domu, gdyby coś się działo. Nie mówię, że coś się stanie, ale pamiętaj o tym. - rzekła. Zrobiło mi się przykro. Zostawiłem mamę samą w wielkim mieście. Kochała Yorkshire, ale nie o to chodziło. Wyjechałem aż do Londynu, ale czego nie robi się dla miłości? Mogłem tylko dobrze patrzeć w przyszłość i mieć nadzieję, że kiedyś uda mi się pogodzić mieszkanie z Neilem i bycie obok mamy.

 - Wiem, mamo. Tutaj jest mi naprawdę dobrze, ale niedługo odwiedzimy cię z Neilem, obiecuję. - wyznałem. Neil usiadł obok mnie. Myślałem, że chłopak wyszedł z pokoju, ale jednak się myliłem. Neil przez cały czas przysłuchiwał się naszej rozmowie, czego nie mogłem mieć mu za złe.

Brunet chwycił mnie za rękę, a mi momentalnie zrobiło się cieplej na sercu. Wiedziałem, że mam w nim wsparcie. Neil wiedział, co czułem. Brakowało mi domu i mamy, ale musiałem myśleć też o swoim szczęściu. Mieszkałem w Yorkshire naprawdę długo. Potrzebowałem ucieczki od normalności. Neil mi ją zapewniał, a ja przy nim byłem szczęśliwy i czułem, że żyję pełnym sobą.

- Cieszę się. Pozdrów ode mnie Neila. Nie zabieram ci już czasu, skarbie. Bądź ostrożny i dbaj o siebie, Olly. Pamiętaj, że bardzo cię kocham. - powiedziała, po czym bez czekania na jakąkolwiek odpowiedź z mojej strony, rozłączyła się. Znałem ten gest. Mama zawsze rozłączała się tak szybko, kiedy zaczynała płakać. Wiele razy już się tak zdarzało. Kiedyś, po zdaniu jednego z ważniejszych egzaminów w szkole średniej, zadzwoniłem do mamy, aby jej się tym pochwalić, ale ona zamiast cokolwiek powiedzieć, rozłączyła się. Pobiegłem do domu i zobaczyłem ją leżącą na kanapie. Płakała i trzęsła się. Zapytałem się jej, co się stało, a ona mi wtedy powiedziała, że zmarł dziadek. To było traumatyczne przeżycie. Jej "rozłączanie się" stało się czymś normalnym i zawsze wiedziałem, czym to skutkowało. Płaczem i bólem.

Żałowałem, że nie mogłem być teraz przy mamie, ale miałem przy sobie Neila.

- Tęsknisz za nią, prawda? - spytał mnie Neil. Pokiwałem twierdząco głową, patrząc mu się w oczy. Chłopak nie czekał długo aby mnie przytulić. W jego ramionach czułem się jak książę. Może było to nietypowe porównanie, ale idealnie wyrażało moje emocje i uczucia.

- Nie martw się, Olly. Twoja mama na pewno chce twojego szczęścia, a ty chyba jesteś tutaj szczęśliwy, mam rację? - spytał mnie brunet.

- Jasne. Uwielbiam być z tobą. W dalszym ciągu nie wierzę w to, że tak mi się poszczęściło. Codziennie dzieje się coś nowego. To życie jest świetne. - odparłem z uśmiechem.

- Jeśli chodzi o niespodzianki...

- Nie mów, że masz dla mnie kolejną. Codziennie będziesz mnie tak zaskakiwał? - spytałem chłopaka, na co on się zaśmiał.

- Jeśli chcesz, mogę codziennie coś dla ciebie przygotowywać. Póki co, dzisiaj pójdziemy w pewne miejsce, ale nie mogę ci zdradzić, co tam zobaczymy. Chcę, żebyś miał niespodziankę. - wyznał Neil, a ja zacząłem się bać. Mój strach był pomieszany z ekscytacją, ale wszystko było jak najbardziej pozytywne. Przekonałem się już, że po Neilu mogłem spodziewać się absolutnie wszystkiego.

***

Po śniadaniu wsiedliśmy do metra i pojechaliśmy do centrum miasta. Próbowałem się domyśleć, gdzie Neil chciał mnie zabrać, ale za każdym razem nie zgadywałem.

- Idziemy do Muzem Historii Naturalnej? - spytałem chłopaka. Trzymałem go za rękę na głównej ulicy Londynu. Mogłem śmiało stwierdzić, że już niczego się nie wstydziłem. W Londynie bycie gejem było normalne i ludzie się już do tego przyzwyczaili, ale zdarzali się też tacy, którzy posyłali nam spojrzenia pełne wrogości. Przyjmowałem to na siebie. Nie mogłem się już zmienić, a skoro byłem szczęśliwy, nie miałem nawet takiej potrzeby.

- Nie. - odpowiedział Neil.

- Może zabierasz mnie do Hyde Parku? - próbowałem zgadywać dalej.

- Nie zgaduj Olly, bo nie będzie niespodzianki. Poza tym, po co mielibyśmy przechodzić przez Regent Street i Oxford Street, aby dojść do Hyde Parku zamiast po prostu pojechać na stację obok?

- W sumie masz rację.

- Jesteśmy już na miejscu. - oznajmił chłopak. Przez chwilę rozglądałem się wkoło. Na początku nie wiedziałem, o co konkretnie chodziło. Staliśmy we dwójkę na środku chodnika na Regent Street. - Tutaj, Olly. - zauważył Neil, pokazując palcem na wejście do jakiegoś budynku.

Dopiero gdy podniosłem głowę wyżej i zobaczyłem napis, który znajdował się na spektakularnym billboardzie, zrozumiałem, gdzie byliśmy.

- Dlaczego zabrałeś mnie do radia? - spytałem chłopaka. Znajdowaliśmy się właśnie przed siedzibą Capital FM, czyli najbardziej znanej brytyjskiej radiostacji. Uwielbiałem ich słuchać, tylko nie wiedziałem, dlaczego Neil przyprowadził mnie właśnie tutaj i z czym miała być związana ta jego niespodzianka.

- Chodź, poznam cię z kimś i zrozumiesz, dlaczego cię tutaj przyprowadziłem. - rzekł, nie czekając na moją reakcję. Chłopak pociągnął mnie za rękę do wejścia, a po chwili byliśmy już w środku.

Nie pytałem o nic Neila. To, co znajdowało się w środku, przechodziło moje oczekiwania. Nigdy wcześniej nie odwiedziłem siedziby żadnej radiostacji, ale to, co widziałem tutaj, było po prostu niesamowite. Czułem się jak gwiazda. Na samym wejściu dwóch ochroniarzy rozmawiało z Neilem, a ten im powiedział, że byliśmy umówieni, ale nie dosłyszałem nazwiska osoby, którą wymienił Neil.

- Zaczynam się bać, Neil. - wyznałem, kurczowo trzymając chłopaka za rękę.

- Masz czego się bać. Za chwilę spotkamy Dave'a Berry'ego. - oznajmił Neil. Zanim zdążyłem jakkolwiek zareagować, stałem w pomieszczeniu dla grupy radiowej, a przede mną znajdował się sam Dave Berry, czyli najsłynniejszy prezenter radiostacji Capital FM.

- Cześć, chłopaki. - powiedział uśmiechnięty Dave, podając nam rękę na powitanie. Nie mogłem wydusić z siebie ani słowa. Zdecydowanie nie byłem na to gotowy. Dobrze, że Neil zaczął mówić. Musiało do mnie dojść to, co się działo.

- Dave, mamy do ciebie sprawę. - zaczął Neil. - Chcielibyśmy nagrać piosenkę. To może brzmi banalnie, ale od czegoś trzeba zacząć. Uważam, że mamy całkiem dobry materiał. Ja gram na skrzypcach, a Olly śpiewa. To może się udać, Dave. Takich połączeń na rynku muzycznym jest mało, a uważam, że mamy potencjał. - mówił Neil. Dziwiło mnie to, że chłopak mówił o tym tak otwarcie i odważnie. Ja w dalszym ciągu nie wypowiedziałem ani słowa, ale chyba nie było takiej potrzeby. Neil idealnie sobie radził.

- Skoro tak mówisz, to może uda mi się wam jakoś pomóc. - rzekł Dave, a ja o mało nie zemdlałem. Czy właśnie mój ulubiony prezenter mojej ulubionej radiostacji w kraju proponował mi współpracę? Czy to naprawdę się działo? Wiedziałem, że z Neilem spełnię swoje najskrytsze marzenia, ale tego absolutnie się nie spodziewałem.

- Mógłbyś nam załatwić wejście na jutro do studia nagraniowego w White City? - spytał Neil, a Dave nie przestając się uśmiechać wypowiedział słowa, które zapamiętam do końca swojego życia.

- Mogę wam je załatwić na dzisiejsze popołudnie. Mam nadzieję, że pokażecie na co was stać a za kilka miesięcy wypuścimy waszą piosenkę do radia. - rzekł Dave, po czym uścisnął nam dłonie i zadzwonił do siedziby radia w White City, aby załatwić nam salę nagraniową na dzisiaj. Czy ja śniłem?



Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top