Dzień 13 - wieczór

Siedzieliśmy wszyscy przy stole. Neil siedział obok Grace, a ja siedziałem na przeciwko niej.

Nie potrafiłem się skupić. Ona nie dawała mi spokoju. Nie chodziło o to, że Grace mi się spodobała, bo było to niemożliwe, ze względu na moją orientację, ale czułem, że już kiedyś ją gdzieś widziałem.

Nie potrafiłem jej nigdzie zaszufladkować. Nie wiedziałem, czy widziałem ją dawno, czy niedawno... Być może tak naprawdę nigdy jej wcześniej nie widziałem i coś najwidoczniej mi się ubzdurało.

- Nie wierzę, że jednak można znaleźć miłość przez internet. - zaśmiała się Grace. Dziewczyna jadła sałatkę przygotowaną wcześniej przez Neila, podczas gdy ja zwyczajnie nie mogłem oderwać od niej wzroku.

- Można, można, Grace. - odpowiedział Neil, uśmiechając się do mnie. Odwzajemniłem jego gest, posyłając mu pełen ciepła uśmiech.

Wróciłem do swoich myśli. Gdzieś już widziałem Grace.

Może było to w dzieciństwie?

Szczerze w to wątpię. Ze swojego dzieciństwa nie pamiętałem praktycznie nic, oprócz kilku chwil spędzonych z mamą w parku rozrywki.

Może jednak było to niedawno?

To już jest bardziej prawdopodobne. Ostatnimi czasy często chodziłem po centrum mojego rodzinnego miasta. Grace była jednak z Londynu, więc nie pasował mi fakt, że mogła ona przyjechać do Yorkshire, w którym tak naprawdę nie było nic innego, co było w Londynie.

Właśnie. Londyn. Przyjechałem tutaj jakiś czas temu na jeden dzień, aby spotkać się po raz pierwszy z Neilem. Może to właśnie wtedy ją gdzieś dostrzegłem? Byliśmy tego dnia w wielu miejscach, więc ten scenariusz był jak najbardziej prawdopodobny.

Choć z drugiej strony, Neil z pewnością zobaczyłby Grace, gdyby była wtedy gdzieś w pobliżu. Nie mógłby nie poznać swojej kuzynki i zarazem jedynej osoby, na której mógł polegać. Oczywiście, nie liczyłem siebie, bo między mną a Neilem wytworzyła się zupełnie inna relacja.

- Opowiedz mi coś o swoim życiu, Olly. - poprosiła mnie Grace, a ja momentalnie się otrząsnąłem, brutalnie wyrywając się ze swoich myśli dotyczących tej dziewczyny.

- Nie mam za wiele do pochwalenia się. - odparłem, podpierając ręką głowę.

- Z pewnością jest coś, co mogłoby mnie zainteresować. Mów, Olly. Chciałabym poznać bliżej narzeczonego mojego kuzyna. - powiedziała z uśmiechem na ustach.

- W porządku. Przekonałaś mnie. - odpowiedziałem, uśmiechając się do niej. - W życiu nie za bardzo mi się układało. Chodzi mi o związki. Wiele razy zostałem zdradzony, ale teraz, kiedy jest przy mnie Neil, wiem, że będzie tylko lepiej. Dogadujemy się naprawdę dobrze, ale z pewnością Neil już ci to mówił. - rzekłem, patrząc się porozumiewawczo na chłopaka. Wiedziałem, że brunet już wiele razy wspominał o mnie Grace, a sam mówił mi o swojej kuzynce równie wiele.

Po chwili kontynuowałem.

- Od dziecka mieszkałem w Yorskhire. Tam chodziłem do szkoły, ale przez większość czasu byłem wyśmiewany przez rówieśników i często też kilka lat starszych ludzi ode mnie. Wyglądałem inaczej, zachowywałem się inaczej... Dobra, chyba nie jest to aż tak istotne.

Na chwilę się zawiesiłem. W głowie miałem kompletną pustkę. Nie wiedziałem, co mam powiedzieć Grace. Nie miałem żadnego pomysłu. Moje życie w żadnym aspekcie nie było interesujące, więc nie było o czym mówić.

Z wielką chęcią słuchałbym rozmowy Grace i Neila, ale ona patrzyła się na mnie i czekała aż coś powiem.

Podrapałem się po karku. Zawsze to robiłem, kiedy czułem się zdenerwowany lub skrępowany. W tej chwili stawiałem raczej na to drugie.

Nie dość, że nie umiałem się porządnie wysłowić, to na dodatek żadne słowa nie chciały wyjść z mojego gardła.


Nagle mnie olśniło. W mojej głowie pojawiło się to, co powinno było się w niej pojawić jakieś dobre piętnaście minut temu, kiedy tylko Grace do nas przyszła.


Oświeciło mnie. Wszystko w jednej chwili stało się jasne.


Przez kilka chwil lustrowałem wzrokiem Grace, jakby chcąc się upewnić, czy mam rację.


Miałem rację. Byłem tego w stu procentach pewien.


Przetarłem dłonią czoło, po czym wstałem od stołu. Neil i Grace spojrzeli się na mnie, jakby nie zrozumieli mojego gestu. Musiałem stąd wyjść. Natychmiast.

Skierowałem się w stronę drzwi. Za swoimi plecami słyszałem głos Neila. Może i słyszałem jego głos, ale nie rozumiałem słów, które chłopak wypowiadał.

Musiałem jak najszybciej wyjść na zewnątrz. Potrzebowałem świeżego powietrza.

Po wyjściu z domu, zacząłem iść przed siebie. Nie znałem okolicy, więc szedłem na oślep. Neil nie wyszedł za mną z domu. Chyba jednak mu na mnie nie zależało tak, jak mi zależało na nim.

Nie wiedziałem, ile czasu już minęło, odkąd tak szedłem przed siebie bez żadnego celu. Jedynym, czego potrzebowałem w tej chwili, była samotność. Musiałem przemyśleć kilka kwestii i dojść do jakiegoś wniosku.

Po jakimś czasie nieustannego spaceru, zatrzymałem się. Doszedłem w miejsce, o którego istnieniu nie miałem pojęcia. Przede mną rozpościerał się widok na Londyn. Widziałem London Eye, Big Bena, a w oddali nawet Trafalgar Square. Całe miasto znajdowałoby się w zasięgu mojej ręki, gdyby nie fakt, że przede mną była przepaść.

Przez chwilę patrzyłem się w miasto, zupełnie się nad niczym nie zastanawiając.

Z moich rozmyślań wyrwał mnie dźwięk przychodzącej wiadomości tekstowej.

NeilSmith : Gdzie ty jesteś, Olly? Dlaczego wyszedłeś?

Westchnąłem głęboko. Nie miałem najmniejszej ochoty na pisanie z Neilem. Kochałem go, ale w tej chwili potrzebowałem spokoju i przede wszystkim chociaż chwili samotności.

OllyKing : Wybacz, musiałem wyjść. Nie czekaj na mnie. Wrócę późno. Muszę przemyśleć parę spraw.

Po wysłaniu wiadomości, schowałem swój telefon komórkowy do kieszeni i usiadłem na ziemi. Miałem z tego miejsca doskonały widok. Jednak w tej chwili musiałem myśleć, a nie podziwiać panoramę najpiękniejszej metropolii świata.

Grace nie była dla mnie kimś, kogo poznałem dzisiaj po raz pierwszy. Znałem ją od długiego czasu. Można nawet śmiało powiedzieć, że znałem ją od czasu, kiedy byłem jeszcze dzieckiem.

Nie chciałem nawet myśleć o tym wszystkim. Wiedziałem, że z każdą myślą będę czuł się jeszcze gorzej. Musiałem jednak się z tym zmierzyć, bo wiedziałem, że zwyczajnie nie było innego wyboru.

Grace po raz pierwszy pojawiła się w moim domu, kiedy miałem siedem lat. Przyszła tam z moją daleką ciocią. Mama mówiła, że ciocia z Grace przyjechały aż ze Stanów Zjednoczonych, ale niedawno zamieszkały w Londynie.

Na początku byłem w stosunku do tej dziewczyny nieśmiały. Można było stwierdzić, że ona mnie w jakiś sposób onieśmielała. Czułem się w jej towarzystwie całkiem dobrze, ale byłem skrępowany.

Nie wiedziałem, dlaczego tak na mnie działała.

Rozmawiałem z nią, przez cały czas dokładnie się w nią wpatrując.

Kiedy ciocia i Grace wyszły z naszego domu, spytałem się mamy, kim była ta dziewczyna, która przyszła z wizytą razem z ciocią. Mama wtedy odpowiedziała, że to moja kuzynka.

Kiedy Grace weszła do domu Neila, od razu wiedziałem, że kiedyś już gdzieś widziałem tą twarz. Dopiero po jakimś czasie, kiedy siedzieliśmy we trójkę przy stole, przypomniałem sobie tą chwilę z mojego dzieciństwa.

Skoro Grace była moją kuzynką i była też kuzynką Neila, mogło to oznaczać tylko jedno. Neil był członkiem mojej rodziny. Może i należał do tej dalszej rodziny, ale i tak byliśmy rodziną.

To nie miało prawa mieć dobrego zakończenia. Nie mogłem dłużej być z Neilem. Nie mogłem. Zwyczajnie nie mogłem.

Musiałem mu powiedzieć prawdę. Nawet, jeśli miałoby mnie to kosztować tak wiele.







Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top